„zawsze redaktor”
Włodzimierz Dolański Pamięci Ludwika Vierne'a *("Magazyn Muzyczny" 1970, nr 10.) Zbiera się co pięć lat we Francji Narodowy Komitet podnoszenia rangi społecznej niewidomych (Comite National pour la Promotion Sociale des Aveuglea), w skład którego wchodzą przedstawiciele stowarzyszeń niewidomych, jak też organizacji pracujących na ich rzecz. Na kongresach tych omawiane są problemy związane z zatrudnieniem niewidomych w różnych dziedzinach, dotyczące niewidomych muzyków. Zawód ten we Francji cieszy się w dalszym ciągu powodzeniem, zwłaszcza gdy chodzi o dział muzyki organowej. Pierwszy Walenty Hauy wprowadza w szkole naukę gry na różnych instrumentach, traktując ją jednak raczej jako rozrywkę, stanowiącą jednocześnie propagandę Instytutu w czasie urządzanych popisów. Nie przewidywał on wówczas, że w przyszłości systematyczna nauka i opanowanie przez niewidomych różnych działów muzyki, stanowić będzie dla wielu lukratywny zawód. Jak podaje czasopismo "Le Louis Braille", już w 1843 r. pierwszy niewidomy został przyjęty do konserwatorium w Paryżu. Od tej pory niejeden z wychowanków tamtejszego Instytutu zdobywał w tej dziedzinie najrozmaitsze wyróżnienia i złote medale. Wśród tych ostatnich znalazł się również utalentowany muzyk, uczeń Cezara Francka, Ludwik Vierne. Śmierć jego ze względu na towarzyszące jej okoliczności do głębi poruszyła kwiat muzyczny Paryża. Ludwik Vierne od 1900 r. był organistą w katedrze Notre Dame de Paris. Czując się już zmęczony długoletnią pracą, zgnębiony przeżyciami osobistymi, postanowił wreszcie wycofać się z zajmowanego dotychczas stanowiska. Chcąc niejako pożegnać swych wiernych uczniów oraz licznych wielbicieli swego talentu, zapowiedział na 2 czerwca swój ostatni publiczny koncert organowy. W dniu tym o godzinie 9 wieczorem doborowa publiczność wypełniła katedrę Notre Dame. Zgodnie z zapowiedzianym programem Vierne rozpoczął występ od wykonania własnej kompozycji, "Tryptyku", którego ostatnia część nosiła znamienny tytuł: Stele pour un enfant defunt (Płyta nagrobna dla zmarłego dziecka). Ten nastrojowy utwór, przepojony pięknym liryzmem, został odegrany po mistrzowsku, wywołując głębokie wzruszenie wśród słuchających. W pełnej napięcia ciszy donośnym echem rozbrzmiał akord końcowy, który jak się niebawem okazało, był również ostatnim akordem życia artysty. Nikt początkowo nie spostrzegł, że Vierne osunął się nagle na klawiaturę, a uginające się bezwładne nogi nadal naciskały klawisze pedałów, które spowodowały wydobycie nieskoordynowanych basowych dźwięków, przypominających żałosne zawodzenie. Słuchaczy zaskoczył ten przenikliwie brzmiący ton, niby jęk, a przedłużająca się potem złowróżbna cisza napełniła wszystkich uczuciem niepokoju. Wkrótce też podano wiadomość, że nastąpiła tragiczna katastrofa. Vierne został natychmiast przeniesiony do pobliskiego szpitala, jednak wszelkie próby reanimacji serca okazały się bezowocne. 4 czerwca odbyło się uroczyste nabożeństwo, wzruszające w swojej prostocie. W wypełnionej po brzegi tłumem uczniów, przyjaciół i melomanów Katedrze Notre Dame podczas odprawiania egzekwii słychać było tylko śpiewy liturgiczne. Tym razem potężne organy Katedry, które przez tyle lat posłuszne były inspiracjom mistrza, milczały na znak żałoby. Cytujemy tu wypowiedź jednego z jego uczniów G. Bernarda, która ukazała się w czasopiśmie "And There Was Light...", (1937 r. nr 18): "Umilkł wielki głos. Potężne organy Katedry Notre Dame, które przez 37 lat były pulsującym sercem tej świątyni, przestały przekazywać tłumom wiernych skarby jego pełnej polotu duszy... Jak żołnierz na posterunku Vierne został pokonany przez śmierć przy swoim instrumencie, o którym mawiali "te organy - to drugie ja". Była to śmierć jakiej niejednokrotnie sobie życzył". Vierne urodził się w Poitiers w 