MALKOM  

1Stanisław Kotowski

1Możliwości działania na rzecz poprawy zatrudnienia      (cz. 1)     W listopadzie 2006 r. odbyło się spotkanie poświęcone problematyce zatrudnienia osób z uszkodzonym wzrokiem. Spotkanie zorganizowało Centrum Rehabilitacji PZN we współpracy z Zarządem Krajowej Sekcji Niewidomych Zatrudnionych na Otwartym Rynku. Wnioski wypracowane na tym spotkaniu opublikowaliśmy w numerze 12(19)/06 "BIT-u". Wówczas zapowiedzieliśmy również, że opublikujemy artykuły poświęcone temu zagadnieniu. W numerze 2/07 opublikowaliśmy przemyślenia Jerzego Ogonowskiego pod tytułem "A jak poszedł Stach do pracy". Teraz podejmuję próbę analizy możliwości działania na rzecz poprawy w tej dziedzinie.  Istnieje wiele czynników sprzyjających rozwojowi rynku pracy oraz nie mniej takich, które wpływają ograniczająco na jego rozwój. Tak jest w odniesieniu do całej populacji w wieku produkcyjnym. Niepełnosprawność jest jednym z czynników, który występuje w ścisłym związku z pozostałymi. Od razu należy z całą mocą zaznaczyć, że nie ma jednego warunku, którego spełnienie rozwiąże problem zatrudnienia. Nie istnieje też żaden jeden czynnik, nie licząc głębokich niedorozwojów umysłowych, który przekreśla możliwości zatrudnienia osób niewidomych i słabowidzących. Zawsze jest to wiele różnych czynników, które wzmacniają możliwości zatrudnienia i ograniczających te możliwości. Im więcej jest tych pierwszych, im są one bardziej ważkie, tym łatwiej znajdować zatrudnienie dla osób niepełnosprawnych wzrokowo i łatwiej jest im utrzymać się w zatrudnieniu. I odwrotnie - im więcej jest czynników ograniczających możliwości pracy zawodowej, tym trudniej znaleźć pracę i tym trudniej ją utrzymać.   Ważnym zadaniem jest więc eliminowanie tych czynników, które ograniczają możliwości zatrudnienia niewidomych i słabo
widzących. Ważne jest też wzmacnianie i wprowadzanie nowych czynników, które sprzyjają zatrudnieniu. Czynniki, które warunkują zatrudnienie niewidomych i słabowidzących podzielić można na takie, na które:  a) nie mają i nie mogą mieć wpływu osoby z uszkodzonym wzrokiem ani organizacje ich reprezentujące,  b) mogą mieć ograniczony wpływ.  Zastanawiałem się, czy są takie czynniki, na kształtowanie których stowarzyszenia mogą mieć decydujący wpływ. Doszedłem do wniosku, że czynniki takie nie istnieją w liczącym się zakresie.   Odrębnym zagadnieniem jest, czy stowarzyszenia wykorzystują istniejące możliwości kształtowania tych warunków, czy mogą je wykorzystywać i co należy zrobić, by mogły.    Czynniki niezależne    Z pewnością PZN ani inna, podobna organizacja, nie ma wpływu na poziom bezrobocia w kraju czy regionie. Dla każdego oczywiste jest, że wysoka stopa bezrobocia nie sprzyja zatrudnieniu osób niepełnosprawnych, w tym niewidomych i słabowidzących.   Żadna organizacja społeczna nie ma też wpływu na rodzaj działalności gospodarczej prowadzonej na danym terenie. Jeżeli np. dominuje przemysł wydobywczy, to z pewnością, nie ma zbyt wielu miejsc pracy dla osób z uszkodzonym wzrokiem.   Organizacje działające na rzecz niewidomych i słabowidzących nie mogą podejmować żadnych skutecznych działań, żeby ograniczać bezrobocie lub zmieniać charakter działalności gospodarczej. Oczywiście, zawsze istnieją możliwości głosowania na partie, które w swych programach mają działania sprzyjające rozwojowi gospodarczemu kraju. Dotyczy to jednak członków tych organizacji, a nie ich samych. Tu jednak występuje poważna sprzeczność interesów. Ugrupowania polityczne, które propagują działania progospodarcze najczęściej proponują też ograniczanie wszelkiego rodzaju pomocy socjalnej, uprawnień i przywilejów, a takich ograniczeń bardzo nie lubimy. Chcielibyśmy mieć pracę, szybki rozwój kraju, niskie podatki i wiele wysokich świadczeń socjalnych. A to, że jedno wyklucza drugie...     