Zasłużona jubilatka

Józef Szczurek

 

Sto lat upłynęło od czasu, kiedy pierwsi niewidomi zasiedli w Bydgoszczy przy pulpitach szkolnych ławek. Jest to więc najstarszy w Polsce zakład kształcenia młodzieży niemającej wzroku. W tym długim okresie opuściło mury  ponad trzy tysiące absolwentów. Rok bieżący przynosi bydgoskiej szkole jeszcze jedną okrągłą datę - dwudziestopięciolecie działalności w Polsce Ludowej. Nic więc dziwnego, że uroczystości jubileuszowe, które odbędą się na początku jesieni, planowane są z dużym rozmachem.

W Ośrodku Szkolno - Wychowawczym w Bydgoszczy (taka jest oficjalna nazwa tej placówki) aktualnie znajdują się dwie szkoły: podstawowa ośmioklasowa i trzyletnia zasadnicza szkoła zawodowa. W pierwszej z nich kształci się siedemdziesięciu uczniów, a w drugiej - stu dziesięciu. Wszyscy mieszkają w internacie.

Szkoła zawodowa ma w swym programie ręczną i mechaniczną obróbkę metalu, szczotkarstwo, a w ubiegłym roku wprowadzono eksperymentalnie introligatorstwo. Ta ostatnia dziedzina jest dość atrakcyjna dla uczniów. Istnieją jednak obawy, czy młodzi introligatorzy, zwłaszcza ci, którzy pochodzą z małych ośrodków miejskich, znajdą później pracę w swoim zawodzie. W nauce szczotkarstwa, jako, że zawód ten nie jest dla młodzieży zbyt pociągający, kładzie się nacisk na galanterię oraz na szczotki potrzebne w kooperacji z przemysłem państwowym, produkującym nowoczesne urządzenia do gospodarstwa domowego.

Jakimi osiągnięciami wita Ośrodek Szkolno - Wychowawczy swoje jubileusze?  Z takim pytaniem zwracam się do  dyrektora ośrodka - mgr Zbigniewa Pogodzińskiego.

 Sukcesów jest wiele. Szkoła ma ustabilizowany, dobrze do pracy przygotowany, doświadczony zespół pedagogów, zwłaszcza do nauki przedmiotów ogólnych. Trudniej jest natomiast z nauczycielami zawodu. Tutaj czyni się wysiłki, aby jak najwięcej pracowników związać na stałe z zakładem.

Szkoła zawodowa, jak to się mówi, „pęka w szwach”. We wszystkich klasach zespoły uczniowskie przekraczają liczebnie istniejące w tym zakresie normy. Przychodzą tu przeważnie absolwenci szkół podstawowych dla niedowidzących z Łodzi, Warszawy i Lublina. Ich napór na bydgoską placówkę jest bardzo silny. Gdyby chciano zaspokoić istniejące potrzeby, szkoła w Bydgoszczy musiałaby przyjąć co roku około stu nowych uczniów. Na przeszkodzie stoi ograniczona ilość miejsc w internacie i ciasnota w pomieszczeniach szkolnych. Niedługo sytuacja radykalnie zmieni się na lepsze. Dyrekcja otrzymała ponad osiem milionów złotych na budowę nowych warsztatów. Prace budowlane rozpoczną się już w przyszłym roku i ukończone będą za dwa lata. Będzie to znaczny przełom. Do budynku, gdzie obecnie znajdują się warsztaty, przeniesione zostaną: kuchnia, pralnia i inne komórki gospodarcze. Dzięki temu w głównym budynku znacznie polepszą się warunki pracy dla uczniów i nauczycieli.

Od kilkunastu miesięcy w pomorskiej prasie wojewódzkiej, a  przede wszystkim wśród pedagogów bydgoskiej szkoły toczyła się ożywiona dyskusja nad celowością utworzenia w Ośrodku Szkolno - Wychowawczym jeszcze jednej placówki - pierwszej w Polsce średniej szkoły zawodowej dla młodzieży niewidomej i niedowidzącej. Potrzeby takie obserwuje się już od dawna. Nikt nie wątpił, że szkoła taka powstać powinna, ale kiedy? Za rok, dwa? Różnice dotyczyły właśnie tego problemu.

