Nowe czasy, stara świadomość  

 Jak już wcześniej pisaliśmy, grudniowe posiedzenie prezydium Zarządu Głównego PZN odbyło się w Bydgoszczy. Z tej okazji przeprowadziliśmy krótką rozmowę z przewodniczącym zarządu bydgoskiego okręgu PZN - Zbigniewem Terpiłowskim. Pytania dotyczyły zagadnień najważniejszych dla naszej organizacji i na ich rozwiązaniach powinna się skoncentrować cała uwaga środowiska. Należy do nich bez wątpienia sprawa zatrudnienia. Redakcja: - Jest Pan także dyrektorem Ośrodka Rehabilitacji i Szkolenia Niewidomych, ma Pan więc na co dzień do czynienia z ludźmi nowo ociemniałymi oraz innymi niewidomymi chcącymi pracować zawodowo. Jakie są Pana spostrzeżenia na ten temat?- Sądzę, że jedno z najbliższych zebrań Zarządu Głównego powinno być poświęcone perspektywom pracy dla niewidomej młodzieży kończącej szkołę i wchodzącej w dorosłe życie. To przecież nasi następcy. Ciągle powiększa się liczba młodych osób nie pracujących zawodowo. Prawie 30 ubiegłorocznych absolwentów ośrodka w Bydgoszczy (po szkole zawodowej) siedzi w domu i nie ma żadnej pracy. To ogromny stres dla człowieka, który uczył się, skończył szkołę i zdobył jakiś zawód. Kierunki kształcenia niewidomych nadal są tradycyjne - uczy się ich szczotkarstwa, dziewiarstwa, montażu metalowego. Nowe propozycje zawodowe pojawiają się sporadycznie. A tymczasem bezrobotni absolwenci szkół dla niewidomych, nie mając szans na zatrudnienie, nie mogą wypracować sobie renty. W naszym środowisku wiele się ostatnio mówi o podejmowaniu działalności gospodarczej na własny rachunek. Ma to rozwiązać problemy zatrudnienia niewidomych, zwłaszcza młodych. Ale powinien to być tylko jeden z kierunków działania, lecz nie jedyny. Myślę, że młodzi ludzie bez doświadczenia zawodowego, kapitału, często otoczeni w ośrodkach dla niewidomych nadmierną opieką, rzuceni potem na głęboką wodę nie poradzą sobie. Wśród ponad dwóch milionów bezrobotnych w kraju jest przecież wielu ludzi wykształconych, fachowców z doświadczeniem, którzy też nie mogą sobie poradzić z prowadzeniem tej działalności. Uważam, że za bardzo zapatrujemy się na zachodnie wzory. One są dobre, ale zbyt duży dystans dzieli nas jeszcze od krajów Europy Zachodniej. Tam łatwiej jest otworzyć własny biznes, bo inny jest rynek i system kredytowy. Moim zdaniem, jedynie zakłady pracy chronionej (spółki lub zakłady własne PZN) mogą dać niewidomym szansę na przepracowanie choćby tylko tych pięciu lat, wymaganych do nabycia prawa do renty. Może więc warto pieniądze na dotacje do różnego rodzaju sprzętu rehabilitacyjnego przeznaczyć na organizowanie szkoleń umożliwiających, zwłaszcza młodym, zmianę zawodu i próbować tworzyć małe, lokalne zakłady pracy (drobne usługi i produkcja)? Wielu młodych niewidomych jest obarczonych dodatkowym kalectwem. Do tej pory przyjmowały ich do pracy spółdzielnie, a dziś są również bezrobotni Związek musi myśleć o rozwiązaniu problemu zatrudnienia ogółu inwalidów wzroku, a nie tylko grupy najbardziej uzdolnionych. Nie każdy będzie informatykiem.- Jakie, Pana zdaniem, zmiany powinny nastąpić w PZN, aby organizacja ta mogła nadal odgrywać ważną rolę w życiu niewidomych w nowej sytuacji społeczno-ekonomicznej w Polsce?- Przede wszystkim musi się zmienić świadomość terenowych działaczy PZN. W Polsce nie tylko jest już inny system polityczny, społeczny, ale i gospodarczy. Niestety, większość działaczy, nie chce tych zmian przyjąć do wiadomości i ciągle tkwi w minionych latach. Nadal myślą oni tylko o różnego rodzaju przywilejach i martwią się, czy uda się je utrzymać i pozyskać nowe. A przecież nie jest najważniejszą sprawą ulga w przejazdach na trasach międzynarodowych czy podróżach statkiem rzecznym lub promem. Wielu niewidomych ma dziś problem, jak przeżyć, zaspokajając elementarne potrzeby, kto i gdzie nauczy ich orientacji przestrzennej czy brajla. Tymi sprawami powinni się zajmować działacze i władze Związku. Ci, którzy krzyczą, że należą do czołówki reformatorów i popierają przemiany zachodzące w Polsce, są często najbardziej zasklepieni w poprzednim systemie. Nadal uważają, że niewidomym wszystko się należy, że cały świat powinien kręcić się wokół nas, jak to było przez 45 lat. Taka postawa roszczeniowa często jest barierą przy zatrudnianiu niewidomych wśród widzących - dłuższy urlop, krótszy czas pracy, jak to jest np. w przypadku masażystów. Niestety, pewne przywileje w dzisiejszej sytuacji społeczno-ekonomicznej kraju musimy stracić. W naszym środowisku nie zawsze jest właściwie ułożona hierarchia potrzeb. Upominamy się nieraz o rzeczy trzeciorzędne, a istotne sprawy umykają bokiem, bo nie ma już czasu, energii i siły, żeby o nich mówić      i walczyć o nie.- Dziękujemy za wypowiedź.  

Pochodnia  luty 1992  

 Zbigniew Terpiłowski