Refleksje pokonkursowe

Władysław Gołąb

W majowym numerze "Pochodni" z ubiegłego roku został ogłoszony konkurs na temat: "Polski Związek Niewidomych w moich oczekiwaniach". W pierwszych dniach grudnia konkurs rozstrzygnięto, a listę nagrodzonych i wyróżnionych podano do wiadomości Czytelników w numerze styczniowym czasopisma. Na konkurs wpłynęły 34 prace, z czego tylko jedna wyszła spod pióra osoby widzącej - wychowawcy, pracującego w jednym z ośrodków szkolno-wychowawczych. Autorami większości prac są niewidomi, czynnie posługujący się pismem Braille'a. Poziom nadesłanych prac jest wyjątkowo wysoki. Prace nagrodzone i wyróżnione z niewielkimi skrótami zostaną opublikowane w specjalnym dodatku do "Pochodni", dlatego ja ograniczę się jedynie do kilku refleksji ogólniejszej natury, a zainteresowanych odsyłam do planowanej publikacji. Czytając prace konkursowe z ogromną satysfakcją stwierdziłem, że większość ich autorów bardzo wysoko ocenia Polski Związek Niewidomych. Spotyka się nawet takie sformułowanie, jak: "dzięki Polskiemu Związkowi Niewidomych jestem tym, kim jestem". Można też spotkać dużo ciepłych słów pod adresem dawnych działaczy związkowych, którzy potrafili z głęboką troską opiekować się nowo przyjmowanymi do Związku niewidomymi. Pytania konkursowe zachęcały autorów przede wszystkim do wniosków reformatorskich. I tak większość z nich sugeruje zmiany, zarówno organizacyjne, jak i merytoryczne. Do pierwszych zaliczyć należy: zmianę nazwy na Polski Związek Niewidomych i Słabo widzących, likwidację okręgów, a u innych likwidację kół. Zwolennicy likwidacji kół chcą wzmocnić kadrowo i fachowo administrację okręgów. Natomiast zwolennicy likwidacji okręgów uważają, że najwięcej pomóc może koło, które ma bezpośredni kontakt z konkretnymi niewidomymi. Proponowane zmiany, dotyczące merytorycznej działalności Związku, są znacznie szersze. Wiążą się one z oceną dotychczasowej działalności. Jeden z autorów pisze: "Związek jest taki, jacy są jego członkowie. Członkowie Związku powinni być ludźmi światłymi, ale to nie wystarczy - muszą być ponadto rzetelni i moralni". Kilku autorów zarzuca Związkowi marnotrawstwo i rozrzutność. W jednej z prac czytamy: "Okradzenie bogatego jest przestępstwem, a biednego zbrodnią". Zatem zalecana jest oszczędność i celowość gospodarowania groszem publicznym. Głównym zarzutem przeciwko działaczom jest brak odpowiedzialności za sprawowaną funkcję i podejmowane decyzje. Wielu autorów zwraca uwagę na niewłaściwą informację. Zadaniu temu ma służyć nie tylko prasa, ale i wszystkie ogniwa związkowe. Każdy członek powinien wiedzieć, co ma czynić, aby zaspokoić swoje potrzeby rehabilitacyjne i socjalne. Jedna z autorek zarzuca Związkowi nawet kłamliwość informacji. Kilku autorów stara się wypunktować, jaka pomoc ma być świadczona przez Związek niewidomym, poczynając od dzieciństwa, a kończąc na wieku starszym. Do takiej pomocy między innymi zaliczana jest współpraca z resortem edukacji przy opracowywaniu programów nauczania, z innymi resortami przy zatrudnianiu lub rozwiązywaniu życiowych problemów niewidomych. Jeden z autorów krytykuje pomysł resortu edukacji zlikwidowania podziału szkół specjalnych na szkoły dla niewidomych i słabo widzących.  