Wreszcie zapadła decyzja. Szkoła średnia rozpoczyna swoją działalność we wrześniu bieżącego roku. Będzie to pięcioletnie technikum mechaniczne, przygotowujące dla zakładów pracy średnią kadrę dozorującą. Utworzenie technikum jest jeszcze jednym mocnym i optymistycznym akcentem w uroczystościach jubileuszowych, związanych z uczczeniem setnej rocznicy.

Ale nie brakuje też trosk i problemów trudnych. Jest nią przede wszystkim sygnalizowana już wcześniej ciasnota w pomieszczeniach internatowych. Kiedyś szkoła miała jeszcze jeden budynek, stojący po sąsiedzku, który po różnych perypetiach w ciągu lat zamieniony został na mieszkania. Gdyby udało się wykwaterować stamtąd dziewiętnaście rodzin , ośrodek odzyskałby swój obiekt, mający ponad siedemdziesiąt izb. Rozwiązałoby to ciągle wzrastające potrzeby internatowe i szkoleniowe. Należy więc wyrazić nadzieję, że władze miejskie i kuratorium okażą zrozumienie dla tej ważnej w społecznym aspekcie sprawy, gdyż o zrozumienie tu chodzi najbardziej, bowiem przekwaterowanie dziewiętnastu rodzin dla władz miasta nie stanowi chyba trudności nie do pokonania.

Wiele kłopotów przysparza dyrekcji i całemu gronu pedagogicznemu brak okulisty zatrudnionego w ośrodku na stałe. Prawie wszyscy uczniowie mają mniejsze lub większe resztki wzroku. Najczęściej, nie uważając się za niewidomych, nie chcą uczyć się pisma Braille`a. Z drugiej strony nikłe resztki wzroku nie pozwalają im czytać książek i podręczników, przeznaczonych dla młodzieży widzącej. Przeważnie nie są w stanie nawet odczytać własnego pisma. Jest też grupa uczniów, mających tylko krótki wzrok i ci powinni się uczyć w szkole dla młodzieży widzącej normalnie. Wszystko to nie ułatwia nauki. A nauczyciele i wychowawcy nie mają przecież możliwości ani prawa do ustalania stopnia widzenia swych wychowanków. Poza tym wielu z nich po kilku czy kilkunastu latach traci wzrok całkowicie, a więc opieka okulistyczna nad młodzieżą miałaby również na celu działania profilaktyczne.

Zdarza się, niestety  bardzo często, że rodzice, a także instytucje kierujące (inspektoraty szkolne i wydziały zdrowia i opieki społecznej rad narodowych) przysyłają dzieci, mające oprócz częściowej lub całkowitej utraty wzroku, inne poważne schorzenia, nie licząc się z tym, że szkoła ma przecież normalny program nauczania i nie jest placówką leczniczą.

Duża ilość nieujawnionych wcześniej przypadków chorobowych uczniów powoduje zakłócenia w normalnym toku nauki, utrudnia realizację programu. Nasuwa się więc konieczność utworzenia nowej placówki lub przekształcenia jednej z istniejących szkół na ośrodek dla dzieci niewidomych i słabo widzących mających dodatkowe schorzenia. Wtedy program nauczania, tak pod względem czasu, jak i intensywności, można będzie dostosować do ich możliwości zdrowotnych.

Dyrekcja szkoły, mając na uwadze konieczność lepszego wyprofilowania kierunków nauczania zawodowego i udoskonalenia metod, chciałaby nawiązać bliższą współpracę z zakładami pracy, do których trafiają absolwenci Ośrodka, a więc głównie ze spółdzielniami niewidomych. Niestety, jak stwierdza się z żalem, dotychczasowe próby, zmierzające w tym kierunku nie dały pożądanych rezultatów. Dyrekcja dąży więc do zorganizowania konferencji, w której wezmą udział przedstawiciele szkół dla dzieci niewidomych i słabo widzących oraz reprezentanci Polskiego Związku Niewidomych i spółdzielczości niewidomych, a także innych zainteresowanych instytucji. Pozwoliłoby to na ustalenie formy wzajemnej wymiany myśli i doświadczeń, zmierzające do otoczenia skuteczniejszą opieką absolwentów szkół i lepszego przygotowania ich do pracy zawodowej i społecznej. Podobnych, niełatwych problemów jest jeszcze sporo. Wróćmy jednak do jaśniejszych akcentów w obrazie szkoły.

