1. 2. 3. 4. 5. 6. 7. 8. 9. 10.

11. aaa rrr Praca zawodowa niewidomych i słabowidzących

 

Jak wiadomo praca zawodowa ma wielkie znaczenie dla większości ludzi. Niektórzy nawet twierdzą, że "praca stworzyła człowieka". Niewidomi i słabowidzący niczym nie różnią się od pozostałych ludzi, z wyjątkiem uszkodzonego wzroku. Dlatego możliwości znalezienia pracy, jej wykonywanie i szanse awansu zawodowego są również dla nich bardzo ważne. Ich możliwości w tej dziedzinie jednak są ograniczone. Myśli te zostaną rozwinięte w dalszych podrozdziałach.

 

11.1. aaa Zdolność niewidomych i słabowidzących do pracy

 

Niewidomi i słabowidzący, jak w każdej dziedzinie, tak w pracy zawodowej mają ograniczenia. Dotyczy to również zdobywania wykształcenia ogólnego i kwalifikacji zawodowych. Nie znaczy to, że nie mają żadnych możliwości w tych dziedzinach. Osoby słabiej przygotowane do życia mają mniej możliwości, osoby przeciętne mają ich znacznie więcej, a wybitne bardzo dużo. O osiągnięciach wybitnych niewidomych możesz przeczytać w rozdziale 16.

Jednak nie wszyscy niewidomi ani słabowidzący są ludźmi wybitnymi. Również nie wszyscy ludzie pełnosprawni są wybitni. Nie trzeba jednak wykazywać się ponadprzeciętnymi zdolnościami, żeby pracować. Nie każda praca tego wymaga. Przeciętne zdolności, a nawet nieco niższe niż przeciętne, umożliwiają pracę zawodową i samodzielne życie. Wykorzystanie tych możliwości wymaga: pracowitości, wytrwałości, ambicji i uporu w dążeniu do celu.

W Polsce osoby z uszkodzonym wzrokiem pracują lub pracowały w przeszłości w różnych zawodach i na różnych stanowiskach. Wymienienie wykonywanych prac i zawodów bez uwzględnienia możliwości osób rzeczywiście niewidomych i uznanych za niewidome, nie dałoby prawidłowego obrazu ich zdolności do pracy. Dlatego wykaz zawodów i prac, sporządzony na podstawie statystyk PZN, został podzielony na:

- prace możliwe do wykonywania przez osoby niewidome,

- prace, które wymagają posługiwania się wzrokiem, chociażby mocno osłabionym.

Podział taki nastręcza pewne trudności. Może okazać się, że prace, które obecnie nie są możliwe do wykonywania, na skutek postępu technicznego i technologicznego, staną się możliwe. Może też zdarzyć się, że wprowadzenie nowej technologii wykluczy wykonywanie danej pracy przez osoby z uszkodzonym wzrokiem. Podział taki jednak jest konieczny, gdyż inne są tu możliwości osób niewidomych, a inne osób słabowidzących.

Należy zwrócić uwagę, że w "Przewodniku..." stosowany jest podział na niewidomych i słabowidzących, a nie na stopnie niepełnosprawności. Jak możesz przeczytać w podrozdziałach: 17.2., 17.3. i 17.4., osoby ze znacznym stopniem niepełnosprawności, orzeczonej z tytułu uszkodzenia wzroku, często widzą na tyle dobrze, że mogą wykonywać prace, które dla niewidomych są całkowicie niedostępne. Wszystkie prace, które wykonują osoby niewidome, mogą też wykonywać osoby słabowidzące. Wyjątkiem są prace wymagające podnoszenia ciężarów czy szarpania. Takich prac nie powinny wykonywać osoby, u których występuje zagrożenie odwarstwieniem siatkówki.

W Polsce są lub byli niewidomi: akwizytorzy, akustycy, asystenci socjalni, bibliotekarze, brakarze, duchowni, dziennikarze, dziewiarze, elektromonterzy, elektrotechnicy, ekonomiści, frezerzy, informatycy, instruktorzy rehabilitacji, instruktorzy gry na instrumentach muzycznych, kontrolerzy jakości, korektorzy instrumentów muzycznych, koszykarze, literaci, masażyści, metalowcy, monterzy urządzeń elektrycznych i mechanicznych, muzycy, nauczyciele, naukowcy (w różnych dziedzinach nauki), notariusze, obsługujący wtryskarki, organiści, pakowacze, pedagodzy, pędzlarze, plecionkarze, psycholodzy, pracownicy upowszechniania kultury, radcy prawni, sędziowie, socjolodzy, specjaliści do spraw handlu, szczotkarze, ślusarze, stroiciele fortepianów, tapicerzy, telefoniści, tkacze, tłumacze, tokarze, urzędnicy, wikliniarze. Zatrudnieni są również w systemie telepracy, pracują jako operatorzy komputerów oraz doradcy w różnych dziedzinach. Prowadzą też działalność handlową i inną gospodarczą na własny rachunek.

zzz 1190658 - Jeszcze niedawno szczotkarstwo było podstawowym zawodem niewidomych

Zzz 01 - Niewidomi spółdzielcy w Bytomiu Odrzańskim

zzz 384 - Konfekcjonowanie leków w poznańskiej spółdzielni

zzz 387 - Montaż prostych elementów elektrycznych w spółdzielni niewidomych w Lublinie

Osoby słabowidzące wykonują też wyżej wymienione prace, a ponadto pracują jako:, cukiernicy, dozorcy, introligatorzy, kaletnicy, kolporterzy losów, krawcy, kserokopiści, księgowi, kucharze, magazynierzy, malarze, ogrodnicy, opiekunki dzieci, opiekunki osób starszych i niedołężnych, palacze, parkingowi, piekarze, portierzy, pracownicy budownictwa, pracownicy banku, praczki, robotnicy gospodarczy, robotnicy niewykwalifikowani, rolnicy, sprzątaczki, stolarze, sprzedawcy, strażnicy, stróże, szatniarze, szewcy, tapeciarze, technicy hotelarstwa.

Jak wynika z powyższego zestawienia, osoby słabowidzące mają większe możliwości wyboru niż osoby niewidome. Dotyczy to przede wszystkim prac o charakterze fizycznym, które nie wymagają wysokich kwalifikacji, a przy wykonywaniu których niezbędne jest posługiwanie się wzrokiem. Mimo że możliwości osób niewidomych są mniejsze, nie jest ich tak mało, jak mogłoby się wydawać. Poza tym prawdopodobnie nie wszystkie prace wykonywane przez osoby z uszkodzonym wzrokiem zostały wykazane. Zestawienie zostało sporządzone, jak już wspomniano, na podstawie statystyk prowadzonych przez PZN. Nie są one pełne. Nie wszyscy niewidomi i słabowidzący są członkami tego stowarzyszenia, a i nie każdy członek PZN chce ujawniać miejsce pracy, a nawet fakt, że jest zatrudniony.

W przeszłości osoby z uszkodzonym wzrokiem znajdowały zatrudnienie przede wszystkim w spółdzielniach niewidomych, spółdzielniach inwalidów i w innych zakładach pracy chronionej. Obecnie są większe możliwości na otwartym rynku pracy. O taką pracę jednak mogą starać się i ją wykonywać tylko osoby bardzo dobrze zrehabilitowane, dobrze do pracy przygotowane i zaradne. Każdy, kto chce pomóc, powinien znać te możliwości oraz ograniczenia i różne uwarunkowania.

Jeżeli jesteś osobą niewidomą lub słabowidzącą, powinieneś wiedzieć, że skoro inni mogą, możesz i Ty. Powinieneś też wiedzieć, że w ostatnich kilkunastu latach nastąpił wielki spadek zatrudnienia osób z uszkodzonym wzrokiem. Spadek ten ilustruje poniższe zestawienie.

Według danych statystycznych PZN-u, na koniec 1989 r. stan zatrudnienia niewidomych i słabowidzących wynosił 14 762 osób. Stan ten ulegał systematycznemu zmniejszaniu. Na koniec 2007 r. pracowało już tylko 5 243 osób. W okresie tym zatrudnienie zmniejszyło się o 9 519 osób, tj. o 64,5 proc.

Szczególnie wysoki spadek zatrudnienia odnotowano w spółdzielczości niewidomych, w której na koniec 1989 r. zatrudnionych było 10 489 niewidomych i słabowidzących pracowników, a na koniec 2007 r. już tylko 956 osób. Spadek wyniósł 9 533 osoby, tj. 90,9 proc.

Można by dokonać głębszych analiz tego zjawiska, np. porównywać stan zatrudnienia w poszczególnych latach, w poszczególnych zawodach i instytucjach. Nie ma potrzeby jednak rozpatrywać zbyt wielu liczb. Podane wyżej są na tyle wymowne, że powinny stanowić powód do wielkiego niepokoju i mobilizować do poszukiwania sposobów rozwiązywania problemu. Jest to tym bardziej ważne, że w omawianym okresie, zatrudnienie osób niepełnosprawnych w naszym kraju wspierane było wielkimi kwotami ze środków publicznych. Nasuwają się więc wątpliwości, czy środki te były efektywnie wykorzystywane. Nie można mówić tu o zaniku zdolności do pracy osób z uszkodzonym wzrokiem. Nie ma podstaw do takich wniosków. Spadek zatrudnienia świadczy natomiast o błędach systemowych w tej dziedzinie. Przeczytasz o nich w podrozdziale 11.5.

 

11.2. aaa Znaczenie pracy zawodowej dla osób niewidomych i słabowidzących

 

Jak wiemy, niewidomi i słabowidzący mają ograniczone możliwości działania w różnych dziedzinach. Dlatego praca zawodowa ma dla nich nawet większe znaczenie niż dla ludzi widzących. Zatrudnienie stanowi ważny składnik kompleksowej rehabilitacji. Jest to szczególnie ważne dla osób młodych, które mając pracę i dochody z niej czerpane, mogą normalnie żyć, założyć i utrzymać rodzinę, uczestniczyć w życiu społecznym.

W toku zatrudnienia pracownicy zaspokajają wiele potrzeb psychicznych i społecznych, m.in.: aktywności, kontaktów z ludźmi, uznania, przynależności do grupy społecznej, bezpieczeństwa. Niepełnosprawni pracownicy w zakładzie pracy również zaspokajają wymienione potrzeby, a także te, które dla osób pełnosprawnych nie mają aż tak wielkiego znaczenia. Praca wypełnia im czas, zajmuje myśli i odwraca je od problemów wynikających z niepełnosprawności. Praca daje poczucie wartości, zatrudnieni zyskują uznanie społeczne, ich życie staje się podobne do życia pozostałych ludzi. Następuje też poprawa ich pozycji w rodzinie. Rozszerzeniu ulega zakres zainteresowań, wzbogacają się przeżycia i doznania, życie staje się ciekawsze, lepsze, pełniejsze.

Dochody z pracy zawodowej umożliwiają zaspokajanie podstawowych potrzeb zdrowotnych i materialnych, m.in.: pożywienia, posiadania i utrzymania mieszkania, leczenia w razie potrzeby. Są też podstawą zaspokajania wielu wyższych potrzeb: kulturalnych, religijnych, rozwijania zainteresowań, uprawiania turystyki, życia towarzyskiego, a także wychowania dzieci. Wszystko to wpływa na łagodzenie skutków niepełnosprawności, jest podstawą całościowej rehabilitacji osób niepełnosprawnych.

Nie każda praca doskonale spełnia wymogi rehabilitacji. Trudno jest np. w pełni zaspokajać potrzeby społeczne przy zatrudnieniu w systemie telepracy. Mimo to każda praca jest lepsza niż brak pracy.

Jak widzimy, możliwość wykonywania pracy zawodowej ma dla osób niepełnosprawnych różnorodne znaczenie. Bez zatrudnienia nie jest możliwe wykorzystanie potencjalnych możliwości osób niepełnosprawnych. Specjaliści twierdzą, że sama utrata pracy może być nieszczęściem, którego skutki przerastają siły psychiczne niektórych osób. W przypadku ociemniałych, jeżeli na komplikacje te nałożą się ograniczenia wynikające z utraty wzroku, powstaje sytuacja, której skutki boleśnie odczuwane są we wszystkich dziedzinach życia.

 

11.3. aaa Warunki rehabilitacji zawodowej

 

Zatrudnienie osób niepełnosprawnych jest zagadnieniem ważnym ze względów społecznych. Nie może jednak opierać się wyłącznie na przesłankach ideologicznych. Musi mieć podstawy ekonomiczne, musi być opłacalne. Aby to było możliwe, niezbędne są odpowiednie warunki, które umożliwią dobre przygotowanie osób niepełnosprawnych do pracy, konieczne są odpowiednie służby, które pomogą znaleźć zatrudnienie oraz ułatwić adaptację w zakładzie pracy. W Polsce, w przypadku osób z uszkodzonym wzrokiem, brakuje odpowiedniej infrastruktury służącej rehabilitacji zawodowej i zatrudnieniu. Bez tego, ze względu na różnorodne uwarunkowania, o których możesz przeczytać w wielu podrozdziałach "Przewodnika...", nie da się osiągnąć zadowalających rezultatów.

System rehabilitacji zawodowej powinien obejmować wiele rozwiązań instytucjonalnych, prawnych, ekonomicznych oraz z zakresu świadomości indywidualnej i społecznej. Przede wszystkim trzeba uznać, że osoby niepełnosprawne są niepełnosprawne i będą też niepełnosprawnymi pracownikami. Mogą wydajnie i efektywnie pracować na różnych stanowiskach. Sprzęt rehabilitacyjny, szkolenie itd. mogą poważnie usprawnić ich funkcjonowanie w zakładzie pracy. Nie przestaną jednak być osobami niepełnosprawnymi. Gdyby przestały, co niekiedy zdarza się na skutek leczenia, nie mówilibyśmy o ich zatrudnianiu jako pracowników niepełnosprawnych. Dodać należy, że pracownicy z uszkodzonym wzrokiem, zwłaszcza całkowicie niewidomi, chociaż mogą pracować wydajnie, są mniej dyspozycyjni, trudniej im zmieniać stanowiska pracy, trudniej wykonywać prace pomocnicze i zastępcze, kiedy zachodzi taka potrzeba.

Obecnie w naszym kraju działają prawa rynku, a wśród nich prawo konkurencji oraz prawo podaży i popytu. Praca jest towarem. W gospodarce rynkowej działa konkurencja, wygrywa ją towar lepszy i tańszy. Niewidomi i słabowidzący muszą więc konkurować z pracownikami, którzy nie są osobami niepełnosprawnymi. Ponieważ jednak są mniej sprawni, muszą korzystać z pomocy i wsparcia. Nie można bowiem zakładać, że osoba słabsza wygra konkurencję z osobą silniejszą fizycznie, intelektualnie, zdrowotnie, sprawnościowo. W uproszczeniu można powiedzieć, że niewidomi wybitni mogą konkurować z bardzo dobrymi pracownikami widzącymi, niewidomi bardzo dobrzy - z dobrymi widzącymi, dobrzy - z dostatecznymi, a dostateczni - z nikim. Oddaje to pewną prawdę, którą trzeba uznać, i z którą trzeba się liczyć. Realność ocen możliwości i ograniczeń jest podstawą każdej działalności, omawianej również. Niestety, nie wszyscy prawdę tę chcą uznać.

Niezmiernie ważne jest dobre przygotowanie do samodzielnego życia, do wykonywania wielu czynności metodami bezwzrokowymi lub przy pomocy osłabionego wzroku. O możliwościach w tej dziedzinie przeczytaj w podrozdziale 8.2. W tym miejscu należy stwierdzić, że możliwości te, nie zawsze są wykorzystywane, a poza tym pomoc rehabilitacyjna w naszym kraju nie jest doskonała. Opiera się głównie na dwutygodniowych turnusach, co stanowczo nie jest wystarczające. Jak być powinno i jak jest, np. w USA, przeczytaj w podrozdziale 8.2.9.

Ważne jest dobre przygotowanie do pracy. Jak możesz przeczytać w podrozdziale 10.7., niewidoma i słabowidząca młodzież zdobywa kwalifikacje zawodowe w specjalnych ośrodkach szkolno-wychowawczych i w szkołach ogólnodostępnych. Nie istnieją natomiast zakłady rehabilitacji zawodowej dla osób dorosłych z uszkodzonym wzrokiem, z wyjątkiem Medycznego Studium Masażu Leczniczego w Krakowie, które było powołane do kształcenia niewidomych masażystów, a obecnie szkoli również osoby widzące.

W drugiej połowie XX wieku były większe możliwości. Istniały dwa zakłady (w Bydgoszczy i w Chorzowie), których głównym zadaniem było udzielanie pomocy rehabilitacyjnej osobom dorosłym, w tym nowo ociemniałym oraz przygotowywanie ich do pracy zawodowej. Obecnie zakłady te wprawdzie istnieją, lecz pełnią inne funkcje. Jest to wielka luka w systemie rehabilitacji osób z uszkodzonym wzrokiem. Stan taki poważnie ogranicza, a w trudniejszych przypadkach, uniemożliwia wykorzystywanie niejednokrotnie wysokich kwalifikacji zawodowych, wiedzy i doświadczeń osób ociemniałych.

Kwalifikacje zawodowe i wysoki poziom zrehabilitowania często jednak nie wystarczają, żeby osoba z uszkodzonym wzrokiem, a przede wszystkim osoba niewidoma, bez pomocy znalazła zatrudnienie. W podrozdziale 11.4. możesz przeczytać, o formach stosowanej pomocy. Jest ona bardzo ważna i bardzo kosztowna, lecz w przypadku niewidomych, mało skuteczna. Istnieją bowiem poważne utrudnienia, o których możesz przeczytać w podrozdziale 11.5. "

W naszym systemie rehabilitacji zawodowej, poza kilkoma punktami informacyjnymi, brakuje dobrze zorganizowanego, profesjonalnego poradnictwa zawodowego. PZN podejmuje wysiłki zmierzające do rozwiązania tego problemu, lecz są one jeszcze niewystarczające. Trzeba jednak zaznaczyć, że samo poradnictwo, chociaż byłoby bardzo profesjonalne, nie wystarczy. Nie wystarczą też szkolenia niewidomych i słabowidzących w zakresie poszukiwania pracy. Konieczna jest tu inna, bardziej efektywna pomoc, m.in. zatrudnienie specjalistów do spraw zatrudnienia niewidomych i słabowidzących. Bez tego nie da się zorganizować praktycznej, skutecznej pomocy. Fachowiec taki powinien poznać możliwości niewidomego, wyszukać dla niego odpowiednie stanowisko pracy, przekonać pracodawcę, że może zatrudnić niewidomego i że mu się to opłaci. Następnie zorganizować niewidomemu praktykę, załatwić środki na płacę dla niego na czas praktyki, czuwać nad nim w okresie praktyki i przez kilka miesięcy po zatrudnieniu. Powinien też ustalić, jakiego dostosowania wymaga stanowisko pracy i załatwić środki na to dostosowanie. Tak działa system wspierania zatrudnienia osób z uszkodzonym wzrokiem w niektórych krajach. W Holandii np. zatrudnianiem osób niepełnosprawnych, w tym niewidomych i słabowidzących, zajmują się asystenci wspomagający. Asystent taki:

1)ocenia poziom ogólnego zrehabilitowania i kwalifikacji zawodowych kandydata do pracy,

2) ustala indywidualny plan postępowania,

3) wyszukuje pracodawcę, który może zatrudnić osobę z uszkodzonym wzrokiem i, w miarę potrzeby, przekonuje go, że jest to możliwe i opłacalne,

4) dokonuje analizy stanowisk pracy w wybranym zakładzie pod kątem możliwości zatrudnienia konkretnej, niepełnosprawnej osoby,

5) ustala potrzebę i zakres adaptacji stanowiska i miejsca pracy do potrzeb danej osoby,

6) pracuje razem z osobą niepełnosprawną, instruuje ją i udziela pomocy, zaznajamia z miejscem pracy oraz współpracownikami,

7) sprawuje opiekę nad osobą, której znalazł zatrudnienie.

