Józef Mendruń

 

Teoretyczne założenia tyflopsychologii (*"Pochodnia" 1967 nr 319, 320.)

 

Zarówno wśród niewidomych, jak i widzących interesujących się zagadnieniem tyflologii, często dyskutowany jest problem, czy istnieją obiektywne i wystarczające przesłanki do uznania tyflopsychologii, za odrębną dyscyplinę naukową. W artykule tym, opierając się głównie na pracy "Psychologia ociemniałych: tak lub nie?" dr H. Suhrweiera, postaram się wykazać, że zarówno pewne założenia teoretyczne jak i wiele praktycznych potrzeb,

wskazują na konieczność przyjęcia i uprawiania tej dyscypliny. W dyskusji najczęściej stawiane są trzy zasadnicze pytania: dlaczego istnieje konieczność mówienia o specjalnej psychologii niewidomych? Czy niewidomi nie są takimi samymi ludźmi jak wszyscy inni? Co powinno być przedmiotem zainteresowań tyflopsychologii?

Dwa pierwsze pytania ściśle się ze sobą łączą, a stawiane są przede wszystkim przez samych niewidomych. Ponieważ niewidomi stanowią małą część społeczeństwa, w którym żyją, ich ilościowa mniejszość jest często powodem zajmowania przez nich pozycji obronnych. W postulowaniu specjalnej nauki, która zajmowałaby się niewidomymi, niektórzy z nich dopatrują się u widzących postawy dyskryminacyjnej. Podejrzewają, że uważa się ich za ludzi innych, gorszych, mniej wartościowych. Uważają, że ludzie widzący nie poznali się na nich, że ich nie doceniają. Postawa ta niejednokrotnie jest uzasadniona. Wśród widzących nierzadko spotyka się takie właśnie poglądy. Zarzuty te jednak nie mogą być stawiane w przypadku, gdy chodzi o naukowe podejście do zagadnienia.

Zadaniem tyflopsychologii jest obiektywne, rzeczowe opisywanie stanu faktycznego, z pominięciem nieufności czy podejrzliwości niewidomych z jednej strony i nietrafnych, z góry powziętych uprzedzeń widzących - z drugiej. Jeżeli chodzi o drugie ze stawianych pytań, należy podkreślić, że na ten temat wśród samych niewidomych zdania są podzielone. Jedni z nich uważają, że niewidomi są dokładnie takimi samymi ludźmi jak widzący, posiadający te

same wady i zalety, a braku wzroku nie powinno się przyjmować za kryterium podziału ludzi. Więcej należy mówić o wspólnych niż dzielących cechach. Inni bardzo mocno podkreślają specyfikę świata niewidomych, mówią o szczególnych prawach rządzących ich życiem psychicznym, bez zastrzeżeń przyznają się do braku wzroku. Istnieją też niewidomi, którzy swój stan wprost chwalą, gdyż jak utrzymują, umożliwia im to wewnętrzną kontemplację i

stwarza wartości niedostępne dla widzących. Wydaje się, że prawda jak zwykle leży pośrodku. Jest chyba rzeczą bezsporną, że niewidomych różni od widzących brak wzroku. Fakt ten nie pozostaje bez wpływu na kształtowanie się i funkcjonowanie psychiki niewidomego, a to pociąga za sobą potrzebę szczególnego rodzaju zabiegów pedagogicznych oraz prowadzi do zjawisk wymagających specyficznego podejścia psychologicznego. W

takim rozumieniu tyflopsychologia jest dyscypliną potrzebną i na pewno uzasadnioną.

Zadaniem tak pojętej tyflopsychologii byłoby szczegółowe określenie i opisanie istniejących różnic, obiektywna ich ocena i na podstawie tych faktów przeciwstawianie się fałszywym pojęciom tak wśród widzących jak i samych niewidomych.

Zacieranie różnic pomiędzy widzącymi i niewidomymi jest bezcelowe, ponieważ one istnieją i są oczywiste. Należy jednak pamiętać, że zmiany osobowościowe u niewidomych nie są tak znaczne, by trzeba było mówić o generalnej odmienności lub zasadniczych brakach. Wydaje się bezsensowne nadmierne podkreślenie stanu ślepoty, gdyż po pierwsze - nie jest to zgodne z prawdą, a po drugie - popiera społeczną izolację niewidomego, co powinno być właśnie przezwyciężane.

