„zawsze redaktor”
Włodzimierz Dolański
Lew Pontriagin - niewidomy matematyk (*"Przyjaciel Niewidomych" 1948 nr 6-7.)
Do sali wykładowej mechaniczno-matematycznego wydziału uniwersytetu moskiewskiego wszedł pewnym krokiem profesor matematyki. Podszedł do stołu, zwrócił się do słuchaczy i rozpoczął wykład. W sali zapanowała cisza. Zainteresowanie wykładem - ze stromy całego audytorium - olbrzymie, słuchacze spoglądają na profesora ze zdziwieniem i zachwytem. Profesor jednakże ich nie widzi: jest niewidomy. Profesorem jest Lew Pontriagin, członek - korespondent Akademii Nauk ZSRR, wybitny radziecki uczony, którego imię jest szeroko znane w całym Związku Radzieckim. Pojęcie "profesor matematyki" łączy się zazwyczaj z postacią człowieka stojącego przed tablicą i objaśniającego swój wykład wypisywaniem formuł i skomplikowanych obliczeń. Profesor Pontriagin natomiast nie bierze kredy do ręki. W audytorium zawsze się znajdzie zdolny student, który w czasie wykładu zapisuje na tablicy to, co jest niezbędne, lecz Lew Pontriagin umie śledzić zapisywanie na tablicy jak widzący i na czas poprawi omyłkę. Wykładowca pozostaje zwykle w kontakcie ze swym audytorium przy pomocy wzroku. Widzi, jak reaguje audytorium na jego wykład. Profesor Pontriagin natomiast nie widzi wyrazu twarzy swoich słuchaczy, lecz słyszy audytorium i wyczuwa je. Bez względu na to, jak cicho i spokojnie byłoby na wykładzie, chwyta najmniejsze poruszenie na sali, wywołane jakimikolwiek trudnościami i zupełnie nieoczekiwanie dla obcego obserwatora pada nagle pytanie: "Co jest w tym dla was niezrozumiałe?" Ta nadzwyczajna czujność wstosunku do słuchaczy przykuwa ich uwagę do wykładu. Historia zna niewidomych matematyków. W sędziwym wieku stracił wzrok Leonard Eiler, który podyktował swym sekretarzom dziesiątki tomów dzieł. Pod koniec życia stracił wzrok, jednakże nie przerwał swej pracy wielki rosyjski matematyk Mikołaj Łobaczewski. Lew Pontriagin zaniewidział w zaraniu swego życia. Przed 20 laty wydarzyło się w rodzinie nieszczęście - eksplodował prymus i 13 letni chłopak stracił na zawsze wzrok. W wesoły świat pełen barw, kształtów, linii wtargnął mrok. Zdolny mały uczeń, ubóstwiający matematykę, umiejący budować, rysować, nagle stracił wszystko. Cóż może robić niewidomy? Matka spróbowała uczyć go muzyki. Trzy lata wytrwale przesiadywał Lew przy fortepianie, z każdą godziną przekonując się coraz bardziej, że muzyka nie jest jego powołaniem. Zdecydował się powrócić do matematyki. Siła charakteru i woli pomogły Pontriaginowi. Uzdolnienie, energia i wytrwała praca, ogromna chęć do życia, niezwykła siła woli i męstwo w walce o triumf ludzkiego rozumu przywiodły Pontriagina do szczytów matematycznej wiedzy i nauki. Jako 17-letni młodzian - w 1925 r. Pontriagin wstąpił, a w 1931 r. z odznaczeniem ukończył studia uniwersyteckie i aspiranturę. Już od 1932 r, jest profesorem Uniwersytetu Moskiewskiego, a w 1939 r, został wybrany na członka-korespondenta Akademii Nauk ZSRR. Prace Pontriagina dotyczą topologii i teorii grup ciągłych - dziedzin matematyki, leżących na granicy między algebrą i geometrią. Nazwane imieniem Pontriagina tzw. prawo dwojakości należy do wybitnych osiągnięć współczesnej topologii. W związku z wykryciem tego prawa Pontriagin opracował nowy wielki rozdział matematyki - teorię charakterów grup topologicznych. Teoria ta jest jednym z osiągnieć myśli matematycznej, które wiążą w jedną całość kilka rozległych dziedzin matematyki i przyczyniają się do postępu nauki matematycznej. Badania Pontriagina są klasyczne. Pontriagina pociągają skomplikowane problemy. Rozwiązał szereg bardzo trudnych zadań postawionych przed matematykami przez wielkich uczonych świata - tak zw. piąty problem Cartana o topologicznej strukturze zwykłych nieprzerwanych grup, i inne. W 1939 r. ukazała się duża monografia Pontriagina "Grupy ciągłe". Została ona przetłumaczona na język angielski, i wydana przez Uniwersytet w Princeton (USA). Następnie Pontriagin zakończył pracę nad drugim wielkim dziełem "Zasady topologii kombinowanej". Kto bliżej zna Pontriagina tego wprost zadziwia jego kipiąca energia, jego niezwykła pracowitość. Prócz badań topologicznych, które przeprowadza w instytucie matematycznym Akademii Nauk ZSRR oraz zajęć z aspirantami w Uniwersytecie Moskiewskim, Pontriagin interesuje się także problemami nauk stosowanych, nie związanymi bezpośrednio z matematyką. Nierzadko nawiązuje kontakt z fizykami. Tak, na przykład, przeprowadził kilka badań w dziedzinie teorii ruchów wahadłowych, mających aktualne znaczenie w radiotechnice. W mieszkaniu Pontriagina nie ma niczego, co przypominałoby o braku wzroku gospodarza. Na biurku stoi zwyczajna maszyna do pisania, na której pisze bardzo biegle. Jego stałymi pomocnikami w pracy są matka i żona. One czytają mu literaturę naukową. Pontriagin lubi muzykę, literaturę piękną - jest interesującym rozmówcą. W wolne zimowe wieczory uczony z zamiłowaniem ślizga się na łyżwach, a w lecie z kolegami lubi popływać w rzece lub w morzu. Czy jednakże wystarczą osobiste zalety, ażeby pozbawiony wzroku człowiek osiągnął takie wyżyny nauki? Nie. Niezbędne są jeszcze dobre warunki życiowe, zabezpieczenie, troskliwa opieka. W Związku Radzieckim Pontriagin otrzymał od państwa wszystko, co umożliwiło mu zostanie wybitnym uczonym i zajęcie jednego z najpoważniejszych stanowisk w środowisku matematyków kraju. |