Biografia prasowa  

 

 Andrzej Rusocki  

Niewidomy rzeźbiarz  

Masażysta  w Ciechocinku

 

Niewidomy plastyk   

   

Na stole stoją miniaturki zwierząt: ociężały, typowy miś, pies- wilczur, maleńka kaczuszka z czerwonym łebkiem, chuda koza, którą pogania zgarbiony dziadek, i wiele innych.   

Wszystkie te estetycznie i starannie wykonane figurki są dziełem rąk niewidomego plastyka- Andrzeja Rusockiego, który pracuje zawodowo jako masażysta w ciechocińskim sanatorium, po pracy zaś z zapałem oddaje się ulubionemu zajęciu odtwarzania z parafiny lub gliny figur zwierząt.    

Już jako dziecko Andrzej Rusocki ogromnie lubił zwierzęta i dużo czasu przeznaczał na zabawę z nimi. W jego pamięci utrwaliły się ich kształty. Po utracie wzroku kilkunastoletni wówczas Andrzej  postanawia,  mimo  kalectwa,  odtwarzać widziane niegdyś zwierzęta i w ten sposób  nie rozstawać się ze swymi ulubieńcami.     

- Początki, jak zwykle- opowiada- nie były łatwe. Długo musiałem oglądać łeb, łapy, grzbiet swego psa Billa, który przez długi czas był mi dużą pomocą. W miarę możności przed odtworzeniem danego zwierzęcia staram się zawsze obejrzeć je. Nie zawsze jednak to mi się udaje. Kiedy mieszkałem na wsi, mogłem do woli oglądać kozy, króliki, kaczki i inne zwierzęta. Kiedy nie mogę obejrzeć zwierzęcia, które chcę odtworzyć, przywołuję wówczas utrwalone w pamięci wrażenia wzrokowe. Tak było na przykład, kiedy chciałem zrobić figurkę misia. Musiałem wtedy przypomnieć sobie, jak najdokładniej, jak wyglądał niedźwiedź, którego widziałem    w dzieciństwie w cyrku. -   

Z czasem kolega Rusocki doszedł w pracy swej do dużej wprawy i obecnie jego figurki żywo przypominają prawdziwe zwierzęta. Przychylnie wyrażał się o nich jeden z profesorów Akademii Sztuk Plastycznych.    

Jeśli chodzi o techniczną stronę pracy kolegi Rusockiego, to szkielety swoich modeli wykonuje on ze specjalnie do tego dostosowanych drucików, na których następnie z rozpuszczonej parafiny lub gliny formuje kształty zwierząt. Ma obecnie dwa pragnienia: pierwsze- to mieć własnego psa, który jednocześnie byłby mu przewodnikiem   i modelem. Drugim pragnieniem niewidomego rzeźbiarza jest studiowanie w Akademii Sztuk Plastycznych i rozwijanie pod fachowym okiem swych zdolności. Niestety w realizacji obu pragnień staje koledze Rusockiemu na przeszkodzie brak mieszkania.  

Pochodnia listopad 1952