Przeciwnicy tyflopsychologii stawiają też czasem pytanie, czy możliwe jest uprawianie tej dyscypliny ze względu na trudności natury metodologicznej. Chodzi im o to, że niewidomych jest stosunkowo mało, przy tym różnią się oni między sobą w sposób dość zasadniczy. Niewidomych w tym samym wieku, tej samej płci i o podobnej historii życia jest tak znikoma ilość, że nie można dokonywać żadnych uogólnień, a przecież nauka bez uogólnień jest nie do

pomyślenia. Wydaje się, że argument ten nie jest przekonywujący. Na tego rodzaju trudności napotyka nie tylko tyflopsychologia, ale psychologia w ogóle. Życie każdego człowieka jest w zasadzie specyficzne, jedyne i niepowtarzalne. Nie znaczy to jednak, że nie ma w tym zakresie zjawisk wspólnych i to właśnie umożliwia wykrywanie pewnych praw, opisywanie takich czy innych typowości. Stawiane tu zastrzeżenia wskazują tylko na szczególnego rodzaju trudności, jakie musi pokonywać psycholog zajmujący się psychologią niewidomych.

Trudności te są tym większe, że ze względu na małą ilość niewidomych istnieje w społeczeństwie tendencja do kształtowania wyobrażeń o wszystkich niewidomych na podstawie znajomości jednego ich przedstawiciela. Tego rodzaju podejście nie może jednak cechować naukowca i to chyba jest dość oczywiste.

Aby dostarczyć teoretycznych przesłanek uzasadniających rację bytu tyflopsychologii oraz określić przedmiot jej zainteresowań (czyli odpowiedzieć na trzecie ze stawianych pytań), skoncentruję się za dr Suhrweierem na dwóch teoretycznych założeniach psychologii - twierdzeniach o integracji i dynamice procesów psychicznych. Przez integrację rozumie się jedność wszystkich procesów psychicznych oraz ich wzajemne uwarunkowanie. Jeżeli

na przykład człowiek coś zapamiętuje, to w procesie tym nie bierze udziału wyłącznie pamięć. Istnieje jeszcze szereg innych procesów psychicznych, które warunkują wyniki zapamiętywania. Wyniki te są też uzależnione od różnych, bardziej stałych cech osobowości. Można tu wymienić takie cechy i procesy, jak: zainteresowania

człowieka, jego potrzeby, jego stosunek do zapamiętywanego materiału, trwałość, rodzaj i stopień nasilenia stanów emocjonalnych itp. Widać stąd, że poszczególne procesy psychiczne nie przebiegają w izolacji. Ich takie czy inne funkcjonowanie zależy bowiem od całokształtu przeżyć psychicznych człowieka, od jego osobowości. Stanowisko takie jest bardzo istotne przy teoretycznym uzasadnieniu każdej defektologii. Defekt będzie tu rozumiany nie tylko

jako brak jakiejś odizolowanej części, ale również jako zmiana pewnej całości - struktury powiązań, która to zmiana pociąga za sobą proces przekształcania całej osobowości. Przy takim ujęciu twierdzenie, że niewidomy różni się od widzącego wyłącznie brakiem wzroku jest nieprawdziwe. Brak wzroku wpływa na całokształt osobowości człowieka, wydaje się to być niewątpliwe.

Twierdzenie o integracji mówi jednak o wzajemnym uwarunkowaniu procesów psychicznych. Tak więc cechy osobowości człowieka niewidomego będą również wpływały na istniejący u niego defekt. Fakt ten wyjaśnia, w jaki sposób możliwe jest zacieranie się różnic pomiędzy osobowością widzącego i niewidomego.

Warto tu podkreślić dwa wypływające stąd wnioski:

1) psychiczne skutki braku wzroku mogą być różne u poszczególnych ludzi, zależnie od ich osobowości.

2) jeżeli nawet osobowość niewidomego "aktualnie" nie różni się w istotny sposób od osobowości widzącego, to stan ten został osiągnięty drogą innych niż u widzących procesów psychicznych.