Czynniki, na które stowarzyszenia mogą mieć wpływ    Jest sporo takich czynników. Nie oznacza to jednak, że organizacje reprezentujące niewidomych i słabowidzących mają na nie wpływ. Są to możliwości raczej teoretyczne.  Do takich czynników, na kształtowanie których stowarzyszenia powinny mieć wpływ należy zaliczyć :   a) prawo regulujące rehabilitację zawodową i zatrudnienie osób niepełnosprawnych,  b) warunki przygotowania zawodowego, zdobywania kwalifikacji zawodowych, kształtowania cech

osobowości sprzyjających ciągłemu podnoszeniu kwalifikacji zawodowych i rozwijanie aspiracji zawodowych,  c) poziom przygotowania niewidomych i słabowidzących do samodzielnego życia, kształtowanie ich postaw, ambicji osiągnięcia dostępnego stopnia samodzielności itd.  Jest wiele innych czynników, które należy uwzględniać przy rozpatrywaniu zagadnień rehabilitacji zawodowej i zatrudnienia osób niepełnosprawnych. Ograniczę się jednak tylko do wymienionych. Proponuję zastanowienie się, czy stowarzyszenia mają wpływ na kształtowanie tych czynników i czy mogą mieć na nie wpływ?    Kształtowanie prawa    PZN i inne organizacje powinny wywierać wpływ na kształtowanie prawa tak, by nie ograniczało możliwości zatrudnienia osób niepełnosprawnych. Niestety, występuje tu wiele uwarunkowań, które niekiedy wzajemnie się wykluczają. W wielu przypadkach propagowanie niezbędnych rozwiązań byłoby bardzo niepopularne.  Podstawowym aktem normatywnym, regulującym problematykę zatrudnienia osób niepełnosprawnych, jest  ustawa o rehabilitacji zawodowej i społecznej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych. Od jej pierwszego uchwalenia, PZN i inne organizacje biorą udział w konsultacjach przy wszystkich nowelizacjach. Niewiele to jednak daje.  Po pierwsze władze nie są skłonne do wprowadzania proponowanych zmian. Po drugie - propozycje te są często sprzeczne i wzajemnie się wykluczają. Występują tak głębokie sprzeczności interesów i pseudointeresów, że uzgodnienie czegokolwiek jest niemal niemożliwe.  Pracodawcy prowadzący zakłady pracy chronionej są bardzo dobrze zorganizowani i dobrze dbają o swoje interesy. Niepełnosprawni pracownicy zatrudnieni na otwartym rynku pracy natomiast nie mają niemal żadnej reprezentacji. Organizacje, które powinny ich reprezentować np. PZN, mają mnóstwo innych problemów. Chciałyby one, podobnie jak większość osób niepełnosprawnych, żeby ustawa przewidywała finansowanie z funduszów PFRON-u wielu zadań, a nie tylko związanych z rehabilitacją zawodową i zatrudnieniem.  Organizacje te chciałyby, żeby PFRON dofinansowywał: turnusy rehabilitacyjne, warsztaty terapii zajęciowej, różnego rodzaju imprezy integracyjne, wydawnictwa, zakup sprzętu rehabilitacyjnego, usuwanie barier architektonicznych, rozwój amatorskiego ruchu artystycznego, sportu i turystyki, leczenia, opłaty asystentów osobistych, poprawy warunków w domach opieki społecznej i Bóg wie co jeszcze.   Wszystko to jest ważne. Fundusze PFRON-u jednak tworzone są z kar nakładanych na pracodawców, którzy nie zatrudniają niepełnosprawnych pracowników i powinny być przeznaczane przede wszystkim na rehabilitację zawodową. Wiem, że wielu nie podobają się moje poglądy na ten temat. Wiem też, że przedstawiam je w sposób uproszczony. W praktyce nie jest łatwo oddzielić zadania rehabilitacyjne, służące zatrudnieniu osób niepełnosprawnych od tych, które roli takiej nie pełnią. Nie stawiam przed sobą tak ambitnego zadania.   