W każdy czwartek na Żoliborzu

Józef Szczurek

 

Powszechnie znana to prawda, że działalność Polskiego Związku Niewidomych opiera się przede wszystkim na pracy społecznego aktywu - przeważnie ludzi starszych, którzy nie żałując ani sił, ani czasu niosą pomoc najbardziej potrzebującym. Przykładem niech będzie pani Walentyna Stawiarska, działająca od ponad dwudziestu lat w Dzielnicowym Kole PZN Warszawa - Żoliborz. W kwietniu tego roku ukończyła osiemdziesiąt lat.  

W dowód uznania i wdzięczności zarząd koła zorganizował jubileuszową uroczystość. Przybyli na nią przedstawiciele władz dzielnicowych Żoliborza z pierwszym sekretarzem komitetu dzielnicowego partii - Wiesławem Giemzą, a także reprezentanci Zarządu Głównego i kierownictwa okręgu PZN. Były kwiaty, gratulacje i życzenia pod adresem zasłużonej jubilatki, a nawet łzy wzruszenia, kiedy przewodniczący zarządu koła - ppłk Jan Trznadel przedstawił w krótkich słowach zarys jej życia.  

Mąż pani Walentyny - jako działacz polityczny i organizator Stronnictwa Demokratycznego - w lipcu 1940 roku został aresztowany przez Niemców i przewieziony do obozów koncentracyjnych. Zginął w maju 1945 roku, niemal w przededniu kapitulacji hitlerowskiej Rzeszy.  

Pani Walentyna sama wychowywała trójkę dzieci. Wszystkie wyrosły na dobrych obywateli. Jeden syn jest prawnikiem, drugi syn i córka są lekarzami.  

W 1960 roku Walentynę Stawiarską wybrano do zarządu żoliborskiego koła PZN, a w dwa lata później została jego przewodniczącą. Funkcję tę godnie sprawowała przez dwadzieścia lat. W ubiegłym roku zrezygnowała ze stanowiska przewodniczącej, pozostała jednak społecznym opiekunem specjalistycznym.  

Rozwinięcie bogatej działalności kulturalnej to sprawa, z którą członkowie koła nieustannie występowali na każdym zebraniu, ale postulat ten nie mógł być zrealizowany, gdyż koło nie miało własnego lokalu. Zarząd zbierał się kątem w pomieszczeniach różnych instytucji (Związek Emerytów i Rencistów, PCK, Urząd Dzielnicowy). Zdobycie własnego lokalu stało się sprawą najważniejszą. Po wielu wysiłkach i trudach udało się to dopiero w 1975 roku  - głównie dzięki pomocy i interwencji pierwszego sekretarza komitetu dzielnicowego partii - Kazimierza Łosia. Koło otrzymało pomieszczenie w dogodnym punkcie, złożone z dwu pokoi i łazienki. Nieduże, ale własne.  

Od tego czasu wszystko się zmieniło - mówi przewodniczący obecnego zarządu - Jan Trznadel, który, nawiasem mówiąc, w życiu prywatnym jest zięciem pani Walentyny Stawiarskiej.   

W roku 1976 zapaliło się zielone światło dla działalności organizacyjnej i kulturalnej żoliborskiego koła. Pani Walentyna postanowiła skupić wokół zarządu znacznie większy aktyw spośród niewidomych. Przedsięwzięcie się udało - dzięki tak zwanym wieczorom czwartkowym. Doszliśmy do wniosku, że we własnej związkowej rodzinie za mało się znamy. Zapadła więc decyzja, że co czwartek, w ramach akcji pod hasłem: „Poznajmy się bliżej”, będą zapraszani z prelekcjami niewidomi specjaliści z rozmaitych dziedzin. W naszej świetlicy byli więc: mgr Włodzimierz Kopydłowski, wtedy jeszcze dyrektor Zarządu Głównego, dyrektor Biblioteki Centralnej - Dobrosław Spychalski, dyrektor Zakładu Wydawnictw i Nagrań PZN - Zdzisław Silecki, dyrektor szkoły w Laskach - dr Andrzej Adamczyk, redaktor naczelny „Pochodni” - mgr Józef Szczurek, niewidomy śpiewak - Ryszard Gruszczyński, literatka - Jadwiga Stańczakowa, a także nieżyjący już Stanisław Madej i wielu, innych działaczy z całej Warszawy. Później do naszej świetlicy zapraszaliśmy widzących literatów, dziennikarz, naukowców. Ta forma działalności kulturalnej bardzo podobała się członkom koła, toteż z  powodzeniem praktykujemy ją do dzisiaj.  

Ale działalność kulturalna to tylko jeden kierunek prac pani Walentyny Stawiarskiej. Jeszcze więcej uwagi i energii poświęcała zagadnieniom socjalnym. Jej ofiarność i oddanie przechodziły wszelkie granice. Jako rodzina niejednokrotnie buntowaliśmy się, że nie ma jej w domu przez całe dnie. Rocznie przeprowadzała około czterystu wywiadów. Jej interwencje w urzędzie dzielnicowym i innych instytucjach przeważnie przynosiły pomyślne rezultaty.  

Władze państwowe i związkowe doceniły znaczenie pracy społecznej Walentyny Stawiarskiej. W minionych latach otrzymała Złoty Krzyż Zasługi, Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski, a także Złotą Odznakę PZN i Złotą Odznakę za Zasługi dla Stolicy i Złotą Odznakę „Zasłużony dla Służby Zdrowia”.  

„Przejmując po niej w ubiegłym roku funkcję przewodniczącego zarządu koła. Staram się, aby nasz zarząd wszystkie dotychczasowe formy pracy kontynuował, rozwijał i wzbogacał. Czy nam się to uda - osądzą sami niewidomi, mieszkańcy Żoliborza” - zakończył swą wypowiedź ppłk Jan Trznadel.  

Przyłączając się do gratulacji, składanych pani Walentynie Stawiarskiej redakcja życzy jej dużo zdrowia i sił do dalszej pracy.  

       Pochodnia - lipiec - sierpień  1983