O czytelnika trzeba dbać

  Mimo wspaniałych osiągnięć technicznych brajla nie da się niczym zastąpić.

Kiedy pod koniec czerwca spędzałam kilka dni w Zurychu, uczestnicząc w międzynarodowej konferencji poświęconej organizacjom pozarządowym, przyszło mi na myśl, że warto by przywieźć Czytelnikom „Pochodni” mały prezent w postaci najświeższych informacji o wydawnictwach dla niewidomych w Szwajcarii. Planowałam i tak spotkać się w jedyny wolny wieczór ze znajomą z dawnych czasów, Dorotą Pograniczną, która już ponad 20 lat mieszka w Szwajcarii i pracuje w tamtejszej wspaniałej bibliotece dla niewidomych. Bardzo chętnie zgodziła się udzielić wywiadu, zwłaszcza, że sama przez krótki okres w swoim życiu pracowała w naszej drukarni jako korektorka.

Spotkałyśmy się w jej mieszkaniu, a ściślej mówiąc w niewielkim, przylegającym do niego ogródku. W późny letni wieczór pachniał oszałamiająco rozcierany na dłoni rozmaryn, a czas naszej rozmowy odmierzały kwadransami kościelne zegary, jako że wszystkie szwajcarskie kościoły mają na wieżach zegary, które przypominają ludziom o przemijaniu.

Szwajcarska Biblioteka dla Niewidomych i Słabo Widzących (Sweizerische Bibliothek fur Blinde und Sehbehinderte - SBS) jest instytucją, której zadania wykraczają znacznie poza zakres działalności typowej biblioteki. Obejmuje ona kilka działów, a tylko jednym z nich jest dział wypożyczania książek. Księgozbiór kasetowy liczy ok. 14 tys. tytułów, brajlowski - 9 tys., drukiem powiększonym - 2 tys. oraz nutowy - ok. 2 tys. W bibliotece jest również około 300 różnych gier, zaadaptowanych do potrzeb niewidomych.  

- Jak to się dzieje, że macie takie bogactwo książek i publikacji?

- Wynika to głównie z potrzeb, które zgłaszają nam czytelnicy. Naszym głównym zadaniem jest udostępnianie im informacji, których potrzebują. Realizujemy to przy pomocy różnych mediów. Mamy ok. 5 tys. czytelników. Są to przede wszystkim Szwajcarzy, ale pokaźną grupę stanowią Niemcy, gdyż wydajemy sporo literatury niemieckojęzycznej. Jak wiadomo, specyfika Szwajcarii polega na zróżnicowaniu językowym (są tu trzy główne obszary językowe: niemiecko-, francusko- i włoskojęzyczny). Nasza biblioteka jest atrakcyjna również i z tego względu, że posiadamy sporo literatury fachowej, przeznaczonej przede wszystkim dla uczniów szkół wyższych, oraz popularnonaukowej. Są to wszelkiego typu poradniki, publikacje z dziedziny fizyki, astronomii, biologii, ekonomii, socjologii itd. Spośród podręczników dla szkół wyższych do księgozbiorów bibliotecznych przyjmujemy tylko te, które mogą wzbudzić zainteresowanie innych czytelników, nie tylko studentów i naukowców.

- W takim razie jak zaspokajane jest zapotrzebowanie na podręczniki?

- Oprócz działu bibliotecznego mamy też działy produkcyjne: wydawnictwo brajlowskie i tzw. audioprodukcję. To pierwsze produkuje książki i nuty. Przede wszystkim jednak realizuje zamówienia indywidualne. Kształcenie młodzieży jest subwencjonowane. Instytucja ubezpieczeniowa, zwana Inwaliden Versicherung, płaci za podręcznik, nawet jeśli tylko jeden uczeń go potrzebuje. Ponieważ w każdym z 12 kantonów w zasadzie używane są inne podręczniki, wydawnictwo ma zawsze pełne ręce roboty.

