Mruczę i prycham

Kilka drobiazgów  

     

ródło: Publikacja własna "WiM"

 

Korepetycje

 

W numerze 3(39)/2012 "WiM" porównywałem PZN z PZPN-em. Okazuje się, że nie były to trafne porównania. Przepraszam PZPN.

Wyobraźcie sobie jeno, że:

- PZPN jest ciągle szarpany przez polityków i dziennikarzy, a PZN zupełnie nie,  

b- w październiku br. odbędą się wybory władz PZPN-u, a już na początku lipca na szefa tej firmy zgłosili się: Grzegorz Lato, Zdzisław Kręcina i Ryszard Czarnecki. Ilu jeszcze kandydatów zgłosi się do dnia wyborów? A każdy z nich będzie starał się przedstawić swoją wizję, swój program działania, swój plan naprawy.  

Oczywiście, wielość kandydatów i wielość programów nie gwarantuje dobrych wyborów, ale jest to warunek nieodzowny takich wyborów - niewystarczający, ale konieczny.  

A w PZN-ie? A w PZN - w połowie kwietnia odbyły się wybory. Przed Zjazdem panowała zupełna cisza i po zjeździe nadal panuje. Żadnych kandydatów, żadnych programów, żadnej wizji, oczywiście, oprócz tej jednej, jedynie słusznej. No i całkowity brak zainteresowania i to nie tylko mediów i polityków, ale również niewidomych.  

Słuchajcie Wy tam z PZPN-u! A może poprosilibyście najwspanialszych działaczy PZN-u o korepetycje? Ułatwiłoby to Wam rozwiązywanie najtrudniejszych problemów. Co Pan na to, Panie Lato?  

 

Ważne problemy

 

W państwie naszym, w innych również, występują poważne problemy, kryzysy, sprawy do załatwienia. Toczą się nad nimi dyskusje, polemiki, spory.

A to ogródki działkowe, a to in vitro, a to wiek emerytalny do 67 lat, to znowu szkoły zamykają i do Karty Nauczyciela chcą się dobrać. Wybory parlamentarne, samorządowe, prezydenckie i do parlamentu europejskiego. To powstają nowe ugrupowania, to znowu zanikają inne, te się łączą, tamte dzielą. To PO się rozlatuje, to PiS pęka. A każde takie wydarzenie jest komentowane na bieżącą, często w tym samym dniu, w czasie jego występowania, a nawet przed wystąpieniem. A w PZN-ie?

A w PZN-ie nie ma problemów, nie ma kryzysów, nie ma dyskusji, nie ma polemik ani sporów. Nie ma więc czego komentować. Jest święty spokój, cisza, senna błogość, tylko żaby kumkają.

Relacja z obrad XVI Zjazdu, który odbył się w drugiej dekadzie kwietnia ukazała się w "Pochodni" dopiero w lipcu, czerwcowe jej wydanie, w wersji elektronicznej czytelnicy otrzymali 9 lipca. No bo i nie było się z czym śpieszyć. No, ale relacja ze Zjazdu, z konieczności niepełna i refleksyjna, ukazała się już w majowym wydaniu "WiM", które zostało dostarczone czytelnikom w dniu 25 kwietnia, a więc kilka dni po zakończeniu obrad.  

Ale faktem jest, że nie było powodu do pośpiechu. Grunt to spokój!  

 

Jakość informacji

 

W kraju "Wyborcza" tak, a "Fakt" siak, TVP po swojemu, a TVN jeszcze inaczej, a są i bardziej jednoznaczne media. A w PZN-ie?  

A w PZN-ie media są całkiem jednoznacznie blade.  

W "Uchwale programowej XVI Krajowego Zjazdu Delegatów na XVI kadencję", w rozdziale "Cele strategiczne" czytamy m.in.:

"V. Kontynuowanie prac nad skuteczną komunikacją wewnętrzną i zewnętrzną PZN".

Cel szczytny i od razu zostało podjęte to doskonalenie. Przykład - proszę bardzo.

W trzecim numerze "Pochodni" z br. w relacji z obrad Zjazdu czytamy m.in.:

"Niektórzy wyrazili swoje niezadowolenie z faktu, że na Krajowym Zjeździe nie było przedstawicieli innych niż "Pochodnia" mediów czy przedstawicieli rządu".  

Ależ to wspaniała informacja! Można domniemywać, że chodziło o nieobecność dziennikarzy "Polityki", "Faktu", "Wyborczej", "Rzeczpospolitej", TVP, Radia "Dla Ciebie" itd. Takie domniemanie wzmacnia fakt, że druga część tej informacji dotyczy braku przedstawicieli Rządu.  

Tymczasem, jeżeli chodzi o przedstawicieli prasy, niektórzy delegaci zadawali pytania, dlaczego redaktor "Wiedzy i Myśli" nie otrzymał akredytacji na obrady Zjazdu i wyrażali niezadowolenie z tego powodu. Dodam, że odmowną decyzję na prośbę Stanisława Kotowskiego podjęło Prezydium ZG PZN.  

To się nazywa informacja! Jest, a jakoby jej nie było!

 

Szacunek dla członków PZN-u

 

W rubryce "Od redakcji" w trzecim numerze "Pochodni" z br. czytamy:

"W kolejnych wydaniach ukażą się wywiady z przewodniczącą ZG PZN, a także z tymi przedstawicielami władz Związku, którzy pełnią powierzoną funkcję po raz pierwszy".  

Trzeci numer "Pochodni", jak już wspomniałem, w wersji elektronicznej dostarczony został czytelnikom w dniu 9 lipca. "Pochodnia" ostatnio jest dwumiesięcznikiem. A więc najbliższy numer ukaże się prawdopodobnie na początku września, a w nim wywiad z przewodniczącą ZG PZN wybraną w połowie kwietnia. Ależ zawrotne tempo! Patrzcie jeno, jak wspaniale służą nam internet, komputery, elektronika i informatyka! Dodam, że czytelnicy papierowej wersji, a zwłaszcza brajlowskiej... Szkoda mówić.  

Jeżeli na opublikowanie wywiadu trzeba co najmniej 5 miesięcy, to ile trzeba na załatwienie poważniejszych spraw? Ale i tak dobrze, że nie trzeba było trzech lat. Osoby, które tak się śpieszyły z tym wywiadem, okazały wielki szacunek dla członków Związku i czytelników "Pochodni".  

A i o te poważniejsze sprawy nie ma co się martwić. Wystarczy tylko wybierać na ośmiu kolejnych zjazdach te same osoby do władz, a zdążą wszystko pozałatwiać.  

 

Ot, takie sobie drobiazgi. Jest przecież sezon ogórkowy, o czym więc pisać, jeżeli nie o drobiazgach. Przecież one nic nie znaczą i nie mają żadnego wpływu na bieg naszych spraw.

   Drobiazgowy Stary Kocur Wiedza i Myśl wrzesień 2012