Biografia prasowa  

 

Jan Krakowiak Nauczyciel  w szkole w Laskach  

 

   

 

 

    Miłość i konsekwencja  

 - Niewidome  dziecko  musi mieć poczucie bezpieczeństwa, wiedzieć, że się nie uderzy czy nie przewróci, wpadając  na nieprzewidzianą przeszkodę. Musi być  przekonane, że może  bezpiecznie bawić się i biegać.   

    Jeszcze ważniejsze od bezpieczeństwa fizycznego jest bezpieczeństwo psychiczne. Stanowi ono niezbędny warunek rozwoju intelektualnego i emocjonalnego. Dziecko musi wiedzieć,   że jest w każdej chwili akceptowane i kochane takie, jakie jest. Nauczyciele i  wychowawcy  powinni mu takie bezpieczeństwo  zapewnić. Dwa najważniejsze warunki harmonijnego rozwoju dziecka to miłość i konsekwencja.   Dotyczy to  również dzieci wychowujących się  w rodzinie. -   

Zasady te nie tylko głosi, ale i stosuje w życiu, pan Jan Krakowiak - kierownik  szkoły i internatu  dla niewidomych dzieci z lekkim upośledzeniem umysłowym w Rabce.  Placówka ta jest filią Ośrodka Szkolno-Wychowawczego  w Laskach. Przebywają tu dzieci  z całej Polski i uczą się w klasach od  pierwszej do szóstej. Od tego roku uruchomiono także klasę zerową, w  której dzieci  przygotowywane są do podjęcia obowiązku szkolnego  Po ukończeniu szóstej klasy uczniowie wyjeżdżają do Lasek, aby kontynuować naukę w klasach siódmej i ósmej oraz szkole  zawodowej.    

 Pan Jan Krakowiak w zakładzie laskowskim pracuje 36 lat. Najpierw był wychowawcą w Domu Chłopców, potem powierzono mu funkcję kierownika internatu  w szkole dla dzieci  z upośledzeniem umysłowym. Pełnił ją przez 19 lat, a    następnie uczył laskowskich wychowanków orientacji  przestrzennej. Od 1993  przebywa w Rabce. Najpierw nadzorował  remont i prace adaptacyjne mające na celu przystosowanie obiektu do potrzeb dzieci i rozpoczęcia nauki, a  od trzech lat kieruje  szkołą i  internatem.  

 Czas już odpowiedzieć na  pytanie, jak doszło do powstania  szkoły w Rabce. W 1926 r. cztery panie - matka Maria Sroczyńska i trzy jej córki: Irena, Krystyna i Zofia, wszystkie nauczycielki, zorganizowały w Rabce  prywatne gimnazjum dla dziewcząt z całej Polski, chorujących na płuca. Wynajęły odpowiednie lokale, ale szkoła się rozrastała  i ciągle brakowało pomieszczeń. Panie postanowiły więc w r.1935 wybudować własny  obiekt. Już w rok później  nowy 4-piętrowy  budynek był gotowy i gimnazjum przeniosło się do pachnących jeszcze świeżą farbą sal klasowych. Działało tylko trzy lata. Po wybuchu wojny  Niemcy zajęli obiekt. Mieściła się tu komenda gestapo, a potem jeszcze  przejściowe więzienie, z którego wysyłano, głównie Polaków i Żydów - do obozów koncentracyjnych.         

Kiedy zakończyła się wojna, budynek przejęło państwo i w 1946 r. utworzono w nim szkołę dla nauczycieli i wychowawczyń przedszkolnych. Placówka słynęła z wysokiego poziomu. Uczyły się też w niej niektóre siostry zakonne przebywające w Laskach.   

Ostatnia z żyjących pań założycielek przedwojennego gimnazjum , najmłodsza, Zofia Szczuka , w 1958 r. w zapisie testamentowym  przekazała  budynek Laskom. Dzięki temu już od 1963 r. cztery pokoje na parterze wraz z kuchnią i łazienką  zajął ośrodek laskowski. Od tego czasu przebywali tu wychowankowie Lasek, głównie ci, którzy wymagali  klimatycznego leczenia. Opiekowały się nimi siostry zakonne.   