- Z tego, co mówisz, wnioskuję, że uczniowie kształcą się głównie w systemie integracyjnym.

- Podręczniki produkujemy właśnie dla nich. Są wprawdzie w Szwajcarii również szkoły dla niewidomych, ale one zwykle same wydają potrzebne im materiały. Czasem rozwija się współpraca pomiędzy szkołą i wydawnictwem. Ostatnio zrealizowaliśmy bardzo ciekawy projekt, w wyniku którego powstał podręcznik do matematyki dla klasy V. Wydawnictwo dało swoją wiedzę techniczną, szkoła - pedagogiczną i został opracowany podręcznik w języku XML. Na podstawie tego źródła można otrzymać wersję brajlowską, w druku powiększonym oraz HTML na dyskietce. Wykresy i obrazki zostały w każdej z tych wersji odpowiednio przystosowane dla poszczególnych grup użytkowników: dla słabo widzących poprzez zastosowanie odpowiednich kontrastów kolorów w ilustracjach i wykresach, a w wersji brajlowskiej m.in. przez wprowadzenie opisów i dodatkowych objaśnień.

- Kto finansuje te wszystkie przedsięwzięcia? W naszej bibliotece prawie nic nie przybywa.

- Częściowo państwo. Do niedawna państwo finansowało 80 proc. naszych pensji. Teraz obowiązuje coś w rodzaju zbiorowego układu, w ramach którego państwo w dalszym ciągu finansuje dużą część produkcji wydawniczej. Jeżeli np. zamawiana jest książka i wiadomo, że instytucja ubezpieczeniowa zapłaci za nią, państwo płaci 54 franki za godzinę pracy potrzebnej do wyprodukowania danej pozycji. Poza tym organizowane są akcje, w ramach których po prostu zbieramy pieniądze na naszą działalność. Trzeba przyznać, że produkcja SBS nie jest rentowna.

- A czy jest kosztowna?

- O, tak.

- Kto decyduje o doborze książek?

- Istnieje komisja, która zbiera się raz w miesiącu i dokonuje ich wyboru. W jej skład wchodzą osoby z biblioteki i z działów produkcyjnych. Mają one za zadanie interesować się na bieżąco sytuacją na rynku wydawniczym. Książki uznane za interesujące są zamawiane do obejrzenia. Każdy członek komisji na zebraniu prezentuje swoje propozycje. Potem odbywa się dyskusja i komisja decyduje, czy książka zostanie wydana i w jakiej formie: na kasecie, w brajlu, czy też zarówno na kasecie, jak i w brajlu. Działy produkcyjne przyjmują zamówienia i przygotowują wybrane pozycje.

Dość duży procent naszych księgozbiorów stanowią pozycje zakupione od innych wydawnictw. Istnieje też dobra współpraca pomiędzy szwajcarskimi bibliotekami w ramach konsorcjum bibliotek.

- Czy czytelnicy płacą za korzystanie z biblioteki?

- Osoba zapisująca się do biblioteki musi przedstawić zaświadczenie lekarskie i zapłacić jednorazowo 50 franków wpisowego. Wypożyczanie książek jest bezpłatne, natomiast sprzedawane są katalogi. Mamy katalogi drukowane, na dyskietce lub na CD. W internecie dostęp do katalogu jest bezpłatny. Dział audioprodukcji wydaje też na kasetach około 50 różnych czasopism, zawierających artykuły z prasy ogólnodostępnej. Wpłaca się 30 franków rocznie i można korzystać z dowolnie wybranych czasopism. Ja w ramach tych 30 franków czytam cztery czasopisma, m.in. miesięcznik psychologiczny i kwartalnik ezoteryczny poświęcony wiedzy tajemnej.

- Więc nie macie czasopism, które sami redagujecie?

