Giografia prasowa  

 

Arkadiusz Szostak  

Dyrektor Centrum Kultury Niewidomych w  

 

Kielcach  

 

              Mówimy Centrum, myślimy Szostak

                            Andrzej Szymański

Z domu wyniosłem credo: jeśli coś robić - to dobrze, żeby nikt po mnie nie poprawiał.

Arka Szostaka znam tyle lat, ile istnieje kieleckie Krajowe Centrum Kultury Niewidomych (KCKN) - czyli piętnaście. Na początku było przybudówką Wojewódzkiego Domu Kultury, a od 1993 r. samodzielną jednostką. Kiedy go zobaczyłem, wydał mi się zasadniczy, zdecydowany, bez odrobiny uśmiechu, artystycznego luzu. Sprawiał wrażenie skoncentrowanego urzędnika Ministerstwa Kultury.

               Jak to się zaczęło?

Z Wojewódzkim Domem Kultury w Kielcach Arkadiusz Szostak związany jest od 35 lat. Najpierw był kierownikiem zespołów artystycznych, potem szefem całego działu, a w latach 1982-90 dyrektorem artystycznym WDK.

- W październiku 1988 roku członkowie plenum Zarządu Głównego w drodze do Muszyny zatrzymali się w Kielcach i odwiedzili z Januszem Jagodzińskim, kierownikiem okręgu, nasz WDK - mówi Szostak. - Byli zauroczeni przestronnością i łatwością poruszania się po tym obiekcie zbudowanym przed wojną. I wtedy padł pomysł zorganizowania tutaj za rok przeglądu zespołów muzycznych i solistów niewidomych. Zgodziłem się pod warunkiem, że zrobimy to zaraz, w grudniu.

Wtedy dyrektor nie wiedział kompletnie nic o ruchu artystycznym niewidomych, o festiwalach olsztyńskim i mrągowskim. Wspólnie z Andrzejem Kasztą, doskonałym niewidomym muzykiem, przesłuchali 60 nadesłanych kaset i zakwalifikowali 40 wykonawców. 8 grudnia 1988 roku w Sali Kominkowej zebrało się na koncercie finałowym 150 osób, by oklaskiwać kilkunastu laureatów.

- To było pierwsze zapoznanie się z możliwościami twórczymi niepełnosprawnych - wspomina Arkadiusz. - Niejako poligon doświadczalny, na którym poznawaliśmy się, uczyliśmy nawzajem. Mogę śmiało powiedzieć, że WDK był prekursorem systematycznej działalności artystycznej inwalidów wzroku.

                   Chłopak z Buska

Szostakowie pochodzą z Buska Zdroju. On sam urodził się w tym miasteczku 57 lat temu.

- To pogodne miejsce - mówi. - W tym rejonie jest najwięcej słonecznych dni w Polsce, a w herbie miasta jest słońce.

Można, powiedzieć, że o przyszłych losach Arka zadecydowała matka. Była solistką kościelnego chóru, a 5-letni Aruś - wychowanek przedszkola sióstr albertanek - publiczną premierę miał w Wigilię wykonując kolędę „Oj maluśki, maluśki”. Potem przeszedł śpiewająco jako solista chórów podstawówkę i liceum. U progu dojrzałości wykonuje niezrozumiałą woltę życiową - zostaje podchorążym w Oficerskiej Szkole Wojsk Pancernych w Poznaniu, z zamiarem zostania kierowcą pojazdu T-55. Jedyną korzyścią z tego zaskakującego wojskowego epizodu było poznanie ciekawej osobowości - reżysera spektakli telewizyjnych w ośrodku poznańskim - Stefana Mroczkowskiego. Po powrocie do Kielc studiuje na wydziale wychowania muzycznego Wyższej szkoły Nauczycielskiej oraz pedagogikę pracy kulturalno-oświatowej w WSP. Nie zapomina o ćwiczonym latami głosie i bierze udział w festiwalach piosenki radzieckiej w Zielonej Górze i żołnierskiej w Kołobrzegu, gdzie otrzymuje nagrodę telewizji.