Opis mechanizmów psychicznych, umożliwiających zacieranie zmian osobowościowych spowodowanych uszkodzeniem czy brakiem wzroku, ukazanie kiedy i w jaki sposób one powstają i funkcjonują oraz dostarczenie na tej podstawie pewnych wskazówek pedagogicznych powinno być jednym z celów tyflopsychologii. Przyjmując istnienie i działanie pewnych mechanizmów "wyrównawczych" trzeba jednak stwierdzić, że nie

wystarczają one do całkowitego zlikwidowania zaistniałych różnic. Różnice te istnieją, ale nie muszą być wyłącznie negatywne. Przeciwnie, brak wzroku może powodować zwiększenie wydolności pewnych funkcji psychicznych.

Często przytacza się tu jako przykład zdolność większej koncentracji uwagi, lepsze funkcjonowanie pamięci itp. Brak wzroku może też powodować zmiany, które trudno oceniać z punktu widzenia: lepsze - gorsze. Np. przy emocjonalnym przeżywaniu mamy prawdopodobnie do czynienia z przesunięciem akcentu z jednych na inne dziedziny doznań. Obiektywne, naukowe opisanie istniejących różnic byłoby innym zadaniem psychologii

niewidomych.

Integrację psychiki należy też pojmować jako jedność i wzajemne uwarunkowanie procesów psychicznych i somatycznych. Stwarza to nowy zakres istotnych problemów. Brak wzroku jest uszkodzeniem organicznym. Powoduje on nie tylko bezpośrednie zmiany natury psychologicznej, ale może też pociągać za sobą inne zmiany organiczne. Na przykład, stały brak pobudzenia pól wzrokowych w korze mózgowej może prowadzić do zmian, a nawet zaniku pewnych komórek nerwowych. Podobnie, stałe zmniejszenie dopływu światła bywa też prawdopodobnie często przyczyną różnego rodzaju zaburzeń wegetatywnych w organizmie. Powodowane przez uszkodzenie czy brak wzroku zmiany organiczne nie pozostają bez wpływu na psychiczne funkcjonowanie człowieka.

Trzecim aspektem integracji psychicznej jest jedność człowieka z otoczeniem. Otoczenie należy rozumieć tu bardzo szeroko. Chodzi nie tylko o otaczającą nas materię nieożywioną, ale również, a może bardziej jeszcze, o świat istot żywych, a zwłaszcza społeczeństwo, w jakim żyje dana jednostka. Życie psychiczne człowieka kształtowane jest w ogromnej części przez najogólniej rzecz biorąc, otaczającą go rzeczywistość.

Człowieka niewidomego, ze względu na specyficzną sytuację w jakiej się znajduje, łączą szczególnego rodzaju stosunki ze światem zewnętrznym, niewidomy w dość szczególny sposób świat ten poznaje. Chodziłoby więc o opracowane takich metod dydaktyczno - wychowawczych, które umożliwiłyby niewidomemu możliwie adekwatne odzwierciedlenie otaczającego go świata. Pociąga to za sobą konieczność bardzo szczegółowych i specyficznych badań. Badaniami tymi powinna zająć się tyflopsychologia.

Odrębną dziedziną jest działalność niewidomego. Chodzi tu przede wszystkim o oddziaływanie na otoczenie w procesie pracy. Ustalenie, jakie czynności może wykonywać człowiek pozbawiony wzroku, jakie zawody są dla niego dostępne, a wymagają jedynie pewnych zabiegów organizacyjnych czy technicznych (specjalne oprzyrządowanie itp.) i w jaki sposób usprawnienia te należy przeprowadzać - stanowi bardzo konkretne i niezmiernie trudne zadanie dla tyflopsychologii.

Podobnie, bardzo mało zbadaną, choć niezmiernie doniosłą sprawą jest rola pracy - a często jeszcze niestety właśnie jej brak - w kształtowaniu się osobowości niewidomego. Przez dynamikę procesów psychicznych rozumie się fakt, że psychika posiada zdolność odpowiedzi na wewnętrzną zmianę struktury i zmianę sposobu funkcjonowania. Znaczy to, że zmiana jednej części powoduje zmianę całości - przy zmianie części całość usiłuje zmianę tę wyrównać. Mamy tu więc do czynienia z procesem kompensacji.

