„zawsze redaktor”
Andrzej kocha swoją pracę Teresa Elszyk
Znane są wszystkim polskie uzdrowiska, w których setki i tysiące ludzi powraca do zdrowia, by znów wydatniej pracować dla dobra swej ojczyzny. Polska Ludowa otacza człowieka pracy serdeczną troską, czego wyrazem są między innymi uzdrowiska- pobyt w nich to prawdziwe szczęście dla człowieka, który dzięki serdecznej opiece lekarzy i całego personelu sanatorium, ma przed sobą radosną perspektywę powrotu do zdrowia. Cierpię na połowiczny niedowład i co roku wyjeżdżam do sanatorium- w roku ubiegłym byłam w Ciechocinku, w tym zaś w Cieplicach. Z pobytu w tych uzdrowiskach wyniosłam nie tylko głęboką wdzięczność za wysłanie mnie do sanatorium i uzyskanie dzięki temu dużej poprawy w stanie zdrowia, ale miałam także możność poczynienia ciekawych obserwacji. Ze szczególną uwagą przyglądałam się życiu niewidomego masażysty w Ciechocinku, który ma wspaniały stosunek do wszystkiego co go otacza . Dzięki przygotowaniu zawodowemu, daje chorym tak bardzo pomocne masaże i poświęca im wszystkie swe siły. Pacjentów nazywał swymi dziećmi . podchodził do nich , jak do bardzo bliskich osób, całym sercem troszcząc się o nich, a jeżeli zobaczył, że zabiegi jego przynoszą chorym poprawę, cieszył się tym z głębi serca. Czy myślicie, że Andrzej jest kiedy smutny ? Przeciwnie, jest zawsze pogodny żartobliwy, zna całą masę anegdot, którymi zabawia i rozśmiesza pacjentów. Bo i czegóż miałby się smucić? Ma przecież swoją ukochaną pracę, która daje mu tak wielkie zadowolenie, ma swych pacjentów, ma wreszcie swoją rodzinę- młodą, widzącą żonę i maleńkiego, milutkiego, rocznego synka. Poza masażami Andrzej robi bardzo ładne, artystycznie wykonywane figurki z parafiny, mimo , że nic przecież nie widzi. Życie Andrzeja- niewidomego masażysty z Ciechocinka to naprawdę cenna i pożyteczna nauka dla wielu ludzi, którzy nie należą do zdrowych, to piękny wzór dla tych, którzy chcą ukochać swą pracę, stać się pożytecznymi w służbie dla chorych. Pochodnia styczeń 1954
|