„zawsze redaktor”
Na dobrej drodze Józef Szczurek
VIII Zjazd Delegatów Związku Spółdzielni Inwalidów, obradujący w Warszawie w dniach 10 i 11 września 1974roku, miał szczególnie doniosłe znaczenie. Zorganizowano go bowiem w okresie dwudziestopięciolecia Związku Spółdzielni Inwalidów i trzydziestolecia Polski Ludowej. W sali obrad w Pałacu Kultury i Nauki zajęło miejsca ponad czterystu delegatów i liczna grupa zaproszonych gości, wśród nich również przedstawiciele kilku krajów europejskich. Komitet Centralny Partii reprezentował kierownik Wydziału Administracyjnego, Teodor Palimąka. Byli także kierownicy resortów, z którymi Związek Spółdzielni Inwalidów współpracuje, a wśród nich minister zdrowia i opieki społecznej - dr Marian Śliwiński. Z inicjatywy Związku Inwalidów Wojennych ufundowany został sztandar dla Związku Spółdzielni Inwalidów. Rada Państwa, uznając wielką rolę i zasługi ZSI w zatrudnianiu i rehabilitacji ludzi o niepełnej sprawności, przyznała tej organizacji Order Sztandaru Pracy Pierwszej Klasy. Jest to największe uznanie za pracę. Kilkudziesięciu pracowników i działaczy ZSI otrzymało odznaczenia państwowe - Krzyże Kawalerskie oraz złote i srebrne Krzyże Zasługi. Wśród odznaczonych było wielu delegatów. Dekoracji dokonali: wicemarszałek Andrzej Bebesz i minister handlu wewnętrznego i usług - Edward Sznajder. Z dużym zainteresowaniem wysłuchali zebrani listu wicepremiera Kazimierza Olszewskiego, który podkreślił doniosłą rolę, jaką odgrywa ZSI w gospodarce narodowej i w rehabilitacji inwalidów. W sali obrad znajdowała się również liczna grupa przedstawicieli spółdzielczości niewidomych. W zakładach produkcyjnych i usługowych, a także placówek badawczych i doświadczalnych, należących do ZSI, pracuje dwieście czterdzieści tysięcy osób, w tym ponad sto osiemdziesiąt tysięcy inwalidów. W ciągu ostatnich czterech lat zatrudniono dwadzieścia dziewięć tysięcy inwalidów, przy czym zmieniła się struktura zatrudnienia na korzyść inwalidów najciężej poszkodowanych. Z okazji zjazdu przedstawiciel „Pochodni” przeprowadził wywiad z przewodniczącym zarządu ZSI, mgr Włodzimierzem Pleszką, stojącym u steru tej organizacji od ponad trzech lat. Redaktor: - Panie Prezesie, spółdzielczość inwalidów obchodzi dwudziestopięciolecie istnienia. Ma za sobą długą drogę rozwoju. Jakie jej osiągnięcia zasługują na szczególne podkreślenie? Prezes Włodzimierz Pleszko: - Jubileusz spółdzielczości inwalidów rzeczywiście skłania do pewnych analiz i podsumowań, do obejrzenia się na własną przebytą drogę. Było na niej wiele przeszkód, wahań i trudności. Zaczynaliśmy, jak wiadomo, prawie od zera. Nie mieliśmy budynków, maszyn, i co najważniejsze - doświadczeń toteż osiągnięcia, którymi się szczycimy, zasługują na tym większą uwagę. Zaliczyłbym do nich przede wszystkim fakt, iż wypracowaliśmy system nowoczesnej zawodowej i społecznej rehabilitacji, oparty o własną, solidną bazę materiałową. Składają się na ten system wojewódzkie poradnie rehabilitacji zawodowej, spółdzielcze i międzyspółdzielcze przychodnie zdrowia, własne ośrodki wczasowe i sanatoryjne, ośrodki rehabilitacyjne i badawcze. Dzięki temu w naszych spółdzielniach możemy zatrudniać inwalidów najciężej poszkodowanych. W wielu spółdzielniach