- Nie. Wydajemy jedynie biuletyny informujące o nowościach wydawniczych: jeden dla czytelników książek brajlowskich, drugi o książkach na kasetach. Magazyn taki obejmuje katalog nowości uzupełniony recenzjami. Czasopisma natomiast wydawane są przez organizacje niewidomych. Jedno z nich jest charakterem zbliżone do polskiej „Pochodni”. Jest też czasopismo informacyjne na temat nowych pomocy technicznych dla niewidomych. Produkowane jest u nas w wydawnictwie, ale redakcją zajmuje się jedna z dużych organizacji niewidomych.

- Czy tylko uczniowie zamawiają u was książki?

- Nawet ci Szwajcarzy, którzy się nie uczą, ani nie pracują, a więc nie mają dofinansowania z instytucji ubezpieczeniowej, mogą sobie od czasu do czasu zamówić książkę do kwoty 3 tysięcy franków.

- Czy jest to wystarczająca suma, żeby wyprodukować książkę?

- Oczywiście. Ja sama zamówiłam już kilka książek w ramach tego funduszu. Naturalnie tańsze są te nagrywane na kasetach. Najczęściej lektorami są profesjonaliści: aktorzy lub spikerzy. Niekiedy lektorzy nagrywają teksty w domu. Osoby takie przechodzą odpowiednie kursy dla lektorów, ale dbamy również o to, aby wykształcenie lektora zgadzało się z tematyką nagrywanej literatury. Mamy spory zbiór literatury nagranej po angielsku przez angielskich lektorów tu w Szwajcarii.

- Wspominałaś też o planach rozszerzenia waszej działalności wydawniczej o nowe media.

- Tak, obecnie rozszerzamy swoją działalność o literaturę elektroniczną, wydawaną przez normalne wydawnictwa na CD-romach, w tym także w formacie MP3. Mamy na razie dział eksperymentalny, który prowadzi poradnictwo w tej dziedzinie. Zgromadziliśmy już zbiór takich publikacji na CD, których jednak, przynajmniej na razie, nie wypożyczamy. Jeśli zwróci się do nas np. osoba, która poszukuje słownika mitologii greckiej albo zbioru literatury światowej z danego okresu, a my tę pozycję posiadamy, to oglądamy ją razem z zainteresowanym pod kątem możliwości korzystania z niej przez niewidomego. Potem ta osoba może sobie po prostu kupić daną pozycję.

- W marcu br. odbyła się w Warszawie konferencja poświęcona m.in. nowoczesnej książce w formacie Daisy. Czy Szwajcarzy korzystają już z takiej książki?

- Od jesieni rozpoczniemy wypożyczanie księgozbioru w formacie Daisy. Są to książki na płytach CD w formie, którą określiłabym jako digitalizowanie audio, przy czym ważne jest to, że są one strukturowane.

- To jakiś neologizm. Co to znaczy „strukturowane”?

- Jest to możliwość wyszukiwania dowolnie wybranych rozdziałów, stron, przeczytania spisu treści itd. Do tej pory książki mówione nie dawały takiej możliwości, bądź też dawały ją w niedostatecznym zakresie.

- Co trzeba mieć, żeby czytać książkę w formacie Daisy?

- Przede wszystkim samą książkę strukturowaną. Potrzebny też jest specjalny odtwarzacz. Na rynku pojawia się ich ostatnio coraz więcej i dają one różne możliwości. Można też odtwarzać takie płytki na zwykłym odtwarzaczu formatu MP3, ale wtedy zakres możliwości jest ograniczony, w każdym razie wystarczający do czytania powieści.

Jeśli ktoś posiada specjalny program, może czytać książki w formacie Daisy przy swoim komputerze i wtedy nie jest konieczny odtwarzacz. Czytanie przy komputerze będzie szczególnie atrakcyjne, gdy przybędzie książek, które połączą tekst drukowany z nagraniem. Będzie można czytać książkę równolegle w formie audio i brajlem.

- Wasza biblioteka jest członkiem Międzynarodowego Konsorcjum Daisy, które ma za zadanie wprowadzanie i promowanie standardu Daisy. Z jakim zasobem rozpoczniecie jesienią wypożyczanie książek Daisy?