Jest to wydatna i efektywna pomoc. Warto dodać, że asystent może pracować razem ze swoim klientem do 320 godzin w pierwszym roku oraz około 150 godzin w kolejnych latach. Niepełnosprawny pracownik może więc czuć się pewnie, swobodnie, może dojść bez większych problemów do pełni swoich możliwości.

Na uwagę zasługuje fakt, że pracodawcy korzystają również z pomocy finansowej. Otrzymują w ratach, w ciągu trzech lat, 10 000 euro oraz zwrot kosztów poniesionych na adaptację stanowiska pracy, przy czym pomoc ta jest mniejsza od otrzymywanej przez polskich pracodawców. O pomocy udzielanej polskim pracodawcom możesz przeczytać w podrozdziale 11.4. Nie są to wszystkie warunki, które powinny być spełnione, aby można było myśleć o w miarę sensownym uporaniu się z bezrobociem niewidomych. Nie mamy, np. dostatecznej liczby warsztatów terapii zajęciowej oraz zakładów aktywności zawodowej.

zzz 4110640 - Zajęcia w zakładzie terapii zajęciowej

zzz 4110623 - Rolniczy zakład aktywności zawodowej w Stanisławowie pod Płockiem

Uświadomienie zainteresowanym instytucjom i osobom istnienia problemu jest warunkiem poszukiwania sposobów jego rozwiązywania.

Jeżeli jesteś osobą niewidomą lub słabowidzącą powinieneś wiedzieć, że wiele możesz. Jeżeli nawet nie jesteś geniuszem, jesteś przeciętnie inteligentny, nie masz szczególnych uzdolnień, na wiele cię stać, bylebyś tylko chciał. Ważne, żebyś wymagał przede wszystkim od siebie, a dopiero potem od innych, żebyś uwierzył w swoje możliwości, a nie rezygnował ze wszystkiego. Warunkuje to możliwości znalezienia dobrej pracy i miejsca w społeczeństwie oraz korzystanie z bogactwa życia.

Osoby i instytucje zainteresowane rozwiązywaniem problemu zatrudnienia osób niepełnosprawnych powinny wiedzieć, że zaangażowanie samych osób niepełnosprawnych, chociaż nieodzowne, nie doprowadzi do pozytywnych zmian. Konieczne jest usuwanie wszystkiego, co ogranicza ich możliwości i wzmacnianie wszystkiego, co możliwości te zwiększa.

 

11.4. aaa Czynniki wspierające zatrudnienie niewidomych i słabowidzących

 

Zatrudnienie niewidomych i słabowidzących wymaga różnorodnego wsparcia. Podstawowym czynnikiem wspierania jest ustawowy obowiązek pracodawców, którzy zatrudniają co najmniej 25 pracowników, zatrudniania 6 proc. pracowników niepełnosprawnych, a w przypadku nie spełniania tego obowiązku, wpłacanie określonych kwot na Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Ważnym czynnikiem mobilizującym jest też finansowa pomoc pracodawcom zatrudniającym niepełnosprawnych pracowników. Udziela jej przede wszystkim PFRON, który:

- refunduje koszty zatrudnienia przez 18 miesięcy,

- częściowo refunduje wynagrodzenia pracowników niepełnosprawnych i pochodne od wynagrodzeń,

- dofinansowuje dostosowanie stanowisk pracy do potrzeb osób niepełnosprawnych,

- ponadto zakładom pracy chronionej udziela pożyczek i w inny sposób im pomaga.

Niestety, pomoc ta jest niewystarczająca w przypadku osób o znacznym stopniu niepełnosprawności. Jest ona zbyt mało zróżnicowana ze względu na rodzaj i stopień niepełnosprawności. Dlatego pracodawcy wolą zatrudniać osoby o lekkim stopniu niepełnosprawności. Chociaż korzystają z pomocy PFRON-u w mniejszym stopniu, ale i trudności organizacyjnych, obaw itp. mają mniej. Między innymi z tych powodów mniej niewidomych znajduje pracę i korzysta z tej pomocy.

Czynnikiem ułatwiającym zatrudnienie jest bardzo dobre przygotowanie niewidomych do pracy zawodowej. Ich kwalifikacje muszą być najwyższej jakości. Bez tego nie mogą konkurować z pracownikami pełnosprawnymi.

Zatrudnienie ułatwia też dobre zrehabilitowanie - podstawowe i psychiczne, umiejętność współżycia oraz współdziałania z ludźmi, zaradność i samodzielność. Niewidomy musi też umieć samodzielnie przebywać drogę do zakładu pracy i poruszać się po nim. W wielu przypadkach konieczne jest dostosowanie stanowiska pracy i jego otoczenia do potrzeb osoby niepełnosprawnej oraz do charakteru wykonywanej pracy. Czasami potrzebne jest tylko niewielkie dostosowanie, np. odpowiedniego oświetlenia, wyposażenie w pomoce optyczne lub obrajlowione czy udźwiękowione wskaźniki i przymiary. W przypadku zatrudnienia na stanowisku tzw. pracy umysłowej, bardzo przydatnym jest zastosowanie komputera wyposażonego w mowę syntetyczną dla niewidomych lub program powiększający dla słabowidzących oraz w urządzenia peryferyjne. Komputer poważnie ułatwia pracę, ale jest tylko narzędziem pracy. To niewidomy musi umieć pracować, wykorzystywać możliwości, jakie stwarza technika komputerowa, sprawnie posługiwać się komputerem i jego oprogramowaniem.

Kandydat do pracy bezwzględnie musi być ambitny, chcieć dorównać pracownikom pełnosprawnym i nie godzić się na łatwiznę, na taryfę ulgową.

Mimo różnych ułatwień, dużych nakładów na wspieranie zatrudnienia i kar finansowych w przypadku uchylania się od obowiązku zatrudniania osób niepełnosprawnych, nie jest to efektywny system wsparcia. Jak możesz przeczytać w podrozdziale 11.1., nastąpił regres zatrudnienia niewidomych i słabowidzących. Istnieją bowiem czynniki ograniczające możliwości w tej dziedzinie, które niszczą efekty czynników wspierających. Przeczytaj o tym w podrozdziale 11.4.

Na koniec wypada wyrazić żal, że tak wielkie nakłady nie są efektywnie wykorzystywane. Jak się wydaje, wynika to z niewłaściwego rozumienia "dobra" osób niepełnosprawnych przez prawodawcę i przez osoby niepełnosprawne.

 

11.5. aaa Czynniki ograniczające możliwości zatrudnienia niewidomych i słabowidzących

 

Istnieją poważne utrudnienia w rehabilitacji zawodowej i zatrudnianiu osób z uszkodzonym wzrokiem oraz z innymi niepełnosprawnościami. Niektóre z nich mają charakter niezależny od woli osób odpowiedzialnych za tę dziedzinę działalności. Inne można by łatwo usunąć, gdyby prawodawca wykazał taką wolę. Jeszcze inne mają charakter subiektywny i zależą od przekonań, poglądów, stereotypów, emocji i nie zawsze właściwego zrozumienia problemu przez osoby zainteresowane - widzące, niewidome i słabowidzące.

Poziom bezrobocia w kraju jest takim niezależnym czynnikiem. Niełatwo go zmienić, a wywiera przemożny wpływ na możliwości zatrudnienia osób niepełnosprawnych. W naszym kraju bezrobocie było w ostatnich kilkunastu latach bardzo wysokie. Powodowało to wypieranie z rynku pracowników niepełnosprawnych, zwłaszcza o znacznym stopniu niepełnosprawności. Obecnie następuje poprawa pod tym względem, ale na jej skutki trzeba będzie poczekać.

Niełatwo również zmieniać świadomość społeczną. Trzeba na to bardzo dużo czasu. Natomiast niewystarczająca wiedza społeczeństwa na temat możliwości niewidomych i wynikające z niej niewłaściwe poglądy, obawy nie sprzyjają zatrudnianiu. Pracodawcy są częścią społeczeństwa, ich poglądy są więc często nieprawidłowe, ale decydujące przy ocenie możliwości zatrudnienia niewidomego lub słabowidzącego pracownika. Są to prawdy powszechnie znane.

Istnieją jednak przyczyny mniej oczywiste. Ze względów humanitarnych wzdragamy się przed przyznaniem, że niekiedy sami niewidomi i słabowidzący są przyczyną niechęci ich zatrudniania. Dotyczy to osób z uszkodzonym wzrokiem o niskim poziomie ogólnego wykształcenia, posiadających nieodpowiednie i niedostateczne przygotowanie zawodowe, niesamodzielnych. Są i takie osoby, które uważają, że wszystko im się należy, że niepełnosprawność zwalnia ich od wysiłku, od sumiennej pracy, od obowiązków pracowniczych. Jak mogłeś przeczytać w podrozdziale 3.3. oraz w podrozdziale 3.4., ludzie skłonni są do uogólniania. Przypadki osób z uszkodzonym wzrokiem, które nie są właściwie przygotowane do pracy i do życia, są również uogólniane. Ich cechy przypisywane są większości niewidomych i słabowidzących, o ile nie wszystkim. Jest to ważna przeszkoda w zatrudnieniu. Zmiana ich nastawienia do życia, do niepełnosprawności oraz do ludzi widzących nie jest łatwa. W stosunku do nich popełniono błędy, o których możesz przeczytać w podrozdziale 10.3. oraz w podrozdziale 10.5. Skutki tych błędów są wielką przeszkodą na drodze rehabilitacji zawodowej.

Łatwe do usunięcia powinny być przeszkody prawno-ekonomiczne. Powinny być, ale nie są, bo nie ma takiej woli ani właściwego zrozumienia problemu. Osoby niepełnosprawne w stopniu znacznym i umiarkowanym pracują w skróconym wymiarze czasu pracy - 5 dni w tygodniu, po 7 godzin dziennie, korzystają z dodatkowych przerw w pracy oraz z dodatkowych 10 dni urlopu, a nawet 21 dni przeznaczonych na udział w turnusie rehabilitacyjnym. Z powodu tych uprawnień pracują ponad 20 proc. krócej niż pozostali pracownicy. Powoduje to wiele niedogodności oraz wzrost kosztów pracy. Powoduje też trudności organizacyjne w zakładzie pracy oraz wywołuje niechęć współpracowników. Ludzie nie lubią osób korzystających z uprawnień, z których oni nie korzystają. Należy dodać, że niewidomy pracownik jest mniej dyspozycyjny i na wykonywanie niektórych czynności zawodowych potrzebuje więcej czasu. Obniża to jego wydajność. Poza tym występują szczególnie duże trudności, jeżeli charakter działalności zakładu wymaga częstych zmian wykonywanej pracy.

Z tych względów uprawnienia osób niepełnosprawnych, z których nie korzystają inni pracownicy zatrudnieni na identycznych i podobnych stanowiskach, powinny być zlikwidowane. Ze względu na niewłaściwe rozumienie potrzeb niepełnosprawnych pracowników, źle rozumiany humanitaryzm i podobne przyczyny, prawodawca nie ma odwagi tego zrobić. Najbardziej niezrozumiałe jest, że środowiska osób niepełnosprawnych również nie godzą się na tę zmianę, chociaż jest ona konieczna. Zachowują się tak, jak związki zawodowe, które czasami potrafią doprowadzić zakład pracy do upadku, bo nie godzą się na rezygnację z części uprawnień i nie godzą się na zwolnienie części pracowników. Nie zdają sobie przy tym sprawy z faktu, że jeżeli upadnie zakład pracy, wszyscy stracą zatrudnienie i uratowane uprawnienia stracą wartość. Należy wyciągnąć wnioski z sytuacji spółdzielni niewidomych, które zmuszone były poważnie zmniejszyć zatrudnienie. O spadku zatrudnienia w spółdzielniach niewidomych możesz przeczytać w podrozdziale 11.1.

Na obniżenie zainteresowania pracą zawodową wpływa renta socjalna. Przysługuje osobie pełnoletniej, całkowicie niezdolnej do pracy z powodu niepełnosprawności powstałej przed ukończeniem 18 roku życia, w trakcie nauki w szkole ponadpodstawowej, ponadgimnazjalnej lub w szkole wyższej przed ukończeniem 25 roku życia, w trakcie studiów doktoranckich lub aspirantury naukowej. Wypłacana jest w wysokości 84 proc. najniższej renty z tytułu całkowitej niezdolności do pracy. Prawo do renty socjalnej uprawniony traci w miesiącu, w którym osiągnął z tytułu pracy lub działalności gospodarczej dochód netto w wysokości 30 proc. przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce.

Już samo sformułowanie: "Przysługuje osobie pełnoletniej, całkowicie niezdolnej do pracy" jest deprymujące, a przy tym nieprawdziwe. Fakt, że osoby całkowicie niezdolne do pracy są do niej zdolne wynika z postanowień art. 4 ust. 5 ustawy z 27 sierpnia 1997 r. O rehabilitacji społecznej i zawodowej oraz zatrudnianiu osób niepełnosprawnych. Czytamy: "Zaliczenie do znacznego albo umiarkowanego stopnia niepełnosprawności osoby, o której mowa w ust. 1 lub 2, nie wyklucza możliwości zatrudnienia tej osoby u pracodawcy niezapewniającego warunków pracy chronionej, w przypadku uzyskania pozytywnej opinii Państwowej Inspekcji Pracy o przystosowaniu przez pracodawcę stanowiska pracy do potrzeb osoby niepełnosprawnej".

Najgorsze jest jednak to, że po osiągnięciu niewielkich dochodów, osoba niepełnosprawna traci prawo do renty socjalnej. Jest to prawnym przeciwdziałaniem ekonomicznemu usamodzielnieniu się osób niepełnosprawnych. Pracownik zaczynający pracę zawodową na ogół zarabia niewiele. Żeby mu się opłacało zrezygnować z renty socjalnej, musiałby zarabiać znacznie więcej niż wynosi najniższe wynagrodzenie, a jest to trudne do osiągnięcia, zwłaszcza przy niższych kwalifikacjach. Poza tym praca wymaga wysiłku, trudu, dojazdów i zawsze można ją stracić. Renta natomiast jest wprawdzie niewielka, ale stanowi stałe i pewne źródło dochodu. Mając rentę socjalną można żyć przy rodzinie, bez perspektyw, ale i bez wysiłku. Oprócz tego renta socjalna przyznawana jest najczęściej na czas określony, a po jego upływie, konieczne jest ponowne ubieganie się o jej przyznanie. Istnieje więc uzasadniona obawa, że po utracie pracy z jakichkolwiek powodów, osoba niepełnosprawna może być uznana za częściowo niezdolną do pracy i definitywnie stracić prawo do renty socjalnej. W rezultacie, wielu niewidomych i słabowidzących nie wyraża zainteresowania rehabilitacją zawodową i podjęciem pracy.

Ważnym utrudnieniem jest brak infrastruktury służącej rozwiązywaniu problemów zawodowych osób z uszkodzonym wzrokiem. Przeczytaj o tym w podrozdziale 11.3.

Każdy z wymienionych czynników stanowi poważną trudność, której przezwyciężenie wymaga starań, pomocy, środków finansowych, środków technicznych. Występowanie wielu przyczyn powoduje ograniczenia, których przezwyciężenie jest trudne. Na dobrą sprawę indywidualna osoba niewiele tu może zrobić. Może poradzić, żeby niewidomy czy słabowidzący dobrze przygotował się do pracy, nie domagał się zbyt nachalnie przysługujących uprawnień, wykazał aktywność i inicjatywę. To jednak zasadniczo nie poprawi jego możliwości na rynku pracy. Radykalnie może pomóc prawodawca i stworzenie niezbędnej infrastruktury.

W tym miejscu należy wyraźnie stwierdzić, że pomoc państwa przy rozwiązywaniu problemów związanych z zatrudnieniem osób niepełnosprawnych jest znaczna. Gdyby w stosunku do pracodawców nie były stosowane instrumenty prawnego przymusu i ekonomicznej zachęty, bezrobocie wśród osób niepełnosprawnych byłoby większe. Pomoc ta jednak okazuje się niewystarczająca do zrównoważenia skutków czynników utrudniających rehabilitację zawodową i zatrudnienie.

 

12. rrr aaa Życie rodzinne osób niewidomych i słabowidzących

 

Niektórzy psychiatrzy twierdzą, że człowiek, aby czuł się dobrze, żeby mógł zachować równowagę psychiczną i zdrowie psychiczne, podobnie jak alpinista, musi mieć trzy punkty oparcia. Musi mieć: na czym nogę postawić, linę zabezpieczającą i chociażby tylko jednym palcem się o coś zahaczyć.

Takimi punktami oparcia, ważnymi dla zdrowia psychicznego są: rodzina, praca zawodowa i jeszcze coś mniejszego - zainteresowania, hobby, turystyka, działalność społeczna itp. Potwierdzenie tej tezy możesz łatwo znaleźć w swoim otoczeniu. Tak ważna dziedzina życia powinna być również udziałem osób niewidomych i słabowidzących.

 

12.1. aaa Zdolność niewidomych i słabowidzących do życia rodzinnego

 

Jak zawsze i jak w każdej sytuacji, w życiu rodzinnym osób z uszkodzonym wzrokiem, występuje wiele trudności i ograniczeń. Nie są one jednak tak wielkie, żeby nie można było ich pokonać. Dotyczy to trudności i ograniczeń, których źródłem jest bezpośrednio niepełnosprawność wzrokowa. Dobrze zrehabilitowana, dobrze przygotowana do życia osoba z uszkodzonym wzrokiem, przy pomocy innych członków rodziny, może je pokonywać.