coraz szerzej rozwija się rehabilitację podstawową. W ubiegłym roku Rada Ministrów podjęła uchwałę 281, stwarzającą nowe korzystne możliwości dla rozwoju spółdzielczości inwalidów. Między innymi na jej podstawie można będzie całe organizmy spółdzielcze przekształcać w zakłady pracy chronionej. Drugie wielkie osiągnięcie, na które chciałbym zwrócić uwagę, to baza materialna naszej spółdzielczości. Początki były niezwykle trudne. Pierwsze stanowiska pracy organizowaliśmy często w barakach, pomieszczeniach bez drzwi lub okien. Chodziło o stworzenie inwalidom możliwości pracy. Dzisiaj chlubimy się pięknymi, nowoczesnymi obiektami produkcyjnymi, w których inwalidzi mają na ogół dobre warunki pracy. Pod tym względem następuje systematyczna poprawa. Jeszcze trzy lata temu w ramach działalności inwestycyjnej wydatkowaliśmy rocznie trzysta pięćdziesiąt milionów złotych. W ubiegłym roku wydaliśmy ponad miliard złotych. Jest to olbrzymi krok naprzód, zwłaszcza, jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że istnieją duże trudności w zdobyciu tak zwanych mocy przerobowych, z powodu dynamicznego rozwoju kraju. Mamy również, o czym wspominałem, coraz lepsze i piękniejsze zaplecze socjalno - rehabilitacyjne. Nie od rzeczy będzie tu przypomnieć, iż sami inwalidzi wypracowują środki na rozwój bazy materialnej rehabilitacji. Fundusze te przeznaczone są nie tylko na rozwój spółdzielczości inwalidów, ale również na cele ogólnospołeczne, w postaci podatków odprowadzanych do skarbu państwa. I to także należy zaliczyć do naszych osiągnięć. Odnajdujemy tu bowiem niezwykle ważny element rehabilitacji. Inwalida wie, że pracuje nie tylko dla siebie, ale dla całego społeczeństwa, na rzecz rozwoju kraju. Wie, że jest potrzebny. Kolejny sukces, który chciałbym podkreślić, łączy się z doborem zajęć dla inwalidów. Dawno minął okres, kiedy wykonywali oni czynności proste, prymitywne, kiedy to spółdzielczość inwalidów przejmowała od zakładów przemysłu kluczowego zużyte fizycznie i moralnie maszyny. Taka bowiem wówczas była sytuacja w kraju. Na szczęście okres ten mamy już dawno za sobą. Teraz nieustannie podnosimy poziom technicznego uzbrojenia stanowisk pracy, poprzez zakup najbardziej nowoczesnych maszyn i urządzeń, służącym celom produkcyjnym i organizacji usług dla ludności. Kupujemy nowoczesne maszyny w krajach naszego obozu, a także sięgamy również po import z krajów zachodnich. Dla przykładu mogę podać, iż dla przemysłu chemicznego kupujemy nowoczesne wtryskarki w firmach włoskich, dla przemysłu włókienniczego sprowadzamy maszyny z RFN, a dla przemysłu odzieżowego urządzenia z Japonii. Uważamy, iż tylko nowoczesna technika daje gwarancje dynamicznego rozwoju. Nasz park maszynowy staje się coraz bardziej nowoczesny, dzięki czemu wyroby spółdzielni inwalidów coraz częściej osiągają poziom europejski, a niejednokrotnie i światowy. Redaktor: - Żaden rozwój nie dokonuje się bez przeszkód. Z jakimi trudnościami boryka się spółdzielczość inwalidów? Prezes Włodzimierz Pleszko: - Jest ich wiele. Problem podstawowy to nadal szybszy przyrost liczby zatrudnionych niż przyrost stanowisk pracy. Rok bieżący będzie pod tym względem okresem przełomowym. Po raz pierwszy uda nam się zorganizować więcej miejsc pracy