„zawsze redaktor”
Czesław Sokołowski dotychczasowych wypowiedzi uczestników naszej konferencji wynika, iż wszyscy zgadzamy się co do tego, że w Polsce przygotowanie niewidomych do wykonywania zawodu znacznie odbiegało pozioem od rehabilitacji zawodowej w krajach zachodnich, ale warto się zastanowić, jakie przyczyny legły u podstaw tego zjawiska. W moim przekonaniu, u nas rehabilitacja była dostosowana do istniejących warunków. Niemniej wydaje mi się, że zbyt wielką wagę przywiązywaliśmy do tego, aby tylko człowieka przystosować do pracy, a raczej tę pracę mu udostępnić. Niewątpliwie wynikało to stąd, że kraj był biedny, zniszczony wojną i ludzie chcieli jak najprędzej zarabiać, żeby mieć z czego żyć. Stwierdzano tu już niejednokrotnie, że nie przywiązywaliśmy dostatecznej wagi do rehabilitacji zawodowej, ale występowały i inne niekorzystne zjawiska. Nie dostrzegano potrzeby przyswajania ludziom umiejętności podążania za postępem, wzbogacania wcześniej zdobytej wiedzy zawodowej. Jest to o tyle istotne, że po II wojnie światowej przemiany technologiczne przybrały bardzo duże tempo. dr Tadeusz Majewski mówił w swej prelekcji, że po II wojnie odziedziczyliśmy dużą liczbę inwalidów, tak zwanych "minerów", których cechowała wielka prężność, ale, trzeba pamiętać, że było także dużo niewidomych jeszcze z okresu międzywojennego, pod każdym względem bardzo zaniedbanych. W krótkich kursach szkoleniowych nie dało się tak przygotować ich do pracy, aby potem mogli ujawnić swą wiedzę i nadążać za postępem, dlatego też wykonywali oni najprostszą pracę. Gdy w krajach rozwiniętych zaczęto rezygnować, ze względu konkurencyjnych, z zatrudniania niewidomych przy produkcji dóbr materialnych i szukano innych zawodów, u nas nadal, siłą rozpędu zatrudniano ludzi, obojętnie czy w zakładach otwartych czy w spółdzielniach, przy produkcji typu fabrycznego. Nie było bodźców, które pobudzałyby ludzi do pracy nad sobą, dlatego zaniedbaliśmy zatrudnianie w innych zawodach, bardziej ambitnych. Sądzę, że zawodem u nas niewykorzystanym, pod względem ilościowym, jest masaż leczniczy. We Włoszech, gdzie niewidomi mają też priorytet w zatrudnianiu w placówkach zdrowotnych, pracuje około trzynastu tysięcy niewidomych w charakterze masażystów. Jest to zawód, który w sposób naturalny stwarza bodźce do pracy nad sobą, do podnoszenia kwalifikacji. Ponadto ułatwia zdobywanie umiejętności kontaktowania się z ludźmi. U nas przecież były warunki, aby przeszkolić znacznie więcej inwalidów wzroku w tym pięknym zawodzie. Dziś człowiek, aby nadążał, musi nad sobą pracować. Nie wystarczy znać brajla, ale trzeba mieć wewnętrzną potrzebę maksymalnego wykorzystywania nie tylko tego pisma, ale wszelkich innych możliwości oraz podnoszenia kwalifikacji, żeby być bardziej konkurencyjnym i móc czerpać twórcze zadowolenie z tego co dostarcza nam współczesny świat. W naszych rozważaniach powtarza się opinia, że najważniejsze sprawy dla Związku w chwili obecnej to praca zawodowa dla młodych i problemy ludzi starszych, ale to stwierdzenie wymaga istotnego uzupełnienia. Nie wszyscy niewidomi, tak zresztą jak i ludzie widzący, nadają się do każdej pracy. Należy więc, poszukując nowych stanowisk, brać pod uwagę osobiste uwarunkowania. Ktoś w danym zawodzie może osiągać bardzo dobre wyniki, w gdyż ma do tej pracy predyspozycje psychiczne i fizyczne. Natomiast dla kogoś innego, nie mającego takich zdolności, ten rodzaj czynności może się okazać niedostępny. Nauczenie zawodu to nie wszystko. Niewidomego trzeba przygotować psychicznie, aby ukształtować jego postawę, by uwierzył w swoje możliwości i aby potrafił to, kiedy zajdzie potrzeba, zaprezentować. Cele te można osiągnąć jedynie po odpowiednich ćwiczeniach. I tu będzie się zwiększała rola psychologów w ośrodkach prowadzonych przez Ministerstwo Oświaty i przez PZN. W przeciwnym wypadku nie przygotujemy naszych kandydatów do samodzielności i konkurencyjności w pracy. Biorąc natomiast pod uwagę potrzeby ludzi starszych, należy większy nacisk położyć na rehabilitację podstawową, prowadzenie gospodarstwa domowego i umiejętność radzenia sobie w trudniejszych sytuacjach. Ważne staje się wytwarzanie nawyków do zajęć sprawnościowych, które pozwolą im zachować przez dłuższy czas zdrowie. Ludzi starszych często nachodzi lęk przed utratą bliskich, którzy im na co dzień pomagają. Jest to bardzo stresujące uczucie. Przydałby się im dostęp do ośrodków codziennego pobytu. Tego rodzaju możliwości łagodziłyby ich strach przed samotnością. W życiu człowieka w starszym wieku mocno zwiększa się rola książki. Niewidomy czytający , mający stały kontakt z książką, zachowuje sprawność umysłową, ma bogatsze życie wewnętrzne, a to dodatnio wpływa na jego samopoczucie, stany emocjonalne i zdrowie. Ponadto czuje się mniej samotny, gdyż autor i bohaterowie dzieła literackiego są obecni w jego życiu. |