Z lektury podrozdziału 10.7. mogłeś dowiedzieć się, że niewidomi i słabowidzący mogą zdobywać wykształcenie ogólne i zawodowe, z podrozdziału 11.1., że są zdolni do pracy zawodowej i zarobkowania, z podrozdziału 8.2.2., że mogą samodzielnie chodzić i podróżować, a z podrozdziału 8.2.4., że mogą prowadzić gospodarstwo domowe. Są to podstawy, które umożliwiają założenie rodziny, życie rodzinne i wychowanie dzieci. Występują tu ograniczenia, ale przecież na tym polega niepełnosprawność. Gdyby nie było ograniczeń, nie byłoby niepełnosprawności. Celem rehabilitacji jest przywrócenie utraconych możliwości, w tym możliwości życia rodzinnego.

W każdej rodzinie musi być podział pracy. W rodzinie, w której jeden z członków jest niewidomy lub słabowidzący jest to również konieczne. Chociaż w wielu sytuacjach osoba taka potrzebuje pomocy, to jednak może wykonywać wiele prac.

W rodzinie każdy jej członek pełni różne role - matki, ojca, brata, siostry, dziecka. Opiekuje się innymi członkami rodziny, a oni opiekują się nim. Tak jest, a przynajmniej powinno być, w każdej rodzinie. Osoby z uszkodzonym wzrokiem mogą także pełnić różne role w rodzinach. Nie występują tu bariery przerastające ich możliwości. Niewidomy nie może wykonywać niektórych zawodów, np. nie może być kierowcą, marynarzem, malarzem pokojowym czy chirurgiem. W rodzinie takie "niemożliwości" nie występują. Można by powiedzieć, że życie rodzinne jest dla niewidomych i słabowidzących w pełni dostępne. I tak by było, gdyby wszystkie okoliczności od nich zależały.

Niestety, trudności otrzymania pracy i utrzymania się w zatrudnieniu ograniczają te możliwości. Tak samo niektóre uprzedzenia środowiska, w którym żyje osoba z uszkodzonym wzrokiem wpływają ograniczająco na jej możliwości w tej dziedzinie. Mimo tych ograniczeń tysiące niewidomych w Polsce pozakładało rodziny i wychowało dzieci i to wcale nie gorzej niż ludzie widzący. Faktem jest jednak, że przed zmianą systemu społeczno-ekonomicznego w naszym kraju, łatwiej było otrzymać pracę i spokojnie pracować do emerytury. Teraz jest mniej takich możliwości. Nie oznacza to jednak, że ich nie ma.

Mówiąc o życiu rodzinnym należy zastrzec, że chodzi tu o założenie rodziny i wychowanie dzieci. Myślimy więc o małżeństwie z udziałem osób z uszkodzonym wzrokiem, a nie np. o niewidomym dziecku, które również jest członkiem rodziny. Członkostwo to jednak ma inny charakter.

Reasumując, można stwierdzić, że założenie rodziny i jej prawidłowy rozwój są możliwe, chociaż niełatwe. Poza tym rozróżnić należy małżeństwa ze względu na fakt, czy tylko jeden ze współmałżonków jest osobą niepełnosprawną, czy oboje oraz ze względu na okoliczności zawierania małżeństwa, tj. czy w momencie jego powstawania jedno lub oboje ze współmałżonków byli niepełnosprawni, czy niepełnosprawność powstała w czasie trwania małżeństwa. Każda z tych sytuacji jest inna i wymaga odrębnego potraktowania.

 

12.2. aaa Potrzeba założenia rodziny

 

 Życie rodzinne zawiera nieprzebrane bogactwo przeżyć, doznań, radości i trosk. Dobra rodzina to wielkie szczęście, zła przeciwnie - wielkie nieszczęście. Mimo że w ostatnich dziesiątkach lat zmienił się stosunek ludzi do zakładania rodzin i wychowywania dzieci, mimo że w Polsce jest około 5 milionów tzw. "singli", to jednak ciągle występują potrzeby, które najlepiej mogą być zaspokajane w rodzinie. Z pewnością te niekorzystne tendencje do życia bez obowiązków, bez odpowiedzialności i bez przyszłości zostaną zahamowane. W przeciwnym przypadku zaginąłby naród i cywilizacja.

Potrzeby, które występują u większości ludzi nie są obce niewidomym, tak samo jak niewłaściwe postawy, kierowanie się modą, egoizmem, dążenie do życia bez obowiązków. Niewidomi i słabowidzący odczuwają, podobnie jak inni ludzie, różnorodne potrzeby, w tym: posiadania kogoś bliskiego, opiekowania się kimś i żeby nimi ktoś się opiekował, dominowania i zależności, bezpieczeństwa, potrzeby seksualne, posiadania dzieci. Wszystkie wymienione potrzeby najlepiej zaspokajane mogą być w rodzinie. A więc niewidomi i słabowidzący chcą zakładać rodziny i żyć ich życiem. Jest to zrozumiałe i tak powinno być.

 

12.3. aaa Warunki zawarcia małżeństwa przez osoby niewidome i słabowidzące

 

Zawarcie małżeństwa przez młodego człowieka obciążonego niepełnosprawnością, uważaną za najgorszą, nie jest sprawą prostą i łatwą. Niewidomi mężczyźni mają więcej możliwości niż kobiety, ale i im nie jest łatwo. Zawarcie małżeństwa jest uwarunkowane względami materialnymi, możliwościami zapewnienia rodzinie środków utrzymania. Uwarunkowane też jest względami psychicznymi, poziomem akceptacji niepełnosprawności, stopniem przygotowania do życia, zaradnością itp.

Niewidomy musi liczyć się również z uwarunkowaniami społecznymi. W tak osobistą sprawę, jak zawarcie małżeństwa, angażuje się zwykle więcej osób, a nie tylko wstępujące w związek małżeński. Dotyczy to rodziców partnera i partnerki, członków bliższej i dalszej rodziny, przyjaciół, kolegów, sąsiadów. Wszystkie te osoby mogą wyrażać swoje opinie, odradzać, zniechęcać, ośmieszać.

Dziewczyna wychodzi za mąż za niewidomego. Dlaczego ona to robi? Pewnie nikt jej nie chce. Ktoś żeni się z niewidomą lub słabowidzącą. Zgłupiał chyba, czy co? Często protestują rodzice i odradzają krewni. Na przystanku stoi niewidomy z żoną. Podchodzi do nich podpity facet i pyta: "Dlaczego pani za niego wyszła?"

Są to społeczne uwarunkowania, ale są też psychiczne. Niewidomi często wyznają takie poglądy, jakie są dominujące w ich środowiskach. Jeżeli znajomi i najbliżsi uważają, że zawarcie małżeństwa z osobą niewidomą jest czymś niewłaściwym, że będą z tego same trudności i kłopoty, oni też skłonni są tak uważać. Wówczas trudniej im zdecydować się na podjęcie starań o pozyskanie współmałżonka. Jeżeli sami tak nie uważają, mogą obawiać się, że wybrana osoba widząca może tak uważać. Jest to istotny problem, który niełatwo rozwiązać. Jeden z niewidomych mówił, że się nie ożeni. Twierdził, że dziewczyna, która za niego zechce wyjść musi być głupia, a on głupiej nie chce. Jest to humorystyczne ujęcie problemu, ale oddaje jakąś prawdę. Nawiasem mówiąc, niewidomy ten ożenił się i wychował troje dzieci.

Oprócz społecznych i psychicznych uwarunkowań, są i ekonomiczne. O pracę nie jest łatwo. Jak możesz przeczytać w podrozdziale 8.1., niewidomi najczęściej mają mniejsze dochody i większe wydatki. Jest to więc rzeczywisty problem, którego rozwiązanie wymaga wielkiego wysiłku, woli, wytrwałości i odwagi. Wymaga też zrozumienia ze strony widzącego kandydata na współmałżonka.

Ze względu na różne uwarunkowania, decyzja o zawarciu małżeństwa, gdy jedna z osób jest niewidoma, nie jest łatwa. Jeżeli na te trudności nałoży się zagrożenie dziedziczeniem ślepoty, zawarcie małżeństwa staje się wyjątkowo trudne. Rozwiązaniem może być adopcja, może wyrzeczenie się posiadania dzieci. Oczywiście, adopcja nie jest łatwym rozwiązaniem. Jej możliwości istnieją chyba tylko wówczas, gdy osoby niewidome są zaradne i mogą zapewnić adoptowanemu dziecku właściwe warunki rozwoju. Celem adopcji nie może być zapewnienie pomocy osobom adoptującym. Przeczytaj podrozdział 12.4. Może ułatwi Ci lepiej ocenić sytuację swoją lub innych osób.

Wielu niewidomych i słabowidzących potrafi pokonać opory własne i opory otoczenia, przezwyciężyć trudności, założyć rodziny i wychować dzieci. Nie ma statystyk, ale z obserwacji wynika, że jest dużo takich osób.

Niektóre osoby z uszkodzonym wzrokiem rozwiązanie widzą w samotnym życiu lub zawarciu małżeństwa z osobą o takiej samej niepełnosprawności. Małżeństwo dwojga niewidomych znacznie łatwiej jest zawrzeć niż małżeństwo, w którym jedna osoba jest z uszkodzonym wzrokiem, zwłaszcza całkowicie niewidoma, a druga widząca. Zawrzeć je łatwiej, ale żyć w nim jest znacznie trudniej. O wiele trudniej jest pokonywać codzienne ograniczenia, prowadzić gospodarstwo domowe i wychować dzieci. Na małżeństwo takie mogą decydować się osoby wyjątkowo dobrze przygotowane do samodzielnego życia, zaradne i mądre. W praktyce bywa odwrotnie. Osoby niezrehabilitowane, niezaradne częściej zawierają małżeństwa między sobą niż te lepiej do życia przygotowane.

Mimo trudności, brak wzroku nie wyklucza założenia rodziny, posiadania i wychowania dzieci. Powoduje jednak konieczność przezwyciężenia wielu utrudnień natury psychicznej, społecznej, ekonomicznej i praktycznej. Jak już mogłeś przeczytać, jeżeli ślepota jest dziedziczna, ogranicza to poważnie możliwości założenia rodziny. Tak samo brak możliwości pracy i zarobkowania nie ułatwia tego zadania. Zatrudnienie jest podstawą materialnego bytu, kontaktów z ludźmi, wzrostu wiary we własne możliwości i poczucia własnej wartości. Dlatego osoba z uszkodzonym wzrokiem i jej rodzina powinny zrobić wszystko, co jest możliwe, by znaleźć zatrudnienie. Jeżeli tylko możesz, również powinieneś pomóc w tych staraniach. Umożliwi to rozwiązanie wielu problemów życiowych osoby z uszkodzonym wzrokiem, w tym problemów związanych z życiem rodzinnym.

 

12.4. aaa Dziedziczenie ślepoty

 

Dziedziczenie ślepoty wiąże się z najintymniejszą sferą życia człowieka, jego uczuciowości, dążeń do przedłużenia swego istnienia w życiu dzieci, wnuków, prawnuków. Instynkt macierzyński czy szerzej - rodzicielski, należy do najsilniejszych u zwierząt i u ludzi. Dla wielu sensem istnienia, pracy, wszelkich dążeń, marzeń i planów są ich dzieci. Wychowanie następnych pokoleń ma zasadnicze znaczenie dla istnienia państwa, narodu, religii i cywilizacji. Z tych względów nikt nie powinien być obojętny w stosunku do dziedziczenia różnych schorzeń, w tym ślepoty. Nikt nie chce, żeby jego dziecko było niewidome i stara się robić wszystko, żeby uchronić je przed niepełnosprawnością z tego powodu. Nie chcą też tego osoby niewidome, chociaż wiedzą, że można sobie radzić w życiu bez wzroku, osiągać sukcesy w różnych dziedzinach działalności i mieć satysfakcję. Jest to istotne w przypadku dziedziczenia ślepoty, które jest problemem moralnym, społecznym, ekonomicznym, rehabilitacyjnym, osobistym i praktycznym.

Trudno rozwodzić się nad medyczną stroną dziedziczenia. Warto jednak zauważyć, że jak na razie, badania genetyczne nie są powszechnie stosowane. Mimo to niektóre sytuacje są aż nazbyt oczywiste. W szkołach dla niewidomych znane są przypadki całych rodów. Uczył się tam pradziadek, dziadek, ojciec i uczy się syn. W niektórych rodzinach jest po kilkoro dzieci z poważnymi uszkodzeniami wzroku. W takich sytuacjach jest niemal pewne, że mamy do czynienia ze ślepotą dziedziczną.

Należy jednak rozgraniczyć wady dziedziczne od wrodzonych. Wady dziedziczne przekazywane są z pokolenia na pokolenie. Nie muszą one zawsze występować. Zdarza się, że rodzice obciążeni dziedzicznie mają dzieci bez wad. Upośledzenia te wystąpić mogą znowu u ich wnuków czy prawnuków. Prawdopodobieństwo wystąpienia wad dziedzicznych jest znacznie większe, jeżeli oboje rodzice obciążeni są podobnymi wadami, uwarunkowanymi genetycznie. Jeżeli tylko jedno z rodziców jest "nosicielem" wady dziedzicznej, cechy drugiego z rodziców mogą okazać się silniejsze i wada nie wystąpi u potomstwa.

Wady wrodzone powstają w okresie życia płodowego i nie są dziedziczone. Często myli się wady dziedziczne z wrodzonymi. Może prowadzić to do błędnych wniosków, niepotrzebnych obaw lub niedoceniania poważnego zagrożenia. Prawidłowe rozróżnianie tych pojęć ma więc dla niektórych niewidomych i słabowidzących zasadnicze znaczenie.

Wielkim problemem jest decyzja o posiadaniu dzieci. Z jednej strony mamy potrzeby biologiczne, psychiczne i społeczne. Z drugiej zaś występuje kwestia odpowiedzialności. Wielu niewidomych stawia sobie pytania i przeżywa rozterki. Wiedzą bowiem, że koszty ich decyzji ponoszą dzieci, a następnie dorośli i społeczeństwo. Nikt nie ma prawa ingerować w czyjeś życie, ale czy można godzić się na skazywanie własnych dzieci na życie bez wzroku? Czy jest to zgodne z systemem wyznawanych wartości, z moralnością i ludzką wrażliwością? Jest to tym bardziej ważne, że dziedziczna ślepota wiąże się niekiedy z innymi upośledzeniami fizycznymi i umysłowymi. Czasami te dodatkowe upośledzenia stanowią poważniejszy problem, niż sama ślepota.

Niewidomi niezrehabilitowani z upośledzeniem umysłowym, niewidomi, którzy nie zaakceptowali niepełnosprawności, przejawiają tendencję do szukania partnera życia wśród podobnych sobie osób, czyli niewidomych lub słabowidzących. Może to powodować bardzo poważne, negatywne konsekwencje. Dwoje ludzi niezaradnych razem - jest czymś więcej niż dwie, niezaradne osoby oddzielnie. Ich wspólne życie często okazuje się tak uciążliwe, że trudności te przerosłyby siły nawet sprawnych ludzi, a co dopiero niewidomych i to nie najlepiej przygotowanych do samodzielnego życia, niezaradnych. Podkreślić należy, że w takich przypadkach, dziedziczenie ślepoty jest o wiele bardziej prawdopodobne. Wydaje się, że mimo trudności, każdy, kto jest obciążony dziedziczną ślepotą, musi decydować o swoim losie i nie tylko o swoim. Decyzje te muszą być świadome, a więc dobrze przemyślane.

Każdy, kto podejrzewa, że jego niepełnosprawność może być dziedziczna, powinien starać się dowiedzieć, czy rzeczywiście tak jest. Można spróbować dowiedzieć się, czy w rodzinie występowały i występują przypadki ślepoty. Trzeba też przeprowadzić rozmowę z lekarzem okulistą. W części przypadków potrafi on stwierdzić, czy dane schorzenie jest dziedziczne. Może też zalecić odpowiednie badania, jeżeli możliwości i potrzeba takich badań istnieje.

Badaniami dziedziczności zajmują się poradnie genetyczne. Istnieją one w wielu miastach. Do poradni należy zgłosić się z wynikami badań okulistycznych. Na ich podstawie specjaliści stwierdzą, czy istnieje prawdopodobieństwo dziedziczenia. Jeżeli tak, w celu weryfikacji tych podejrzeń, wykonują odpowiednie badania.

Zastanów się nad tymi zagadnieniami. Może ktoś z Twojej rodziny, może ktoś ze znajomych, może Twój interesant będzie potrzebował rady w tej dziedzinie. Oczywiście, radzić można tylko wówczas, gdy osoby zainteresowane chcą słuchać rad. Zachować też trzeba dużo ostrożności i wykazać dużo taktu. Jak już wspomniano jest to bardzo delikatna dziedzina życia, w którą nie należy brutalnie wkraczać.

 

12.5. aaa Niektóre problemy życia rodzinnego osób niewidomych i słabowidzących

 

Warto skupić się na niektórych problemach osób niewidomych. Słabowidzący bowiem w życiu rodzinnym mają mniej trudności i im więcej widzą, ich trudności są mniejsze.

Zaznaczyć należy, że trudności rodzin, w których oboje współmałżonkowie są osobami niewidomymi są bez porównania większe od tych, w których tylko jedno z nich jest niewidome. Dodać jednak należy, że są małżeństwa, w których oboje współmałżonkowie są osobami niewidomymi, potrafiły dać życie czworgu dzieciom, dzieci te dobrze wychować i wykształcić. Znacznie więcej jest takich małżeństw, w których jedno ze współmałżonków jest osobą niewidomą, a drugie słabowidzącą. Im żyje się nieco łatwiej. I jest dużo małżeństw, w których jedno ze współmałżonków jest osobą niewidomą lub słabowidzącą, a drugie dysponuje dobrym wzrokiem. W takim przypadku borykanie się z trudnościami życia rodzinnego jest znacznie mniej uciążliwe.

 

12.5.1. aaa Wykonywanie czynności pielęgnacyjnych

 

Poważnym problemem niewidomych rodziców, zwłaszcza matek, jest dbanie o stan zdrowia niemowlęcia i wykonywanie czynności pielęgnacyjnych. Karmienie niemowlęcia również nastręcza pewne trudności. Przeczytałeś, że jest to trudne przede wszystkim dla niewidomych matek, jako że one najczęściej wykonują te czynności. Są jednak całkowicie niewidomi mężczyźni, którzy wspaniale radzą sobie z takimi problemami. Potrafią wychować i wykształcić po troje i więcej dzieci. Bywa, że niewidomy mężczyzna wspaniale radzi sobie z wykonywaniem zabiegów pielęgnacyjnych, higienicznych i karmieniem niemowlęcia. Nie oznacza to jednak, że nie ma problemów.

U niemowlęcia niezmiernie ważne są wszelkiego rodzaju zaróżowienia, wysypki, temperatura. Niewidomi mają z tym duże trudności. Potrzebują specjalnych pomocy i metod postępowania. Przydatne są tu, np. wskaźniki poziomu cieczy, termometry mówiące lub brajlowskie, sygnalizatory wilgoci.

