Biografia prasowa  

 

Zbigniew Terpiłowski  

Działacz oświatowy  

 dyrektor Ośrodka  Szkolenia i Rehabilitacji Niewidomych w Bydgoszczy  

 

   

     Zamierzenia na przyszłość   

     Zofia Krzemkowska   

Od 1 stycznia br. mgr Zbigniew Terpiłowski jest dyrektorem Ośrodka Szkolenia i Rehabilitacji PZN w Bydgoszczy. Rozmawiam z nim na temat sytuacji, jaką zastał po objęciu tej funkcji. - Wiele spraw budzi mój niepokój i będzie musiało się zmienić. Należy do nich niewystarczające wykorzystanie obiektu dla potrzeb niewidomych. Odbywają się tu imprezy o charakterze ogólnopolskim, ale w czasie między nimi obiekt stoi pusty. Ośrodek jest przeznaczony dla ponad 100 osób i jego pełne wykorzystanie będzie moją troską, bo przecież działalność szkoleniowo_rehabilitacyjna jest głównym celem jego istnienia. Zatrudniamy zbyt wielu pracowników administracyjnych. Są na pewno potrzebni dla funkcjonowania obiektu, ale tak rozbudowany zespół pracowniczy zwiększa koszty działania ośrodka. Będziemy częściowo na własnym rozrachunku, więc musimy się liczyć z wydawaniem każdej złotówki. Chodzi o to, by je wydawać mądrze i celowo. - Jak Pan ocenia pracujący tu zespół? - Na dobrą sprawę jeszcze go nie znam. Za krótko pracuję. Zamierzam spotykać się z małymi grupami pracowniczymi. Są to w większości ludzie nowo zatrudnieni, stykający się ze sprawami niewidomych po raz pierwszy. Aby mogli efektywniej pracować dla tej grupy inwalidów, muszą lepiej poznać nasze problemy. Będą mogli pozostać tylko ci, którzy zechcą i potrafią współpracować z niewidomymi. To kryterium oceny pracownika będzie dla mnie szczególnie ważne. Musi to być placówka służąca należycie niewidomym. Słyszałem, że w przeszłości nie zawsze tak było, że kursanci byli tu traktowani różnie. Zapewnimy w miarę możliwości dobre płace, ale musi być za nie praca rzetelna, wysokiej jakości, poparta znajomością spraw niewidomych. - Jaką bazą Pan dysponuje? - Jednorazowo możemy przyjąć do 100 osób. Pomieszczenia ośrodka są użytkowane 11 lat. Były już wielokrotnie remontowane, ale często zmieniający się kursanci nie zawsze je szanują. Obecnie remontowany jest budynek hotelowy, co jest przyczyną pewnych niedogodności dla tych, którzy teraz u nas przebywają. Musimy doprowadzić do porządku wypaczone okna, położyć w pokojach wykładzinę, zmienić część mebli, które uległy zniszczeniu, np. tapczany. Zgodnie z życzeniem wielu odwiedzających nas niewidomych, wyrażanym od lat, ułatwimy im poruszanie się po dużym obiekcie, wprowadzając m.in. brajlowskie napisy na drzwiach pomieszczeń mieszkalnych i sal wykładowych. - Jakie formy działalności Ośrodka będą najczęściej stosowane? - Nasza oferta jest różnorodna. Ośrodek będzie czynny przez cały rok, także w lecie. Organizujemy dwu_ i czterotygodniowe turnusy specjalistyczne o charakterze rehabilitacyjnym. Dotąd odbyły się turnusy dla: cukrzyków, głuchoniewidomych, dzieci z porażeniem mózgowym, rehabilitacji poszpitalnej (o charakterze indywidualnym), rehabilitacji podstawowej dla nowo ociemniałych, geriatryczne, orientacji przestrzennej, nauki brajla, maszynopisania. Mogą być też organizowane inne, zgodnie z zapotrzebowaniem okręgów. Ze względu na powszechny brak pracy dla niewidomych, chcemy uczyć ich zawodów masażysty i telefonisty. Pragniemy też uczyć zagospodarowania nadmiaru wolnego czasu. Będziemy tę naukę maksymalnie indywidualizować, dostosowywać do potrzeb, możliwości i życzeń osób przyjeżdżających do nas. Zależy nam na jej efektach, aby wyjeżdżający zabierali ze sobą konkretne umiejętności praktyczne i wiadomości przydatne w dalszym życiu "po niewidomemu". Zależy nam na tym, aby chcieli do Bydgoszczy przybyć powtórnie, znaleźli tu serdeczność i dobro. Większość przyjeżdżających do nas niewidomych to katolicy. Zadbaliśmy więc dla nich o opiekę duchową. Od 20 sierpnia 1990 r. na terenie ośrodka mieszka słabowidzący michalita ks. Piotr Wroński. Spełniły się więc życzenia wielu niewidomych, wyrażane także na łamach "Pochodni". Teraz przebudowujemy pomieszczenie, które będzie stanowiło kaplicę. W pierwszej dekadzie kwietnia br., podczas ogólnopolskiego zjazdu duszpasterzy niewidomych, kaplica zostanie poświęcona przez ks. prymasa. Będzie to połączone z uroczystym nadaniem ośrodkowi imienia Józefa Buczkowskiego - jego wieloletniego zasłużonego dyrektora i współtwórcy. To też było powtarzanym od 11 lat życzeniem samych niewidomych. Cieszę się, że nadeszła wreszcie pora wykonania tego życzenia i że przypadło to właśnie mnie. Jesteśmy w posiadaniu nowoczesnej, dobrze wyposażonej sali gimnastycznej. Będziemy więc również usprawniać fizycznie niewidomych. Ponieważ większość przybywających do nas to mieszkańcy wsi i małych ośrodków, ułatwiamy im dostęp do placówek kulturalnych: teatru, filharmonii, opery, uczymy, jak z nich korzystać, urządzamy też wycieczki krajoznawcze. Pokazujemy dobrą działalność świetlic niewidomych. Chcemy dać ciekawe propozycje spędzania wolnego czasu, by nikomu się u nas nie nudziło, niezależnie od tego, w jakiej porze roku będzie przebywał w Bydgoszczy. - Jakie są terminy omawianych przez Pana Turnusów? - Nie można ich precyzyjnie określić, bo to zależy od zgłoszeń. - W jaki sposób czytelnicy mogą się zgłaszać na te turnusy? - Za pośrednictwem swoich okręgów w miejscach zamieszkania. One kierują zgłaszających się do ośrodka. Chcielibyśmy jednak, aby pracownicy okręgów nadsyłali maksymalnie wiele informacji o zgłaszających się kandydatach, by nie ograniczali się tylko do podania adresu zamieszkania i grupy inwalidzkiej. Chcemy też wiedzieć, kiedy nastąpiła utrata wzroku, czy zgłaszający się do nas ma dodatkowe schorzenia, czy uczestniczył poprzednio w turnusach rehabilitacyjnych. To usprawni nam pracę. Nie może być też tak, by na 24 wysłane przez nas zaproszenia przyjeżdżało tylko 5 osób. W wypadkach koniecznych można przyjeżdżać z przewodnikiem, a okręgi powinny ułatwić dojazd do ośrodka. - Dziękuję za rozmowę. Życzę realizacji wszystkich przedstawionych tu zamierzeń, a Panu - wiele satysfakcji z pracy w ośrodku.  

   P4-91   

2008