Dobry duch Hanny

Andrzej Szymański  

 

Hanna Pracharczyk jest absolwentką poznańskiego AWF. W latach 1976-82 pracowała w Instytucie Specjalnego Wychowania Fizycznego tejże uczelni i tam też po raz pierwszy zetknęła się z niewidomymi. Dziewiętnaście lat temu z jej inicjatywy i Zbigniewa Niesiołowskiego przy poznańskim okręgu PZN zaczyna działać Poradnia dla Niewidomych i Słabowidzących. Po dziewięciu latach przenoszą się na Winogrady, na Osiedle Kosmonautów. Ta lokalizacja miała swoje plusy i minusy. Plus to 200?7:m kw. powierzchni, 9 gabinetów, a minus to oddalenie od centrum miasta. Ale akurat w tej dzielnicy przyznano im kilka pomieszczeń po zamkniętym oddziale żłobka.  

Po remoncie, na który część pieniędzy wyłożył okręg, poradnia mogła się wprowadzać. W żłobku z roku na rok ubywało maluchów i w końcu został zlikwidowany. I wtedy pani Pracharczyk zaczęła walczyć o cały lokal. Jej marzeniem, oprócz poradnictwa, było utworzenie minihotelu dla rodziców i dzieci spoza Poznania. Pieniądze na ewentualną adaptację całości obiektu obiecał PFRON. Miało tam powstać Wielkopolskie Centrum Rehabilitacji Niewidomych i Słabowidzących. Jednak te starania nie przyniosły rezultatu - w pustym żłobku ulokowano Ośrodek Zdrowia Psychicznego.  

W marcu 2000 r. dwadzieścia parę osób, pracujących w poznańskim środowisku niewidomych i głuchoniewidomych, powołuje Stowarzyszenie na Rzecz Rehabilitacji Niewidomych i Słabowidzących. W zarządzie znalazły się panie: Hanna Pracharczyk (przewodnicząca), Jolanta Kaczmarek, Danuta Podleśna i Renata Jóźwik. - Jaki był cel statutowy? - pytam panią Pracharczyk.

- Chcieliśmy mieć większe możliwości zdobywania pieniędzy na działalność naszej placówki. Już są tego pierwsze efekty - w tym roku Stowarzyszenie otrzymało około 100 tys. zł na działalność poradni.  

Placówka świadczy usługi dla dzieci, młodzieży oraz dorosłych. W rejestrach jest ponad 3 tysiące osób, w tym 200 stałych, regularnych pacjentów. Dla dzieci i młodzieży prowadzi m.in. usprawnianie widzenia, orientację przestrzenną, rehabilitację ruchową i masaż, poradnictwo psychologiczne, szkolne, zawodowe i logopedyczne, turnusy rehabilitacyjne z rodzicami, a dla maluchów do 6. roku życia - wczesną interwencję. 75 proc. dzieci objętych pomocą poradni, oprócz dysfunkcji wzroku posiada dodatkowe schorzenie. Około 60 z nich to dzieci głuchoniewidome - od 7. tygodnia życia do 7. roku. Pod opieką jest też dwanaścioro głuchoniewidomych dzieci, które uczęszczają do placówek masowych, a także ich nauczyciele, którzy zgłębiają techniki nauczania niewidomego dziecka w domu. Dzieci dowożone są nawet z sąsiednich województw.  

Jedną z pacjentek jest czteroletnia Klaudia. Urodziła się z niedorozwojem jelita, a ponadto, w wyniku mechanicznego urazu głowy wytworzył się krwiak, który naciskał na płaty mózgowe. Dziecko przestało widzieć. Ojciec zabrał 3-letnią Klaudię od matki. Dziewczynka nie potrafiła nawet raczkować. Dziś pan Rafał nie ukrywa zadowolenia ze stanu córeczki.

- Zaczęła sama chodzić, rozwija się, a dalsze jej postępy zależą od intensywnej rehabilitacji.

W gabinecie obok 12-letni Krzysio ćwiczy pod opieką psychologa, Danuty Podleśnej. Chłopiec oprócz słabego wzroku, jest niepełnosprawny umysłowo, chodzi do szkoły integracyjnej. Pani Danuta zajmuje się diagnostyką rozwoju oraz prowadzi zajęcia wyrównujące braki w zakresie koordynacji ruchowo-wzrokowej, poprawiające umiejętność nauki czytania i pisania. Dziecko przychodzi do poradni od 7 lat. Ćwiczy raz w tygodniu koło godziny. Ma także zajęcia z usprawniania widzenia, logopedyczne oraz rehabilitacji ruchowej. Dzięki temu czyni postępy w rozwoju. Natomiast jego matka nie ma słów uznania dla poznańskiej placówki.  