Specjalnych metod wymaga poradzenie sobie ze smoczkem lub zabawką, którą niemowlę upuściło. Nieco starsze dziecko może wyrzucać różne przedmioty z balkonu, może ściągać obrusy ze stołu, chwytać gorące przedmioty. Dopilnowanie niemowlęcia, które zaczyna chodzić, nie jest sprawą łatwą bez kontroli wzrokowej. Warto jednak wiedzieć, że niewidome matki, rzadziej ojcowie, radzą sobie z podobnymi trudnościami.

Dziecko podrasta, zaczyna mówić i pytać. Pojawiają się nowe problemy. Posłużę się tu przykładem z własnych doświadczeń z małymi dziećmi. Wychowaliśmy syna i dwie córki. Syn jest najstarszy. Wybraliśmy się z żoną i naszym drobiazgiem na spacer. Mieszkaliśmy blisko rzeki. Poszedłem z synem, a żona z jedną córką w wózku i drugą przy wózku szła nieco z tyłu. Syn zadał mi pytanie: "Tatusiu! Co to jest, taki biały puder?" Powiedziałem: "Poczekajmy, przyjdzie mama to nam powie". I powiedziała. Była to mgła nad rzeką.

Dzieciaki w pewnym momencie zaczynały orientować się, że ze mną jest coś inaczej. Brały mnie za rękę, kładły na obrazku albo na ekranie telewizora i pytały: "Tatusiu! Co to jest?" Jeżeli oboje rodzice są niewidomi, bez pomocy osób z zewnątrz, nie radzą sobie z podobnymi problemami. Im dzieci są większe, tym łatwiej się z nimi porozumieć i sprawować funkcje rodzica. Wówczas więcej zależy od wiedzy, poziomu intelektualnego i zaradności niż od wzroku.

Jeżeli spotkasz się z niewidomymi rodzicami, którzy mają małe dzieci, powinieneś wiedzieć, że mogą mieć oni problemy, o których nawet byś nie pomyślał. Wiedz też, że potrafią sobie z nimi radzić. To ostatnie stwierdzenie jest prawdziwe tylko wówczas, gdy mamy do czynienia z osobami dobrze zrehabilitowanymi, zaradnymi, inteligentnymi. Ale nawet wtedy potrzebują znacznej pomocy ze strony innych osób. Urządzenie mieszkania, dokonywanie zakupów i wiele innych spraw wymaga wzroku. Niestety, nie zawsze niewidomi są dobrze przygotowani do życia, możesz przekonać się o tym z lektury podrozdziału 9.2.4.

 

12.5.2. aaa Problemy małżeństw zawartych przed wystąpieniem niepełnosprawności

 

Utrata wzroku jest zawsze wielkim dramatem. Boleśnie przeżywa go osoba ociemniała oraz jej najbliżsi. Utrata wzroku jednego ze współmałżonków jest próbą, którą nie wszystkie małżeństwa przechodzą zwycięsko.

Przeczytaj podrozdział 4.4., a dowiesz się, że osoba nowo ociemniała, nie tylko nie potrafi radzić sobie z nowymi, bardzo trudnymi problemami, ale nawet nie wie, że można nauczyć się żyć bez wzroku. Nie wie tego również jej rodzina, jej współmałżonek.

Jeżeli związek małżeński zawarty był z pobudek wyłącznie estetycznych, egoistycznych czy materialnych, po utracie wzroku małżeństwo takie może nie przetrwać. Jeżeli u jego podstaw leżała miłość i wzajemny szacunek, jest duże prawdopodobieństwo, że pokona trudności i przetrwa.

Ważne jest zrozumienie istoty problemów, jakie się wyłaniają. Ważne jest uświadomienie sobie, że trudności te znacznie łatwiej można pokonać przy fachowej pomocy z zewnątrz. Niestety, nie mamy wielu specjalistów z tej dziedziny, najczęściej więc trudno jest poradzić komuś, żeby skorzystał z ich pomocy. Zawsze jednak można doradzić kontakty z PZN-em lub innym stowarzyszeniem niewidomych, kontakty z dobrze zrehabilitowanymi niewidomymi, udział w turnusach rehabilitacyjnych organizowanych dla niewidomych lub w innych formach działalności, o których możesz przeczytać w podrozdziałach rozdziału 18.

Trzeba jednak wiedzieć, że często można spotkać się przy tym z niechęcią, a nawet oburzeniem osoby nowo ociemniałej i jej współmałżonka. Jest to zrozumiałe. Oboje nie znają możliwości, jakie posiadają osoby ociemniałe, wolą wierzyć w odzyskanie wzroku, wszelkie rady dotyczące potrzeby usamodzielnienia, czy chociażby tylko kontakty z niewidomymi, traktują jako coś niezmiernie trudnego, niemożliwego do osiągnięcia i zbędnego. "Po co to wszystko? Za pół roku, za rok, za dwa będę widzieć. Medycyna robi tak wielkie postępy". O podobnych trudnościach znajdziesz informacje w podrozdziale 9.2.2.

Mimo to nic lepszego poradzić nie można. I nie należy się przy tym zrażać, że rady będą odrzucane. Po upływie pewnego czasu, trudno określić jak długiego, staną się one mniej "niedorzeczne", bardziej nadające się do tego, żeby z nich skorzystać. Wówczas odniesiesz wielki sukces - skutecznie pomożesz w wielkiej potrzebie.

 

13. aaa rrr Działalność społeczna i wolontariat

 

Społeczeństwo obywatelskie tworzy wiele możliwości stowarzyszania się dla realizacji wspólnych celów, tworzy warunki udzielania pomocy słabszym jednostkom, warunki pożytecznego zagospodarowania czasu wolnego. Jedną z form realizacji tych celów jest praca społeczna, praca wolontariacka. W naszym kraju nie ma utrwalonej tradycji pracy wolontariackiej. Praca społeczna natomiast została całkowicie skompromitowana w minionej epoce. Można jednak przewidywać, że wolontariat będzie rozwijać się u nas podobnie jak w krajach, w których system demokratyczny i społeczeństwo obywatelskie zostały dobrze ukształtowane i mocno wpisały się w ich mentalność.

Rehabilitacja społeczna niewidomych i słabowidzących polega również i na tym, żeby mogli oni uczestniczyć w życiu społecznym, w tym w działalności na rzecz innych ludzi.

 

13.1. aaa Potrzeba i możliwości angażowania się w pracy na rzecz innych ludzi

 

Z podrozdziału 11.1. dowiedziałeś się, że osoby z uszkodzonym wzrokiem mogą pracować zawodowo. Jeżeli tak, mogą również pracować bezinteresownie. Mogą organizować coś dla innych osób niepełnosprawnych i nie tylko dla nich, mogą pomagać innym ludziom, którzy potrzebują ich pomocy. To cię już chyba nie dziwi, ale pewnie zadajesz sobie pytanie, po co im to? Może myślisz, że skoro osoby te, same potrzebują pomocy, i to wcale niemałej, dlaczego mają pomagać innym ludziom?

Odpowiedź jest prosta, skoro mogą - powinni. Leży to przede wszystkim w ich interesie. Każdy człowiek, który w jakiś sposób zaspokaja potrzeby innych ludzi, zaspokaja również własne. Praca na rzecz innych, udzielanie im pomocy daje poczucie własnej wartości, przydatności społecznej, podnosi poziom samooceny i daje uznanie społeczne. Wszystko to jest niewidomym i słabowidzącym bardzo potrzebne, nawet bardziej niż ludziom bez niepełnosprawności, gdyż muszą oni w większym stopniu niż pozostali ludzie korzystać z pomocy. Jeżeli więc mogą również pomagać, wzrasta ich poziom samooceny. Każdy w mniejszym lub większym zakresie, stale lub okresowo, musi korzystać z pomocy członków swojej rodziny, z pomocy przyjaciół i znajomych, a także osób przygodnie spotykanych. Jeżeli wszyscy muszą, muszę i ja i jest to normalne. Ważne jest, że nie tylko korzystam, ale i coś dobrego zrobię dla innych.

We wstępie do rozdziału 12. mogłeś przeczytać opinię psychiatrów, porównującą zachowanie równowagi psychicznej do warunków bezpiecznego, pewnego utrzymania się alpinisty na ścianie. W obydwu przypadkach niezbędne są trzy punkty oparcia. Dla równowagi psychicznej punktami takimi są: życie rodzinne, praca zawodowa i coś jeszcze, coś nawet małego. Nie ma prostej odpowiedzi, na pytanie, co może być tym małym punktem oparcia. Może to być hobby, zainteresowanie kulturą, muzyką, teatrem, może być turystyka, sport, literatura, uprawianie ogródka, posiadanie zwierzęcia itp. Może też być działalność społeczna i praca wolontariacka.

Niemal wszystko to jest dostępne dla osób z uszkodzonym wzrokiem i niemal każdy może znaleźć coś dla siebie interesującego. Jeżeli możesz, pomóż mu w tych poszukiwaniach, podpowiedz, zachęć. Wzbogacisz jego życie.

 

13.2. aaa Praca społeczna w stowarzyszeniach działających na rzecz niewidomych i słabowidzących

 

W podrozdziałach 8.4.i 8.6. możesz przeczytać o uczestnictwie w różnych formach działalności kulturalnej, sportowej i turystycznej. Działalność tę w stowarzyszeniach zrzeszających osoby z uszkodzonym wzrokiem, organizują przede wszystkim niewidomi i słabowidzący. Są oni organizatorami różnych form tej działalności, ale też bezpośrednio wykonują różne prace. Są instruktorami muzyki, prowadzą zespoły recytatorskie, uczą grać w szachy i w brydża, wygłaszają pogadanki i wykłady, prowadzą kluby i sekcje zainteresowań. Fakt, że działalność ta jest tak różnorodna i bogata, świadczy przede wszystkim o tym, że są chętni i zdolni do jej prowadzenia.

Praca społeczna i wolontariacka zaspokaja przede wszystkim potrzeby osób ją wykonujących. I jest to dobra forma rehabilitacji psychicznej i społecznej, dobra, bo pożyteczna dla osób z niej korzystających. Pozwala też funkcjonować stowarzyszeniom i fundacjom działającym na rzecz osób z uszkodzonym wzrokiem. Tylko dzięki zaangażowaniu wieleset niewidomych i widzących działaczy społecznych i wolontariuszy, organizacje te mogą pełnić swoje misje i realizować zadania.

 

13.3. aaa Możliwości angażowania się w działalność poza środowiskiem osób niewidomych i słabowidzących

 

Niewidomi i słabowidzący angażują się również w działalność różnych organizacji poza swoim środowiskiem. Nie sposób wymienić wszystkie stowarzyszenia, fundacje i instytucje, w których pracują. Można spotkać osoby z uszkodzonym wzrokiem pełniące różne funkcje w partiach politycznych, w radach gmin i powiatów oraz w parlamencie. Obecnie nie mamy niewidomego posła, ale w latach 1930 - 1939 był ociemniały poseł - major Edwin Wagner, a w ostatniej dekadzie dwudziestego stulecia mieliśmy niewidomego posła na Sejm RP Konfederacji Polski Niepodległej i jednego posła Polskiego Stronnictwa Ludowego. Niewidomi i słabowidzący działają w Polskim Forum Osób Niepełnosprawnych, w wielu różnych stowarzyszeniach i fundacjach.

Wykonywanie pracy wolontariackiej wymaga szczególnych cech osobowości, wymaga samodzielności i umiejętności. Ale przecież jest wielu niewidomych i słabowidzących, którzy posiadają odpowiednie cechy psychiczne, są zrehabilitowani i potrafią pracować indywidualnie oraz w zespołach. Wielu tego nie potrafi, ale i wśród osób bez niepełnosprawności nie ma tak wielu społeczników. Osobom z uszkodzonym wzrokiem, jak wszystko, tak i praca społeczna czy wolontariacka, sprawia więcej trudności. Nie oznacza to jednak, że nie jest możliwa.

 

13.4. aaa Indywidualne świadczenie pomocy

 

Wbrew pozorom i niemal powszechnym poglądom, osoby z uszkodzonym wzrokiem mogą pomagać indywidualnie konkretnym osobom. Niewidoma starsza pani była "babcią" dla wszystkich dzieci na osiedlu. Zawsze miała dla nich czas, pociechę i radę. Wszystkie dzieci biegły więc do niej ze swoimi "wielkimi i małymi nieszczęściami", a ona potrafiła im zaradzić. Kiedy przeprowadziła się do innej dzielnicy, wszyscy, dorośli i dzieci, odczuli jej brak. Można powiedzieć, że miała talent, a ludzi utalentowanych nie ma znowu tak wielu. Nie wszystkie prace, przysługi i nie każda pomoc jednak wymaga talentu. Każda natomiast wymaga dobrych chęci.

Pewien niewidomy zajmował się pomaganiem starszym uczniom w zrozumieniu matematyki. Rozwiązywał z nimi mnóstwo zadań matematycznych, chemicznych i fizycznych. Udzielał bezinteresownie korepetycji z przedmiotów ścisłych. Dziwi cię to? Przeczytaj podrozdział 16.3. Dowiesz się, że całkowicie niewidomy z uszkodzonym narządem ruchu i trudnościami w mówieniu, w okresie okupacji prowadził tajne nauczanie.

Są niewidomi, którzy znajomym pomagali pisać prace kontrolne, licencjackie i magisterskie. Oczywiście, mogą być prostsze formy pomocy. Można zostać z dziećmi sąsiadki, żeby mogła iść na zakupy czy załatwić sprawę urzędową, można pomóc przestawić meble, skopać ogródek i świadczyć wiele podobnych przysług.

Pewien niewidomy z Poznania od ponad dziesięciu lat bezinteresownie pomaga kierowcom przejeżdżającym przez to miasto. Jest on osobą całkowicie niewidomą. Działalność swą zaczyna o ósmej, a kończy o siedemnastej. Prowadzi nasłuch przy pomocy radiotelefonu na kanale zarezerwowanym dla kierowców. W przypadku, kiedy usłyszy, że jakiś kierowca ma trudności ze znalezieniem interesującej go ulicy, włącza się i wyznacza mu najłatwiejszą trasę dojazdu pod wskazany adres oraz zdalnie kieruje go. Plan Poznania ma w małym palcu. Dziennie udziela kilkudziesięciu porad. Ma wielu znajomych kierowców i poznaje ich po głosie.

Pewnie GPS w przyszłości wyeliminuje podobne usługi, ale przyznasz chyba, że niewidomy ten pomaga ludziom i ma interesujące zajęcie. Ważne jest, żeby umieć znaleźć dla siebie miejsce w lokalnej społeczności, być uczynnym i pomagać, jeżeli zaistnieje taka potrzeba. Niemal każdy może komuś w czymś pomóc, a wielu to robi z pożytkiem również dla siebie.

 

14. aaa rrr Twoja pomoc i trudności z tym związane

 

Niezależnie od tego, jak często spotykasz się z osobami z uszkodzonym wzrokiem, jaki charakter mają te kontakty - rodzinny, prywatny czy służbowy, zawsze możesz pomóc, zawsze wymaga to z Twojej strony jakiegoś zachowania. Nie zawsze natomiast wiesz, czego osoby te potrzebują, czego oczekują.

Ważne są tu raczej potrzeby osób całkowicie niewidomych, niezrehabilitowanych, a nie ich oczekiwania. Wynika to stąd, że osoby te, a szczególnie nowo ociemniałe, najczęściej nie wiedzą, co jest im potrzebne, co mogą osiągnąć i czego oczekiwać od: otoczenia, najbliższych, specjalistów, instytucji i stowarzyszeń oraz od siebie. Jeżeli uda się przekonać ich, że nie wszystko stracone, że jeszcze wiele mogą, odczują potrzebę samodzielności i pojawią się oczekiwania.

Twoje zachowanie zależy od rodzaju kontaktów z osobami niewidomymi i słabowidzącymi. Jeżeli spotykasz ich sporadycznie tylko w miejscach publicznych, niewiele możesz im pomóc i nie musisz dużo wiedzieć na ich temat. Inna jest Twoja rola, jeżeli masz w rodzinie osobę z uszkodzonym wzrokiem i inna, jeżeli pracujesz w instytucji, do której niewidomi przychodzą załatwiać sprawy. Jeszcze inną rolę pełnisz, jeżeli jesteś zatrudniony w stowarzyszeniu lub instytucji, której głównym celem jest zaspokajanie określonych potrzeb osób z uszkodzonym wzrokiem, np. pracujesz w szkole specjalnej, w stowarzyszeniu niewidomych, w szpitalu okulistycznym czy zakładzie pracy chronionej dla niewidomych. Zrozumienie tych różnic ułatwi Ci lektura kolejnych podrozdziałów tego rozdziału.

 

14.1. aaa Sporadyczna, przygodna pomoc

 

W czasie sporadycznych kontaktów pomoc nie jest zbyt skomplikowana. Występują tu sytuacje proste, codzienne, z którymi niewidomi spotykają się na co dzień, i w których korzystają z pomocy przygodnych osób. Może uwagi te ułatwią Ci postępowanie, może one są dla niewidomych oczywiste, ale wcale nie muszą być takie dla osób, które rzadko mają z nimi kontakty.

Najczęściej niewidomych spotykasz na ulicy, w środkach lokomocji, w sklepach. Nie zawsze wiesz, czy potrzebują pomocy i jak im pomóc. Zapytaj, powiedzą Ci. Nie czekaj, aż niewidomy poprosi Cię o pomoc. On nie widzi, nie wie, komu dobrze z oczu patrzy, do kogo może zwrócić się o pomoc, czasami nawet nie wie, czy ktoś jest w pobliżu. Ty widzisz i wiesz. Nie bój się więc, podejdź i zapytaj.

Najczęściej spotkasz niewidomego, który stoi na skrzyżowaniu i nie wie, kiedy może przejść. Pomóż mu w tym. Jeżeli również przechodzisz, możesz wziąć go pod rękę i powiedzieć: "Idziemy", a nawet nie musisz tego robić. Wystarczy, że powiesz: "Można przechodzić". Niewidomy na ogół wie, dokąd idzie i zna tę trasę.

Rada, żeby wziąć niewidomego pod rękę jest tylko częściowo dobra. Tak można postąpić, jeżeli razem przebywacie krótki, prosty odcinek drogi, taki jak przejście przez ulicę. Jeżeli jednak macie razem przejść dłuższą trasę, na której będą zakręty, krawężniki, schodki, trzeba omijać kałuże czy dziury, wygodniej będzie, jeżeli niewidomy weźmie Cię pod rękę. Wówczas nie będziesz musiał kierować nim przy pomocy siły, szarpać w lewo, w prawo, do przodu. Wystarczy, że będziesz swobodnie szedł, a niewidomy, trzymając Cię pod rękę, będzie orientował się we wszystkim i nie będziesz musiał "mocować" się z nim. Uważaj wtedy tylko, żeby niewidomy nie uderzał w słupki, samochody zaparkowane na chodniku, niskie reklamy itp. To nie jest trudne, Ty też nie chcesz zderzać się z przeszkodami.

