Biografia prasowa  

 

Henryk Kowara  

 Kierownik  biura okręgu PZN  w Łodzi  

 

  Czyżby zapomnieli?

Tak zatytułował swą korespondencję Andrzej Skóra z Warszawy. Oto jej treść:

W "Pochodni" z listopada 1997 r. ukazał się artykuł pt. "60 lat minęło", w którym autorka omawia uroczystość z okazji 60_lecia łódzkiego okręgu PZN. Znaczna część publikacji poświęcona jest historii. Wspomniano o działalności Napoleona Mitraszewskiego, Kryspina Kubyszka, Czesława Wrzesińskiego. Nie ma natomiast ani jednego słowa o człowieku, który w działalności PZN na terenie Łodzi odegrał może największą rolę - Henryku Kowarze. Trudno zrozumieć, dlaczego pominięto jego wielki wkład pracy w rozwój łódzkiej organizacji związkowej. Chciałbym zatem choć w kilku zdaniach przypomnieć sylwetkę tego wspaniałego, ofiarnego działacza.  

Henryk Kowara, mieszkając w pierwszych latach po wojnie w internacie w Laskach, ukończył szkołę średnią w Warszawie i w 1949 przeniósł się do Łodzi. Najpierw był zatrudniony w spółdzielni dziewiarskiej, a następnie powierzono mu funkcję kierownika biura okręgu. Na tym stanowisku pracował około dwudziestu lat. Z wielką troską odnosił się do każdego niewidomego.

W latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, jako członek kierownictwa spółdzielni Nowa Praca Niewidomych w Warszawie, miałem okazję bliżej współpracować z Henrykiem Kowarą, zwłaszcza na gruncie zatrudniania niewidomych. Wtedy mogłem zaobserwować, jak bardzo zależało mu na tym, aby każdy inwalida wzroku miał możliwość pracy, dostęp do kultury i mógł decydować o swoim życiu.

Potrafił świetnie dobierać ludzi na stanowiska w pracy społecznej, wymagające ofiarności i pełnego zaangażowania. To głównie dzięki niemu powstały i okrzepły koła PZN w całym regionie łódzkim. Cieszył się wielkim uznaniem zwykłych członków Związku i aktywu okręgu. Uważam, że o tak zasłużonych działaczach  nie należy zapominać, bo wtedy kreujemy fałszywą historię.

/Fragment "Listów do redakcji/

Pochodnia marzec 1998