Całe zawodowe życie Szostaka związane jest z Kielcami. Tu szlifował swój profesjonalizm i pomagał innym na scenie. Mówią o nim, że jest człowiekiem-orkiestrą: scenarzystą, reżyserem, prezenterem, konferansjerem, nauczycielem. Jest jedną z trzech osób w świętokrzyskiem posiadającą najwyższą instruktorską kategorię „S”. Jest głównym konsultantem teatralnym w województwie, od czterech lat pierwszym reżyserem Harcerskiego Festiwalu Kultury Młodzieży Szkolnej, odbywającym się corocznie w kieleckiej Kadzielni. Jest znany w mieście, czego dowodem było przyznanie mu Złotego Krzyża Zasługi oraz Nagrody Prezydenta za realizację wielkich imprez artystycznych na terenie województwa.

               Wyłuskiwanie talentów

Pierwsze lata istnienia KCKN, oprócz problemów organizacyjnych, zajęła nauka metodyki pracy z niewidomymi.

- Dla mnie i ludzi wspomagających to była terra incognita - mówi dyr. Szostak. - Po pierwszych doświadczeniach stwierdziliśmy, że pomoc powinna przebiegać spokojnie, w żadnym wypadku nie natrętnie. Niewidomi, ci o zacięciu artystycznym, z którymi się spotykaliśmy na warsztatach, byli bardzo wyczuleni na krytykę i na nieprzemyślane podpowiedzi, które by nic nie pomogły, a zabijały osobowość twórczą.  

Założeniem Szostaka stało się wypromowanie elity twórczej środowiska niewidomych - muzycznej, plastycznej, literackiej - i dążenie do najwyższego poziomu artystycznego, by prezentować ich umiejętności szerszemu gronu. Oczywiście nie działał sam. Pomagali mu konsultanci, plastycy, muzycy, choreografowie, teatralnicy. Często robili to za darmo, jako wolontariusze. W tym gronie znalazły się autorytety literackie, jak: Andrzej Bartyński z Wrocławia czy Stanisław Nyczaj z Kielc.

- Czy „wypaliły” te wieloletnie zabiegi promocyjne? - pytam Arka.  

- Ludzi, którzy przewinęli się przez Centrum, było kilkanaście tysięcy. Rocznie od 1800 do 5000 czynnych uczestników, choć część nazwisk powtarzała się. Myślę, że z naszą pomocą uwierzyli w siebie, wyrwali się z domu, pozbyli kompleksu niższości i zaistnieli poza swoim, bądź co bądź hermetycznym środowiskiem.

Szostak podaje przykłady talentów, które rozwinęły skrzydła. Bronek Harasiuk - z powodzeniem występujący z zespołami jazzowymi jako solista. Regina Siwko i Elżbieta Szews - znakomite malarki, sprzedające swe prace jak gorące bułeczki. Roman Roczeń - wydający już trzecią autorską płytę. Wiesław Pawlak - tenor ze Zgierza o głosie Kiepury, czy Karolina Perdek, studentka Akademii Muzycznej w Warszawie. Nie można zapomnieć o znakomitych recytatorach: Józefie Głąbie, Alicji Carnuszce, Andrzeju Chutkowskim czy Antonim Szczucińskim. Tych indywidualności jest więcej, bo wciąż zjawiają się nowi, przed którymi droga do spełnienia jeszcze otwarta.

                   Praca, praca, praca

Dyrektor Szostak ma rozmach w artystycznych wizjach. Bywa, iż nie zawsze pokrywa się on z finansową rzeczywistością.   

Romuald Jantarski dyrektor Centrum często musi stopować wizjonerskie pomysły Arka, sprowadzając go na ziemię. I jak mówi: - Trzeba mierzyć siły na możliwości, a tych z każdym rokiem jest mniej. Chyba, że znajdą się sponsorzy, których z otwartymi rękami oczekujemy i zachęcamy do współpracy. Bo warto w nas inwestować, gdyż Szostakowi nie odpowiada artystyczna sztampa.  

