„zawsze redaktor”
ŻYJE DLA INNYCH Liliana Laske ___________________________________________________________- Tu wchodzisz nie tylko jako chory, a przede wszystkim jako człowiek. W wieku 11. lat zachorowała na cukrzycę. Gdy ukończyła studia i rozpoczęła pracę jako lekarz, nastąpiła prawie całkowita utrata wzroku. A później… Dializy, przeszczep nerki. Wielu ludzi w podobnej sytuacji by się załamało i zamknęło w domu. Ale nie ona. Nie Danuta Wrona! Dziś całą energię poświęca innym diabetykom. Z myślą o nich uruchomiła nawet działalność gospodarczą. Komputer nie gryzie - Jeszcze pięć lat temu, gdyby mi ktoś powiedział, że będę prowadzić kafejkę internetową, pomyślałabym, że to kiepski żart - śmieje się. - Nie znałam nawet podstaw obsługi komputera. Do jego zakupu w ramach PFRON-owskiego Homera namówili mnie znajomi. Kilka miesięcy później na jednym ze zjazdów diabetologów dowiedziałam się o istnieniu kawiarenki internetowej dla osób z cukrzycą w Krakowie. Pomyślałam, że my, wrocławianie, nie jesteśmy gorsi i również powinniśmy się o coś takiego postarać. Zaczęłam więc działać. Z firmą Novo Nordisk podpisałam umowę menadżerską, wystarałam się o lokal i zaczęłam przyjmować pierwszych klientów. Początkowo przychodzili, aby wyszukiwać w internecie nowinki medyczne na temat cukrzycy. Sprawdzali, czy w sprzedaży pojawiły się już nowe glukometry i wstrzykiwacze, interesowali się rodzajami insuliny. Pani Danuta przyglądała się temu z boku, lecz w pewnym momencie nie wytrzymała. Instynkt lekarski wziął górę: - Przecież ja jestem w stanie opatrzyć im to wszystko odpowiednim komentarzem i dokładnie wytłumaczyć! - I tak, z biegiem czasu, kawiarenka zaczęła się przeobrażać najpierw w poradnię edukacyjną, następnie w Stowarzyszenie Chorych na Cukrzycę. Nawiązano współpracę z dietetykiem i kilkoma pielęgniarkami, zakupiono wyszczuplające lustro i różne akcesoria potrzebne diabetykom. Jednak dla pacjentów najważniejsze jest to, że personel zawsze znajduje czas, by z nimi porozmawiać. Nie tylko o sprawach związanych ze zdrowiem. - Chcę, żeby ludzie czuli się tutaj swobodnie. Każdemu tłumaczę: - Tu wchodzisz nie tylko jako chory. Tu wchodzisz przede wszystkim jako człowiek. Z uśmiechem na twarzy, z nie zaliczonym egzaminem, ze złamanym sercem, gdy cię rzuci partner. Nawet, gdy nie jestem w stanie pomóc komuś w sensie zdrowotnym, mogę zmienić jego sposób myślenia o swojej sytuacji, zachęcić do zajęcia się czymś, do rozszerzania swych zainteresowań. Kobieta z charakterem Mimo, iż większość osób korzystających z kawiarenki ma problemy ze wzrokiem, pani Danuta nie może pochwalić się oprogramowaniem dostosowanym do ich potrzeb. Twierdzi, że bierze się to z jej przekory. - Gdy w moim życiu pojawia się jakiś kłopot, sama szukam sposobów jego rozwiązania, toteż bardzo mnie drażni postawa roszczeniowa. Ludziom, którzy narzekają na brak programów udźwiękawiających i syntezatorów mowy, odpowiadam, że nie ma sprawy. Wy rozeznajcie się w temacie, zadzwońcie do firm zajmujących się ich dystrybucją, zapytajcie, czy nie daliby jakichś upustów, ja zacznę pertraktacje z przedstawicielami Novo Nordisk, gdyż na zainstalowanie każdego nowego programu muszą wyrazić zgodę. Niestety, na razie niewidomi wykazują bierność. Danuta Wrona poddała się kilku zabiegom laserowania oczu. Dzięki nim widzi trochę lepiej. Pracując na komputerze, nastawia maksymalne powiększenia dostępne w Windowsie. Dopóki to możliwe, z „gadaczy” woli nie korzystać. Niestety, w kąt poszła także biała laska. Zdaje sobie sprawę, że postępuje w tej kwestii niewłaściwie i stwarza zagrożenie nie tylko dla siebie, ale i dla przechodniów. Ale cóż. Tak już jest, że każdy chce swój defekt ukryć jak najgłębiej, dla otoczenia pozostając młodym, pięknym i bogatym. Tak więc i ona woli raczej chodzić wolnym krokiem po terenach dobrze znanych, aniżeli wziąć do ręki kijek. Z poziomu szkoleń rehabilitacyjnych w naszym kraju zadowolona nie jest. Twierdzi, że nie idą one z duchem czasu. - Nowo ociemniałych powinno się uczyć na przykład obsługi bankomatów. Świat poszedł do przodu i nie można bazować tylko na białej lasce, robieniu kanapek i brajlu. Prywatnie pani Danusia lubi podróżować. Ubiegłoroczny urlop spędziła w Hiszpanii, ciesząc się każdym fragmentem krajobrazu, który była w stanie dojrzeć. Ale gdziekolwiek się znajduje, jej myśli krążą wokół ludzi chorych. Uważa, że dzięki przeszczepowi nerki otrzymała drugą szansę na życie. Odwdzięcza się za nią Niebiosom, pomagając innym. Pochodnia kwiecień 2006 |