„zawsze redaktor”
Biografia prasowa
Paweł Niedurny Jeden z pionierów ruchu niewidomych na Górnym Śląsku Długoletni przewodniczący zarządu Okręgu PZN i prezes Spółdzielni Niewidomych w Chorzowie
Zmarł zasłużony działacz W dniu 19 stycznia 1965 roku zmarł długoletni prezes spółdzielni "Praca Niewidomych" w Chorzowie- Paweł Niedurny. Kolega Niedurny całe swoje życie poświęcił sprawie niewidomych. W czasie okupacji należał do grupy Patriotów Polskich, podtrzymując wsród kolegów ducha patriotyzmu i wiary w zwycięstwo narodu polskiego. W 1944 roku wraz z nieliczna grupą kolegów organizował Spółdzielnię Inwalidów "Praca Niewidomych" i aż do chwili zgonu pełnił funkcję prezesa. W ostatnim czasie ciężka choroba serca i naczyń krwionośnych osłabiła siły kolegi Niedurnego, jednak mimo to nadal pracował dla niewidomych. Zmarły był odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi. Straciliśmy w nim ofiarnego i oddanego sprawie niewidomych działacza. Pochodnia marzec 1965.
Przywódca Józef Szczurek
Paweł Niedurny był niekwestionowanym przywódcą śląskiej organizacji niewidomych.
W styczniowym numerze "Pochodni" redakcja zwróciła się do czytelników z prośbą, aby z okazji przypadającego na bieżący rok jubileuszu zjednoczenia ruchu niewidomych nadsyłali materiały przypominające ważniejsze wydarzenia oraz sylwetki ludzi, mających istotne zasługi w pracy dla dobra niewidomych. Po przeczytaniu redakcyjnego apelu od razu pomyślałem o wybitnym górnośląskim działaczu - Pawle Niedurnym, który odegrał ważną rolę w rozwoju spraw niewidomych, nie tylko na Śląsku. Przed rokiem minęła 40. rocznica jego śmierci. Zajmował czołowe miejsce wśród działaczy, którzy budowali fundamenty śląskiej organizacji niewidomych, a dotychczas jego życie i zasługi nigdzie nie zostały przedstawione. Może więc choć w małej części uda mi się wypełnić tę lukę w historii organizacji niewidomych w Polsce? Spojrzenie biograficzne Prawdopodobnie luka ta powstała z tego powodu, że Paweł Niedurny był człowiekiem niezwykle skromnym. Nie lubił występować publicznie, przemawiać na zebraniach, kumulować zaszczyty. Nie chciał także , aby o nim mówiono, pisano, ze zniecierpliwieniem odrzucał pochwały. Do niego najbardziej pasuje powiedzenie, że należał do ludzi czynu. Liczyły się fakty i wydarzenia wymierne, natomiast słowa zostawiał innym. Był wszędzie, gdzie działo się coś ważnego, gdzie trzeba było odejmować decyzje oraz trudne zadania. Jego codzienna praca, jak cement, w pierwszych latach po wojnie spajała zręby organizacji niewidomych na Śląsku, nadawała jej kształty i barwy. Nie została jednak utrwalona na kartach kronik, a coraz mniej jest ludzi, którzy mogą o niej zaświadczyć. Dr Włodzimierz Dolański, gdy tuż po wojnie budował pierwszą ogólnokrajową organizację niewidomych i kruszyć musiał rozliczne bariery, miał w Pawle Niedurnym wiernego sojusznika i przyjaciela, a zaufanie wobec niego nigdy nie zawodziło. Może właśnie dlatego zjednoczeniowy zjazd w październiku 1946 roku odbył się w Chorzowie, gdzie panowała najlepsza atmosfera sprzyjająca temu trudnemu przedsięwzięciu. Osobiście prawie go nie znałem. W okresie, kiedy mieszkałem w Katowicach (od 1949 do 1954 roku). Rozmawialiśmy przelotnie raz, a może dwa, za to o jego codziennej trosce o niewidomych słyszałem bardzo dużo, gdyż