Siedzimy w WDKu, w małym pomieszczeniu na parterze. Pod oknem stoi 10-letni komputer. Rzęch, lecz niezwykle ważny w pracy urzędnika Szostaka. Nie ma pieniędzy na wymianę tego obiektu muzealnego. Być może jedynym nowoczesnym sprzętem długo jeszcze pozostanie kupione 3 lata temu komputerowe wyposażenie studia nagrań. Krajowe Centrum finansowane jest z pefronowskiego programu „Partner”. Więcej pieniędzy się nie wyczaruje, choć dyrektor twierdzi inaczej. Wystarczyłoby nadanie tej instytucji osobowości prawnej, a środki napływałyby z innych źródeł, choćby samorządowych i miejskich. Miasto chciało w tamtym roku podarować 8 tys. zł na jedną z imprez, ale nie było formalnie komu przekazać. Po tym incydencie poszli po rozum do głowy i umowy będą wystawiane na biuro okręgu świętokrzyskiego (ma osobowość) z klauzulą przeznaczenia do kasy KCKN.

Szostak jest tak przypisany do Centrum, jak Centrum do niego. Trudno szukać podobnych ośrodków w innych krajach. Goście zagraniczni przewijający się od czasu do czasu przez tę placówkę są zdumieni rozmachem działalności. Rezultatem tych 15 lat jest 11 wystaw plastycznych „Barwa i kształt dotyku”, „Wigilijne biesiady literackie”, festiwale muzyczne „Widzieć muzyką” i dziecięce „Asy z naszej klasy”, krasomówcze „święto słowa”, wydane książki, tomiki poezji, koncerty zagraniczne. Arkadiusz mówi o sukcesach bez żadnego zadęcia, normalnie, bo jest normalnym człowiekiem.

- Cały czas myślę, by dać coś więcej ludziom do nas się garnącym. Nie liczę godzin i nadgodzin w pracy. Jedno wiem, finał musi być na wysokim poziomie. Z domu wyniosłem takie credo: jeśli coś robić, to dobrze, by wszyscy byli zadowoleni i żeby nikt po mnie nie poprawiał.

                   Inni o nim

Stanisław Nyczaj, szef literacki KCKN. - Arkadiusz to serce, rozum, wrażliwość, kompetencja i fachowość tej instytucji. On nią żyje, to jego pasja całodobowa. Współpracujemy razem od lat w dziedzinie literatury, a głównie oceny prac twórców niewidomych prezentowanych do publikacji. Jest współredaktorem, recenzentem, autorem scenariuszy związanych m. in. ze świętem Kupały. W Kielcach jego umiejętności reżyserskie zostały spożytkowane na festiwalu harcerskim, w Busku na spotkaniach z kultura ludową. Mam naprawdę olbrzymią satysfakcję, że z nim współpracuję.

Państwo Sienkiewiczowie - Janina i Stanisław - od ośmiu lat jeżdżą z Lublina do Kielc na warsztaty i koncerty. Ona śpiewa, on jest muzykiem i akompaniatorem. Pani Janina mówi: - Nie ma ani jednego uczestnika, który by czegoś mu nie zawdzięczał. Niewidomi powinni modlić się do niego, bo choć to człowiek widzący, jak nikt inny rozumie niewidomych twórców. Dzięki niemu wyszłam z domu, otworzyłam się na ludzi, poczułam grunt pod nogami.

Dla matki 23-letniej Karoliny Szulgi z Międzyrzecza pan dyrektor jest nie tylko nauczycielem córki, ale duchowym doradcą. - Gdy mam problemy z Karoliną, dzwonię do niego po radę. Jest człowiekiem ciepłym i wyrozumiałym. Traktuje swoich uczniów normalnie, ale nakłania do samodzielności. Córka od pięciu lat śpiewa, nagrała w Centrum płytę. Pan Szostak jest dla mnie i dla niej autorytetem.

Grażyna Suchocka, aktorka z Łodzi. - Poznałam Arka jakieś pięć lat temu poprzez niewidomą Wiesię Stolarczyk. Dzięki niemu nauczyłam się normalnie traktować ludzi z tym kalectwem. A jak go oceniam? To ciepły, spokojny człowiek, a przy tym dowcipny. Nie ma w nim żadnej egzaltacji spotykanej często w tym fachu. No i muszę przyznać, że ma bardzo dobry smak artystyczny. A przykładem na to jak jest oceniany przez innych, był ostatni finał „Widzieć muzyką”. Kiedy wręczono mu Złotą Honorową Oznakę PZN, cała sala powstała i przez kilka minut trwał aplauz.  

I tyle o Arku Szostaku.  

                        Pochodnia styczeń  2004