Przede wszystkim integracja

Od trzech lat działa w naszym kraju Fundacja Pomocy Niewidomym w Polsce. O planach tej placówki rozmawialiśmy z jej prezesem - Markiem Komorowskim - na początku ubiegłego roku. Ponieważ mijający okres pozwala już na pewne podsumowanie, dziś kolejna rozmowa.  

- Panie Prezesie, co już udało się zrealizować z sygnalizowanych w poprzedniej rozmowie zamierzeń?

- Wydaje mi się, że sporo. Właściwie wszystkie założone kierunki pracy Fundacji znalazły odzwierciedlenie w naszych działaniach w ciągu ostatnich dwu lat. Oczywiście każda nowo powstająca organizacja może jedynie ramowo określić plan swego działania. Z upływem czasu życie wprowadza do niego szereg korekt, zwłaszcza w tak trudnym ekonomicznie okresie, w jakim przyszło nam rozpoczynać swoją działalność. Pewne zamierzenia, które wydawały się bardzo proste, okazują się nie do zrealizowania, inne, o których myśleliśmy jedynie w sferze marzeń lub odległych planów, nagle okazują się możliwe do wykonania natychmiast. Mogę natomiast powiedzieć, że doświadczenia zebrane w tym pierwszym okresie istnienia Fundacji potwierdziły słuszność wyboru głównych kierunków działalności. Będziemy dalej wspierać i rozwijać wszystkie inicjatywy związane z rehabilitacją osób słabo widzących. Chcemy pomóc w utworzeniu w całym kraju, a przynajmniej w większych ośrodkach, takich, jak Poznań, Wrocław, Kraków, Gdańsk, Bydgoszcz - poradni rehabilitacyjnych dla tej grupy inwalidów. Pierwsza jaskółka już jest - we wrześniu ubiegłego roku Polski Związek Niewidomych otworzył taką poradnię przy ulicy Nowy Świat w Warszawie. Fundacja przyszła z pomocą w wyposażeniu tej placówki. Program rehabilitacji osób słabo widzących to zadanie długofalowe - wymaga wyszkolenia odpowiedniej liczby rehabilitantów wzroku i zorganizowanie sieci poradni w całym kraju. Dopiero wtedy będzie można powiedzieć, iż stworzono warunki realnej rehabilitacji osób słabo widzących.  

Szczególne miejsce w planach Fundacji zajmuje pomoc osobom niewidomym z dodatkowym kalectwem. Wychodzimy z założenia, że właśnie tej grupie należy przyjść z możliwie szeroką pomocą. W 1990 roku rozpoczniemy budowę specjalistycznej poradni dla osób głuchoniewidomych. Mieścić się będzie ona przy ulicy Dzikiej, niedaleko Polskiego Związku Niewidomych. Będzie tworzyła, wraz z przychodnią dla osób słabo widzących duży kompleks rehabilitacyjny, który organizujemy razem z PZN. W następnej kolejności planujemy wybudowanie lub też adaptację jakiegoś budynku na dom dla samotnych osób głuchoniewidomych. W roku 1990 przystąpimy także do budowy w Warszawie specjalistycznej przychodni diagnostyczno - rehabilitacyjnej dla dzieci z porażeniem mózgowym. Na jej terenie będzie się mieścił oddział dziennego pobytu dla dwudziestu pięciu dzieci niewidomych w znacznym stopniu upośledzonych umysłowo. Od kilku lat podobna placówka działa w Warszawie przy ulicy Koszykowej. Ze względu na brak miejsca nie może jednak przyjąć wszystkich dzieci. Mamy nadzieję, że w tworzonej przez nas placówce znajdą one i ich rodzice pomoc i fachową opiekę. Merytoryczną opiekę nad tą przychodnią będzie sprawował Instytut Psychiatrii i Neurologii, w którego ramach od lat działa poradnia wczesnej interwencji.  

- Fundacja Pomocy Niewidomym w Polsce zajmuje się wspieraniem instytucji działających ma rzecz inwalidów wzroku. Czy nie zwracają się do Was niewidomi z prośbą o pomoc indywidualną?  