Należy wyróżnić kilka rodzajów kompensacji oraz wskazać różne zakresy skutków, do jakich ona prowadzi.

1. Przejęcie danej funkcji przez pozostałe części całości. W wypadku niewidomych będzie chodziło o przejęcie przez pozostałe zmysły takich funkcji, jakich przedtem nie wykonywały, na przykład postrzeganie formy przez receptory dotyku.

2. Sublimacja sprawności ocalałych części. Polega to na obniżeniu progu różnicy w zakresie funkcjonujących zmysłów. Na przykład większa ilość informacji odbieranych za pośrednictwem słuchu przez niewidomych niż przez widzących w tej samej ilości bodźców akustycznych.

3. Rozwinięcie nowych sprawności.

Jako przykład przytacza się tu tzw. zmysł "X" wykorzystywany przy orientacji przestrzennej.

Oczywiście procesów kompensacji nie można odnosić wyłącznie do zmysłowego poziomu funkcjonowania psychiki człowieka. Występują one też w innych zakresach życia psychicznego. Jak dotąd jednak na ten temat niewiele wiadomo i zjawiska kompensacji, zwłaszcza jeżeli chodzi o ich pozazmysłowe formy, wymagają jeszcze długich

badań.

Z nakreślonymi powyżej zagadnieniami ściśle wiąże się grupa innych problemów, bez rozwiązania których uprawianie tyflopsychologii jest albo wręcz niemożliwe, albo przynajmniej ogromnie utrudnione. Chodzi mi o metody diagnostyczne, jakimi dysponujemy dziś przy psychologicznym badaniu niewidomych. We współczesnej psychologii coraz większe wymagania stawia się metodom, za pomocą których orzekamy o psychologicznym

funkcjonowaniu człowieka. Pojawia się coraz więcej psychologicznych narzędzi umożliwiających szybko i względnie dokładnie opisywanie interesujących nas u badanego osobnika psychologicznych procesów czy właściwości. Mam tu na myśli różnego rodzaju testy. Niestety, nie wszystkie z nich, a właściwie bardzo mała ich część nadaje się do zastosowania przy badaniu niewidomych. Niektórych technik nie można stosować, ponieważ

konieczne jest przy nich posługiwanie się wzrokiem, inne wymagają dużych modyfikacji, a jeszcze inne nie są po prostu znormalizowane na niewidomych. Wydaje się więc, że jednym z pilniejszych zadań tyflopsychologii powinno być opracowanie narzędzi umożliwiających psychologiczne badanie niewidomych.

Nieco odrębną sprawą, będącą zresztą rozwinięciem omówionych już zagadnień, jest sprawa psychoterapii, niezbędnej w przypadkach niektórych niewidomych. Chodzi tu głównie o ludzi, którzy tracą wzrok w wieku dojrzałym. Fakt ten jest dla nich bardzo często przyczyną całkowitego załamania się. Ludzie ci niejednokrotnie zupełnie nie są zdolni do aktywnego kierowania dalszym swoim losem, do zadawalającego funkcjonowania w nowych dla nich warunkach. Wymaga to szczególnego rodzaju zabiegów psychologicznych. Niestety, jak dotąd nie bardzo wiadomo, w jaki sposób najskuteczniej oddziaływać na tych ludzi. Sytuacja jest na tyle specyficzna, że metody terapeutyczne, jakimi rozporządza dziś psychologia, zastosowana bezpośrednio wobec ludzi, o których mowa, nie zawsze dają pomyślne rezultaty. Kolejnym więc zadaniem tyflopsychologii byłoby opracowanie odpowiednich metod psychoterapeutycznych.

Omówione w artykule zagadnienia, którymi jak się wydaje, powinna zająć się tyflopsychologia, nie mogą być traktowane jako szczegółowy program tej gałęzi nauki. Nie o to tu zresztą chodzi. Jest to jedynie próba przedstawienia pewnych faktów, które uzasadniłyby uznanie psychologii niewidomych za odrębną dziedzinę nauki oraz nakreślenia pewnych ogólnych ram, w których nauka ta mogłaby rozwijać swoją działalność. Głównie jednak

chodzi tu o dostarczenie materiału umożliwiającego podjęcia szerszej, bardziej fachowej i bardziej wyczerpującej dyskusji na ten temat.