W 1991. po zmianach ustrojowych zakład w Laskach  wymówił  warunki dzierżawy szkole nauczycielskiej i obiekt w całości został przejęty przez Laski.    

  Budynek był mocno zniszczony. Rozpoczęto  więc remont, który trwał cztery lata. Dobudowana została jeszcze jedna kondygnacja, gdzie obecnie mieszkają siostry zakonne i są pokoje gościnne. Obiekt ma 4 tys. metrów kwadratowych. Część  pieniędzy na remont dało  Ministerstwo Edukacji, jako rekompensatę  za zużycie budynku. Znaczną sumę przekazał  zarząd Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, resztę kosztów pokrył  zakład w Laskach  z własnych funduszów. A oto co na temat  rabczańskiej placówki mówi jej kierownik - Jan Krakowiak:  

 - We wrześniu 1995 r nasza szkoła rozpoczęła działalność. Przebywa w niej czterdzieścioro dzieci. W klasach jest od  pięciu do dziesięciu uczniów. Są cztery grupy internatowe - trzy chłopców i jedna dziewcząt - mające po  dziesięcioro dzieci. Każda grupa ma troje wychowawców. Przeważnie są to osoby świeckie i siostry z Lasek.   

 Budynek jest duży i funkcjonalny, korytarze proste, wyłożone specjalną przeciwpoślizgową wykładziną. Nie ma filarów ani innych przeszkód. Nawet najmłodsze dzieci  mogą tu samodzielnie i swobodnie  się poruszać.   

 Każda klasa ma osobną salę lekcyjną. Przy klasach są tak zwane aneksy, gdzie nauczyciel ma pomieszczenie na pomoce, a w klasach dla dzieci  młodszych w aneksach znajdują się także  łazienki.   

W internacie każda grupa ma dwie sypialnie, własną   świetlicę  i łazienkę. Dzięki temu dziecko czuje się jak w domu, gdyż ma poczucie własnej klasy, sypialni i świetlicy  . W pomieszczeniach dzieci same sprzątają i  wraz z wychowawcami odpowiadają za porządek. Można więc mówić o wychowaniu domowym. Każda grupa ma też swoją jadalnię, swoje naczynia, które same dzieci myją,  nakrywają do stołu  czyli jak w rodzinie.   

 Szkoła jest filią ośrodka w Laskach. Finansuje nas Kuratorium  warszawskie, ale tych pieniędzy nie wystarcza. Musimy je zdobywać od różnych  instytucji i osób prywatnych. Jesteśmy w tym szczęśliwym położeniu, że Rabka należy do  miejscowości leczniczych. W czasie wakacji przyjmujemy gości na wczasy i zarabiamy  w ten sposób na całoroczne potrzeby. Mamy też pokoje gościnne, a więc i w ciągu roku szkolnego mogą do nas przyjeżdżać goście na wypoczynek i klimatyczne leczenie. Przez cały rok możemy przyjmować po  trzydzieści osób,  a w czasie letnich wakacji  i zimowych ferii - ponad sto.    

   Mamy też bliskie  kontakty z Czerwonym Krzyżem  w  Niemczech , ponieważ obywatele tego kraju  również   do nas przyjeżdżają. Niemiecki Czerwony Krzyż za niewielką sumę sprzedał nam 9-osobowy samochód marki   mercedes  , który służy  do przewozu dzieci  i do zaopatrzenia.   

Dwa lata temu  w Rabce  odbywał się  światowy zjazd kawalerów Orderu  Uśmiechu. Uczestniczył w nim również radca ambasady szwajcarskiej ,   który także otrzymał to piękne odznaczenie.  Pan radca zainteresował się ,  jakie mamy potrzeby. Z funduszów szwajcarskich zakupił nam  nowego 20-osobowego mercedesa. Dzięki temu dzieci mogą  jeździć na  wycieczki po całej Polsce i do innych krajów. Trzy razy w tygodniu dzieci są wożone do pobliskiej Słowacji  na lecznicze kąpiele w basenach z wodą  wapniowo-siarczanową lub żelazową. Kuracja ta  bardzo poprawia ich stan zdrowia.   