- Oczywiście. Często spotykamy się z prośbami o taką pomoc. Rozumiemy jej potrzebę, jednak statut naszej Fundacji zobowiązuje nas do udzielania pomocy jedynie instytucjom, nie zaś poszczególnym osobom. Biorąc pod uwagę skalę potrzeb i liczebność środowiska niewidomych w Polsce, nasz fundator, czyli Nowojorski Komitet Pomocy Niewidomym w Polsce, wychodzi z założenia, iż należy dążyć do kumulacji środków wszędzie tam, gdzie potrzeby są największe i najbardziej uzasadnione. Chciałbym bardzo mocno podkreślić - Fundacja każdorazowo finansuje tylko konkretne cele i interesujemy się wykorzystywaniem udzielanej pomocy. W efekcie nasze działania zawsze mają na celu bezpośrednie dotarcie do osób niewidomych.  

- Czy Pan, jako prezes Fundacji, jest zadowolony ze współpracy z Polskim Związkiem Niewidomych i na czym ona polega?  

- Do tej pory współpraca ta układa się bardzo pomyślnie, mogę nawet powiedzieć, że wzorowo. Szczególnie cenimy w niej merytoryczność, konkretność i podejmowanie wspólnych, długofalowych działań. Biorąc pod uwagę zakres działalności PZN w środowisku niewidomych w Polsce, w sposób oczywisty sytuuje Związek jak naszego głównego partnera. Wspólnie prowadzimy wiele różnych przedsięwzięć, których lista jest długa, poczynając od finansowania organizowanych przez Związek turnusów rehabilitacyjnych, rozbudowy ośrodków wypoczynkowych w Muszynie i Nowej Kaletce, budowy centrum rehabilitacyjnego w Olsztynie ze 150 mieszkaniami przeznaczonymi tylko dla niewidomych, poprzez współpracę przy rozbudowie szkół dla niewidomych dzieci.  

Z radością przyjęliśmy wiadomość o zaangażowaniu się PZN w problemy szkolnictwa niewidomych. Okazało się, iż było to szkołom pomocne i są już pierwsze efekty - w szkole krakowskiej rozbudowane jest liceum dla stroicieli fortepianów. Szkoli ono niewidomą młodzież w ciekawym i dobrze płatnym zawodzie, co ma ogromne znaczenie szczególnie w dobie kryzysu ekonomicznego. Wszyscy wiemy, że zawód ten był w przeszłości z powodzeniem wykonywany przez niewidomych i nie wiadomo, dlaczego zaprzestano jego nauki, choć zapotrzebowanie na pracę stroicieli jest bardzo duże. Naszym wspólnym dążeniem jest pomoc w udostępnianiu niewidomym większej ilości ciekawych, nowoczesnych zawodów, dających zarówno satysfakcję z ich wykonywania, jak i możliwości utrzymania się z tej pracy, na przykład zawód telefonisty, popularny zwłaszcza we Francji, a wymagający w wielu wypadkach nie tylko obsługi prostej centrali, lecz także refleksu, zdolności organizacyjnych czy znajomości języków obcych.  

Kierunków współpracy z Polskim Związkiem Niewidomych jest bardzo wiele, jak choćby rehabilitacja osób słabo widzących czy głuchoniewidomych, o której już wspominałem. PZN wspólnie z Fundacją doprowadził do uruchomienia w Polsce produkcji okularów lornetowych dla ludzi z osłabionym wzrokiem. Produkcja została uruchomiona w rekordowym jak na nasze warunki czasie - w ciągu niecałego roku.  

- W tym roku Fundacja Pomocy Niewidomym w Polsce przekazała na działalność Polskiego Związku Niewidomych znaczną kwotę pieniędzy, co jest ogromnie ważne w dobie powszechnych kłopotów finansowych. Jak duża była to suma?

- Około 800 milionów złotych. Przed zakończeniem roku trudno mi ją dokładnie określić, ale na pewno nie będzie  mniejsza, a nie wykluczone jest jej zwiększenie.  

- Na jakich celach obecnie koncentruje swe wysiłki instytucja, którą Pan reprezentuje?

- Tak jak już wspominałem, generalnie będziemy kontynuować dotychczasowe kierunki, koncentrując się na trzech podstawowych grupach zagadnień. Pierwsza to pomoc niewidomym o sprzężonym inwalidztwie, druga - realizowanie programu rehabilitacji osób słabo widzących, wreszcie trzecia - pomaganie instytucjom medycznym, głównie klinikom okulistycznym, zajmującym się chirurgią dziecięcą. Nasza rola w tym wypadku polega na pomocy w uzyskaniu nowoczesnego sprzętu medycznego, szkoleniu lekarzy oraz udostępnianiu im fachowej literatury. Interesuje nas cały kompleks spraw związanych z zapobieganiem utracie wzroku.  