Jeżeli niewidomy zaproponuje, że wygodniej będzie, jeżeli weźmie Cię pod rękę, nie dziw się i nie podejrzewaj chęci spoufalania się. On wie, że tak będzie łatwiej, wygodniej. Pamiętaj więc, że niewidomemu chodzi wyłącznie o to i o nic więcej. Tak nie musi być, ale najczęściej właśnie tak jest. Wśród niewidomych również są osoby gruboskórne, nietaktowne, które szukają łatwych "zdobyczy". Nie przejmuj się tym i nie uogólniaj. Tacy ludzie wszędzie mogą się trafić, wśród niewidomych również. Nie są to jednak częste przypadki.

Trudniejsze jest spełnienie następnej prośby. Otóż dotyczy ona potrzeby uważania w niektórych sytuacjach, głównie przy schodzeniu i wchodzeniu na schody oraz krawężniki. Powinieneś z niewidomym wchodzić na nie pod kątem prostym. W ten sam sposób powinieneś też schodzić z krawężników i schodów. Wchodzenie i schodzenie po skosie jest niewygodne i może spowodować potknięcie, przewrócenie się niewidomego lub skręcenie nogi. Staraj się więc uważać, ale nie bój się. Jeżeli nawet zapomnisz, niebezpieczeństwo nie jest znowu tak wielkie, a pierwsze potknięcie przypomni Ci o tej zasadzie. Ważne jest, żebyś chciał pomóc, bo to w wielu sytuacjach jest niezbędne. Reszta ma mniejsze znaczenie.

Kolejną sytuacją na ulicy, w której możesz pomóc, jest poszukiwanie sklepów, ulic, numerów budynków, urzędów itp. Tu najczęściej wystarczy informacja. Czasami wskazane jest podprowadzenie niewidomego pod poszukiwany adres. Jest wówczas pewność, że trafi tam, gdzie chciał. Oczywiście, podprowadzić możesz tylko wówczas, gdy masz na to czas, a szukany obiekt znajduje się niedaleko. Najczęściej właśnie będzie blisko. Niewidomy doszedł na właściwą ulicę, a tylko znalezienie numeru domu, sklepu, urzędu sprawia mu trudność.

Może zdarzyć się, że zobaczysz niewidomego, który zabłąkał się w zaspach, na skwerze, wśród rozkopów czy na dużym placu i nie wie, jak wyjść. Podejdź i skieruj go na właściwą drogę. To nie wymaga szczególnych umiejętności ani poświęcania dużo czasu. A pomoc taka naprawdę jest cenna.

Często Twoja pomoc wymaga tylko kilku słów. Na przystanku tramwajowym czy autobusowym, wystarczy, że powiesz, jakiej linii pojazd przyjechał. Jeżeli pasażerowie sami muszą nacisnąć przycisk, żeby drzwi się otworzyły, Twoja pomoc może okazać się niezbędna, zwłaszcza na przystankach, na których niewiele osób wsiada i wysiada. Trudne i nieprzyjemne jest bowiem znalezienie przycisku. Nie wygląda to dobrze, jeżeli niewidomy przesuwa rękami po dużych powierzchniach w jego poszukiwaniu. Może się przy tym pobrudzić, no i pojazd może wcześniej odjechać.

Jeżeli potrzebna jest pomoc przy wsiadaniu do autobusu czy tramwaju, wystarczy, że położysz dłoń niewidomego na poręczy przy schodach. Wejdzie on bez trudu i bez dalszej pomocy. Nie staraj się używać siły, podciągać go do góry, podsadzać, popychać. To nie ułatwia wejścia, przeciwnie, utrudnia.

W środkach lokomocji też potrzebna może być pomoc. Niewidomy może nie zajmować miejsca siedzącego nawet wówczas, gdy połowa miejsc jest wolna. On nie widzi, że tak jest, a nie byłoby miłe, żeby przechodził i rękami sprawdzał, czy miejsce jest wolne. Ty możesz wskazać je bez trudu.

Jeżeli wolnych miejsc nie ma zbyt wiele, nie wysyłaj niewidomego przez pół autobusu, bo tam jest wolne miejsce. Raczej oddaj mu swoje, a sam przejdź na to wolne. Niewidomemu trudno jest chodzić w pojeździe, który znajduje się w ruchu. Bez kontroli wzrokowej nie jest łatwo przytrzymać się za jakiś uchwyt, gdy autobus szarpnie, skręci czy zahamuje.

I jeszcze jedno - nie popychaj niewidomego przed sobą w kierunku wolnego miejsca. Weź go za rękę, idź pierwszy i połóż jego dłoń na oparciu siedzenia. Wówczas łatwo zorientuje się, gdzie jest wolne miejsce, jak jest ustawione i nie siądzie obok niego lub komuś na kolanach. W autobusach siedzenia mogą być ustawione przodem do kierunku jazdy, tyłem lub bokiem. Ty widzisz i wiesz, ale niewidomy nie wie, jak siąść. Położenie jego ręki na oparciu siedzenia problem rozwiązuje.

Kolejną przysługą, którą możesz wyświadczyć niewidomemu, jest poinformowanie go, do którego przystanku zbliża się pojazd. To jednak nie jest problemem, bo niewidomy, jeżeli potrzebuje takiej informacji, pyta o nią.

I ostatnia przysługa w środkach lokomocji miejskiej - jeżeli pasażerowie przy wychodzeniu sami otwierają drzwi przez naciśnięcie odpowiedniego przycisku, zrób to za niewidomego. On może mieć trudności z odnalezieniem właściwego przycisku. W autobusach są też przyciski służące do sygnalizowania chęci wyjścia na przystanku na żądanie. Niewidomy może nie wiedzieć, jaki przycisk odnalazł.

Podobnych form pomocy niewidomy może potrzebować w autobusowej komunikacji międzymiastowej i komunikacji kolejowej. Trzeba też wiedzieć, do którego pociągu czy autobusu wsiąść, kiedy z niego wysiąść, trzeba znaleźć wolne miejsce lub miejsce wskazane na miejscówce. Tobie taka pomoc nie sprawi żadnej trudności, a jest bardzo ważna dla niewidomego.

Rady te są raczej oczywiste, gdyż intuicyjnie wiesz, jak się zachować. Zwrócenie na nie uwagi ma na celu uporządkowanie tej intuicyjnej wiedzy.

Jeżeli informacje te czytać będą osoby niewidome, słabowidzące - nie dowiedzą się wiele nowego. Inaczej jest z nowo ociemniałymi. Dla nich rady powinny wyglądać zupełnie inaczej. Głównymi adresatami "Przewodnika..." są jednak osoby widzące. Niewidomi problemy te mogą poznawać w inny sposób, przede wszystkim w czasie szkoleń rehabilitacyjnych, przy pomocy wykwalifikowanych instruktorów. Dowiedzą się wówczas, co wiedzieć powinni i nauczą się wykonywać różne czynności w sposób bezpieczny i wygodny.

Kolejnym miejscem, w którym możesz spotkać osoby niewidome, są sklepy. Jeżeli jesteś pracownikiem sklepu, pomóż niewidomemu zrobić zakupy. Poinformuj, w jakich gatunkach jest towar, który on chce kupić. Podprowadź do innego stoiska, na którym chce dokonać dalszych zakupów. Pomóż trafić do drzwi po załatwieniu sprawy.

Jeżeli jesteś klientem, zapytaj czy niewidomy potrzebuje pomocy. Jeżeli tak, pomóż znaleźć odpowiednie stoisko albo kogoś z obsługi, pomóż znaleźć kasę i drzwi wyjściowe.

A może pracujesz w urzędzie? Wówczas być może, od Ciebie zależy załatwienie sprawy osoby niewidomej. Ty dobrze orientujesz się, kto i w którym pokoju może załatwić jego sprawę. Jeżeli przypadkowo wejdzie do Twego biura, jeżeli spotkasz go na korytarzu, zapytaj, w czym możesz pomóc. Niewidomemu trudno zorientować się, czy urzędnik, na którego czekał już wrócił, czy nadeszła jego kolej, czy został wyświetlony jego numer na poczcie czy w banku. Zainteresuj się. Dla Ciebie to drobiazg, dla niewidomego ważna, a może i trudna sprawa.

Gdy wejdzie do Twojego biura, gdy załatwienie sprawy wymaga trochę czasu, zaproś, żeby usiadł. Nie proponuj mu tego i nie kieruj zdalnie - w lewo, w prawo, trochę do przodu. Podejdź, weź za rękę i połóż ją na oparciu krzesła. Jest to najwygodniejszy sposób i w tym przypadku.

ttt zzz 1230454 - Urzędniczka prawidłowo pokazuje osobie niewidomej, gdzie ma usiąść

Każdy, kto przygodnie spotyka osobę niewidomą, kto chce jej pomóc, powinien wiedzieć, że ona tylko nie widzi. Poza tym potrafi myśleć i mówić jak pozostali ludzie. Możesz więc załatwiać z nią sprawy podobnie, jak z innymi interesantami. Oczywiście, pomożesz jej znaleźć drzwi wyjściowe, możesz podprowadzić do schodów, pokazać, gdzie ma podpisać ustawiając długopis w miejscu rozpoczęcia podpisu. Reszta nie różni się od załatwiania innych interesantów.

 

14.2. aaa Pomoc członków rodzin osobom niewidomym i słabowidzącym

 

Wszystko, co możesz przeczytać w podrozdziale 7.4. Ciebie również dotyczy. Od Ciebie, jako osoby bliskiej, można i należy wymagać więcej, możesz udzielać bardziej długotrwałej pomocy, możesz poradzić, pokierować, pomóc załatwić. Ponieważ więcej możesz, więcej powinieneś wiedzieć. Pamiętaj jednak, że Twoją rolą nie jest wyręczanie zawsze i we wszystkim osoby niewidomej. Twoim zadaniem jest pomagać jej tak, żeby coraz mniej potrzebowała pomocy. Oczywiście, nie zawsze, a przynajmniej nie od razu, potrafisz tak pomagać. Musisz zdobyć niezbędną wiedzę i doświadczenie. Poczytaj literaturę z tej dziedziny, obserwuj, rozmawiaj z niewidomymi i wyciągaj wnioski. Spostrzeżenia swoje sprawdzaj i jeżeli okażą się trafne, wnioski z nich płynące stosuj w praktyce.

Jest to jednak długa i mało efektywna droga dochodzenia do dobrych rezultatów. Jeżeli tak się stanie, że ktoś z członków Twojej rodziny lub z bliskich znajomych straci wzrok, postaraj się znaleźć mu fachową pomoc. Skontaktuj go z Polskim Związkiem Niewidomych lub z innym stowarzyszeniem albo fundacją działającą na rzecz osób z uszkodzonym wzrokiem. Jeżeli będzie to dziecko, pomocy szukaj w poradniach psychologiczno-pedagogicznych, w stowarzyszeniach rodziców niewidomych dzieci, w PZN-ie lub ośrodkach szkolno-wychowawczych dla niewidomych i słabowidzących. Taka pomoc będzie najbardziej skuteczna i efektywna.

W mieszkaniu staraj się nie zostawiać uchylonych drzwi, krzesła wsuwaj pod stół, nie zostawiaj foteli na środku pokoju ani naczyń w miejscach, w których będą narażone na potrącenie i zniszczenie. Zwróć uwagę, że jest to zalecenie starania się, a nie bezwzględnego przestrzegania, gdyż nie jest to łatwe i nawet po wielu latach wspólnego zamieszkiwania, nie wszyscy sztukę tę opanowują. Nawet niewidomi nie zawsze o tym pamiętają i popełniają błędy. Tu apel do osób niewidomych o wyrozumiałość, ale to już inna sprawa.

Przeczytaj podrozdział 9.2.4. i postępuj tak, żeby nie pozbawiać niewidomego członka rodziny samodzielności, przeciwnie, żeby stawał się coraz bardziej samodzielny.

 

14.3. aaa Pomoc pracowników Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób niepełnosprawnych, pracowników powiatowych centrów pomocy rodzinie i ośrodków pomocy społecznej

 

Pracownicy tych instytucji spotykają się najczęściej z niewidomymi i słabowidzącymi. Pracownicy, np. poczty, banku czy sklepu również czasami obsługują niewidomego lub słabowidzącego klienta. Jednak załatwiają oni proste sprawy, wykonują rutynowe czynności. Nie ma tu większego znaczenia, czy klient widzi, czy nie. Oczywiście, przy obsłudze niewidomego klienta niekiedy może powstać jakaś kłopotliwa lub zabawna sytuacja.

Twoja praca nie ogranicza się wyłącznie do problematyki niewidomych i słabowidzących. Do Ciebie przychodzą interesanci z różnymi niepełnosprawnościami i bez niepełnosprawności. Nie musisz i nie bardzo możesz poznać wszystkie czynniki wpływające na możliwości rehabilitacji, na stosunek osób z uszkodzonym wzrokiem do otoczenia i do Ciebie oraz do pomocy, jakiej potrzebują. Wymagałoby to zdobycia wysokich kwalifikacji w dziedzinie tyflologii i bogatego doświadczenia.

Jeżeli charakter Twojej pracy wymaga takich kwalifikacji, postaraj się je uzyskać. Pomoc niewidomym i słabowidzącym jednak stanowi tylko część Twojej pracy i Twoich zainteresowań, wystarczy więc, gdy zdobędziesz ogólną orientację w problematyce tyflologicznej i będziesz życzliwy ludziom.

Niezmiernie ważne jest, żeby w obecności osoby niewidomej nie porozumiewać się z innymi osobami w inny sposób, jak tylko słownie. Niewerbalne zachowania, porozumiewanie się wzrokiem, wskazywanie na coś ręką, komentowanie czegoś uśmiechem politowania lub aprobaty, podawanie sobie karteczek z informacjami, nie służą budowaniu zaufania i wzajemnego zrozumienia. Niewidomy, w podobnych sytuacjach, może czuć się pomijany, oszukiwany, dyskryminowany. Postaraj się tego unikać. Nie jest to łatwe, ale postaraj się unikać najbardziej rażących zachowań. Dla ludzi widzących gesty, mimika, mowa ciała mają wielkie znaczenie i są powszechnie stosowane. Niełatwo wyzbyć się nawyków wypracowanych w toku całego życia ani tych dziedziczonych kulturowo. Tu apel do osób niewidomych o wyrozumiałość. Ale Ty też postaraj się rozumieć, że dla niewidomego nie jest komfortową sytuacja, w której osoby widzące porozumiewają się między sobą w sposób dla niego niedostępny.

Powinieneś pamiętać, że Twój interesant nie widzi lub słabo widzi. Dlatego powinieneś unikać zachowań niezrozumiałych lub takich, które może on źle zrozumieć. Wymiana informacji szeptem lub w sposób niewerbalny z innymi osobami, może sprawiać wrażenie, że coś przed nim ukrywasz. Nie jest też dobrze, jeżeli do pomieszczenia, w którym rozmawiasz z niewidomym, wchodzą i wychodzą inne osoby. W takiej sytuacji, nie jest on pewny, czy ktoś jeszcze jest w pokoju, czy tylko Ty. Dlatego powinieneś w dyskretny sposób informować go o tego rodzaju zmianach. Generalnie jednak powinieneś z niewidomym lub słabowidzącym postępować podobnie jak z innymi interesantami.

Osoba z uszkodzonym wzrokiem, jeżeli jest dobrze zrehabilitowana, jeżeli zaakceptowała niepełnosprawność, nie wymaga odmiennego traktowania. Mimo to konieczne jest nieco inne postępowanie niż z osobami dobrze widzącymi. Dość często potrzebna jest umiejętność opisu ważniejszych cech otoczenia. Czasami trzeba niewidomemu coś odczytać, zanotować, pokazać krzesło, telefon, pokazać wyjście, objaśnić drogę na przystanek. Ułatwia to porozumienie i załatwienie sprawy.

Przyjmujesz sporo osób słabowidzących. Postaraj się, żeby otoczenie miejsca Twojej pracy było dostosowane do możliwości widzenia. Trzeba zapewnić właściwe oświetlenie, napisy powinny być dobrze widoczne, litery duże, kolory kontrastowe. Powinny też być dostępne pisemne informacje drukowane powiększoną czcionką. Czasami niezbędne jest ostrzeżenie o niebezpieczeństwach występujących na drodze niewidomego lub słabowidzącego - źle oświetlone schody, biurka wystawione na korytarz, wykopy, rusztowania.

Jeżeli poznasz te drobne różnice w zachowaniu niewidomych i słabowidzących interesantów, nauczysz się rozumieć przyczyny odmienności, nie będziesz miał trudności w prowadzeniu rozmowy i załatwianiu spraw. W tym miejscu należy zastrzec, że dotyczy to niewidomych i słabowidzących bez szczególnych zaburzeń psychicznych, charakterologicznych, psychopatycznych, o normalnym rozwoju umysłowym. Jeżeli jednak Twój interesant będzie nadmiernie znerwicowany, szczególnie nieufny, upośledzony umysłowo lub chory psychicznie, sprawa ma się inaczej. W takim przypadku jednak, gdyby on dobrze widział, również wymagałby szczególnego podejścia. Taki interesant, niezależnie od tego, czy widzi, czy nie, wymaga pomocy specjalistów, a nie tylko załatwienia sprawy przez pracownika pcpr-u lub ośrodka pomocy społecznej.

Powinieneś też wiedzieć, że w pierwszym okresie po utracie wzroku człowiek może zachowywać się inaczej niż poprzednio. Wcześniej mógł być osobą pogodną, optymistycznie nastawioną do swojej teraźniejszości i przyszłości. Po utracie wzroku może stać się przygnębiony, może wpaść w depresję, a nawet mogą u niego wystąpić objawy podobne do występujących w niektórych chorobach psychicznych. Przyznasz, że jest to zrozumiałe, że utrata wzroku jest dostatecznym powodem do tego rodzaju zmian psychicznych. Jest to jednak stan przejściowy i mija wraz z postępami rehabilitacji.

Może też zdarzyć się, że ociemniały nie przyjmuje do wiadomości utraty wzroku, bagatelizuje skutki tego faktu i z człowieka spokojnego, opanowanego przekształca się w wesołka żartującego ze swej niepełnosprawności. Robi wrażenie, jakby nic złego się nie stało. To też nie jest naturalne, ale z czasem minie. Nawiasem mówiąc, lepiej rokuje rozpacz, przygnębienie, a nawet depresja niż takie "lekkie" przyjęcie niepełnosprawności.

Niechaj przekona Cię taki oto przykład. Osoba o usposobieniu hipochondrycznym traci wzrok. Natychmiast ustępują objawy wszystkich sześćdziesięciu chorób, na które cierpiała przed utratą wzroku. Utrata ta jest tak ciężkim przeżyciem, że zaspokaja w pełni potrzebę odczuwania cierpień i zatruwania nimi życia bliźnim. W tym przypadku, w miarę postępów rehabilitacji, wraca hipochondria.