ludzie, którzy z Pawłem Niedurnym współpracowali na jakimkolwiek polu, opowiadali o nim wiele, przy tym nigdy nie spotkałem się z opinią negatywną. Istniało powszechne przekonanie, że zawsze można było liczyć na jego pomoc i zrozumienie, oparte na rzetelności i uczciwości. Urodził się˛18 listopada 1912 roku i wyrósł w środowisku górniczym na Ziemi Śląskiej. Znał dobrze i kochał jej miasta i wszystkie zakątki. W czasie okupacji należał do grupy Patriotów Polskich, podtrzymując wśród kolegów ducha wiary w zwycięstwo narodu polskiego. Nigdy nie silił się na język literacki, za to w jego ustach piękna gwara tego regionu zadziwiała barwą i bogactwem słów, wyrażeń i porównań. O prezesie Niedrunym nie można mówić w oderwaniu od pracy, toteż aby jego postać stała się bardziej wyrazista, należy przedstawić środowisko jego działania. Rys historyczny Na Górnym Śląsku działalność organizacyjna niewidomych ma długie tradycje. Stowarzyszenie niewidomych, zrzeszające Polaków i Niemców powstało jeszcze przed pierwszą wojną światową. Zajmowało się organizowaniem szkolenia zawodowego i zatrudnienia, działalnością wydawniczą i socjalną. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, a zwłaszcza po Powstaniach Śląskich i plebiscycie, który odbył się w lipcu 1920 roku, Śląsk został podzielony. Część miast - Katowice, Chorzów, Siemianowice i przyległe tereny - dostały się Polsce, a Bytom, Gliwice, Zabrze - Niemcom. Podzielił się więc i Związek Niewidomych. Organizacja chorzowska borykała się z dużymi trudnościami, dlatego w 1936 r. jej działalność przejęło Towarzystwo Opieki nad Ociemniałymi, mające swą siedzibę w Laskach. W czasie okupacji niemieckiej znowu istniał jeden związek - Oberschlesischer Blindenverein in Beuthen. Po zakończeniu II wojny światowej bardzo szybko, bo już w maju 1945 roku, powstało Stowarzyszenie Niewidomych Województwa Śląskodąbrowskiego z siedzibą w Chorzowie, we własnym domu, zbudowanym w 1937 roku. Stowarzyszenie rozwijało żywą i wszechstronną działalność. Należało do niego około tysiąca osób. Miało trzy własne zakłady pracy - w Chorzowie, Zabrzu i największy w Bytomiu. Przy nich były tak zwane internaty czyli mieszkania dla niewidomych pracowników. W 1946 roku nastąpiło zjednoczenie ruchu niewidomych w Polsce. Powstał Związek Pracowników Niewidomych RP i śląskie stowarzyszenie, tak jak i inne regionalne organizacje, stało się jego oddziałem. Jednak w praktyce nic się nie zmieniło. Stowarzyszenie nadal działało, jako samodzielna organizacja, rządząca się własnymi prawami i pracowało według własnych tradycyjnych zasad. Najważniejsze kierunki W swej książce: "Historia niewidomych polskich w zarysie", wydanej w 1960 roku, dr Ewa Grodecka poświęciła jeden rozdział problematyce niewidomych na Śląsku. Omawia w nim między innymi ich osiągnięcia w pierwszych latach po wojnie. Pozwolę sobie zacytować fragment wspomnianej książki, gdyż dość dobrze naświetla urozmaicone formy działalności chorzowskiej organizacji: "Pomoc, udzielana członkom przez Oddział, obejmowała: 1. Zatrudnienie niewidomych w warsztatach własnych oraz współdziałanie z Wojewódzkim Wydziałem dla Spraw Inwalidzkich w akcji przygotowywania do pracy w przemyśle i zatrudniania niewidomych w fabrykach państwowych. Nadto Oddział wyszukiwał kandydatów na szkolenie zawodowe i kierował ich do odpowiednich zakładów Ministerstwa Pracy i Opieki Społecznej. 