Światłem naszym dobro Najjaśniejszej Rzeczypospolitej'

' Pod tym hasłem 19 września 1990 r. odbył się VIII Krajowy Zjazd Delegatów Związku Ociemniałych Żołnierzy RP. O stowarzyszeniu tym pisaliśmy już niejednokrotnie - ostatnio rok temu, z okazji 70-lecia ZOŻ. Przed zjazdem delegacja ZOŻ złożyła wizyty: u prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej gen. Wojciecha Jaruzelskiego, ministra obrony narodowej wiceadmirała Piotra Kołodziejczyka i wiceministra Jerzego Szretera w Ministerstwie Pracy i Polityki Socjalnej. Honorowymi gośćmi zjazdu byli między innymi: minister Jacek Kuroń, wiceminister gen. broni Antoni Jasiński, z kancelarii prezydenta płk Marian Kot, kapelan okręgu warszawskiego WP ks. kp. Marian Kmiecikowski, wiceprzewodniczący Zarządu Głównego PZN Andrzej Kaszta i sekretarz generalny Zarządu Głównego ZIW Jan Krotke-Kochanowski. Otwarcia zjazdu dokonał prezes Zarządu Głównego kmdr Czesław Krzyczkowski. Z wybranych przez walne zebranie 57 delegatów w zjeździe wzięło udział 52. Na przewodniczącego zjazdu powołano mec. Władysława Gołąba. Niezwykle uroczystą chwilą było wręczenie przyznanych z okazji zjazdu odznaczeń państwowych. Dekoracji dokonał gen. Jasiński. Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski zostali odznaczeni: Michał Bielecki i Władysław Gołąb. Ponadto dziesięciu ociemniałych żołnierzy otrzymało Krzyże Oficerskie Orderu Odrodzenia Polski, cztery osoby - Krzyże Kawalerskie i jedna Złoty Krzyż Zasługi. Ze sprawozdania ustępujących władz dowiedzieliśmy się, że ZOŻ zrzesza 652 członków. Jest to niewielka organizacja, ale za to bardzo prężna. Wśród kilkunastu dyskutantów tylko jeden wy- sunął kilka zastrzeżeń pod adresem ustępujących władz. Między innymi zarzucił brak wyraźnego rozliczenia się z przeszłością. Gdy zapytaliśmy przewodniczącego zjazdu, Władysława Gołąba, co sądzi na ten temat, odpowiedział: ''Związek Ociemniałych Żołnierzy nigdy nie dzielił swych członków na lepszych i gorszych. Nie miało znaczenia, czy ktoś walczył pod Andersem, czy pod Świerczewskim, czy działał w formacjach Armii Krajowej, czy Armii Ludowej. Zawsze liczyła się tylko rzeczywista potrzeba. Dlatego dziś nie musimy się odcinać od niesławnej przeszłości. Jestem pewien, że nadal będziemy stosować tę praktykę''. Punktem kulminacyjnym były wybory nowych władz Związku. Do Zarządu Głównego wybrano 15 członków, w tym wszystkich prezesów zarządów oddziałów ZOŻ. Prezesem ZG został ponownie kmdr Czesław Krzyczkowski, wiceprezesem - Antoni Niewiada, sekretarzem generalnym Władysław Gołąb, przewodniczącym GKR Marian Iwan i przewodniczącym SK - mec. Bogdan Bednarski. Zwróciliśmy się do prezesa Krzyczkowskiego z pytaniem: ''Czy sprawił panu satysfakcję ten już czwarty wybór na prezesa Związku?'' - ''Myślę, że tak - odpowiada prezes Krzyczkowski. - Dziś jednak funkcja prezesa ZOŻ to przede wszystkim ogromny trud. Jeżeli mnie wybrano do Zarządu Głównego na kolejnym, czwartym zjeździe, to przede wszystkim dlatego, że Związek dużo zrobił dobra, a to już nie tylko moja zasługa, ale całego kolektywu i tu na górze w samym Zarządzie Głównym, i tam w terenie. Z tej okazji chciałbym serdecznie podziękować tym wszystkim koleżankom i kolegom, którzy swoim codziennym trudem przyczynili się do sukcesu''. Ważnym wydarzeniem na zjeździe była zmiana przepisów statutu ZOŻ, w którym odstąpiono od zapisów o treści politycznej. Zamieszczono także zapis, który pozwala na przyjmowanie do Związku nie tylko ofiar obozów koncentracyjnych, ale i łagrów stalinowskich. Wprowadzono wreszcie możliwość powoływania pełnomocnika Zarządu Głównego w tych oddziałach, w których nie będzie można skompletować władz oddziału. Na rozpoczęcie zjazdu wprowadzono sztandar i odegrano hymn ''Jeszcze Polska nie zginęła''; na zakończenie odśpiewano ''Rotę'' z melodią Feliksa Nowowiejskiego i słowami Marii Konopnickiej oraz wyprowadzono sztandar. Zjazd podjął uchwałę o przywróceniu Związkowi historycznego sztandaru z r. 1934, którego matką chrzestną była pani Aleksandra Piłsudska, żona Marszałka. To właśnie na tym sztandarze wyhaftowano słowa: ''Światłem naszym dobro Najjaśniejszej Rzeczypospolitej''. Sztandar ten z pieczołowitością przechowywano przez lata okupacji i powojennego wandalizmu, polegającego na niszczeniu wszystkiego, co dawne i bliskie sercom Polaków. Zjazd rozpoczął się o godzinie 10.30, a zakończył przed godziną 15. Tylko wojskowa dyscyplina może zagwarantować taką sprawność obrad. A co ciekawe - nie odczuwało się wcale jakiegoś pośpiechu. Mimo, że regulamin przewidywał jedynie dziesięciominutowe wystąpienia, to nie przeszkadzano dyskutantowi, który krytykował ustępujące władze, choć mówił dłużej. Druk materiałów zjazdowych, nagranie obrad, wypożyczenie sali, dostarczenie samochodów - wszystko zapewniło bezpłatnie wojsko. To pozwoliło na zamknięcie kosztów zjazdu kwotą poniżej dwóch milionów zł (w tym skromny posiłek dla 15 osób). Może warto byłoby uczyć się oszczędności od Związku Ociemniałych Żołnierzy RP.P11-1990