Zofia Krzemkowska

 Wśród zakładów   przygotowujących niewidomych do pracy zawodowej, trzeba wymienić Bydgoski Ośrodek Rehabilitacyjny, który powstał w kwietniu w 1954 roku. Swą działalnością obejmował cały kraj.  Ośrodek przeprowadzał, między innymi - kursy dla stroicieli fortepianów, organistów, masażystów, przygotowywał niewidomych do pracy na stanowiskach kierowniczych, a także przeprowadzał szkolenia członków władz spółdzielni, rad nadzorczych czy rad kobiet. Do czynnego życia  zakład w ciągu  ponad czterdziestoletniej  działalności przysposobił  kilka tysięcy osób. W latach 60. i 70. pozytywną rolę w rehabilitacji zawodowej w Bydgoskiem odgrywał  widzący pracownik władz wojewódzkich - Bronisław Pruski. Jego udział w realizacji  tych zadań był  ogromny.

 Uważam, że u nas, w Polsce,  największy nacisk należy położyć na jakość rehabilitacji zawodowej. Trzeba skończyć z pogonią za ilością, natomiast bardziej doceniać efektywność. Osoby kierowane na kursy zawodowe powinny mieć za sobą solidne  przygotowanie do samodzielnego życia, gdyż jeśli tak nie jest nie można się spodziewać że absolwenci poradzą sobie później w pracy, zwłaszcza wśród ludzi widzących.  W dodatku, budząc politowanie - będą szkodzili sprawie niewidomych.  Oglądałem niedawno wielogodzinny film na kasetach wideo poświęcony przygotowaniu inwalidów wzroku do pracy w Niemczech i Francji. oczywiście  interesowali mnie dorośli. Powinniśmy w większym stopniu korzystać  z doświadczeń zagranicznych ale  dotychczas tak się nie dzieje. Tam inwalida  wysyłany na szkolenie zawodowe w określonym  kierunku, jest wcześniej przebadany i  odpowiednio oceniany.

 W krajach zachodnich od dawna stosowane są kryteria przydatności do przyszłego zawodu i bez nich trudno sobie wyobrazić dobre przygotowanie.  Przecież inne muszą być wymagania w odniesieniu do organisty, a zupełnie inne na przykład do masażysty. Kandydat na organistę  nie może tylko umieć grać na instrumencie albo wykonywać  jedynie muzykę rozrywkową. Musi reprezentować odpowiednie zasady moralne, powinien umieć współpracować z kapłanem i być zaangażowany w swoją pracę emocjonalnie.    

Podobnie jest w wypadku telefonisty. On też musi być nie tylko sprawny manualnie, ale mieć łatwość nawiązywania kontaktów z ludźmi,  stanowić po prostu wizytówkę przedsiębiorstwa, w którym podejmie pracę.  

Nie do przyjęcia jest sytuacja, w której na szkolenie zawodowe wysyła się każdego, kto się zgłosi. Jest to duże nieporozumienie, ponieważ, nawet jeśli dany kandydat otrzyma zaświadczenie ukończenia kursu, to jego przydatność w zawodzie będzie znikoma albo się po prostu nie sprawdzi. Niewidomi często mają zawyżoną samoocenę, nie bardzo zdają sobie sprawę ze swoich możliwości. konieczne jest, aby w takim wypadku,   psycholog lub inny specjalista pomógł niewidomemu wybrać optymalny dla niego  kierunek szkolenia, uświadomić mu jego mocne strony, ale i niedostatki. nie powinien natomiast utwierdzać go w przekonaniu, że do wszystkiego się nadaje. Późniejsza  weryfikacja przez życie powoduje wiele niezadowolenia, rozczarowań, a nawet załamań.