Na ogół większość prac podkreśla priorytet spraw związanych z zatrudnieniem. Autorzy wysuwają wiele pomysłów. Jedni są za reaktywowaniem silnych spółdzielni, inni za ich likwidacją i przejęciem, chociażby w drodze ustawy, przez Polski Związek Niewidomych. Inni widzą rozwiązanie problemu zatrudnienia w integracji zawodowej. Propagowana jest myśl, że trzeba niewidomych przygotować do zawodu w taki sposób, aby byli konkurencyjni wobec widzących. Bardzo słusznym wydaje się postulat zatrudniania zarówno w Związku, jak i we wszystkich jednostkach administracyjnych działających na rzecz niepełnosprawnych fachowców, o dużym doświadczeniu i wiedzy merytorycznej. "Dość partactwa i ignorancji". Ktoś inny zaleca skończenie z praktyką "proletariackiego antyinteligenctwa". Niestety, wśród prac konkursowych nie brak i takich, których autorzy nadal chcą kontynuować politykę nieustannych roszczeń. Jedna z autorek pisze: "Trzeba ciągle walczyć o utrzymanie dotychczasowych uprawnień i starać się o nowe". Ta postawa roszczeniowa piętnowana jest przez innych autorów, doszukujących się w niej wiele zła. Na przykład pracodawca nie chce zatrudnić niewidomego, gdyż może od osoby widzącej na tym samym stanowisku domagać się dłuższej pracy i bardziej efektywnej. Inaczej rzecz się miała w gospodarce socjalistycznej, gdzie wyniki ekonomiczne nie zawsze szły w parze z prosperity zakładu. Jeden z autorów pisze, że nie wierzy w odrodzenie Związku. Jego zdaniem prywata zwycięży. Na szczęście jest to zdanie odosobnione. Podzielone są również zdania co do wyjazdów zagranicznych. Jedni zachęcają do rozszerzania współpracy z organizacjami niewidomych za granicą, inni obawiają się, że wyjazdy te służą przede wszystkim celom pozazwiązkowym. Tym wszystkim złym objawom w działalności związkowej sprzyja niedoskonała kontrola, bowiem tylko odpowiedzialność i sprawna kontrola mogą podnieść poziom pracy. Jeden z laureatów konkursu domaga się opracowania polityki społecznej wobec niewidomych. Domaga się także ustawowego zakazu dyskryminacji osób niepełnosprawnych. Dyskryminacja ta często wywodzi się z niefachowości osób, którym na szczeblu państwowym powierza się sprawy niepełnosprawnych. Ucieszyły mnie zgłaszane wnioski o podniesieniu znaczenia brajla oraz o nauczaniu pisania na maszynie czarnodrukowej, co ułatwia niewidomemu kontakt z ludźmi widzącymi. I wreszcie bardzo cenny wniosek o konieczności zmiany naszej mentalności, czyli sposobu myślenia. Bez tego będziemy ciągle dreptać w miejscu. Problem ten niestety poruszony był bezpośrednio lub pośrednio tylko przez paru autorów. Takie refleksje można by snuć w nieskończoność. Prace konkursowe zajęły bowiem ponad dwieście stron maszynopisu. Samo ich przeczytanie zajmuje około 10 godzin. Jako juror konkursu chciałbym serdecznie podziękować tym wszystkim koleżankom i kolegom, którzy chcieli wnieść swój wkład w budowę i odrodzenie Związku. Szczególnie jest to ważne, kiedy słyszy się o tendencjach dezintegrujących naszą organizację. Pisze o tym także jeden z autorów. Nie widzi w tych tendencjach nic groźnego. Jego zdaniem Polski Związek Niewidomych powinien ułatwiać stowarzyszanie się określonych środowisk niewidomych. Jeżeli będziemy im pomagać, to Związek tylko umocni swoją pozycję. A moim zdaniem najlepszym gwarantem jedności i siły naszej organizacji jest jej przydatność i służebna rola. Temu zaś w ogromnej większości służą wnioski, nagromadzone w pracach konkursowych. Korzystajmy zatem z tej swoistej skarbnicy, jaką jest mądrość i doświadczenie ich autorów.

P-1994