Wśród osób z uszkodzonym wzrokiem zdarzają się też cwaniacy, naciągacze, którzy chcą czerpać profity ze swej niepełnosprawności. Za to zachowanie odpowiedzialne są cechy osobowości, a nie niepełnosprawność. Z pewnością spotykasz się również z osobami, które nie są niepełnosprawne, ale są naciągaczami i chcą coś wyłudzić. Pamiętaj, że pracujesz w instytucji, do której przychodzą ludzie potrzebujący pomocy, ale i tacy, którzy lubią mieć coś bez pracy. Staraj się odróżniać jednych od drugich, nie wyciągać pochopnych wniosków, nie uogólniać. Pomagaj potrzebującym pomocy i odmawiaj wspierania cwaniaków, niewidomych naciągaczy również.

 

14.4. aaa Pomoc specjalistów rehabilitacji

 

Tu wiele powiedzieć nie można. "Przewodnik..." nie jest adresowany do specjalistów, którzy z pewnością w swojej dziedzinie, więcej wiedzą i umieją od jego autora. Ważne jest jednak, żeby nie ograniczali się do wąskiej dziedziny, np. nauki brajla, posługiwania się komputerem, samodzielnego przemieszczania się. Oprócz doskonałej wiedzy i umiejętności w wybranej dziedzinie, specjalista powinien mieć ogólne rozeznanie we wszystkich problemach osób niepełnosprawnych, z którymi pracuje. Lektura "Przewodnika..." może zwrócić jego uwagę na różne problemy, uwarunkowania, zależności, o których nie myślał.

Jeżeli jesteś specjalistą rehabilitacji niewidomych lub słabowidzących, przeczytaj cały "Przewodnik...". Możesz nie zgodzić się z ocenami, propozycjami i wnioskami w nim zawartymi. Zastanów się jednak nad nimi. Jeżeli świadomie odrzucisz, w porządku. Jednak nie byłoby dobrze, żebyś o czymś nie wiedział, czegoś nie przewidział, o czymś nie pomyślał, a ma to znaczenie dla osób, z którymi pracujesz.

 

14.5. aaa Zachowania osób kontaktujących się z niewidomymi i słabowidzącymi

 

Każdy powinien kierować się rozumem, doświadczeniami, ustaleniami i radami specjalistów, a nie zakorzenionymi poglądami i wyobrażeniami. Jeżeli od dawna coś wiesz na temat osób z uszkodzonym wzrokiem, postaraj się wiedzę tę zweryfikować. Jeżeli wiesz, że niewidomi mają doskonały słuch, zastanów się, czy wszyscy, których znasz, słuch taki posiadają. Okaże się, że nie. Wówczas przestań tak myśleć i mówić. To samo dotyczy dobrego dotyku, szóstego zmysłu itp. Pomyśl też o wszystkich pozytywnych i negatywnych cechach przypisywanych niewidomym. Przeczytaj podrozdziały rozdziału 3. i postaraj się cechy takie dopasować do znajomych niewidomych. Z pewnością okaże się, że są to błędne wyobrażenia i poglądy. Powinieneś starać się rozumieć różnorodne postawy, umieć rozróżniać subiektywne trudności od obiektywnych, mity dotyczące niewidomych od faktów. W przeciwnym przypadku, niezależnie od tego, czy nie doceniasz ich możliwości, czy je przeceniasz, nie będziesz mógł skutecznie im pomagać i układać prawidłowych z nimi relacji.

Zawsze staraj się traktować niewidomego podobnie, jak traktujesz innych ludzi. Nie dopuść do tego, żeby ta jedna cecha zdominowała Twoje wyobrażenie o człowieku. Pamiętaj, że niepełnosprawność może spotkać każdego i wcale nie musi go zasadniczo odmienić. Więcej informacji na ten temat znajdziesz w podrozdziale 5.3.

Jeżeli chcesz niewidomemu sprawić przykrość, wyraź ubolewanie nad jego ciężkim losem, mów o swoim dla niego współczuciu i zrozumieniu jego trudności. Niektórych można też nieźle zdenerwować, wyrażając podziw nad ich zaradnością, samodzielnością, humorem, a wszystko to w kontekście, jacy to oni nieszczęśliwi, a przy tym tacy dzielni. Nie rób tego, bo przecież chcesz pomagać, a nie sprawiać przykrości.

Niewidomy podchodzi do okienka na dworcu kolejowym i prosi o bilet ze zniżką 37% oraz ulgowy bilet dla przewodnika. Pani w okienku: "Dlaczego przewodnik nie kupuje biletów?" Niewidomy pacnął dłonią w pulpit i cmoknął. Duży pies podskoczył i oparł się przednimi łapami na pulpicie. Niewidomy do niego: "Lord! Kup mi bilet!" Powstała zabawna sytuacja, w której tylko pies się nie śmiał.

Może zdarzyć się, że osoba bardzo słabowidząca weźmie cień za krzesło i usiądzie obok krzesła. To już zabawne nie jest. Pewien bardzo słabowidzący w szpitalu przyszedł do dyżurki pielęgniarek. Spojrzał, zobaczył białą plamę i uznał, że to krzesło. W szpitalu wszystkie meble były białe. No i siadł pielęgniarce na kolanach, bo jej fartuch też był biały.

Słabowidzący niósł list wrzucić do skrzynki pocztowej. Wiedział, gdzie jest poczta, a przy niej wysoka, czerwona skrzynka. Wypatrywał więc czerwieni. Zobaczył, podszedł i wyciągnął rękę z listem. Skrzynka odsunęła się. Zdziwił się, ale pomyślał, że źle ocenił odległość. Podszedł więc raz jeszcze, lecz skrzynka uciekła. Usłyszał tylko stukot bucików, bo była to kobieta w czerwonym płaszczu.

Może zdarzyć się, że niewidomy podpisze nie w tej rubryce co trzeba, przewróci krzesło, czy nadepnie komuś na nogę. Są to sytuacje, które raczej wywołują zakłopotanie.

Nie chodzi tu o to, żeby wymieniać wszystkie podobne zachowania. Jest to niemożliwe, gdyż życie jest bardzo bogate i istnieje mnóstwo możliwości pomyłek oraz nieporozumień. Ważne jest, żeby wiedzieć, że mogą się one zdarzać. No i warto wiedzieć, że nie należy robić z nich wielkich problemów, zgłaszać pretensji do niewidomego, ani go przepraszać. Najlepiej uśmiechnąć się i przejść do porządku nad podobnymi zdarzeniami.

Często do urzędu przychodzi niewidomy z przewodnikiem. Twoim interesantem jest niewidomy, a nie jego przewodnik. Rozmawiaj więc bezpośrednio z osobą zainteresowaną, a nie z osobą towarzyszącą. Przewodnik może włączać się do rozmowy i "wyręczać" niewidomego. Ważne jest, żebyś taktownie poprosił go, aby zaczekał w innym pomieszczeniu, a jeżeli nie będzie to możliwe, aby pozwolił niewidomemu mówić we własnej sprawie. Niewidomemu może być trudno poprosić przewodnika, żeby poczekał na korytarzu. Przewodnik może być osobą drażliwą, a niewidomy może być zmuszony korzystać z jego pomocy również w przyszłości.

Wśród niewidomych zdarzają się też osoby upośledzone umysłowo i chore psychicznie. Postaraj się rozumieć, że ich dziwne, niegrzeczne, niezrozumiałe zachowania i wypowiedzi wynikają z upośledzenia umysłowego lub choroby psychicznej, a ich przyczyną nie jest uszkodzony wzrok. To ważne. Brak wzroku lub jego znaczne osłabienie jest w tym przypadku niepełnosprawnością mniej uciążliwą.

 

14.6. aaa Korzystanie z konsultacji i źródeł informacji

 

Nie możesz samodzielnie rozwiązywać wszystkich problemów osób, które znasz, spotykasz, które się do Ciebie zgłaszają. Musisz korzystać z pomocy specjalistów. Dla rozszerzenia możliwości każdego, kto chce udzielać pomocy nie tylko sporadycznie, ale w sposób bardziej zorganizowany, długotrwały, poważny, wielkie znaczenie ma pogłębianie wiedzy z tego zakresu. Ułatwia to znajomość wielu niewidomych oraz słabowidzących, którzy odnieśli sukces w różnych dziedzinach życia i możliwość korzystania z ich doświadczeń oraz konsultacji.

Ważne jest utrzymywanie ścisłej współpracy ze stowarzyszeniem działającym na rzecz osób z uszkodzonym wzrokiem, z ośrodkiem szkolno-wychowawczym dla niewidomych i słabowidzących, poradnią rehabilitacyjną lub inną instytucją, która ma odpowiednie doświadczenie. W instytucjach tych i organizacjach, możesz otrzymać niezbędne informacje, które ułatwią Ci pomoc konkretnej osobie.

W niektórych przypadkach zachodzi konieczność skorzystania z konsultacji psychologa wyspecjalizowanego w pracy z niewidomymi, lekarza okulisty, lekarza psychiatry lub neurologa. Konsultacje ze specjalistami oraz doświadczonymi niewidomymi mogą dopomóc w rozwiązywaniu problemów, z którymi spotkasz się w pracy.

Warto też korzystać z literatury rehabilitacyjnej, z wykazu instytucji i organizacji działających na rzecz osób niewidomych i słabowidzących. Wskazane jest prenumerowanie czasopism wydawanych dla niewidomych (w druku powiększonym) oraz czytanie literatury fachowej albo przynajmniej popularnonaukowej z tej dziedziny.

Raz jeszcze należy podkreślić, że takie przygotowywanie się do pracy, zaznajamianie z literaturą, korzystanie z czasopism, potrzebne jest osobom, których charakter pracy wymaga bardziej fachowej wiedzy tyflologicznej. Potrzebne jest też członkom rodzin osób z uszkodzonym wzrokiem oraz osobom niewidomym i słabowidzącym. Osoby, które sporadycznie spotykają niewidomych i udzielają im doraźnej, nieskomplikowanej pomocy, mogą pobieżnie zapoznać się z problematyką tych osób. Wystarczy, że przeczytają jakąś popularną książkę z tej dziedziny, np. "Przewodnik...". Najważniejsze, żeby chciały pomagać.

 

15. aaa rrr Milowe kroki w rehabilitacji niewidomych

 

Zapoznaj się ze zmianami stosunku do osób niepełnosprawnych w wymiarze historycznym. Wiemy, jak obecnie sprawy te wyglądają. Niejednokrotnie osoby niepełnosprawne, w tym niewidome i słabowidzące narzekają na różnorodne braki. Często osoby bez niepełnosprawności, w zależności od wyznawanych poglądów, wiedzy i innych okoliczności, uważają, że obecna pomoc jest nadmierna albo niewystarczająca. Prześledzenie tych spraw na przestrzeni dziejów może ułatwić rozumienie stanu aktualnego, potrzeb i kierunków zmian.

 

15.1. aaa O ludzką godność

 

Niepełnosprawność, choroby, okaleczenia występują od zarania dziejów. Współczesne społeczeństwa starają się wyrównywać szanse osób niepełnosprawnych, są prawne zakazy dyskryminacji, moralny i prawny obowiązek pomocy. Nie zawsze tak było. Sytuacja osób niepełnosprawnych, w tym niewidomych i słabowidzących jest zróżnicowana w zależności od rozwoju cywilizacyjnego różnych rejonów świata. Na ogół jednak, jest bez porównania lepsza niż przed wiekami. Jeżeli nawet występują przejawy dyskryminacji, to w krajach o wyższym poziomie rozwoju, są one nielegalne. Całe tysiąclecia upłynęły, zanim człowiek, bez względu na stan zdrowia fizycznego i psychicznego oraz bez względu na sprawność organizmu, stał się niekwestionowaną wartością, przynajmniej oficjalnie, prawnie i moralnie.

W okresie wspólnoty pierwotnej, w okresie bezwzględnej walki o byt, o przetrwanie w niezmiernie trudnych warunkach i stałym zagrożeniu, nie było osób niepełnosprawnych. Każdy, kto nie był zdolny do zdobywania pożywienia i unikania zagrożeń, nie mógł liczyć na pomoc i opiekę gromady ludzkiej. Gromada ta bowiem, z najwyższym trudem i zbiorowym wysiłkiem, mogła zapewnić środki do życia tylko osobnikom sprawnym, zdolnym do pracy, do polowania, do walki, no i dzieciom. Osoby niezdolne do tak ciężkich wysiłków, stare i niepełnosprawne ginęły. Stąd w okresie tym nie było problemu osób niepełnosprawnych.

Pomyślmy tylko, że były czasy, kiedy pozostawiano ludzi chorych, starych i słabych na pastwę dzikich zwierząt, gdy gromada musiała zmieniać miejsce pobytu z powodu suszy, różnych kataklizmów, zagrożeń przez silniejszą gromadę itp. Ludzie ci ginęli z głodu, z zimna lub byli zjadani przez zwierzęta. Wielkim postępem cywilizacyjnym było wprowadzenie rytualnego zabijania takich osób. Kiedy nie byli zdolni już do ciężkiej pracy, do polowania, do przemieszczania się na duże odległości, zamiast zostawiać ich na pastwę losu, zabijano. Z czasem dorobiono do tego rytuał ofiarny. Ludzi tych ofiarowywano bogom w celu ubłagania obfitych łowów, deszczu czy innych, pomyślnych zdarzeń. Śmierć nabierała sensu, stawała się łatwiejsza, pożyteczna dla ogółu. I był to wielki postęp.

Jeszcze na początku dwudziestego stulecia obowiązkiem syna było wywieźć starego ojca, Eskimosa, łódką na morze i utopić. Takie było prawo, wynikające z konieczności życiowej i uświęcone tradycją. W klimacie arktycznym były bardzo trudne warunki życia. Zmniejszano więc w ten sposób liczbę osób do wyżywienia.

W miarę rozwoju kultury, gospodarki, rodziny, prawa, zmieniał się stosunek do osób niepełnosprawnych. Zagadnienia te zaczęto prawnie regulować, ale prawo dotyczyło tylko dorosłych osób wolnych. Inaczej było w przypadku niewolników i dzieci.

Prawodawstwo Likurga (900 r. p.n.e. ) nakazywało zabijanie dzieci z niepełnosprawnością. Również Solon (640 r. p.n.e. ) nakazywał tak czynić. W podstawowym prawie rzymskim czytamy: "Ojciec rodziny obowiązany jest niemowlę, które urodziło się z wpadającymi w oczy ułomnościami, niezwłocznie uśmiercić". W Sparcie istniał obowiązek przynoszenia niemowląt przed rodową radę starców, która nakazywała niemowlęta z defektami fizycznymi zrzucać do przepaści w górach Taygetos. W Atenach dzieci takie wkładano do glinianych naczyń i pozostawiano na pustkowiu, w Rzymie w wiklinowych koszykach wrzucano do Tybru.

Zakaz zabijania istniał tylko u Żydów i Tybetańczyków. W Tybecie niepełnosprawne dzieci oddawano na wychowanie państwu, które je sprzedawało na prostytutki, na niewolników i żebraków. Religia Mojżeszowa zakazywała zabijania (piąte przykazanie boskie). Dotyczyło wszystkich, więc i niepełnosprawnych dzieci.

U Rzymian, kiedy dziecko przyjęto do rodziny, nie wolno było już go zabić. W takim przypadku, w zależności od statusu majątkowego rodziny, niewidome dziecko było pielęgnowane, uczone przez niewolników, albo prowadziło żebracze życie.

Przez całe wieki celowo okaleczano ludzi. Seneka pisze o takich praktykach. Trwały one aż do końca średniowiecza - oślepiano jeńców wojennych oraz przestępców. Oślepienie było najgorszą karą po karze śmierci. Cesarz bizantyjski Basilius II w 1041 r. kazał oślepić wziętych do niewoli 15 tysięcy Bułgarów. Fryderyk Barbarossa w 1162 r. po zdobyciu Mediolanu, kazał masowo oślepiać.

W pierwszej połowie dwudziestego wieku, w hitlerowskich Niemczech likwidowano osoby chore psychicznie. Niewidomych wprawdzie nie zabijano, ale zachęcano ich do popełniania samobójstw "dla dobra tysiącletniej Rzeszy".

Obecnie, kiedy każde życie jest wartością, kiedy mowy być nie może, żeby kogoś zabić dlatego, że jest niepełnosprawnym, trudno uwierzyć w podobne prawa i praktyki.

 

15.2. aaa Zabezpieczenie społeczne

 

W dawnych tysiącleciach nie istniały systemy ubezpieczeń społecznych, a tam, gdzie występowały one w początkowej formie, nie były podobne do obecnych ubezpieczeń. Nawet nie uświadamiano sobie takiej potrzeby. Pewien senator rzymski wniósł do senatu projekt ustawy regulującej obowiązki właścicieli niewolników w stosunku do starych niewolników, którzy nie są już zdolni do pracy. Proponował prawnie zobowiązać właścicieli do dawania swoim starym niewolnikom codziennie kawałka chleba i raz na tydzień garści cebuli. Projekt nie przeszedł, a projektodawca został wyśmiany. Takie marnotrawstwo...

Mimo to w starożytności występowały już zaczątki opieki społecznej. U Hindusów sprawy te regulowała religia. Budda głosił: "To jesteś ty". Dlatego królowie buddyjscy dla biedaków budowali przytułki. W Egipcie, za Ptolemeuszów (381 do 323 p.n.e.) wprowadzono obowiązek opieki państwa nad niezdolnymi do służby i do pracy żołnierzami, a następnie na skutek działania kapłanów, obowiązek ten rozszerzony został na cywilów.

W Atenach za czasów Solona inwalidzi otrzymywali zapomogi w wysokości połowy skromnych potrzeb.

Chrześcijaństwo, od zarania swego istnienia, kładło wielki nacisk na pomoc biednym. Najpierw była to pomoc indywidualna, a następnie budowano szpitale i przytułki, rozwijano działalność charytatywną. Nie była to więc zorganizowana pomoc społeczna państwa w obecnym rozumieniu.

Pewne oznaki zmian w ideologicznych podstawach podejścia do osób niepełnosprawnych i żebractwa wystąpiły w XVI wieku. W 1520 r. Marcin Luter wystosował otwarty list do "chrześcijańskiej szlachty niemieckiego narodu", w którym pisał: "Ubóstwu należy odebrać charakter zadośćuczynienia, a żebractwo i nieróbstwo należy zarzucić; prawdziwą służbą bożą jest praca; obowiązkiem każdej gminy, jest wyżywienie własnych ubogich". Był to początek zmian myślenia o osobach niepełnosprawnych. Marcin Luter twierdził: "Każda praca jest modlitwą. Kto nie pracuje, nie będzie jadł". Była to pierwsza jaskółka, która jednak nie uczyniła wiosny.