2. Wypłacanie niewidomym niezdolnym do pracy, obciążonym rodzinami i znajdującym się w ciężkich warunkach, zapomóg z sum na ten cel przeznaczonych. 3. Organizowanie porad prawnych i współdziałanie z członkami w załatwianiu różnych spraw urzędowych. Załatwianie spraw zniżek kolejowych, tramwajowych i autobusowych, zwolnień od opłat za korzystanie z radia itp. W roku 1949 sprzedano członkom po cenach zniżonych około 50 radioodbiorników, uzyskanych w wyniku starań Zarządu Głównego. Od roku 1948 Oddział prowadził dla swych członków kasę pogrzebową. Działalność kulturalno-oświatowa Oddziału obejmowała głośne czytanie książek w Chorzowie i Bytomiu, prowadzenie stałego chóru i zespołu recytatorskiego, kolportaż „Pochodni” i „Przyjaciela Niewidomych”. W lecie organizowane były wycieczki". Dr Grodecka, jak przystało na autorkę rozprawy historycznej, ujęła opis zaangażowania społecznego Ślązaków bardzo skrótowo, ale jak już wcześniej podkreśliłem, działalność ta mogła zadziwiać bogactwem form i rozmiarami troski o byt niewidomych. I tak na przykład Związek zatrudniał na etacie osobę widzącą, o ile dobrze przypominam sobie imię - panią Agnieszkę, do obowiązków której należało pomaganie całkowicie niewidomym w załatwianiu różnych, codziennych spraw. W roli przewodnika chodziła z nimi do lekarza, pomagała w robieniu większych zakupów, w załatwianiu spraw w urzędach, doprowadzała na dworzec kolejowy, bo jak wiadomo, mającym nawet dobrą orientację poruszanie się po peronach nie przychodzi łatwo. Wykonywała również mnóstwo innych rzeczy, które nie leżały w jej służbowych obowiązkach, jak przyszycie guzika, doradzanie jak się ubrać, jakiego koloru kupić płaszcz lub garnitur. Ludziom mniej zaradnym dawało to poczucie bezpieczeństwa. Z taką formą pomocy nigdy już potem się nie spotkałem, choć problem przewodnika zawsze istniał i nadal stanowi jedną z największych trudności w życiu inwalidów wzroku. Spółdzielnia Paweł Niedurny był prezesem zarządu śląskiej organizacji i niekwestionowanym przywódcą jej członków. Bez jego udział nic ważnego się nie dokonywało. Troszczył się, aby jak najpełniej służyła niewidomym, a swym przykładem mobilizował innych działaczy i pracowników. Dużo energii poświęcał zagadnieniu zatrudnienia i działającym w jej ramach zakładom pracy. Produkowały one szczotki i pędzle, maty i torebki papierowe. Zatrudniały 150 inwalidów wzroku i kilkadziesiąt osób widzących. Kiedy w 1949 roku, w wyniku zarządzeń centralnych władz państwowych, organizacjom społecznym zabrano ich zakłady pracy i utworzono z nich spółdzielnie inwalidów, z trzech śląskich wytwórni powstała spółdzielnia "Praca Niewidomych". Nadal funkcjonowała pod względem ekonomicznym i społecznym bardzo dobrze. Paweł Niedurny był jej prezesem do końca swego życia. W ostatnich latach choroba układu krążenia dawała mu się mocno we znaki, ale nadal żył codziennym sprawami swego otoczenia. Pełnił także odpowiedzialne funkcje we władzach PZN. Zmarł 19 stycznia 1965 roku. Może na Śląsku znajdzie się jeszcze ktoś kto w pełniejszym świetle nakreśli jego sylwetkę i postawę, która powinna stać się wzorem aktywnego życia, otwartości i życzliwości, a także pracy dla dobra innych ludzi.
Pochodnia marzec 2006 |