Sylwester Peryt

Warszawa, styczeń 2004 r.

    Wyjaśnienia

 

Zwracam się do Państwa nie tylko jako Przewodniczący ZG PZN, ale przede wszystkim jako człowiek, którego dobremu imieniu bezpodstawnie i bezkarnie się uwłacza. Wykorzystuje się do tego argumenty świadczące o braku merytorycznych podstaw i co najmniej złej woli moich antagonistów.  

Na plenarnym posiedzeniu ZG PZN, w dniu 17 października 2003 r., Główna Komisja Rewizyjna, uchwałą z dn. 10.10.2003 r., postulowała odwołanie dyrektora Związku i zawieszenie mnie w pełnieniu funkcji przewodniczącego ZG PZN, na podstawie zarzutów zawartych w uchwale. Udzieliłem wyjaśnień dotyczących poruszanych problemów. W konsekwencji Zarząd Główny w tajnym głosowaniu (17 do 16 głosów) zadecydował o pozostawieniu mnie na stanowisku przewodniczącego ZG, a tym samym, o bezzasadności wniosku o zawieszenie.

Niestety, nie mam innego wyjścia jak również na forum publicznym odpowiedzieć na zarzuty i pomówienia określone w uchwale Głównej Komisji Rewizyjnej PZN, jako "działania godzące w dobre imię Związku i nadużywanie stanowiska do celów prywatnych".  

Zarzucono mi:  

1. Próby podważenia uchwały Zjazdowej i forsowanie sprzedaży gruntów i budowy przy ul. Konwiktorskiej

Nigdy nie podważałem uchwał Zjazdu w tej sprawie i nie forsowałem jakichkolwiek sprzecznych z nimi rozwiązań. Uważałem natomiast, iż w obecnych, niepewnych czasach gospodarskim błędem i niedopatrzeniem byłoby bezkrytyczne zamykanie się na każdą poważniejszą informację i propozycję w tej kwestii, nawet hipotetyczną. Ich omówienie na forum Prezydium ZG uważałem za swój obowiązek, podobnie jak i inni członkowie Prezydium.

2. Zaciągnięcie prywatnej pożyczki w wysokości 50 tys. ze środków obrotowych kierowanej przeze mnie Spółki

Pożyczki nie przyznałem sobie sam, a udzielono mi jej za zgodą i na podstawie uchwały Rady Nadzorczej ZNiW. Decyzję tę poprzedziła analiza kondycji finansowej Spółki oraz niezależna opinia prawna, w której brak przeciwwskazań formalnych do zaciągnięcia pożyczki. Na późniejsze życzenie GKR, podobną opinię wydały służby prawne PZN.

Chciałbym zauważyć, że gdybym postępował w życiu tak, jak mi się imputuje, to nie musiałbym zaciągać pożyczek na zapewnienie sobie skromnego dachu nad głową w dwudziestoletnim wieżowcu, tylko idąc za przykładem innych kupowałbym kolejne nowe mieszkanie.

3. Złamanie uchwały Prezydium i Plenum ZG w sprawie przyjęcia darowizny w Olsztynie

Zmiany decyzji Prezydium ZG dotyczącej przeznaczenia darowizny dokonano na prośbę Dyrekcji Ośrodka Mieszkalno-Rehabilitacyjnego w Olsztynie. Plenum ZG zaakceptowało ten fakt decyzją z czerwca 2003 r. Nie była to więc moja inicjatywa i poczynania sprzeczne z interesem Związku. Akt notarialny darowizny został podpisany przeze mnie i Skarbnika Związku.  

4. Nadużycie stanowiska przewodniczącego ZG przy przedstawianiu prywatnej opinii do MENiS w sprawie wyposażenia pracowni komputerowych w szkołach dla niewidomych i słabo widzących  

O projekt specyfikacji wyposażenia pracowni i indywidualną opiekę nad jej opracowaniem MENiS zwróciło się bezpośrednio do mnie. Włożyłem wiele wysiłku w tę pracę i mam satysfakcję, iż sporządzone przeze mnie wykazy znalazły pełne uznanie w Ministerstwie oraz w oczach dyrektorów ośrodków szkolnych dla niewidomych i słabo widzących. I o to chodzi, a nie o zadowolenie związkowych awanturników.  

