Biografia prasowa

 

Edyta Stobińska  

 Autorka wierszy  

Działaczka na niwie kultury

 

   

Moja Siostra - Edyta Stobińska

Jadwiga Bohla  

 

Edyta Stobińska z domu Janiszewska urodziła się 1 listopada 1938 roku w Strzemieszycach. Wzrok straciła we wczesnym dzieciństwie w czasie wojny. W wieku około 10 lat przyjechała do Lasek, gdzie dopiero rozpoczęła naukę w szkole podstawowej, zaliczając po dwie klasy w jednym roku.

O Laskach ciepło pisze w swoim wierszu:

Laski

Miejsce rozśpiewane, miejsce ukochane

Mojej wczesnej młodości

Tutaj miałam w darze wszystkiego w nadmiarze:

Przyjaźni, wiedzy, miłości

Tutaj wiedza sama jak małmazja z dzbana

Mocnym trunkiem szła do głowy

Tu chóry ptaszęce i chóry dziecięce

Brzmiały po połowie

Tutaj chleba bochen wciąż czekał na stole

Gdy biegłam głodna po spacerze

Takiego smaku w świecie nigdzie nie znajdziecie

Jak miał ten chleb pachnący świeży

Tutaj jak do Mekki ze stron dalekich

Różni ludzie ochotnie biegli

Umysły najtęższe, talenty największe

By pić ze źródła Ewangelii

A ukrzyżowany z Kaplicy Drewnianej

Ten, który jest źródłem miłości

Wszystkich wkoło zbierał, błogosławił, wspierał

Obdarzał skarbem wolności

Edyta o swoim wierszu po wiedziała: „Przyjęłam taką formę

wiersza ze względu na treść, taka forma narzuciła mi się sama. Ten

wiersz nie mógł być wykładem o Laskach. Jest to przekaz dziecka, ten wiersz jest obrazem przeżyć dziewczyny z tamtych lat. Laski to jest instytucja, która działała już w okresie przedwojennym.

Jest to moje rozumienie Lasek: Dobro, którego doznałam - ten

chleb, który smakował jak nigdzie, wiedza, która sama wchodziła do głowy. Taką formę ma tylko ten jedyny mój wiersz. Tak samo jak Laski były i są instytucją niespotykaną”.

O swoich beztroskich, najpiękniejszych latach spędzonych

w Laskach wspomina również w kolejnym wierszu:

Dla Mamy

Moje dzieciństwo żywicznie pachnące sosną

zasnute dymem harcerskich ognisk

miało na imię Beztroska.

Łagodny dźwięk Twego głosu i dotyk spracowanych rąk

umiały ukoić smutki

Moja młodość pachniała fiołkami

i dźwięczała świergotem ptaków

Chłonna gąbka myśli wsysała wszystko co wessać się dało.

Serce biło w rytm diksilentów i rektajmów

Ciało krążyło w czarownym tańcu

Potem gonitwa za szczęściem gorąca i uparta

A kiedy przebrzmiał ostatni dźwięk Twego głosu,

kiedy beznadziejnie szukałam echa tego dźwięku

nie mam recepty na zwykłe proste życie.

Po ukończeniu obowiązkowej szkoły zawodowej w Laskach,

opiekunowie z Lasek, widząc duże zdolności, radzili jej kształcić

się dalej. Rozpoczęła naukę od drugiej klasy w Prywatnym Liceum

Ogólnokształcącym Sióstr Niepokalanek w Szymanowie. Maturę

zdała celująco w 1959 roku - w roku jubileuszowym 50-lecia szkoły. Napisała piękny wiersz - modlitwę „W dzień zdania matury”.

Po maturze chłonna wiedzy studiowała filologię angielską na

KUL-u w Lublinie. Często wakacje spędzała w Laskach. Tam przygotowywała się do egzaminów, tam miała pod ręką bibliotekę

z potrzebnymi materiałami do egzaminów i tam był jej drugi dom

- jak zawsze mówiła.

Będąc studentką, poznała na zgrupowaniu dla niewidomych

pianistę szczecińskiego, niewidomego, za którego wyszła za mąż

i wyjechała do Szczecina. W Szczecinie urodziła się ich córka Ewa.

Mieszkając już w Szczecinie, rozpoczęła jeszcze studia na Wyższym Studium Języków Obcych Uniwersytetu Warszawskiego.

Pracowała w Szczecińskiej Spółdzielni Inwalidów Niewidomych, między innymi jako pracownik socjalny ds. kulturalno -

-oświatowych.

Była w komitecie założycielskim NSZZ Solidarność w Szczecińskiej Spółdzielni Niewidomych i czynnym działaczem tego ruchu. W jej mieszkaniu przechowywano materiały konspiracyjne.

W Szczecinie spędziła swoje najpiękniejsze lata tam też powstały jej wszystkie wiersze. Niektóre były publikowane w „Kulturze Niepełnosprawnych” w 1997 roku. Były to wiersze: „Dla Męża ”, „W ramionach twoich”, „Czekoladki ”, „Kiedy mój świat”.

Od 10 lat mieszka w Ośrodku Rehabilitacyjno -Mieszkaniowym PZN w Olsztynie. Z Olsztyna pojechała jeszcze sama na

zjazd absolwentów do Lasek w sierpniu 2010 roku. Położyła kwiaty na grobach nauczycieli.

Z lat pobytu w Laskach miło wspomina panią Zofię Morawską, która dbała o wszystko i o wszystkich, i siostrę Germanę -

opiekunki, które w internacie były stale obok dzieci.

W ostatnich dwóch latach choroba i prawie całkowity niedosłuch pogorszył jej znacznie komfort życia. Obecnie należy do

Związku Głuchoniewidomych.

Pomimo choroby nie opuszcza ją radość życia. We wrześniu

2011 roku zajęła III miejsce w konkursie szybkiego czyta nia brajlem.

W jednym z ostatnich wierszy pisze:

Bez tytułu

Co jeszcze mi proponujesz, życie

Co raz więcej chwil poza mną

Co raz mniej drogi przede mną

A ty biegniesz szybko, co raz szybciej

Tyle marzeń niespełnionych

Tyle chwil niedoczekanych

Chciałabym ten czas zamienić

W wieczność

 

Olsztyn 2012