Biografia prasowa   

 

Halina Bętkowska   

 Instruktor terapii zajęciowej  dla nowo ociemniałych   

  w szpitalu w Warszawie   

 

 Nowa droga   

   Halina Bętkowska   

Pracuję w charakterze instruktorki terapii zajęciowej na oddziale okulistycznym Państwowego Szpitala Klinicznego w Warszawie przy ulicy Oczki 6. Terapia zajęciowa jest jednym z zawodów, które zostały stosunkowo niedawno udostępnione niewidomym.    

"Terapia" - wyraz ten pochodzenia greckiego oznacza "leczenie", terapia zajęciowa zaś jest to leczenie poprzez dawanie chorym różnych drobnych robót. Jasne więc jest, że terapia zajęciowa ma ścisły związek z medycyną. Wydaje się nieprawdopodobne, że człowiek przebywający w szpitalu czy w sanatorium pracuje. Odpowiednie zajęcie bowiem, dostosowane do stanu zdrowia, przywraca choremu tężyznę fizyczną.  Z doświadczenia wiemy, ile zadowolenia może przynieść własnoręczne wykonanie jakiegokolwiek nawet drobiazgu. Leczenia pracą wymagają przede wszystkim osoby przechodzące przewlekłe choroby, na przykład: w klinikach reumatologicznych chorzy dzięki wytrwałym ćwiczeniom mogą częstokroć przywrócić powykrzywianym palcom i unieruchomionym  stawom dawną możność ruchu.    

Terapia zajęciowa odgrywa szczególnie ważną rolę na oddziale okulistycznym, gdzie znajdują się między innymi chorzy, bezpowrotnie tracący wzrok. Ci najczęściej potrzebują pomocy. Tu właśnie przed instruktorem rozpościera się pole do popisu. W umiejętny sposób stara się wprowadzić pacjenta w świat niewidomych, oddziałując na chorych swoją postawą, opowiadając mu o życiu i pracy niewidomych, itp. Pozytywne wyniki pracy instruktor uzyskuje tylko wtedy, gdy pacjent zechce z nami pracować i uczyć się. Dla zilustrowania pracy instruktora terapii zajęciowej pragnę opisać Wam, drodzy Koledzy, wypadek, jaki miał miejsce na oddziale okulistycznym w szpitalu, w którym pracuję.    

Stałam przy szafie i układałam książki. Nagle słyszę nieśmiały głos: "Czy to ta siostra, która daje zajęcie chorym?" Odwracam się i widzę przed sobą mężczyznę, smutnego i stroskanego, który mówił dalej: "Pragnąłbym coś robić, bo mi się tak strasznie czas dłuży". Zajęłam się chorym z największą chęcią. Rozpoczęliśmy naukę czytania systemem Braillea. Z jakąż gorliwością człowiek ten zabrał się do pracy, z jakim zaparciem się siebie, ile włożył wysiłku i ile wykazał silnej woli, sami ocenicie, mili Czytelnicy.    

Jan Rozchodnik, zamieszkały w powiecie kutnowskim, liczy trzydzieści dziewięć lat, jest żonaty i ma troje małych dzieci. Przebył on ciężką operację głowy. Usunięto mu guz wielkości pięści, który zaatakował już nerwy wzrokowe.    

- Siostro Halino, z dnia na dzień coraz mniej widzę. Martwię się, myśląc o moich kochanych dzieciakach i żonie - żali się mój pacjent. - Nie chcę być ciężarem dla rodziny. Byłem z zawodu księgowym, pracowałem w nadleśnictwie. Nie będę już mógł pełnić moich dawnych obowiązków". - Tak, to bardzo ciężkie, ale niech pan choć na chwilę przestanie o tym myśleć i postara się czymś zająć. -    

Żywo zainteresował się Jan Rozchodnik książką brajlowską oraz tabliczką. W pierwszym dniu nauki poznał on trzy litery alfabetu: a, b, c, i tak stopniowo przyswajał sobie znajomość liter, a w przeciągu miesiąca opanował cały alfabet. Obywatel Rozchodnik wyszedł ze szpitala jako niewidomy, umiejący już czytać i pisać.  Z rodzinnych stron napisał do mnie zupełnie poprawnie kilka listów. Jest również prenumeratorem "Pochodni". Kolega Regulski - pracownik drukarni dla niewidomych, dostarczy Janowi Rozchodnikowi "Promyczek", by tatuś mógł poczytać swoim małym dzieciom. We wrześniu ubiegłego roku Jan Rozchodnik zgłosił się na kurs masażu leczniczego, lecz niestety komisja lekarska nie zakwalifikowała go z powodu złego stanu zdrowia. Mimo to w domu oprócz pisania i czytania systemem Braillea pomaga dzieciom w nauce, nauczył się również pleść koszyki, a gdy będzie już miał trochę więcej sił, zostanie skierowany na przeszkolenie, aby mógł zdobyć zawód. Stanie się więc nie tylko żywicielem rodziny, lecz także pożyteczną     jednostką naszego  społeczeństwa.   

Pochodnia maj 1956