Przed dwudziestoma pięcioma laty, kiedy szkoła po okupacyjnej przerwie zaczynała żyć na nowo, nie było niczego, brakowało sprzętu, naczyń, pomocy naukowych. Zaczynano niejako od początku. W ciągu minionych lat ośrodek zmienił się nie do poznania. Dzięki przebudowie budynku, wpuszczono do pomieszczeń więcej słońca i powietrza. Nauczyciele mają do dyspozycji pełny zestaw pomocy naukowych, często wykonanych przez samych uczniów. Każda grupa ma własną świetlicę, świetnie wyposażoną w aparaty radiowe, telewizyjne, adaptery, magnetofony i różnego rodzaju gry.

W szkole od dawna istnieje zespół muzyczno - wokalny, cieszący się wielkim powodzeniem wśród mieszkańców Bydgoszczy. Jak to się mówi, jest wprost rozrywany. Jego pracą od wielu lat kieruje znany działacz kulturalny, kompozytor i zasłużony nauczyciel - Henryk Mikołajczak. Zespół ma do dyspozycji piękną aulę i najrozmaitsze instrumenty.

Duży nacisk kładzie się na wychowanie fizyczne i na sport. Jest bardzo dobrze wyposażona sala gimnastyczna. Młodzież korzysta również z basenu pływackiego, choć tutaj istnieją znaczne trudności.

Już od pięciu lat w Ośrodku Szkolno - Wychowawczym w Bydgoszczy organizuje się międzyszkolne zawody pływackie. Gospodarze, jak do tej pory, zawsze byli najlepsi i zdobyli już na stałe wiele pucharów i proporczyków. Młodzież pod kierunkiem nauczycieli i wychowawców przygotowała sama w ramach  pracy społecznej doskonałe boisko sportowe z bezpieczną bieżnią, rzutnią i placem zabaw ruchowych. Zimą zmienia się je w lodowisko. Budowano je cztery lata. Wartość wykonanej pracy przekracza sto tysięcy złotych.

Wiele jeszcze można by powiedzieć o osiągnięciach, dążeniach i pragnieniach ludzi skupionych w bydgoskim Ośrodku. W końcu sierpnia bieżącego roku jego absolwenci spotkają się na jubileuszowym zjeździe. Będzie o czym mówić, co wspominać. Każdy z nich na pewno przywoła na myśl nieżyjących już wielce zasłużonych pedagogów  - Władysława Winnickiego i Kazimierza Kurzewskiego, którym życie upłynęło w trudzie dla tej placówki. Na uroczystości niewątpliwie przybędą również znajdujący się już od kilku lat na emeryturze: długoletni dyrektor i bardzo przez młodzież lubiany nauczyciel -  Henryk Piotrowski, a także zasłużony pedagog - Zygmunt Sawilski. Zresztą cały zespół pedagogów wkłada w swą pracę z młodzieżą wszystkie swe umiejętności i serce. Wszystkim zależy na tym, aby w szkole działo się jak najlepiej, aby zdobyte tu umiejętności i poznane prawdy teraźniejsi uczniowie rozwijali później w samodzielnym życiu dla dobra własnego i społecznego.

Z okazji stulecia istnienia zakładu i ćwierćwiecza działalności w Polsce Ludowej, w imieniu całego środowiska niewidomych w Polsce życzymy nauczycielom, wychowawcom, dyrekcji i wszystkim pracownikom szkoły bydgoskiej i jej młodzieży - nowych, wspaniałych osiągnięć, aby stały się one źródłem satysfakcji i zadowolenia z poczucia dobrze spełnionych obowiązków.

Pochodnia  Maj 1973