Z frontu pracy niewidomych

Obsługa centrali telefonicznej

Zbigniew Skalski

 

Dziś składamy wizytę jednemu spośród niewidomych telefonistów. Jest nim Zygfryd Wróblewski. Urodził się w roku 1930 w Łucku na Wołyniu. W siedemnastym roku życia po przebytej jaskrze jego wzrok uległ poważnemu osłabieniu. W związku z tym musiał przerwać naukę w szkole muzycznej, ponieważ nie widział nut.  

W roku 1949 kończy Metalową Szkołę Zawodową w Laskach i rozpoczyna pracę w Fabryce Pasty do Obuwia „Dobrolin” w Warszawie. Początkowo pracuje na stanowisku pakowacza, a później kontrolera w ekspedycji. Pakował pudełka z pastą do skrzyń - po sto pudełek do jednej. Jako kontroler sprawdzał, czy ilość przywiezionych pustych skrzyń zgadza się z ilością podaną przez konwojenta oraz czy ilość wywożonych skrzyń z pastą zgadza się z ilością podaną przez magazyniera.  

W 1951 roku przenosi się na własną prośbę do Zarządu Głównego Polskiego Związku Niewidomych w Warszawie, gdzie rozpoczyna pracę w drukarni brajlowskiej na stanowisku pracownika fizycznego. Łamie (zagina) arkusze z tekstem punktowym, składa je według numeracji stron oraz zszywa na elektrycznej zszywarce egzemplarze książek i czasopism brajlowskich - „Pochodni”, „Światełka” i innych. W końcu 1951 roku zostaje maszynistą brajlowskim. Praca polegała na pisaniu systemem punktowym tekstu dyktowanego przez lektorkę. Pisał na matrycach blaszanych, które służą do tłoczenia tekstu na specjalnym kartonie. Na tym stanowisku pracował piętnaście lat, czyli do roku 1966.  

W celu zapobieżenia pogarszania się wzroku, co następowało w czasie nerwowej pracy maszynisty, objął obowiązki  telefonisty, również w Zarządzie Głównym, i w tym zawodzie pracuje już pięć lat. Przeniesienie jednak nie pomogło  i po jakimś czasie nastąpił całkowita utrata wzroku.  

Kolega Wróblewski obsługuje centralkę telefoniczną świetlną, typ AT 100, która łączy - poprzez siedem linii zewnętrznych - pięćdziesiąt siedem linii zewnętrznych. Centralka jest półautomatyczna i numery wewnętrzne łączy między sobą samoczynnie. Urządzenie zostało przystosowane dla niewidomego w ten sposób, że w miejsca światełek wskaźnikowych zostały wmontowane wskaźniki dotykowe. Jest siedem w rzędzie wskaźników wyjściowych i - poniżej - siedem wejściowych. Znajdują się na płycie centralki, tak, że siedzący przed nią niewidomy ma je „pod ręką”. W chwili przyjścia, czyli zgłoszenia rozmowy z zewnątrz, wyskakuje pod wpływem impulsów elektrycznych ruchoma część odpowiedniego wskaźnika i jednocześnie odzywa się dzwonek. Telefonista, który prawą ręką trzyma słuchawkę, bada lewa ręką płytę centralki i odnajduje w ten sposób sygnalizujący wskaźnik, a następnie zgłasza się - i odkładając słuchawkę - prawą ręką chwyta wtyczkę sznura łączeniowego linii danego wskaźnika. Lewą ręką odnajduje na pionowej tablicy rozdzielczej gniazdko, oznaczone numerem wewnętrznym, żądanym przez zgłaszającego rozmowę i wkłada w nie wtyczkę sznura. Sznury łączeniowe są przewleczone przez otwory znajdujące się dalej za wskaźnikami, przed tablicą rozdzielczą. Z otworów wystają tylko wtyczki, które skierowane są częścią łączeniową ku górze. Dolne części sznurów, przebiegające pod płytą, obciążone są ciężarkami, które ułatwiają szybkie odkładanie sznurów do pozycji wyjściowej. Gniazdka na tablicy znajdują się w pięciu poziomych rzędach po dwadzieścia w każdym rzędzie. Tablica rozdzielcza też została przystosowana. Poza tym w rzędach, w odległościach co pięć gniazdek, są u dołu znaki - nacięcia, ułatwiające orientację numerową.  