Chcę tylko zwrócić uwagę na fakt, że fundusze PFRON-u, chociaż nie są małe, na wszystko nie wystarczą. Konieczny jest  wybór zadań najważniejszych i dofinansowywanie ich w możliwie największym stopniu. Uważam, że do tych najważniejszych zadań należą działania z zakresu rehabilitacji zawodowej i zatrudnienia osób niepełnosprawnych. Wiem też, że takie rozumienie problemu stoi w sprzeczności z interesami niektórych organizacji. Jeżeli stowarzyszenie posiada np. ośrodki rehabilitacyjne, chce zapewnić im możliwości finansowania, a więc popiera finansowanie turnusów rehabilitacyjnych i chce uzyskać od czasu do czasu pieniądze  na remonty. Jeżeli prowadzi warsztaty terapii zajęciowej - dba o zapewnienie im funduszy na działalność itd.   Sprzeczność interesów między podmiotami, które uczestniczą w różnych formach konsultacji oraz wewnętrzne sprzeczności interesów w łonie najważniejszych organizacji, uniemożliwiają wytyczenie celów, które mają być finansowane w pierwszej kolejności i w największym stopniu.  Drugim problemem, który powinien być rozwiązany w ramach wyżej wymienionej ustawy, są uprawnienia niepełnosprawnych pracowników. Uprawnienia te poważnie ograniczają możliwości znalezienia pracy i utrzymania się w zatrudnieniu.   Nie będę zatrzymywał się nad tym zagadnieniem. Pisałem na ten temat wielokrotnie - pierwszy raz kilka miesięcy po uchwaleniu pierwszej ustawy i powołaniu PFRON-u w 1991 r. Poglądy moje na ten temat zawsze wywoływały sprzeciw i oburzenie. Władze Związku nigdy nie chciały ich słuchać. Podobnie postępują inne stowarzyszenia. Tu również występują wewnętrzne sprzeczności - chęć pracy z chęcią korzystania z dodatkowych uprawnień, obiektywny interes z subiektywnym rozumieniem tego interesu, obiektywne potrzeby członków stowarzyszeń z ich chęciami, przyzwyczajeniami, postawami. W rezultacie, stowarzyszenia nie są zdolne do przedstawienia propozycji właściwego uregulowania tych problemów i wywierania skutecznego nacisku na władze ustawodawcze, żeby uchwaliły niezbędne zmiany.  Podobne problemy występują w innych ustawach i równie trudno pogodzić obiektywne potrzeby prozatrudnieniowych działań osób niepełnosprawnych z ich odczuciami.   Do uprawnień, które ograniczająco wpływają na możliwości zatrudnienia są np. renty socjalne. Młody człowiek staje przed wyborem - mieć bez problemów kilkaset złotych miesięcznie czy podjąć trud pracy zawodowej, dojeżdżać do zakładu pracy, staranniej ubierać się i zarobić niewiele więcej, a rentę zawiesić. Podobnie ma się sprawa z osobami, które pobierają renty wypłacane przez ZUS. Tu też występują czynniki demotywujące, które należałoby wyeliminować.   Jeżeli uświadomimy sobie, że w wielu przypadkach renta socjalna jest jedynym źródłem utrzymania, stowarzyszenia (w tym PZN) nie mogą występować z wnioskiem o jej likwidację. Byłoby to wbrew rzeczywistym interesom najsłabszych członków Związku. Bez zmiany zasad jej przyznawania i wypłacania natomiast, zawsze będzie ona czynnikiem osłabiającym motywację do pracy, zwłaszcza u osób mniej ambitnych i takich, które nie bardzo wierzą w swoje możliwości.   Można więc stwierdzić, że mimo teoretycznie znacznych możliwości wpływania na prawo, faktycznie możliwości te są poważnie ograniczone. Ograniczenia te są w różny sposób uwarunkowane i istnieją poważne opory wewnątrz organizacji działających na rzecz osób niepełnosprawnych przed domaganiem się wprowadzania niepopularnych rozwiązań.     

