„zawsze redaktor”
Biografia rasowa
Mieczysław Misztal Długoletni kierownik i działacz Okręgu PZN w Słupsku
- Człowiek z charyzmą - wspomnienie o Mieczysławie Misztalu Zofia Krzemkowska
„Narody, które tracą pamięć, umierają”. Istniała w przeszłości dobra tradycja, że „Pochodnia” zamieszczała wspomnienia o nieżyjących, zasłużonych działaczach PZN. Obecny zespół redakcyjny „Pochodni” odstąpił chyba od tego. Wspomnienie o Mieczysławie Misztalu przesłane do „Pochodni” przez byłego redaktora „Mówionej Gazety Województwa Pomorskiego”, Włodzimierza Leśniaka, nie zostało zamieszczone. Szkoda! Mieczysław Misztal zmarł 20 sierpnia 2008 r. w Słupskim Hospicjum po długiej i ciężkiej chorobie. Spoczął na cmentarzu w Kobylnicy pod Słupskiem, żegnany przez rodzinę, przyjaciół i współpracowników. Był związany ze Środkowym Wybrzeżem, przede wszystkim ze Słupskiem. Jak wyglądało jego życie? Na czym koncentrowała się jego praca zawodowa i działalność społeczna na szczeblu regionalnym i centralnym? Urodził się 30 czerwca 1927 roku w miejscowości Kogle, należącej wówczas do Polski. Tu spędził dzieciństwo do 1939 roku. Wskutek najazdu na Polskę Sowietów 17 września 1939 roku, wzmogło się prześladowanie Polaków - aresztowania i wywózki. Mieczysław Misztal przedostał się z częścią rodziny w głąb Rzeszy Niemieckiej, gdzie spędził całą okupację u niemieckiego gospodarza. Nie narzekał na ten okres. Mówił, że był traktowany dobrze, jak człowiek. Jego matka i jej siostra zostały zamordowane przez Sowietów. Starszy brat Mieczysława, będący wówczas w polskim wojsku, zaginął. Dopiero po licznych poszukiwaniach okazało się, że został zamordowany w Katyniu. W 1945 roku osiemnastoletni Mieczysław wrócił do Polski. Część rodziny odnalazł na Kielecczyźnie. Jego ojciec powtórnie się ożenił. W 1947 roku osiedlił się w Słupsku na kilkadziesiąt pracowitych lat. Pracował w różnych zakładach przemysłowych Słupska. W 1948 roku zawarł związek małżeński, a po roku urodziła się córka Wanda. W 1953 roku przyszła na świat druga córka, która po jedenastu miesiącach zmarła. Był to wyjątkowo trudny rok. W sanatorium w Zakopanem nagle umiera żona, on sam traci wzrok. Przez krótki czas leczy się w krakowskiej klinice okulistycznej, ale wzroku nie odzyskuje. Po zakończonym leczeniu wraca do Słupska. Utrata wzroku nie przytłacza go, musi przecież zaopiekować się sześcioletnią wówczas Wandą. Wraz z grupą niewidomych znalazł zatrudnienie w Słupskiej Spółdzielni Inwalidów. W 1956 roku aktywnie włączył się do utworzenia odrębnej spółdzielni dla niewidomych, która powstała w styczniu w 1957 roku. Jest to Spółdzielnia im. mjra Edwina Wagnera. Mieczysław Misztal zostaje pierwszym - w historii spółdzielni - przewodniczącym rady nadzorczej spółdzielni. W tym czasie powstaje Okręg PZN, obejmujący początkowo tylko woj. koszalińskie, a potem całe Środkowe Wybrzeże. Misztalowi powierzono funkcję kierownika Okręgu, którą pełnił do jesieni 1984 roku, do przejścia na emeryturę. Zajmował różne funkcje w organizacjach społecznych, np. był członkiem Rady Nadzorczej ZUS. W 1958 roku zawarł powtórnie związek małżeński. Po przejściu na emeryturę przeniósł się do Łodzi. Żona umarła w 1997 roku. Czując się osamotnionym w dużym mieście, wrócił do Słupska, gdzie przeżył swoje ostatnie lata. Na VII Krajowym Zjeździe PZN obradującym w Łodzi w 1977 roku, został wybrany na jedną kadencję na członka Prezydium ZG PZN, tj. do 1981 roku. Przez cały czas uzupełniał wykształcenie. W 1975 roku zdał maturę w Koszalinie z wynikiem bardzo dobrym, stosując pismo brajla. Ze względu na życiową postawę, społecznikowską pasję, zaangażowanie w rozwiązywaniu wielu trudnych, ludzkich spraw, pogodę ducha oraz umiejętność skupiania wokół siebie ludzi - był dla wielu niekwestionowanym autorytetem. Umiał słuchać innych i radzić im w razie potrzeby. Został odznaczony: Złotym Krzyżem Zasługi, Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Często wyjeżdżał w teren, szukając ludzi, którzy potrafiliby pokierować pracami kół PZN. Włodzimierz Leśniak - społecznik tego terenu, absolwent szkoły dla niewidomych w Laskach, były redaktor „Mówionej Gazety Województwa Pomorskiego”, tak wspomina Mieczysława Misztala: - Był otwarty na ludzi. Człowiek był dla niego ważny! Wiele mu zawdzięczam. To pod jego fachowym kierownictwem czyniłem pierwsze kroki w działalności społecznej. Za jego namową nawiązałem kontakt z czasopismami brajlowskimi, wysyłałem teksty, które były publikowane. Od niego dostałem składaną białą laskę, która w okresie mojej młodości była jeszcze rarytasem, a także zasiłki z okazji Gwiazdki, bo sytuacja materialna mojej rodziny była trudna. Wiele rozmawialiśmy ze sobą z troską o dalszą działalność Polskiego Związku Niewidomych dla dobra środowiska. Dobrze jest mieć kogoś, komu można powierzyć swoje myśli, a takim był dla mnie pan Misztal - kończy Włodzimierz Leśniak. Ja także znałam osobiście Mieczysława Misztala. Współpracowaliśmy ze sobą na szczeblu centralnym PZN przez wiele lat: W Komisji Oświatowo-Wychowawczej działającej przy ZG PZN, której przewodniczyłam, i w Głównym Sądzie Koleżeńskim. Często wyjeżdżaliśmy w teren, np. do ówczesnego Okręgu PZN w Wałbrzychu, by przekonać się na miejscu, co robi w zakresie propagowania kultury koło PZN w Świdnicy. Przez wiele lat korespondowaliśmy ze sobą w brajlu, dzieląc się przemyśleniami na tematy Związkowe. Ceniłam w nim odpowiedzialność za realizację powierzonych mu zadań, solidność i dojrzałość poglądów prezentowanych publicznie. Cześć jego pamięci! Na podstawie „Gazety Mówionej Województwa Pomorskiego” nr 62 z października 2008 r . BIULETYN TRAKT MARZEC 2009 |