Posądzanie mnie o faworyzowanie jakiejkolwiek firmy komputerowej jest absurdalne, gdyż specyfikacja w żaden sposób nie sugerowała ani producenta, ani dystrybutorów sprzętu, a moi rzekomi faworyci nie brali udziału w przetargu MENiS. No cóż, może właśnie moja bezstronność w tej sprawie była komuś nie na rękę.  

5. Próby przekazania planowanej fundacji działek w Piasecznie i udostępnienia ich osobom fizycznym pod budowę domków prywatnych

W sprawie przeznaczenia działek w Piasecznie niczego nie "forsowałem". Pomysły na zagospodarowanie ziemi były różne, płynęły z wielu stron i były szeroko dyskutowane przez Prezydium i Plenum, jeszcze w 2001 r. Tok rozumowania i decyzji w sprawie Piaseczna był sprawą publiczną i dokładnie znaną. Nikt mi przez te trzy lata nie sugerował, iż byłem autorem końcowych decyzji. Nie jestem ich twórcą i nie byłem obecny przy ich podejmowaniu. Moje osobiste poglądy na temat ostatecznych rozwiązań były krańcowo różne, czego nie omieszkałem wyrazić. Ta sprawa jest daleko ode mnie.

6. Brak jakiejkolwiek współpracy z władzami PFRON

Trudno o mniej uzasadnione zastrzeżenie. Spotykałem się z władzami PFRON nie tylko w trakcie specjalnie umówionych wizyt, negocjowania warunków i podpisywania związkowych umów, ale i przy licznych okazjach związanych z moim udziałem w pracach gremiów opiniodawczych i doradczych PFRON, Biura Pełnomocnika ds. Osób Niepełnosprawnych, pracach sejmowych czy innych. I tu rzeczywiście zdecydowanie forsowałem, ale sprawy naszego środowiska i Związku. Między innymi tak postrzegam swoją rolę jako Przewodniczącego PZN, temu poświęcam swoje siły i czas. Nie tracę energii na dyskredytowanie związkowych przeciwników, obrzucanie ich błotem dla pozyskania lichej aprobaty w przedwyborczych rozgrywkach.  

7. Próby wymuszenia zatrudnienia żony na stanowisku dyrektora biblioteki

Na czym polegały moje próby "wymuszenia" - do dziś nie wiem. Moja zmarła w 2002 r. żona przez wiele lat była zastępcą dyrektora BC PZN, miała odpowiednie wykształcenie, doświadczenie i wiedzę na temat placówki, którą tak długo i z wielkim oddaniem współkierowała. Miała też wolną wolę i prawo do oficjalnego kandydowania na stanowisko dyrektora po moim odejściu z Biblioteki. Startowała do wyborów jak każdy inny kandydat. Przegrała - mimo odpowiedniego wykształcenia, doświadczenia, wiedzy i zaangażowania. Więc kto i co tu wymusił ?  

Tak, do dziś uważam - i nie ukrywałem tego - iż byłaby dobrym dyrektorem Biblioteki. Doceniać czyjeś kwalifikacje, to chyba nie zbrodnia.

W obecnie kierowanej przeze mnie Spółce nie stworzyłem specjalnego stanowiska dla mojej zmarłej żony. Stanowisko to istnieje w strukturach organizacyjnych ZNIW. Żona zajmowała je przez 9 miesięcy do chwili śmierci.  

Życzyłbym sobie, aby autorzy pomówień pod moim adresem raczyli dodawać godne "ś.p." przed imieniem zmarłej. Uchroni to również moją obecną małżonkę przed utożsamianiem ze sprawami, które jej nie dotyczą.

8. Samowolne złamanie uchwały Prezydium ZG w sprawie zwołania nadzwyczajnego plenum  

Nigdy nie kwestionowałem uchwały Prezydium ZG w sprawie zwołania nadzwyczajnego plenum ZG na dzień 17.10. br. - przecież jako członek Prezydium również ją podejmowałem. Zaproponowałem tylko, aby jednocześnie odbyło się plenum zwyczajne i można było omówić bieżące sprawy w tym samym terminie. Porządek obrad nie uległby zmianie, tylko uzupełnieniu. To zrozumiałe, iż oszczędziłoby to ponownych wysiłków organizacyjnych, czasu i kosztów. Dlatego ZG w dniu 17.10. br. zaakceptował mój wniosek i uzupełnił porządek obrad.  