 (cz. 2)     Kwalifikacje zawodowe      Bardzo ważnym czynnikiem w zatrudnieniu są kwalifikacje zawodowe. Muszą one, po pierwsze - być wysokie, po drugie - odpowiadać potrzebom rynku pracy.    Młodzi niewidomi i słabowidzący zdobywają kwalifikacje zawodowe głównie w specjalnych ośrodkach szkolno-wychowawczych. Ocena poziomu przygotowywania zawodowego w tych ośrodkach wymaga zbadania pod kątem:   a) czy kierunki szkolenia są odpowiednie dla niewidomych i słabowidzących oraz czy odpowiadają potrzebom rynku pracy,    b) czy uczniowie w zadowalającym stopniu opanowują zawód,    c) czy absolwenci są odpowiednio przygotowani do samodzielnego życia,    d) czy ośrodki kształtują właściwe postawy.   Nie mogę odpowiedzialnie podejmować prób odpowiedzi na powyższe pytania. Musiałbym przeprowadzić badania, a nie mam takich możliwości. Jednak na podstawie pewnych obserwacji mogę wyrazić niepokój co do prawidłowości procesu dydaktyczno-wychowawczego w ośrodkach szkolno-wychowawczych dla niewidomych.    Według moich ocen, np. powoływanie w tych ośrodkach liceów ogólnokształcących nie było podyktowane dobrem młodzieży z uszkodzonym wzrokiem. Powodem tych decyzji była zmniejszająca się liczba uczniów, rozwój nauczania zintegrowanego i wynikające stąd potrzeby ośrodków jako instytucji, potrzeba zapewnienia pracy nauczycielom i wychowawcom.   Temu samemu celowi, według moich ocen, służy tak zwana "integracja odwrotna", tj. zamiast zachęcania młodzieży z uszkodzonym wzrokiem do nauki w szkołach ogólnodostępnych, niektóre ośrodki zaczęły przyjmować młodzież pełnosprawną. Tu również chodziło o zapewnienie odpowiedniej liczebności klas, czyli znowu interes nauczycieli, a nie uczniów.    Konieczność dbania o utrzymanie odpowiedniej liczby uczniów musi prowadzić do obniżania poziomu wymagań i do obniżania poziomu nauczania.    Można dyskutować, czy lepszy jest system nauczania młodzieży z uszkodzonym wzrokiem w specjalnych ośrodkach, czy w szkołach ogólnodostępnych. Nie można natomiast jednocześnie rozwijać obydwu systemów. Dlatego w wielu krajach ośrodki dla niewidomych przekształcano w ośrodki metodyczne dla nauczycieli uczących niewidomych w szkołach ogólnodostępnych. W Polsce natomiast w okresie, w którym zwiększała się liczba ucz

niów z uszkodzonym wzrokiem pobierających naukę w szkołach ogólnodostępnych, tworzono specjalne ośrodki, np. w Radomiu i w Dąbrowie Górniczej. Musiało to doprowadzić do zmniejszenia liczby uczniów w ośrodkach i poszukiwania pseudorehabilitacyjnych rozwiązań.   Nie będę rozważał innych negatywnych aspektów działalności ośrodków szkolno-wychowawczych dla niewidomych i słabowidzących, chociaż bez wątpienia one istnieją. Moim celem jest wykazanie, że PZN i inne organizacje działające na rzecz niewidomych i słabowidzących powinny sprawą tą zająć się rzetelnie. Wymaga tego dobro naszych dzieci i młodzieży. Ośrodki te bowiem, delikatnie mówiąc, nie zawsze dobrze wywiązują się ze swoich zadań. W rezultacie, ich absolwenci nie są najlepiej przygotowani do samodzielnego życia i do pracy zawodowej. Przede wszystkim, jak się wydaje, występuje u wielu z nich obniżony poziom wymagań w stosunku do siebie, obniżony poziom aspiracji, ambicji itp.    Z pewnością są to uproszczone, niepełne i może nie zawsze prawdziwe oceny. Faktem jest jednak, że nie wszystko jest tu w porządku. I faktem jest, że PZN powinien sprawą tą zająć się. Powinien, ale nie może się zająć.   Nie jest to zarzut pod adresem aktualnych władz PZN-u. Władze Związku w przeszłości nie podejmowały tego tematu i obecnie nie podejmują. Dawniej nie mogły i teraz nie mogą.    