Dopiero pod koniec XVIII wieku pojawiły się pierwsze prawne gwarancje pomocy socjalnej. Deklaracja Praw Człowieka i Obywatela, uchwalona w 1789 r. przez władze rewolucyjnej Francji, stworzyła ideowe podstawy takich gwarancji. Proklamacja z 24 czerwca 1793 r. głosi: "Społeczeństwo winne zapewnić utrzymanie swoim nieszczęśliwym obywatelom, czy to przez postaranie się im o pracę, czy to przez zapewnienie egzystencji, niezdolnym do pracy". Zasada ta jednak nie od razu znalazła szerokie zastosowanie.

Tak naprawdę system zaopatrzenia emerytalnego wprowadził dopiero kanclerz pruski Otto von Bismarck. Od tej pory uprawnienia te ulegają stałemu rozszerzaniu. Tworzone są warunki umożliwiające wszystkim ludziom korzystanie z przysługujących im praw i godnego życia.

Ciągle istnieją państwa, w których osoby niepełnosprawne są prawnie dyskryminowane, istnieją środowiska, w których nie mają one zapewnionych właściwych warunków życia. Ciągle też ludzie potrafią bawić się kosztem osób z niepełnosprawnością intelektualną, kosztem niewidomych itp.

Jeszcze w XV stuleciu w Paryżu organizowane były "zawody" z udziałem niewidomych, świń i publiki. Polegały one na ubraniu kilku niewidomych w stare, zardzewiałe zbroje, daniu im do rąk pałek i wpuszczeniu na arenę. Następnie na tę arenę wpuszczano świnię. Zadaniem niewidomych było zabić zwierzę pałką. Ten, komu sztuka ta się udała, zabierał mięso świni. Łatwo sobie wyobrazić, jak zabawa ta wyglądała i jaką uciechę miała gawiedź.

Pod koniec XX wieku atrakcją stały się restauracje i kawiarnie, w których posiłki spożywa się w całkowitych ciemnościach, a kelnerami są osoby niewidome. W tym przypadku mamy również do czynienia z atawistyczną potrzebą publiki przeżywania dreszczyka emocji. Siedzi taki klient, dorabia teorię, że poznaje warunki życia niewidomych, podziwia ich i cieszy się, że to nie on jest kelnerem. Jest to mniej drastyczne od walki ze świnią na arenie, ale zaspokaja te same prymitywne potrzeby psychiczne.

Niezależnie od różnych zahamowań, wypaczeń i nieprawidłowości, następuje stała poprawa, coraz lepsze traktowanie osób niepełnosprawnych, zapewnianie im coraz lepszych warunków życia i praw. Na tej długiej drodze rozwoju milowymi krokami były:

- filozofia Hindusów,

- egipska opieka nad żołnierzami za Ptolemeuszów,

- ateński system zapomóg wypłacanych za Solona,

- nastanie chrześcijaństwa,

- wystąpienie Marcina Lutra,

- uchwalenie we Francji "Deklaracji praw i obowiązków obywatela",

- wprowadzenie systemu ubezpieczeń przez kanclerza pruskiego Bismarcka,

- wiele aktów prawnych i zmian w traktowaniu osób niepełnosprawnych wprowadzonych w XX wieku.

Systemy pomocy społecznej zostały rozbudowane w XX wieku. Rządy i parlamenty różnych krajów starały się tworzyć warunki do życia osobom, które same nie są do tego zdolne, w tym osobom niepełnosprawnym. Systemy ubezpieczeń społecznych zaspokajają w znacznej mierze ich potrzeby materialne. Inne rozwiązania mają na celu aktywizację zawodową i społeczną przez szkolenia rehabilitacyjne, wyposażenie w sprzęt rehabilitacyjny, wspieranie zatrudnienia itp. Powołano instytucje, których zadaniem jest zaspokajanie tych potrzeb. W Polsce obecnie największe znaczenie ma powołanie w 1991 r. Państwowego Funduszu Osób Niepełnosprawnych oraz Pełnomocnika Rządu ds. Osób Niepełnosprawnych.

W ostatnim okresie jednak występują tendencje do ograniczania socjalnej działalności państw. Rozbudowane systemy świadczeń socjalnych bowiem powodują, że gospodarki państw, w których mają one największe osiągnięcia, stają się mniej konkurencyjne. Stąd dążenia do ograniczania świadczeń o charakterze socjalnym, a także rehabilitacyjnym.

 

15.3. aaa Przemieszczanie się niewidomych w przestrzeni

 

Na piramidach znaleziono obrazy niewidomych z kijem w ręce i psem przy boku. Oznacza to, że już od czasów najdawniejszych niewidomi posługiwali się pomocami, których używają do dzisiaj. Kij pełnił rolę białej laski, a pies, jak obecnie, był przewodnikiem. I można powiedzieć, że prawie do końca ubiegłego stulecia były to niemal jedyne pomoce służące do orientacji przestrzennej i samodzielnego poruszania się.

Samodzielne przemieszczanie się po ulicach i innych drogach wymaga posługiwania się wzrokiem. Tak uważa większość ludzi. Niewidomym czynność ta sprawia również wiele trudności. Można powiedzieć, że występują tu trzy grupy trudności.

Pierwsza polega na konieczności przezwyciężenia skrępowania z powodu niepełnosprawności, uodpornienia się na niekiedy nietaktowne zachowania innych użytkowników dróg, pokonania lęku przed nieznanym, nieokreślonym zagrożeniem i strachu przed realnymi niebezpieczeństwami. Wymaga więc przełamania oporów psychicznych.

Druga to różnorodne zagrożenia, zderzenia z pojazdami, uderzenia w słup, drzewo, wpadnięcia do dołu, wejścia w błoto.

Trzecia grupa problemów polega na trudnościach orientowania się w przestrzeni, w odnajdywaniu adresów, możliwości pobłądzenia.

Do pokonania trudności pierwszej grupy nikt dotąd żadnych przyrządów nie wymyślił i chyba szybko nie wymyśli. Inaczej ma się sprawa z pozostałymi trudnościami.

W drugiej połowie XX wieku podejmowane były próby skonstruowania urządzeń do wykrywania przeszkód. Powstało sporo różnych rozwiązań z wykorzystaniem ultradźwięków oraz urządzeń laserowych. Aparaty te emitują ultradźwięki lub wiązki laserowe, które po odbiciu od przeszkody wracają do urządzenia. Aparat zamienia je w dźwięki słyszalne lub wibrację. Niestety, taki sposób odbioru ma wiele niedogodności. Możesz o tym przeczytać w podrozdziale 8.3.2.

Aparaty te nie weszły do powszechnego użytku. Jak dotąd ciągle najlepsza jest długa, biała laska, pies przewodnik, no i najlepsza pomoc - człowiek przewodnik.

W ostatnich latach karierę robią nawigatory działające w oparciu o system lokalizacji GPS. Mogą to być aparaty specjalnie konstruowane i produkowane dla niewidomych albo programy instalowane w telefonach komórkowych. Więcej informacji na ten temat możesz znaleźć w wyżej podanym rozdziale. Warto tylko dodać, że urządzenia te mogą stanowić wielką pomoc w orientacji przestrzennej, a w niedalekiej przyszłości ich walory użytkowe wzrosną niepomiernie.

Jak widzimy, w tej dziedzinie bardzo długo nie było liczącego się postępu. Obecnie jednak pojawiły się znaczne możliwości. Elektronika, informatyka i GPS rokują wielkie nadzieje. Można zakładać, że za niewiele lat niewidomi otrzymają dobre i tanie urządzenia do orientacji przestrzennej. I będzie to prawdziwy, milowy krok naprzód w tej dziedzinie.

 

15.4. aaa Możliwości korzystania z pisma

 

Zapoznaj się z rozwojem tych możliwości w różnych okresach i z zastosowaniem różnych rozwiązań. Posługiwanie się pismem jest bardzo ważne w życiu człowieka. Dlatego zagadnieniu temu warto poświęcić nieco uwagi.

 

15.4.1. aaa Możliwości korzystania ze słowa pisanego do XIX wieku

 

Warunkiem powstania i rozwoju nauki oraz literatury było stworzenie pisma. Pismo też ułatwia przekazywanie myśli, informacji, idei na wielkie odległości oraz między epokami. Bez pisma życie ludzi byłoby o wiele uboższe.

Ludzie poszukiwali sposobów porozumiewania się bez konieczności osobistych kontaktów, bez uwzględniania czasu i przestrzeni. Od czasów najdawniejszych tworzono systemy pisma, od obrazkowego, przez klinowe, hieroglificzne aż do alfabetu. Przez tysiąclecia jednak głównym sposobem przekazywania myśli i informacji dla większości ludzi był przekaz słowny w bezpośrednich kontaktach. Tylko niewielu znało pismo i miało dostęp do słowa pisanego.

Dlatego w starożytności, niewidomi nie różnili się pod tym względem aż tak bardzo od reszty dawnych społeczeństw. Mogli porozumiewać się słownie w bezpośrednich kontaktach z ludźmi. Mogli więc spełniać ważną rolę kulturotwórczą. W okresie całej starożytności i średniowiecza wielką rolę w rozpowszechnianiu literatury, poezji, pieśni ludowych, podań, baśni i mitów pełnili niewidomi bardowie. I radzili sobie zupełnie dobrze bez posługiwania się pismem.

Ich sytuacja zaczęła zmieniać się na gorsze po wynalezieniu druku przez Jana Gutenberga w połowie XV wieku. Wcześniej książki były przepisywane ręcznie, gęsim piórem i były bardzo drogie. Dzięki wynalezieniu druku, stawały się coraz tańsze i bardziej dostępne. Rola niewidomych bardów zaczęła się zmniejszać.

Pogorszeniu ulegała też sytuacja niewidomych pod względem zdobywania wiedzy. Przekaz słowny w bezpośrednich kontaktach stopniowo przestawał pełnić dominującą rolę, którą przejmowały książki, podręczniki, słowniki, encyklopedie, prasa. Wszystko to było niedostępne dla niewidomych. Rozpoczęto więc poszukiwanie sposobów rozwiązania problemu. Początkowo były to indywidualne starania samych niewidomych, dopiero w XIX wieku sytuacja ta zaczęła zmieniać się na lepsze.

W starożytności do podręcznego pisania, oprócz gęsich piór, używano najczęściej tzw. tabliczki Quintiliana. Tabliczkę tę używali też nieliczni niewidomi. Była ona wykonana z drewna, kości słoniowej lub metalu i pokryta cienką warstwą wosku. Pisało się rylcem, wydrapując litery. Niewidomi dodatkowo stosowali specjalną ramkę ze strunami i odciskali litery wygięte z drutu lub wyrzeźbione w drewnie albo pisali rylcem. Niewidomy mógł pisać, ale nie mógł czytać. Poszukiwano więc innych sposobów.

Pewien niewidomy w połowie XVIII wieku rzeźbił karby na drewnianych listwach, które wiązał w pęczki i tak stworzył sobie podręczną biblioteczkę. Rzecz jasna, sposób takiego pisania był bardzo mozolny, a jego rezultaty dostępne tylko dla tego, kto je sporządził. Innym sposobem było wiązanie węzłów na sznurze. Metodę taką stosowali amerykańscy Indianie. Była ona również bardzo mozolna, a zapiski tak wykonane mógł czytać tylko ten, kto poznał skomplikowany system węzłów. Niewielu miało na tyle cierpliwości, żeby się nią posługiwać.

Francuz Valentin Haüy w 1784 r. powołał pierwszą szkołę dla niewidomych w Paryżu i wynalazł sposób tłoczenia wypukłych liter na grubym papierze. Niemiec J.W. Klein w 1807 r. usprawnił to pismo, wprowadzając, zamiast wypukłych liter liniowych, litery wypukłe, pisane linią punktową. Były one lepiej wyczuwane dotykiem. Pismo to jednak było trudno czytelne i nie można było ręcznie pisać. Konieczna była ciężka maszyna tłocząca.

Kapitan armii francuskiej, artylerzysta Charles Barbier opracował system pisma punktowego na potrzeby armii. Chciał opracować pismo, które spełniałoby dwa warunki:

a) byłoby szyfrem wojskowym,

b) dawałoby się czytać w nocy, bez światła.

Ten drugi warunek okazał się przydatny, nie dla wojska, ale dla niewidomych. Pismo opracowane przez Charlesa Barbier`a nie zostało zaakceptowane przez wojsko. Było zbyt trudne. System ten polegał na wybieraniu punktów z sześciu kolumn i pięciu wierszy. Aby napisać literę, należało posługiwać się jedenastoma punktami.

Wynalazca w 1815 r. pismo to przekazał niewidomym i w 1821 r. zostało ono wprowadzone w paryskim Instytucie dla Niewidomych jako tzw. pismo nocne.

Ludwik Braille poszukując najlepszego sposobu komunikowania się niewidomych ze światem przy pomocy pisma, wykorzystał punkt jako najlepiej wyczuwalny dotykiem. Uprościł system, który opracował Charles Barbier, zmniejszając liczbę punktów do sześciu. Te sześć punktów daje możliwość utworzenia 63 znaków, czyli więcej niż liter w alfabecie i znaków pisarskich łącznie. O piśmie tym więcej przeczytać możesz w rozdziale 16.4.

W tym miejscu warto dodać, że system opracowany przez Ludwika Braille`a służył niewidomym niemal niepodzielnie na całym świecie. Obecnie również znajduje zastosowanie i jest przydatny, a w niektórych sytuacjach niezastąpiony. Opracowanie tego systemu było milowym krokiem na drodze dostępu niewidomych do słowa pisanego.

Mimo to wynalazek Ludwika Braille`a nie od razu został uznany. Specjaliści od nauczania niewidomych nie chcieli uznać pisma punktowego, bo było ono inne od tego, którym posługiwali się ludzie widzący. Dlatego poszukiwania trwały jeszcze przez kilkadziesiąt lat. W XIX wieku jednak nie udało się stworzyć lepszego pisma.

* J. Gall (1834 r.) - zmodyfikował alfabet łaciński, nadając literom kształty kanciaste. W tym samym roku F.M. Lucas ustalił znaki umowne, które nie naśladowały kształtów liter i cyfr.

* J. H. Frere (1834 r., Anglia) - stworzył fonetyczny system angielskich dźwięków mowy i znaków, niepodobny do liter.

* W. Moon (1847 r., Anglia) - powrócił do uproszczonych kształtów liter łacińskich. Wszystkie te rodzaje pism nie miały większej wartości, gdyż trudno je było wyczuć i nie można było pisać bez drukarni.

Pismo L. Braille`a we Francji musiało czekać na uznanie aż 25 lat, a w Niemczech 54 lata.

 

15.4.2. aaa Zapis dźwięku

 

Kolejnym etapem rozwoju zapisu słowa, dostępnym dla niewidomych, było wynalezienie magnetofonu. Nie jest to typowe pismo, ale teksty nagrane na taśmie magnetofonowej są łatwo dostępne dla niewidomych. Posługując się magnetofonem można nagrywać nawet duże teksty. Trudno jest jednak nad nimi pracować, poprawiać, zmieniać, uzupełniać. Mimo to magnetofon stał się dobrym narzędziem umożliwiającym korzystanie z literatury, przede wszystkim beletrystyki i literatury popularnonaukowej. Niedogodnością była konieczność specjalnego nagrywania książek i prowadzenia specjalnych bibliotek. Początkowo magnetofony były niewygodne w posługiwaniu się nimi. Pierwsze dostępne na polskim rynku ważyły około 20 kilogramów. Następowała jednak ich miniaturyzacja, aż osiągnęły wielkość umożliwiającą noszenie w kieszeni.

Bardzo ważnym osiągnięciem w tej dziedzinie są odtwarzacze, które zostały bardzo zminimalizowane. Waga niektórych z nich nie przekracza 60 gramów, a na karcie wielkości znaczka pocztowego mieści się około 150 godzin nagrania - 12 książek średniej wielkości.

Możliwe stało się też czytanie przez niewidomych książek nagrywanych dla innych odbiorców, np. kierowców czy osób wykonujących pracę, która umożliwia słuchanie nagranej książki. Są to odtwarzacze MP3, a książki nagrywane są na płytach CD.

Kolejnym krokiem jest stworzenie możliwości pobierania książek z Centralnej Biblioteki PZN drogą internetową.

Słowo nagrane jednak w dalszym ciągu ma tę niedogodność, że prawie niemożliwa jest praca z tekstem, adiustacja, uzupełnianie, wykreślanie fragmentów.

 

15.4.3. aaa Komputer, wielkie możliwości niewidomych i słabowidzących

 

Kolejnym milowym krokiem dostępu do słowa pisanego jest zastosowanie komputera z mową syntetyczną lub monitorem brajlowskim, ze zwykłą lub brajlowską drukarką i skanerem. Komputer stwarza niewidomym niewyobrażalne wcześniej możliwości. Więcej na ten temat znajdziesz w podrozdziale 8.3.6. W tym miejscu warto zwrócić uwagę, że komputer umożliwia samodzielne czytanie i pisanie, prowadzenie baz danych, posługiwanie się arkuszami kalkulacyjnymi, korzystanie ze zbiorów internetu oraz korzystanie z rozrywek w postaci gier komputerowych.

zzz 4020898 - Rewolucja informatyczna ułatwiła życie niewidomym i słabowidzącym

 

15.5. aaa Nauczanie niewidomych w rozwoju historycznym

 

Powszechne nauczanie, przynajmniej na poziomie podstawowym, wprowadzono w większości krajów bardzo późno, w wiekach XIX i XX, a są jeszcze kraje, w których obowiązku takiego nie ma.

W krajach, w których dostępność do szkół stała się powszechna, albo prawie powszechna, niewidome dzieci znalazły się w mniej korzystnej sytuacji niż ich rówieśnicy. Przez tysiące lat nikt w sposób zorganizowany nie zajmował się nimi. Dzieci i młodzież widząca, przynajmniej ta wysoce uzdolniona lub pochodząca z majętnych rodzin, miała szkoły różnych szczebli i typów z uniwersytetami włącznie. Niewidome dzieci i młodzież jednak nie mogła korzystać z tych dobrodziejstw. Były wprawdzie przypadki, że niewidomi osiągali wysoki stopień wykształcenia i kultury, ale to raczej własną pomysłowością oraz zaangażowaniem zamożnych i światłych rodzin, a nie zorganizowanego działania. W okresie tym zdarzali się wybitni niewidomi, którzy zyskiwali uznanie, mieli osiągnięcia naukowe, artystyczne oraz w działalności politycznej. Możesz o nich przeczytać w podrozdziale 16.1

Były to jednak jednostki, w życiu których wystąpiły szczególnie korzystne okoliczności, majątek, arystokratyczne pochodzenie, wybitne zdolności. Przeciętnie uzdolnieni i mniej zamożni niewidomi nie mogli liczyć na zorganizowaną, instytucjonalną pomoc.