9. Złamanie uchwały Prezydium i podjęcie w trybie # 17 decyzji o wyjeździe do Australii

Trudno, aby Polskiemu Związkowi Niewidomych nie zależało na udziale w spotkaniu Zgromadzenia Generalnego Światowej Unii Niewidomych, które odbywało się w Australii w listopadzie 2000 r. Nie żyjemy na bezludnej wyspie i nie możemy być organizacją zaściankową, odcinającą się od najważniejszych doświadczeń niewidomych z całego świata. Wspomnianą uchwałę podjęto z uwagi na brak środków finansowych. Jednak w ostatniej chwili pojawiło się dodatkowe dofinansowanie na ten cel, stąd podjęcie decyzji o wyjeździe w trybie # 17 Regulaminu Prezydium ZG. Była to decyzja zbiorowa, a nie moja osobista. Podobnie jak skład delegacji PZN - p. Teresa Wrzesińska, p. Tadeusz Majewski oraz moja skromna osoba. O owocach udziału w Zgromadzeniu Światowej Unii Niewidomych dla naszej organizacji pisały związkowe czasopisma.

10. Decyzja o sprzedaży nieruchomości w Lubczy oraz udziałów w spółce "Dianina" zapadła również gremialnie, uchwałami Zarządu Głównego i całego Prezydium ZG. Nie mam w tym swojej szczególnej roli. Powody decyzji wyjaśniane były już bardzo szeroko. Zaznaczę tylko, iż zapadły w absolutnie krytycznej sytuacji finansowej Związku, której obecne władze nie były autorem. Otrzymaliśmy spuściznę nie do pozazdroszczenia i odpowiedzialność za wyprowadzenie Związku z patowej sytuacji.  

Chciałbym wyraźnie podkreślić, iż przez wszystkie ostatnie lata Główna Komisja Rewizyjna na bieżąco informowana była o pracach i decyzjach władz Związku (również o Lubczy, "Dianinie", wyjeździe do Australii, darowiźnie dla Ośrodka w Olsztynie). Działo się to regularnie, również podczas zebrań GKR, na które byłem zapraszany jako Przewodniczący ZG PZN i o wszystkim informowałem osobiście. Należy zapytać Główną Komisję Rewizyjną, dlaczego nigdy wcześniej nie zgłaszała tak radykalnych zastrzeżeń, jak obecnie.

Za bezzasadne uważam wątpliwości dotyczące łączenia przeze mnie funkcji w ZG PZN oraz ZNiW ZN. Jak do tej pory, nie można stwierdzić, iż Związek na tym traci. Kontrolę nad Spółką sprawuje Rada Nadzorcza, funkcjonuje też międzyzakładowa komisja związku zawodowego. Redakcje czasopism PZN są całkowicie niezależne w swoich opiniach. Świadczą o tym treści zamieszczane w związkowych wydawnictwach - bywają tendencyjne na moją niekorzyść. Wydawnictwa służą wszystkim niewidomym, a to, że ZNiW je drukuje, to efekt dramatycznej walki o fundusze. W tym nikt nam nie pomógł.  

Powyżej odniosłem się do wszystkich oficjalnie spisanych zastrzeżeń. Do ogólnikowego oczerniania mnie w kuluarach odnosił się nie będę. Nie będę też odpłacał "pięknym za nadobne", czy mówił poza plecami o cudzych "interesach". Na konkretne zarzuty - konkretnie odpowiem. Od dawna cierpliwie znoszę niepoważne wytwory wyobraźni niektórych związkowych działaczy. Już nie pytam - dlaczego i jak długo jeszcze ? Tylko, gdzie w tym chodzi o dobro Związku i naszego środowiska.

To wszystko jest bardzo przykre.

Godzę społeczne funkcje w ZG z pracą zawodową, też w ramach PZN. Wiem, ile wkładałem serca i wysiłku, co udało się zrobić i co zachować dla polskich niewidomych. Zawsze traktowałem to jako priorytet. Zakres tej pracy daleko wykracza poza pojmowanie osób, których jedynym i wątpliwym "osiągnięciem" jest obrażanie mnie czy moich współpracowników.

Biuletyn Informacyjny  styczeń 2004