„zawsze redaktor”
Biografia prasowa
Wiktoria Giec Kierowniczka Teatru Poezji w Gdańsku Działaczka społeczna na niwie kultury
Twórcze hobby
Anna Kaźmierczak Wiktoria Giec ukończyła fizykę na uczelni gdańskiej jako osoba widząca. Potem przez dziesięć lat uczyła tego przedmiotu. Ale przyszedł czas, kiedy na skutek pogłębiającj się wady wzroku musiała rozstać się ze szkołą. Nie było to łatwe, ale życie ma swoje twarde prawa. Bezpośrednio po utracie pracy w szkole przeszła do nakładztwa w Spółdzielni Niewidomych "Sinema" w Gdyni. Odtąd, oprócz pracy zawodowej jej pasją stała się działalność społeczna, najpierw w zarządzie koła Polskiego Związku Niewidomych, potem w zarządzie okręgu w Gdańsku. Tu od 1977 roku działał recytatorski zespół, święcący pierwsze estradowe sukcesy. Pani Wiktoria dołączyła do jego grona i odnalazła swoje prawdziwe miejsce. Niewidomi artyści stworzyli wspólnie ciekawą sceniczną formę - Teatr Poezji, coraz częściej goszczący nie tylko w miejscowym środowisku, lecz na imprezach w całej Polsce. Czas płynął, a teatr trwał, a w nim Wiktoria. W międzyczasie wyszła za mąż i urodziła troje dzieci, które obecnie są już samodzielne. W 1990 roku skończyła się jej praca w spółdzielni. Od tej pory pustkę życiową po utracie pracy całkowicie wypełniło jej twórcze hobby - teatr. Aktualnie w skład jego zespołu wchodzi siedem osób. Wszyscy są inwalidami. Sześć osób to inwalidzi wzroku pierwszej grupy, jedna ma inwalidztwo narządu ruchu. Jednak tylko Wiktoria, jedyna spośród nich, jest osobą całkowicie niewidomą. Mimo to właśnie ona szefuje teatrowi. Ma cechy przywódcze, które rozwinęła w pracy nauczycielskiej, no i oczywiście jako mama. Ich teatr można można by określić mianem rodzinego, ponieważ w jego skład wchodzą trzy małżeństwa: dwa z nich poznały się i pobrały w teatrze. Dla niewidomych aktorów ważne jest opanowanie właściwej mimiki i gestu. W tym celu Wiktoria na finiszu każdego spektaklu angażuje zawodowych aktorów, a koszty z tym związane pokrywa gmina Gdańsk i Fundacja Adama Mysiora. Za swoją działalność w upowszechnianiu kultury Wiktoria otrzymała złotą Honorową Odznakę PZN. Okazja ku temu była szczególna, jako że jej macierzysty, pomorski okręg, święcił półwiecze swego istnienia. W jego historii Teatr Poezji miał swój znaczący udział. Pod koniec ubiegłego roku przyszedł kolejny sukces, tym razem zagraniczny. Gdański teatr, jako jedyna grupa z Polski, wziął udział w Międzynarodowym Przeglądzie Teatrów Niewidomych, który odbywał się w Zagrzebiu w Chorwacji. Towarzyszył im kielecki aktor - Lech Sulimirski, od dawna związany z naszym środowiskiem. Koszty wyjazdu pokryła Fundacja Stefana Batorego, przy pewnym współudziale Zarządu Głównego PZN. Jak z tego widać, Wiktoria trudni się też sponsoringiem, co daje świetne efekty. Zajmuje się również doborem tekstów. W festiwalu uczestniczyło dziesięć teatrów, z czego osiem, w tym gdański, wpisano na międzynarodową listę teatrów niewidomych. Ich program trwał godzinę, a na jego występ, zatytułowany "Teatrzyk Zielona Gęś przedstawia", złożyły się utwory Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego oraz składanka kabaretowa autorstwa między innymi Stefanii Grodzieńskiej. Niepełnosprawni artyści występują gratis ( korzystając z funduszy miasta, są do tego niejako zobligowani), przeciętnie raz w miesiącu, na różnych imprezach: Polskiego Związku Niewidomych, w domach pomocy społecznej, bibliotekach publicznych dla osób pełnosprawnych i w wielu innych placówkach, czyli wszędzie tam, gdzie chcą ich słuchać i oglądać. Mają jednak jeden istotny problem. Otóż trzy osoby w zespole pracują. W dawnych czasach, gdy były zatrudnione w spółdzielni, oddelegowywano je z pracy do działalności w kulturze i tym sposobem nie traciły wynagrodzenia. Teraz te dobre czasy niestety się skończyły. Mimo to jakoś sobie radzą w tej nowej sytuacji, co pkazują uzyskane efekty. Inny problem to dzieci w rodzinach, które czasem trzeba zabierać ze sobą na występy. Może część z nich połknie w ten sposób bakcyla sztuki? A jakie są plany gdańskiego Teatru Poezji na najbliższą przyszłość? Przede wszystkim ciągły rozwój i poszukiwania. Cóż można jeszcze dodać? Chyba tylko życzenia: tak trzymać! I niech im się te plany spełnią, w co mocno wierzę, mając na względzie ich dotychczasowe osiągnięcia. Pochodnia marzec 2002 |