Dopiero w XVIII wieku zaczęto mówić o potrzebie nauczania niewidomych dzieci. Denis Diderot w 1749 r. opublikował "List o niewidomych dla widzących". Przedstawił w nim trudną sytuację niewidomych i wezwał do ich nauczania. Fakt, że tak późno zainteresowano się tym problemem wynikał:

a) z przekonania o nieprzydatności zawodowej niewidomych,

b) z braku wygodnego pisma dostępnego dla niewidomych,

c) z ich rozproszenia na dużych obszarach i trudności komunikacyjnych.

List Diderota zainteresował Valentina Haüy, który w 1784 r. na własny koszt otworzył w Paryżu pierwszą na świecie szkołę dla niewidomych. Haüy w dziele opublikowanym w 1786 r. pismem wypukłym o kształcie zwykłych liter pt. "Próby wychowania niewidomych dzieci" napisał: "Główna nasza troska musi być skierowana na to, by nauczyć niewidomych czytać i pisać oraz stworzyć dla nich bibliotekę".

W ciągu XIX wieku powstają szkoły dla niewidomych w wielu krajach europejskich i w Ameryce. Na ziemiach polskich, mimo rozbiorów, również rozwija się szkolnictwo dla niewidomych. Powstają szkoły:

* 1817 r. - we Wrocławiu,

* 1864 r. - we Wrzeszczu koło Gdańska,

* 1853 r. - w Wolsztynie, która w 1872 r. przeniesiona została do Bydgoszczy.

W tej ostatniej uczono, oprócz przedmiotów szkolnych: koszykarstwa, tapicerstwa, szczotkarstwa, trykotarstwa i kobiecych robót ręcznych.

zzz 9050185 - Dawniej zawód - teraz rehabilitacja

Zdolniejsi uczniowie mogli uczyć się masażu leczniczego, przygotowywać się do pracy w zawodzie nauczyciela, muzyka, organisty i stroiciela fortepianów.

W nauce przedmiotów ogólnych stosowano system Braille'a. Były to jednak zakłady niemieckie z wykładowym językiem niemieckim.

* W zaborze rosyjskim od 1817 r. istniał w Warszawie Instytut Głuchoniemych, do którego od 1821 r. przyjmowano po kilku niewidomych. Uczono czytania tekstów drukowanych wypukłymi literami łacińskimi oraz muzyki. W 1842 r. zaczęto tworzyć dla niewidomych odrębne klasy. Uczono szczotkarstwa, koszykarstwa oraz muzyki.

Fatalnym połączeniem było nauczanie niewidomych wspólnie z głuchoniemymi. Porozumienie osób z tymi niepełnosprawnościami było wówczas niemal niemożliwe.

* Pierwsza szkoła dla niewidomych w tym zaborze powstała dopiero w 1913 r. w Warszawie.

* Pierwszą polską placówką wychowawczą, przeznaczoną wyłącznie dla dzieci niewidomych w zaborze austriackim, był Zakład Ciemnych we Lwowie, otwarty w 1851 r.

Obecnie mamy w Polsce kilkanaście ośrodków dla dzieci i młodzieży z uszkodzonym wzrokiem, w których znajdują się domy małego dziecka, przedszkola, szkoły podstawowe, gimnazja, technika i licea.

Naszym problemem jest nadmiar szkół dla uczniów z uszkodzonym wzrokiem. W drugiej połowie XX wieku powołano kilka nowych ośrodków szkolno-wychowawczych. Jednocześnie rozwijano nauczanie zintegrowane. Doszło do tego, że w szkołach ogólnodostępnych uczy się znacznie więcej dzieci i młodzieży z uszkodzonym wzrokiem niż w ośrodkach szkolno-wychowawczych dla niewidomych i niedowidzących. Więcej na ten temat możesz dowiedzieć się z podrozdziału 10.1. Można by uznać to za korzystne, że rodzice mają wybór, że nie muszą oddawać swoich dzieci do internatów i rozstawać się z nimi.

Niestety, szkoły ogólnodostępne nie są przygotowane do nauczania takich uczniów. Specjalne ośrodki natomiast nie mają dostatecznej liczby uczniów. Starają się więc jakoś "zapełnić" klasy przez przyjmowanie uczniów widzących, powoływanie całkowicie zbędnych specjalnych liceów ogólnokształcących dla niewidomych i obniżanie wymagań w stosunku do wszystkich. Powoduje to obniżanie poziomu nauczania. Wyjaśnienia wymaga stwierdzenie, że ogólnokształcące specjalne licea dla niewidomych są zbędne. Otóż niewidoma młodzież może z powodzeniem uczęszczać do liceów ogólnokształcących i rozwijać się w naturalnym środowisku. Ułatwia to rehabilitację społeczną.

Rozwiązanie tego problemu nie leży w możliwościach indywidualnych osób. Jest to zadanie dla Ministerstwa Edukacji Narodowej, dla stowarzyszeń rodziców niewidomych i słabowidzących dzieci oraz dla PZN-u.

 

15.6. aaa Zatrudnienie dawniej i obecnie

 

Z kart "Przewodnika..." możesz dowiedzieć się o możliwościach zatrudnienia osób niewidomych i słabowidzących. Potencjalnie są one wielkie, a praktycznie znacznie mniejsze. Jak jednak sprawa zatrudnienia wyglądała na przestrzeni wieków?

W czasach starożytnych wolni niewidomi, jeżeli posiadali odpowiednie zdolności, byli bardami, grali, śpiewali, opowiadali legendy, baśnie oraz mity i cieszyli się znacznym uznaniem. Żadna większa uroczystość publiczna czy prywatna nie odbyła się bez ich udziału. Zawód ten był wykonywany jeszcze w XVIII wieku. Stefanowicz Karaczy na podstawie opowiadań niewidomych bardów wydał zbiór baśni i legend Południowych Słowian. Niewidomi bardowie wnieśli wielki wkład w rozwój kultury swoich narodów.

W starożytności zdarzali się też niewidomi politycy, literaci i inne wykształcone osoby. Były to jednak wyjątki.

Drugim zajęciem, masowo wykonywanym w starożytności przez niewidomych było żebractwo. Żebrali wolni niewidomi oraz niewolnicy, którzy nie nadawali się do ciężkiej pracy. Istniały przedsiębiorstwa żebracze, w których niewidomi żebrali dla swego pana. Jeżeli zbyt mało użebrali, byli karani. Byli też celowo okaleczani i oszpecani, żeby wzbudzali litość i uzyskiwali większe datki.

Silni, zdrowi niewidomi niewolnicy zatrudniani byli jako wioślarze na galerach, w kamieniołomach oraz kopalniach przy wydobywaniu kruszców. Niewidome kobiety, jeżeli były młode, ładne i zgrabne, pracowały jako prostytutki. Pozostałe, jeżeli nie miały środków utrzymania, żebrały.

W średniowieczu prawie nic się nie zmieniło pod tym względem. Również zdarzali się niewidomi politycy, prawnicy, naukowcy, ale było ich niewielu i musieli pochodzić z zamożnych rodzin. Podstawowym zajęciem było żebractwo. Zakres tego zjawiska charakteryzuje arabskie powiedzenie: "Zanim wybudowali meczet, niewidomi żebracy już się pod nim ustawiali". Powstawały nawet towarzystwa żebracze o charakterze samorządnym i samopomocowym.

Pierwsze prawne podstawy zmiany na lepsze pojawiły się pod koniec XVIII wieku. Była to Deklaracja Praw Człowieka i Obywatela uchwalona w 1789 r. we Francji. Przeczytaj o tym w podrozdziale 15.2.

W XIX wieku rozwija się szkolnictwo dla niewidomych. Są oni również przygotowywani do pracy zawodowej. Jest to zaledwie kilka zawodów, a wśród nich: szczotkarstwo, wikliniarstwo, strojenie instrumentów muzycznych i muzykowanie. Zatrudnienie przestaje być wyłącznie indywidualną sprawą poszczególnych osób niewidomych i ich przyjaciół. W okresie tym pojawiają się również niewidomi o wyższych kwalifikacjach, wybitni muzycy, nauczyciele itp., lecz są to raczej ich indywidualne sukcesy, a nie systemowe.

Przełom nastąpił w okresie I wojny światowej. Miliony młodych mężczyzn zostało zmobilizowanych. Dotkliwie odczuwalny stał się ostry deficyt siły roboczej, a jednocześnie wzrosło zapotrzebowanie wojska na broń i amunicję, na sprzęt wojskowy, umundurowanie, żywność, środki transportu. Okazało się wówczas, że niewidomi, obok tradycyjnych już zawodów, mogą pracować jako pracownicy biurowi, jako tokarze, frezerzy, obsługiwać prasy mechaniczne, mogą być nauczycielami, prawnikami itd. Zatrudnieniu sprzyjał również fakt, że pojawiło się wielu ociemniałych żołnierzy o wysokich kwalifikacjach, którzy podejmowali pracę na różnych stanowiskach zwalnianych przez mobilizowanych pracowników. Okres I wojny światowej można uznać za milowy krok w dostępie niewidomych do różnych zawodów.

Po wojnie miliony żołnierzy zostało zdemobilizowanych. Zmniejszyło się zapotrzebowanie na wyposażenie wojskowe. Nastąpił okres bezrobocia i kryzys zatrudnienia niewidomych. Sytuacja powtórzyła się w okresie II wojny światowej, po której nie było już tak ostrego kryzysu zatrudnienia jak po I wojnie.

W krajach tzw. demokracji ludowej nastąpił nawet niebywały rozwój zatrudnienia niewidomych. Z założenia w krajach tych miało nie być bezrobocia. Gospodarka nakazowo-rozdzielcza wytworzyła rynek producenta. Niemal wszystko, co zostało wyprodukowane, było sprzedane, bo był to rynek permanentnych niedoborów.

Nastąpił niebywały rozwój spółdzielczości inwalidów i spółdzielczości niewidomych. Powstało ponad 30 spółdzielni niewidomych, w których znalazło zatrudnienie prawie 10 500 osób z uszkodzonym wzrokiem. W Polsce w 1989 r. łącznie w spółdzielczości i innych gałęziach gospodarki, pracowało ponad 14 700 osób ze znacznym i umiarkowanym stopniem niepełnosprawności z tytułu utraty lub uszkodzenia wzroku. W okresie tym niewidomym żyło się lepiej niż przeciętnie w kraju. Prawie wszyscy, którzy byli zdolni do pracy i chcieli pracować, znajdywali zatrudnienie. Większość z nich otrzymywała również renty inwalidzkie, były też inne udogodnienia. Spółdzielnie niewidomych dbały o zaopatrzenie w produkty żywnościowe i atrakcyjne (jak na owe czasy) towary, np. pralki, telewizory, a nawet samochody. Przydziały talonów na te towary wpływały na jakość życia niewidomych i słabowidzących. Był to więc okres bardzo zły dla narodu jako całości, ale stosunkowo dobry dla niewidomych.

Po 1989 r. w Polsce nastąpiły zmiany gospodarcze i społeczne. Rynek producenta został przekształcony w rynek konsumenta. Przestało brakować towarów, klienci zaczęli przywiązywać dużą uwagę do jakości i estetyki towarów. Nastąpił głęboki kryzys spółdzielczości inwalidów i spółdzielczości niewidomych. Większość z wcześniej pracujących utraciło pracę i stan zatrudnienia osób z uszkodzonym wzrokiem ulega dalszemu zmniejszaniu. Według niepełnych statystyk w 2007 r. pracowało już tylko 5 243 niewidomych i słabowidzących.

Na podkreślenie zasługuje fakt, że zmniejszenie zatrudnienia niewidomych i słabowidzących następuje mimo wielkiego wsparcia państwa i postępu technicznego.

 

15.7. aaa Rozwój stowarzyszeń osób niewidomych

 

Obecnie w każdym cywilizowanym kraju istnieją tysiące różnych organizacji pozarządowych. Znaczna ich część działa na rzecz osób niepełnosprawnych, w tym niewidomych i słabowidzących. Istnieją też stowarzyszenia osób z uszkodzonym wzrokiem o charakterze samorządowym i samopomocowym. W Polsce najsilniejszą, najbardziej wszechstronną organizacją tego typu jest Polski Związek Niewidomych.

Organizacje pozarządowe obecnie pełnią bardzo ważne funkcje społeczne. Ich działalność uregulowana jest USTAWĄ z dnia 7 kwietnia 1989 r. Prawo o stowarzyszeniach oraz USTAWĄ z dnia 6 kwietnia 1984 r. o fundacjach. Niektóre zasady działalności organizacji pozarządowych reguluje USTAWA z dnia 24 kwietnia 2003 r. o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie. Nie zawsze jednak tak było. Od dawna niewidomi dążyli do powołania silnych, ogólnokrajowych organizacji, a następnie organizacji międzynarodowych.

Jak już wspomniano, najsilniejszym, największym i najlepiej zorganizowanym stowarzyszeniem w Polsce jest PZN. Są również inne stowarzyszenia, np. Stowarzyszenie Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki Niewidomych i Słabowidzących "Cross" czy Związek Ociemniałych Żołnierzy RP. Mają jednak one mniejszy zakres działania.

Powstały też organizacje o zasięgu kontynentalnym, np. Europejska Unia Niewidomych oraz o światowym zasięgu działania - Światowa Unia Niewidomych. PZN jest członkiem Europejskiej i Światowej Unii Niewidomych. Tak jest obecnie, lecz stowarzyszenia rodziły się w trudzie i przez setki lat.

Już w średniowieczu były próby tworzenia stowarzyszeń osób niewidomych. Niewidomi wówczas utrzymywali się przeważnie z żebractwa. Tworzyli więc bractwa żebracze. Bractwa były organizacjami samorządnymi i samopomocowymi. Regulowały wzajemne stosunki wśród tej społeczności, dzieliły tereny, na których poszczególne bractwa mogły prowadzić żebraczą działalność. Bractwa te organizowały spotkania, w czasie których omawiano zagadnienia ważne dla ich członków i podejmowano decyzje.

W XIII i XIV wieku następują zmiany systemu gospodarczego. Coraz większą rolę odgrywa pieniądz. Gospodarka naturalna stopniowo zastępowana jest społecznym podziałem pracy i wymianą handlową. Jak zwykle, przy tak wielkich przemianach, wystąpił wielki kryzys gospodarczy. Zaczęto zwalczać żebractwo, żebraków wygania się z miast. Wówczas powoływane są wolne bractwa, których zadaniem jest walka o wspólne interesy. Bractwa te oddawały się pod opiekę parafii. W XV wieku powstały takie bractwa w Strassburgu, Zurychu i Frankfurcie. Niewidomi opodatkowywali się i tworzyli kasy wzajemnej pomocy. Zrzeszali się też niewidomi grajkowie i bardowie.

Na szerszą skalę stowarzyszenia niewidomych zaczęły powstawać dopiero w XIX wieku. Wówczas rozwijało się już szkolnictwo dla niewidomych i stały się dostępne niektóre zawody, np. szczotkarstwo, koszykarstwo i strojenie instrumentów muzycznych. Coraz więcej niewidomych posiadało wykształcenie podstawowe i średnie. Coraz lepiej zaczynali rozumieć, że sami najlepiej znają swoje potrzeby i najlepiej wiedzą, jak rozwiązywać własne problemy. W XIX wieku powstaje wiele stowarzyszeń w całej Europie.

Na ziemiach polskich również powstają stowarzyszenia osób niewidomych. Polska wówczas nie istniała i pomoc niewidomym nie była działalnością priorytetową. Mimo to rozpoczęto nauczanie niewidomych i zaczęli organizować się oni we własnych stowarzyszeniach. Pierwszym było powstałe w Warszawie w 1864 r. Towarzystwo Niewidomych Muzyków. Rozwój stowarzyszeń osób niewidomych o charakterze samopomocowym przypadł na pierwszą połowę XX wieku, już w wolnej Polsce. Powstało wówczas kilkanaście stowarzyszeń i podjęto starania o powołanie ogólnopolskiego stowarzyszenia niewidomych. Ociemniałym żołnierzom udało się to już w 1929 r. Zjednoczyły się wówczas trzy stowarzyszenia ociemniałych żołnierzy i powstał Związek Ociemniałych Żołnierzy RP. Niewidomi cywilni musieli czekać na powstanie ogólnokrajowego stowarzyszenia do grudnia 1946 r. Wówczas, na zjeździe w Chorzowie, 10 regionalnych stowarzyszeń powołało Związek Pracowników Niewidomych RP. Wbrew nazwie, Związek ten nie zrzeszał wyłącznie pracowników i nie zajmował się wyłącznie problematyką zatrudnionych niewidomych.

Prowadził działalność gospodarczą, powoływał własne zakłady pracy, które zatrudniały niewidomych. Była to ważna, ale nie jedyna działalność. Związek zajmował się też odbudową i rozbudową szkolnictwa dla niewidomych, organizował kursy nauki pisma punktowego, dążył do tworzenia zakładów rehabilitacji niewidomych, przede wszystkim ociemniałych żołnierzy oraz młodych niewidomych, którzy tracili wzrok w wyniku wybuchów min, pocisków i innych pozostałości wojny. Organizował też życie kulturalne, powoływał zespoły artystyczne. Związek Pracowników Niewidomych RP wniósł wielki wkład w kształtowanie tożsamości i świadomości polskich niewidomych.

W czerwcu 1951 r. na skutek decyzji politycznej, połączono Związek Pracowników Niewidomych RP ze Związkiem Ociemniałych Żołnierzy RP i powstał Polski Związek Niewidomych. W 1957 r. po "polskim październiku" ZOŻ reaktywował swoją działalność jako samodzielne stowarzyszenie. PZN jednak pod tą nazwą działa w dalszym ciągu.

O działalności PZN-u więcej możesz przeczytać w rozdziale 18.1.

Rozwój stowarzyszeń osób z uszkodzonym wzrokiem o charakterze samorządowym i samopomocowym miał wielki wpływ na rozwój rehabilitacji tej grupy osób niepełnosprawnych, na ich warunki życia, na zatrudnienie itd. Obecnie ruch ten w Polsce przeżywa kryzys. Ciągle powstają nowe stowarzyszenia, niewidomi tracą zainteresowanie przynależnością do nich. Ciągle jednak jest to silny ruch i z pewnością osoby z uszkodzonym wzrokiem przezwyciężą obecne trudności. Jest to ważne, gdyż zaspokajanie ich potrzeb przez inne instytucje i organizacje nie jest na odpowiednim poziomie. Najczęściej pomoc ogranicza się do przyznawania zasiłków, dotacji, dofinansowań oraz edukacji dzieci i młodzieży. Ponieważ żadna instytucja ani organizacja nie świadczy pomocy rehabilitacyjnej, w ścisłym tego słowa znaczeniu, muszą o to zabiegać stowarzyszenia osób niewidomych i słabowidzących.