 Szkoła ma dobrych nauczycieli i wychowawców, toteż wyniki nauczania  są świetne. Najwięcej trudności  sprawia nam zakup brajlowskich  maszyn do pisania, gdyż są one bardzo drogie - 1200 zł. Zamożniejsi rodzice sami kupują swym  dzieciom   drogi sprzęt, ale nie wszystkich na to stać. Mamy w Anglii zaprzyjaźnioną panią, która  w ciągu ostatniego  roku przysłała nam sześć maszyn. Sporo pomocy szkolnych  wykonują sami nauczyciele i jakoś sobie radzimy.   

Władze Rabki także nam dużo pomagają, między innymi     zapewniają  naszym uczniom bezpłatną  opiekę medyczną, co ma dla nas ogromne znaczenie, ponieważ nie byłoby nas stać na opłacenie  pomocy  pediatrów, okulistów, laryngologów, stomatologów i innych specjalistów, za co   jesteśmy im ogromnie wdzięczni.  

Razem z widzącą  młodzieżą  z okolicznych szkół organizujemy rozmaite imprezy, na przykład uroczystości z okazji Dnia Dziecka. Przed Bożym Narodzeniem na wspólny opłatek  zapraszamy rabczańskie władze, służbę zdrowia i     przedstawicieli różnych środowisk. Nasze dzieci przygotowują jakąś inscenizację i ludzie widzący poznają w ten sposób niewidome dzieci ,ich  możliwości i zainteresowania, zbliżają się do nas, a przez to jest nam  o wiele łatwiej.   

Szkoła ma  dobry zespół muzyczno-wokalny. Należy do niego  piętnaścioro dzieci. Czerwony Krzyż podarował nam  zestaw  perkusyjny. Zespół często występuje w różnych szkołach, a dzieci widzące równie często goszczą u nas.  

 Jeszcze kilka lat temu  teren wokół budynku był zaniedbany.  Dzięki pomocy PFRON udało nam się  zagospodarować część przed frontem budynku. Dostaliśmy także z Funduszu Rehabilitacji  pieniądze na ogrodzenie posesji oraz na   zagospodarowanie całego  terenu wokół  budynku. Powstanie więc  ogródek  jordanowski z huśtawkami, rozmaitymi domkami, wiszącym mostem, zjeżdżalnią  i wieloma innymi urządzeniami.  Będą one    wykonane ze specjalnego drewna sprowadzonego z południowej Europy,  na którym nie tworzą się drzazgi .Dla niewidomych dzieci jest to ważne, gdyż one nieustannie  przesuwają rękami  po przedmiotach na placu zabaw.  Chcemy tak przystosować teren wokół budynku, aby nasze  dzieci mogły   się  samodzielnie poruszać, biegać jeździć na rowerach, swobodnie bawić i czuć się całkowicie bezpiecznie.   

Warto  też powiedzieć, że jesteśmy w trakcie budowy kaplicy dla naszego  ośrodka. Będzie się ona  znajdowała  w oddzielnym budynku.   

 Pan kierownik Krakowiak, najwyraźniej zakochany w swojej pracy, szkole i dzieciach, dużo jeszcze mówił  o klimacie  Rabki cudownie wpływającym na zdrowie, o celach, jakie powinni stawiać sobie  wychowawcy i nauczyciele, o planach rozbudowy  ośrodka, ale  z braku miejsca   nie można  ich już przedstawić. Dodajmy jeszcze  zatem, że każdy kto chciałby pojechać  na wypoczynek  do Rabki  czy to w czasie  roku szkolnego, czy  podczas wakacji letnich i zimowych, powinien napisać  do kierownika szkoły pod adresem: Dom św. Teresy,  ul. Słoneczna 11, 34-700 Rabka, lub zatelefonować 018 26-76-525. Nie bez znaczenia jest też  fakt, że skierowanie na dwutygodniowe wczasy z mieszkaniem w dobrych warunkach i całodziennym wyżywieniem  kosztuje  dwukrotnie mniej  niż  na przykład w ośrodkach  Polskiego Związku Niewidomych.   

Oprac. Józef Szczurek   

Pochodnia październik 1998