Per Lachaiese  

Danuta Tomerska  

 

Listopad. Miesiąc pamięci zmarłych. W związku z tym chcę raz jeszcze wrócić wspomnieniem do Fryderyka Chopina, którego 150-tą rocznicę śmierci obchodził w październiku cały świat kultury.

Nasz wielki kompozytor zmarł w Paryżu. W ostatniej woli życzył sobie, by pożegnały go dźwięki muzyki Mozarta. 30 października 1849 r. odbył się jego pogrzeb. W październiku tego roku, w rocznicę jego śmierci, w jednym z najpiękniejszych kościołów Paryża pod wezwaniem Marii Magdaleny odtworzono uroczystość pogrzebową Fryderyka Chopina z odegraniem Mszy żałobnej Mozarta i słynnym Requiem. Tę uroczystość transmitowała także telewizja polska.  

Fryderyk Chopin został pochowany na cmentarzu P~ere_Lachaise (czyt. per laszez). Do grobu włożono mu grudkę ziemi mazowieckiej przysłanej w urnie z Polski. Serce jego zostało przewiezione do Warszawy i wmurowane w ścianę kościoła św. Krzyża.

Nazwa cmentarza pochodzi od nazwiska dawnego właściciela tego terenu, jezuity, Ojca (po francusku p~ere) de la Chaise, który był spowiednikiem króla Ludwika XIV. Na rozkaz Napoleona wykupiono tę posiadłość w 1803 r. pod nowy cmentarz. Położony na zalesionym terenie górzystym stał się najdostojniejszym ze wszystkich cmentarzy paryskich i modnym miejscem wiecznego spoczynku wielu sławnych ludzi. Znajduje się tu ponad 100 tysięcy pomników. Wiele z nich to prawdziwe dzieła sztuki rzeźbiarskiej.

Grobowiec Fryderyka Chopina należy do skromniejszych. Na postumencie umieszczona jest rzeźba z białego marmuru przedstawiająca siedzącą postać kobiecą z pochyloną smutnie głową i trzymającą na kolanach lirę. Jest to jakby symbol płaczącej Muzy. Na frontowej ścianie postumentu znajduje się płaskorzeźba profilu głowy Chopina. Z lewej strony płaskorzeźby wyryte jest imię i nazwisko kompozytora, z prawej - data jego śmierci.

Przed kilkoma laty byłam w Paryżu 1 listopada. Wczesnym popołudniem udałam się na cmentarz P~ere-Lachaise. Dzień był szary, dżdżysty, wcześnie zapadał zmierzch. Weszłam głównym wejściem w szeroką aleję Principale, skąd niedaleko jest do grobowca Chopina. Na cmentarzu tym, jak zawsze, panowała atmosfera zadumy i spokoju, ale tego dnia było tu dziwnie smutno. Groby ubrane w kolorowe chryzantemy wydawały się jakieś samotne. Nie było przy nich ludzi i nie paliły się symboliczne lampki.  

We Francji obchodzi się święto zmarłych mniej uroczyście niż w Polsce. Tego dnia składa się na grobach tylko chryzantemy jako symbole pamięci. Nie istnieje zwyczaj palenia zniczy.

Pomyślałam wtedy o polskich cmentarzach rozświetlonych milionami świec, o grobach pięknie ustrojonych wieńcami, kwiatami, przy których spotykają się całe rodziny.

I nagle z tej zadumy wyrwał mnie baśniowy widok. Po prawej stronie alei, którą szłam pod górę, już z daleka, między drzewami ujrzałam zalany blaskiem zniczy grób Fryderyka Chopina. Stało tam dużo ludzi. Wszyscy mówili po polsku. Ktoś przyniósł magnetofon i popłynęły z taśmy ściszone dźwięki marsza żałobnego Chopina. Wytworzył się nastrój podniosły, świąteczny, wzruszający. Polacy szczególnie uroczyście uczcili pamięć swego wielkiego rodaka w dniu święta zmarłych. I tak jest tu każdego roku.

Zapadał coraz głębszy zmrok. Na całym cmentarzu P~ere-Lachaise tylko jedyny grób Fryderyka Chopina jaśniał w powodzi świateł i tonął w kwiatach, wśród których były nie tylko chryzantemy. Ujrzałam nawet bukiecik fiołków. Ktoś jednak pamiętał, że Chopin  najbardziej lubił fiołki.

Światełko listopad 1999