Po skończonej rozmowie między numerem zewnętrznym i wewnętrznym chowa się ruchoma część wskaźnika i znów odzywa się dzwonek. Po tym sygnale niewidomy ręką sprawdza, która linia została zwolniona, i przerywa połączenie, wyciągając prawą ręką wtyczkę z gniazdka. Ewentualne notatki, dotyczące poleceń, np. zamówienie rozmowy zamiejscowej lub spowodowanie usunięcia uszkodzenia sporządza pismem brajlowskim.  

Z telefonów wewnętrznych można połączyć się z numerem zewnętrznym przez wykręcenia zera. Rozmowa z numeru wewnętrznego  z numerem zewnętrznym zajmuje jedną z siedmiu linii wyjściowych, co zostaje zasygnalizowane w centralce przez ukazanie się ruchomej części odpowiedniego dotykowego wskaźnika w rzędzie wskaźników wyjściowych.  

Posłuchajmy, co mówi o swojej pracy kolega Wróblewski:

„Praca telefonisty, który obsługuje taką centralkę, jak moja, nie jest trudna dla niewidomego, ale nie nadaje się dla osób pobudliwych. Telefonista powinien odznaczać się przede wszystkim bardzo spokojnym usposobieniem, łagodnością, grzecznością i wyrozumiałością. Dobry telefonista potrafi znaleźć zawsze dobre ciepłe  słowo dla zgłaszających się osób, które często się spieszą, są zniecierpliwione, a nawet aroganckie.  

Na podstawie własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że praca telefonisty, w porównaniu na przykład z moją poprzednią pracą maszynisty brajlowskiego, jest mało urozmaicona, jednostajna, nudna, nie daje zadowolenia intelektualnego. Daje jednak satysfakcję, ponieważ jest odpowiedzialna, potrzebna, bardzo ułatwia ludziom życie,  zwłaszcza niewidomym”.  

Kierownik działu gospodarczo - administracyjnego Zarządu Głównego PZN - Czesław Żyhoniuk  wyraził następującą opinię: „Kolega Wróblewski jest pracownikiem bardzo sumiennym, obowiązkowym i ambitnym. Mieszka trzydzieści kilometrów od Warszawy, w Otwocku. Po drodze do pracy ma kilka przesiadek. Pomimo tego dojeżdża sam, bez przewodnika i co najważniejsze w jego pracy -  nigdy się nie spóźnia. Z jego usług wszyscy są zadowoleni. Jest zawsze wyjątkowo uprzejmy. Brak wzroku nie obniża w jakimkolwiek stopniu jego kwalifikacji. Przez specjalne przystosowanie centralki telefonicznej  pracuje tak samo dobrze jak telefonista o dobrym wzroku. Należy podkreślić jego uczynność i samodzielność. Chętnie odszukuje osobę, do którejś ktoś telefonuje, sprawnie osobiście usuwa drobniejsze uszkodzenia, na przykład uruchamia i blokuje uszkodzone wybieraki oraz odblokowuje aparaty wewnętrzne, dba również, by urządzenia były należycie konserwowane”.

Biorąc pod uwagę fakt, ze zawód telefonisty jest jednym z tych, w których niewidomi pracują samodzielnie i równorzędnie z ludźmi widzącymi, że kwalifikacje zdobywa się dość łatwo, na przykład po kursie lub przeszkoleniu bezpośrednio w centralce danego zakładu pracy (ale w NRD nauka trwa dwa lata), że są bardzo duże możliwości zatrudnienia, bo telefonista jest potrzebny w każdym zakładzie pracy, nasuwa się pytanie, dlaczego tak mało u nas niewidomych wybiera ten zawód? W 1970 roku w Polsce pracowało dwudziestu trzech niewidomych telefonistów.  

Wydaje się, że praca telefonisty jest mało popularna ze względu na jej charakter - dla wielu jest nieciekawa, nerwowa, odbywa się w odosobnieniu oraz ze względu na stosunkowo niezbyt wysokie wynagrodzenie. Czy jednak nie powinni bardziej zainteresować się nią przede wszystkim ci niewidomi, którzy oczekują na pracę, a było ich w roku 1970 pięciuset osiemdziesięciu dziewięciu? Nauczenie się obsługi centralki telefonicznej nie oznacza rezygnacji z innych aspiracji zawodowych. Wydaje się, że każda praca jest lepsza od przedłużającego się bezczynnego oczekiwania. A może niektórym zawód telefonisty spodoba się i nie zechcą go zmienić? Może więc warto spróbować?  

Pochodnia Czerwiec 1971