PZN ma interesy z Ministerstwem Edukacji Narodowej. Musi mieć pieniądze na wydawanie czasopism dla dzieci i młodzieży. PZN drukował podręczniki, więc musiał zabiegać w MEN o pieniądze na ten cel. Nie mógł więc i nie może narażać się Ministerstwu Edukacji Narodowej. Jest to tym bardziej trudne, że MEN nie ma prawnego obowiązku finansowania np. "Promyczka" i "Światełka" oraz innych zadań zlecanych PZN-owi. Decyzje o ich dofinansowywaniu mają charakter uznaniowy.    W tym miejscu należy wyraźnie stwierdzić, że niemal każda pomoc finansowa, z której korzysta PZN i inne stowarzyszenia, ma charakter uznaniowy. Uniemożliwia to ocenę działalności instytucji przyznających tę pomoc.    Czy powinno tak być? Oczywiście, że nie, ale tak jest. Można mnożyć przykłady, gdzie na skutek uzależnień finansowych PZN nie może działać zdecydowanie na rzecz zmiany nieprawidłowości.    Wypada dodać, że niemal nie istnieją możliwości zmiany zawodu po utracie wzroku. Nie mamy w kraju zakładów rehabilitacji zawodowej dla dorosłych. Wyjątkiem jest chyba tylko szkoła masażu leczniczego w Krakowie. I nie ma żadnej instytucji, która ma prawny obowiązek prowadzić i finansować takie zakłady. Tu również PZN i inne organizacje są bezsilne.    W rezultacie młodzież wychowana w ośrodkach często nie ma zadatków na dobrych pracowników, nie ma motywacji do pracy, nie ma ambicji, a dorośli nowo ociemniali, oprócz wszystkich uwarunkowań wynikających z utraty wzroku, niemal nie mogą liczyć na żadną pomoc w rehabilitacji zawodowej.    Odrębnym zagadnieniem jest zdobywanie kwalifikacji zawodowych na wyższych uczelniach. Tematu tego nie będę rozwijał. Wspomnę tylko, że w tej dziedzinie PZN również niewiele może.    Istnieje więcej czynników, które nie sprzyjają zatrudnieniu niewidomych i słabowidzących. Brakuje nam poradnictwa zawodowego i wykwalifikowanych pracowników, zajmujących się wyłącznie wyszukiwaniem stanowisk pracy dla osób z uszkodzonym wzrokiem i sprawujących opiekę nad pracownikami w pierwszym okresie zatrudnienia. I nie łudźmy się. Przeszkolenie w ramach jakiegoś tam projektu szesnastu pracowników okręgów PZN w zakresie zatrudnienia, sprawy nie rozwiąże. Pracownicy ci zajmować się będą, tak jak jest to obecnie, pracą biurową, programami, staraniami o pieniądze i rozliczaniem pieniędzy, organizowaniem turnusów, a nie zatrudnianiem niewidomych.   Reasumując można stwierdzić, że obecne systemy - prawny, ekonomiczny, edukacyjny i strukturalny nie sprzyjają zatrudnieniu osób z uszkodzonym wzrokiem. Trzeba też stwierdzić, że problemy same się nie rozwiążą. Konieczne jest wywieranie na władze potężnego nacisku. Nie ma natomiast żadnej realnej siły, która mogłaby nacisk taki wywierać. Z pewnością jest to zadanie stowarzyszeń osób z uszkodzonym wzrokiem, a przede wszystkim PZN-u. Stowarzyszenia te, w tym PZN, nie są jednak do tego zdolne. Są one uzależnione finansowo od władz, na które powinny wywierać naciski, wykazywać nieprawidłowości i wskazywać lepsze rozwiązania. Są też uzależnione od członków, na rzecz których mają działać. Członkowie ci najczęściej nie rozumieją obiektywnych uwarunkowań, potrzeb i możliwości. Wywierają nacisk na władze PZN-u w sprawach socjalnych, ulg komunikacyjnych, cen leków itd. Nie

domagają się na ogół działań w dziedzinie zatrudnienia, a już broń Boże, likwidacji uprawnień niepełnosprawnych pracowników.  W przedstawionej ocenie sytuacji, chociaż jest ona niepełna, starałem się uwzględniać istniejące realia. Uważam, że bez oceny istniejącego stanu rzeczy, nic zrobić się nie da. Propozycja do rozważenia. Jak starałem się wykazać, stowarzyszenia, które są "na garnuszku" funduszy publicznych, nie mogą skutecznie domagać się rozwiązywania ważnych, lecz trudnych problemów.