1870 roku. Z powodu słabego wzroku nie mógł uczęszczać do szkół normalnych. Pochodził z rodziny muzykalnej, więc w grze na fortepianie i skrzypcach był już zaawansowany, gdy w 1881 r. rozpoczął naukę w Instytucie dla młodocianych niewidomych w Paryżu. Tu opanował umiejętność gry na wszystkich instrumentach dętych, ale gra na organach najbardziej mu odpowiadała, gdyż czuł się jak kapelmistrz dyrygujący orkiestrą. W 1888 r. wstępuje do paryskiego Konserwatorium do klasy profesora Cezara Francka. Konserwatorium kończy jako prymus w 1894 roku. Daje szereg koncertów w różnych krajach Europy, w USA i Kanadzie. Kiedy po śmierci Cezara Francka klasę organową obejmuje profesor Karol Maria Vidor, czyni Vierne'a swoim asystentem. Poza pracą pedagogiczną Vierne zajmuje się kompozycją i w 1897 r. pisze swoją pierwszą symfonię na organy. W 1900 r., kiedy został rozpisany konkurs na placówkę organisty w Katedrze Notre Dame, wśród wielu ubiegających się Vierne otrzymał pierwszą lokatę i zajął to upragnione i poważne stanowisko. Jak wspomina G. Bernard, uczniowie Vierne'a, uznając autorytet tego szlachetnego człowieka, często odwiedzali go na jego placówce, która była dlań drugą przystanią życiową. "Przedostawaliśmy się - jak pisze dalej - krętymi schodami na wysokość piątego piętra, gdzie znajdowały się organy Katedry. Manuał składał się z pięciu klawiatur, poniżej była klawiatura pedałowa, zaś nad manuałem znajdowało się 96 rejestrów ułożonych amfiteatralnie. Całość robiła wrażenie olbrzymiej tablicy rozdzielczej, przy której Vierne niczym wytrawny dyrygent kierował całą skalą różnobrzmiących instrumentów, zmuszając ten kolos do wyrażania najsubtelniejszych uczuć, jak też burzliwych wypowiedzi jego zbolałego serca". Życie osobiste Vierne'a nie układało się pomyślnie. Z powodu straty najbliższych ognisko domowe zostaje rozbite, a na domiar złego posiadane resztki widzenia stopniowo zanikają zupełnie. W twórczości kompozytorskiej i licznych improwizacjach szukał zapomnienia, dochodząc tu do perfekcji artystycznej. Otoczony jest oddanymi sobie przyjaciółmi, którzy oceniają jego wielki talent, a wśród wielu uczniów z zagranicy znalazł się również nasz wybitny muzyk, specjalista gry organowej, były rektor Wyższej Szkoły Muzycznej w Krakowie, Bronisław Rutkowski, który studiował pod kierunkiem Vierne'a w latach 1924-26. W dorobku kompozytorskim Ludwik Vierne pozostawił szereg utworów, jak: uroczysta msza na chór i orkiestrę, sześć symfonii, siedem suit, poemat na fortepian z orkiestrą, kwartet smyczkowy, balladę na skrzypce i orkiestrę oraz wiele innych drobnych pozycji. Ponadto występował często jako krytyk muzyczny pisząc artykuły z tej dziedziny. 30 stycznia 1931 r. Ludwik Vierne otrzymał od Rządu francuskiego najwyższe odznaczenie - Legię Honorową. Mniej więcej na rok przed przewidywaną rezygnacją ze swego stanowiska wręczył list arcybiskupowi Paryża z prośbą, by zawarta w nim treść została odczytana dopiero po jego śmierci. W piśmie tym Vierne kierując się najlepszymi intencjami wyraża życzenie, by zwolnione przez niego miejsce zostało powierzone nie przypadkowemu muzykowi, lecz temu, który zdobywając pierwszeństwo w rozgrywce konkursowej okaże się najgodniejszy dla objęcia tej placówki. Na zakończenie tego krótkiego wspomnienia należy jeszcze nadmienić, że w chwili obecnej we Francji na 650 wysoko kwalifikowanych niewidomych muzyków jest około 350 organistów, a wśród nich wielu obdarzonych talentem i szeroką wiedzą. Jak niegdyś Ludwik Vierne, rozsławiają oni poza granicami kraju francuską szkołę wirtuozowsko-organową. Do najwybitniejszych należą: Andre Marchal, Greorgea Lisaize i Jean Langlais. Ten ostatni w 1969 r. odbył uwieńczone sukcesem trzynaste z kolei tournee koncertowe po Stanach Zjednoczonych i Kanadzie. Wypisy Tyflologiczne ATK Warszawa1977 |