Pomoc Fundacji umożliwiła także skonstruowanie polskiej komputerowej  mowy syntetycznej. Takie urządzenie jest kluczem do tych możliwości, jakie stwarza dla osób niewidomych informatyka i elektronika. Na jej podstawie mogą powstawać różnego rodzaju urządzenia, służące niewidomym w pracy czy nauce. Ostatnio, na prośbę PZN, sfilmowaliśmy prace nad skonstruowaniem mówiącej suwmiarki. Każde urządzenie dokonując pomiaru może być obecnie wyposażone w  mówiącą przystawkę. Będziemy dalej pomagać w rozwoju zastosowań mowy syntetycznej oraz szerszej dostępności informatyki dla niewidomych.  

- Jakie są losy budowy domu opieki dla niewidomych mężczyzn w Warszawie, realizowanej wspólnie przez zakon ojców bonifratrów, spółdzielczość niewidomych, Nowojorski Komitet Pomocy Niewidomym Polsce i Fundację? Dotarły do nas informacje o kłopotach z inwestorami, którzy podobno wycofali się z poprzednich zobowiązań?

- Do nas także dochodziły głosy o zmianie charakteru tego budynku i propozycji przeznaczenia go na szpital czy też siedzibę jakiejś medycznej instytucji zagranicznej. Po spotkaniu zainteresowanych stron okazało się, że nie jest to brane pod uwagę. Idea budowy tego obiektu była taka, iż w przyszłości będzie on służył samotnym niewidomym mężczyznom ze sprzężonym inwalidztwem, znajdującym się w najtrudniejszej sytuacji bytowej. Ta grupa ludzi wymaga szczególnej troski i należy dołożyć wszelkich starań, aby stworzyć im warunki godnego życia. Cieszy nas, że dom ten będzie prowadzić zakon ojców bonifratrów, mających tak wspaniałe historyczne tradycje, związane z  prowadzeniem przez nich szpitala Św. Ducha w Warszawie. Bonifratrzy z pewnością stworzą tym ludziom najlepsze warunki , zajmując się nimi z największą troską i pełnym poświęceniem. Pod tym względem mamy doskonałe doświadczenie ze współpracy z siostrami franciszkankami z Lasek, które od lat wzorowo prowadzą podobny dom dla niewidomych kobiet w Żułowie. Budowę tego obiektu sfinansował w znacznej mierze Nowojorski Komitet Pomocy Niewidomym w Polsce oraz nasza Fundacja.  

- Jakie są plany na najbliższą przyszłość?

- Tak jak mówiłem, kontynuacją głównych kierunków pracy Fundacji. W tej chwili rozwijamy współpracę ze szkołami dla dzieci niewidomych i słabo widzących. Bardzo zależy nam na udostępnieniu niewidomym szerokiego wachlarza nowoczesnych zawodów, dających większe możliwości wyboru pracy i dalszego indywidualnego rozwoju, nawet jeśli będzie to oferta adresowana tylko do części środowiska. Inne zagadnienie, któremu w najbliższym czasie poświęcimy wiele uwagi, to niewidomi cukrzycy. Choroba ta zbiera najtragiczniejsze żniwo, prowadząc w wielu wypadkach do utraty wzroku. Dotyczy to zarówno dorosłych, jak i dzieci. Wracając do pytania, zawsze wolę mówić nie o zamiarach, ale i o tym, co już udało się zrobić i mam nadzieję, że takich zrealizowanych zamierzeń będzie coraz więcej.  

- Czego życzyłby Pan Polskiemu Związkowi Niewidomych po jego jubileuszowym zjeździe?

- Aby ten trudny ekonomicznie dla nas wszystkich okres minął jak najprędzej, by Polski Związek Niewidomych ciągle rozwija swoją działalność i by jego pomoc docierała do wszystkich potrzebujących. Życzyłbym też, by PZN umacniał funkcję integrującą wszystkie środowiska pracujące na rzecz niewidomych w Polsce. Rozumiem tę integrację nie jako monopol, ale jako powinność, wynikającą ze znaczenia i zakresu działalności Związku na rzecz inwalidów wzroku.  

- Dziękuję za rozmowę.  

 

Rozmawiał:

Józef Szczurek

       Pochodnia Styczeń 1990