niż liczba zatrudnionych inwalidów. W tym kierunku idą wszystkie nasze zamierzenia. Drugi trudny problem, który daje znać o sobie, to niedostateczne uzbrojenie techniczne stanowisk pracy. W tej dziedzinie mamy duży postęp, o czym już wspominałem, nadal jednak poziom technicznego uzbrojenia miejsc pracy w naszym Związku jest najniższy w pionie drobnej wytwórczości. I stąd zadanie: robić wszystko, aby jak najprędzej dorównać kroku innym, jako że zadania w zakresie nowoczesności i jakości wyrobów są jednakowe i dla zakładów przemysłu kluczowego, i dla naszych spółdzielni. Chodzi tu nie tylko o to, byśmy mieli więcej maszyn i urządzeń, ale również i oto, aby te maszyny i urządzenia były lepiej niż dotychczas wykorzystywane. Jak do tej pory, nie udało nam się również uporać z problemem kadr technicznych. Występuje pewna dysproporcja między zadaniami, jakie nakładane są na spółdzielnie, a przyrostem wykwalifikowanych kadr inżynierów, techników, ekonomistów, itp. Musieliśmy sytuację odwrócić. Do niedawna istniały przyczyny obiektywne, hamujące przyrost kadr, w postaci poziomu płac, ale w roku bieżącym dokonaliśmy regulacji płac w wielu branżach i przemysłach, a w roku następnym wszystkie branże objęte zostaną regulacją. Powstaną więc warunki do radykalnej poprawy doboru kadr w spółdzielniach inwalidów. Kiedy mówimy o trudnościach, nie możemy pominąć niedostatecznego rozwoju bazy rehabilitacyjno - socjalnej. Mimo dużego postępu nadal istnieją dysproporcje pomiędzy przyrostem miejsc pracy, a przyrostem zaplecza rehabilitacyjno - socjalnego. Mamy za małe tempo przyrostu miejsc w sanatoriach i domach wczasowych. W związku z tym opracowaliśmy konkretny program rozwoju tego zaplecza do roku 1980. Do tego czasu wybudujemy lub zmodernizujemy osiem sanatoriów i wybudujemy od podstaw dwadzieścia dużych ośrodków wczasowo - rehabilitacyjnych, tak zwanych wojewódzkich. Są to podstawowe problemy, z którymi jeszcze boryka się spółdzielczość inwalidów. Jestem przekonany, że będą one pomyślnie rozwiązane, jako że działalność naszej organizacji spotyka się z ogromnym zainteresowaniem i uznaniem czynników rządowych i równie wielką pomocą. Nasz Związek korzysta z wielu przywilejów i ulg. Z dniem 1 stycznia bieżącego roku podniesiono dla spółdzielni inwalidów ulgi w podatku dochodowym z czterdziestu do pięćdziesięciu procent. Mamy również zapowiedź podniesienia od 1 stycznia 1975 roku dotacji przeznaczonej na rozwój zaplecza socjalno - rehabilitacyjnego. To ogromne uznanie dla pracy inwalidów, ich rzetelnego wysiłku i obywatelskiej postawy na pewno pomoże nam w rozwiązywaniu trudności i zdynamizowaniu całokształtu działalności spółdzielni inwalidów. Redaktor: - Należałoby jeszcze zastanowić się, jak na tle spółdzielczości ogólnoinwalidzkiej przedstawiają się spółdzielnie niewidomych, ale już i tak przekroczyliśmy założoną objętość wywiadu toteż sprawę tę zostawimy jako temat następnej naszej rozmowy. Dodajmy jeszcze na zakończenie, iż do nowo wybranej rady ZSI weszli, oprócz czterech przedstawicieli spółdzielni niewidomych, przewodniczący Zarządu Głównego PZN - Dobrosław Spychalski i przewodniczący Zarządu Głównego Związku Ociemniałych Żołnierzy -Czesław Krzyczkowski. Pochodnia Listopad grudzień 1974 |