   Być może, wyjściem z sytuacji byłoby wyodrębnienie się, ze struktur PZN-u, Sekcji Niewidomych Zatrudnionych na Otwartym Rynku i przyjęcie przez nią odpowiedzialności za rehabilitację zawodową osób z uszkodzonym wzrokiem oraz ich zatrudnienie. Być może, konieczne jest powołanie nowego stowarzyszenia w inny sposób.   W tym miejscu muszę z całą mocą zaznaczyć, że nie proponuję rozbijania PZN-u. Uważam, że taka wąskotematyczna organizacja nie zaszkodziłaby PZN-owi tak, jak nie zaszkodziło mu powstanie "Crossu". Mogłoby natomiast zwolnić PZN od konieczności podejmowania niepopularnych działań oraz takich działań, których nie lubią władze.    Jeżeli miałaby powstać organizacja do spraw rozwiązywania problemów rehabilitacji zawodowej i zatrudnienia osób z uszkodzonym wzrokiem, konieczne jest przyjęcie założenia, że nie będzie ona starała się u żadnych władz państwowych ani rządowych agent o pieniądze na swoją działalność. Organizacja taka nie powinna podejmować się żadnych działań szkoleniowych, poradnictwa zawodowego ani niczego, co wymaga pieniędzy. Nie można bowiem starać się o pieniądze na realizowane zadania i krytykować poczynania władz, które pieniądze te mogą przyznać.    To władze rządowe odpowiedzialne są za pomoc niepełnosprawnym obywatelom, a stowarzyszenia mają pilnować, żeby z tego obowiązku wywiązywały się należycie. Inaczej nie będzie postępu w rehabilitacji zawodowej. Inaczej będziemy zajmowali się setką drobiazgów i drugą setką spraw ważnych, ale niczym skutecznie.    Proponowana organizacja zatem, powinna mieć charakter czysto postulatywny i powinna tylko:   a) oceniać prawo dotyczące zatrudnienia osób niepełnosprawnych, warunki ich szkolenia zawodowego, poziom przygotowania niewidomych i słabowidzących do samodzielnego życia, warunki wyposażenia w sprzęt rehabilitacyjny, jakość poradnictwa zawodowego itp.,    b) opracowywać propozycje rozwiązywania problemów rehabilitacji zawodowej i zatrudnienia osób z uszkodzonym wzrokiem,    c) przygotowywać raporty zawierające te oceny i propozycje,    d) wszystkimi dostępnymi sposobami organizować nacisk na władze, by realizowały przygotowane propozycje i wnioski wynikające z dokonanych ocen.    Głównym sojusznikiem w tej walce powinny być środki przekazu, nie te środowiskowe, lecz codzienna prasa, czasopisma, radio i telewizja. Ważnym zadaniem takiej organizacji powinno być pozyskanie życzliwości środków przekazu i dobrych dziennikarzy, którzy mogliby omawianą problematykę przekazywać społeczeństwu. Jest to najskuteczniejsza metoda docierania do polityków, którzy decydują o kształcie tworzonego prawa oraz do urzędników, którzy mają je realizować.    Nie wiem, czy proponowane rozwiązanie przyniosłoby pożądane rezultaty. Wiem natomiast, że stowarzyszenia, w tym przede wszystkim PZN, które działają na obecnych zasadach, nie mogą podejmować w sposób stanowczy tak trudnych problemów i wywierać skutecznych nacisków na władze rządowe i samorządowe. Nie mogą więc skutecznie podejmować i rozwiązywać problemów związanych z rehabilitacją zawodową  i zatrudnieniem osób z uszkodzeniami wzroku.