- Na początku zgromadziliśmy około 600 tytułów. 5 lipca organizujemy w bibliotece dzień dla publiczności. Mamy pełen pokój odtwarzaczy Daisy. Będziemy zapoznawać zwiedzających z ich obsługą. W Szwajcarii są już osoby, które korzystają z formatu Daisy, np. studenci. Dla nich zrobiliśmy już pierwsze książki.

- Jaką funkcję pełnisz w bibliotece?

- Pracuję na stanowisku zastępcy kierownika biblioteki, a poza tym jestem odpowiedzialna za dział katalogowy, który pracuje nie tylko dla potrzeb czytelników, ale także dla działów produkcyjnych. Prowadzimy bank danych dla wydawnictwa i audioprodukcji. Sama trochę programuję i muszę się pochwalić, że napisałam program dla katalogu w internecie, ściślej mówiąc stronę przeznaczoną dla klienta.

- O ile się nie mylę, jesteś z wykształcenia polonistką.

- Skończyłam również matematykę. Pracując w dziale katalogowym, mam do czynienia z obydwiema dziedzinami wiedzy. Dlatego moja praca tak mi odpowiada.

- Czy zostaje ci trochę wolnego czasu dla siebie?

- Naturalnie. W wolnych chwilach rzeźbię w kamieniu. Mam całą kolekcję miniaturek, które ci chętnie pokażę. Poza tym dużo czytam.

- Jak się to dzieje, że tak pięknie mówisz po polsku: po 22 latach pobytu w obcym kraju nie masz ani śladu obcego akcentu.

- Nie wyobrażam sobie, żeby mogło być inaczej. Czytam dużo polskich książek. Jestem wdzięczna Bibliotece Centralnej PZN, że mi je wypożycza.

- A co chciałabyś przekazać polskim czytelnikom jako osoba pracująca tyle lat w bibliotece dla niewidomych?

- Przede wszystkim to, że przy wszystkich wspaniałych osiągnięciach technicznych brajla nie da się niczym zastąpić. W Szwajcarii naucza się brajla zarówno w szkołach dla niewidomych, jak i w systemie integracyjnym przy pomocy specjalnie przeszkolonych pedagogów. Jeżeli zgłasza się do nas młody człowiek, który nie zna brajla, a właśnie traci wzrok, tłumaczymy mu, jak wiele traci, bo przecież mamy do zaoferowania dużo brajlowskich publikacji. Zachęcamy, aby się brajla nauczył. Podejmujemy też duży wysiłek, aby uczyć dorosłych, przynajmniej w takim zakresie, by samodzielnie mogli sobie zrobić notatki. O czytelników brajlowskich trzeba szczególnie dbać. W brajlu powinny ukazywać się najbardziej ciekawe książki i dużo nowości, bo inaczej nie będą chętnie czytali. Nasze nowości brajlowskie tylko z maja-czerwca obejmują 70 tytułów. Jednak obiektywnie trzeba stwierdzić, że czytelnictwo brajlowskie ma i tak niewielką tendencję spadkową. Biblioteka powinna pracować nad tym, żeby brajl nie umarł, bo w czasach komputeryzacji ma on niewątpliwie przyszłość. Niestety produkcja brajla jest droga, więc staramy się przekonywać do finansowego wsparcia sponsorów i szkoły, gdzie kształcą się młodzi. W Szwajcarii, jak wszędzie obecnie, jest moda na oszczędzanie. Pomimo to mogę uczciwie powiedzieć, że nasza biblioteka ciągle się rozwija.

- Życzę ci, żeby nigdy nie przestała się rozwijać. Pora się żegnać. Zegar już dawno wydzwonił północ. Oglądam jeszcze obiecaną kolekcję kamiennych miniatur, tchnących spokojem i opuszczam sympatyczne mieszkanie, którego właścicielka, co nietrudno zauważyć, nie żałuje miejsca na książki.

  Rozmawiała Helena Jakubowska

  pochodnia wrzesień 2003