- Jestem bardzo zadowolona, że mój Krzyś tu trafił. Chcielibyśmy częściej przychodzić, ale kolejka dzieci jest długa. Za ćwiczenia nic nie płacę, pieniądze idą z kasy chorych. Muszę tylko raz w roku odebrać skierowanie od lekarza rodzinnego, a jeśli chodzi o zabiegi rehabilitacyjne i masaż - od neurologa.  

W poradni znaleźli również swoje miejsce dorośli inwalidzi wzroku. Otrzymują tu pomoc w postaci sprzętu rehabilitacyjnego, poradnictwa w zakresie usprawniania widzenia czy informacje o sprawach socjalno-bytowych. W każdy czwartek przychodzi grupa osób w średnim i starszym wieku na tzw. zajęcia aktywności społecznej. W ciągu kilku godzin są w swoim gronie, mogą się wygadać, poradzić, poinformować.

72-letni Zbyszko Engel mówi: - Poradnia to lek na moją samotność. Czuję się tu jak w wielkiej rodzinie, a pani Hania to dobry duch tej placówki.  

41-letni Rafał Śmigielski (ma tylko poczucie światła) trafił do Poradni poprzez PZN. Dostał ulotkę informacyjną i od miesiąca zagląda na Osiedle Kosmonautów. Mieszka z rodzicami i kontakt z innymi ludźmi to jak łyk świeżego powietrza. Siostra Lidia Pawełczyk - albertynka z powołania, a plastyczka z wykształcenia, pojawiła się w poradni niespodziewanie w czwartkowe popołudnie. Zna środowisko inwalidów wzroku, bo sama do nich należy.  

Placówka jest dobrze wyposażona w sprzęt rehabilitacyjny, choć ostatnio pojawiły się, miejmy nadzieję przejściowe, problemy. Otóż starostwo poznańskie chce odebrać im sprzęt lub zmusić do zapłacenia za niego 2 tys. zł. A przecież to ludzie z poradni zdobyli na sprzęt pieniądze, kupili kamerę wideo. Hanna Pracharczyk w jednym z teleturnieji wygrała dla swej placówki 15 tys. zł. Innym razem ekipa wybrała się do kasyna gry, ale nie po to broń Boże, by przetracić wygraną, ale uzbierać od bywalców jaskini gry 1200 zł. Nie wiadomo, jak się zakończy ten bój o 2 tysiące zł, ale przypuszczamy, że pan starosta okaże trochę serca.  

Z kasą chorych szefowa co roku prowadzi burzliwe pertraktacje o finansowanie ofert swej placówki: rehabilitacji wzroku, neurologicznej, specjalistyki ambulatoryjnej (psycholog, logopeda, neurolog) oraz zaopatrzenia w białe laski. W tym ostatnim temacie kasa okazała się bardzo hojna - bezpłatnie przekazuje nowo ociemniałym sześć białych lasek miesięcznie, tych o wartości do 40 zł. Do droższych niewidomy musi dopłacić.  

Do poradni "przykleił" się Wielkopolski Klub Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki Niewidomych i Słabowidzących "Razem". Działa sekcja turystyczna, "utonęła" natomiast pływacka, gdyż było za mało chętnych. Prężna jest sekcja cyklistów tandemowych. Każdego roku w stolicy Wielkopolski urządza wyścigi, nawet kilkuetapowe. Jeżdżą też na rajdy, także zagraniczne - na duński Bornholm. Hanna Pracharczyk ma dryg do prowadzenia działalności sportowej, społecznej i organizatorskiej. To odpowiedni człowiek na tym miejscu, w unikalnej placówce w Wielkopolsce, a może i w całym kraju.  

Szefowa myśli już, jakby tu wykorzystać puste, niedawno wyremontowane piwnice. Sąsiadowi - Ośrodkowi Zdrowia Psychicznego - nie są one potrzebne, a poradni przydałyby się jeszcze gabinet lekarski i usprawniania widzenia, druga salka rehabilitacyjna, świetlica dla działających tu organizacji, np. Poznańskiego Klubu Głuchoniewidomych. Konieczne byłoby zainstalowanie windy i jeszcze kilka niezbędnych, drobnych inwestycji. Potrzebne są na to pieniądze i poradnia będzie o nie walczyć.

- Widziałam podobne placówki za granicą, choćby we Włoszech - mówi pani Hania. - Nasza jest porównywalna do tamtych: w sprzęcie, specjalistach, pomysłach. Jest tylko jedna różnica. Tam się nie walczy o pieniądze. One po prostu są.

 

Adres poradni: 61_643 Poznań, Os. Kosmonautów 110, tel.?8:fax:  

   (61R) 820_05_12.

Pochodnia grudzień 2001