Niewidomi muzycy

   Dr Włodzimierz Dolański

Poniżej drukujemy obszerne streszczenie artykułu zamieszczonego w "Problemach" nr 3 z 1955 roku autorstwa doktora Włodzimierza Dolańskiego. Na wstępie autor nawiązuje do Piątego Międzynarodowego Konkursu Chopinowskiego i udziału w nim niewidomych muzyków. Na podstawie przykładów z przeszłości dr Dolański wyciąga wnioski co do możliwości niewidomych w dziedzinie muzyki.  

 

Starożytna Grecja przedstawia nam niewidomyh rapsodystów, poetów i pieśniarzy, którzy na placach publicznych, pod gwiaździstym niebem letnich wieczorów, przy skromnym akompaniamencie swoich "kitar" upajali słuchaczy. W krajach celtyckich druidowie i bardowie łączą poezję ze śpiewem, a nieznajomość pisma zmusza ich do pamięciowego przekazywania melodii i wiersza młodszemu pokoleniu, w czym przede wszystkim celowali niewidomi, zajmując wśród nich poczesne miejsce. W świecie arabskim, w dalekiej Japonii i Chinach niewidomi muzykanci i śpiewacy biorą czynny udział w ceremoniach religijnych, wyróżniając się wyższym stopniem umuzykalnienia niż widzący.

Dużą rolę odgrywali dudziarze i gęślarze u Słowian, a niewidomy lirnik- typowa postać Ukrainy- cieszył się znacznym poważaniem. Był on krzewicielem pieśni rodzimej, która umacniała wiarę w zwycięstwo i podsycała nienawiść do wroga. Tradycja przekazała nam liczne legendy o tych bezimiennych pieśniarzach, cieszących się uznaniem u współczesnych, a pamięć o nich zachowała się w licznych utworach literackich.  

Z niewidomym muzykiem- artystą w całym tego słowa znaczeniu spotykamy się po raz pierwszy w czternastym wieku;  Francesco Landini z Florencji, żyjący w latach 1325- 1395, niewidomy od urodzenia. Najbardziej doskonałym instrumentem  owych czasów, dającym możliwość wypowiedzenia się, były organy- ze względu na ich szeroką skalę dźwiękową. Landini opanował w sposób wirtuozowski umiejętność gry na tym instrumencie. Zaproszony do Wenecji w roku 1364, by grą swą uświetnił przyjęcie króla Cypru - Piotra IV, w dowód uznania otrzymuje z rąk jego wieniec laurowy. W Niemczech w wieku piętnastym zasłynął Konrad Pauman z Norymbergii, żyjący w latach 1410- 1473, który poza grą na organach grał biegle na lutni, skrzypcach i flecie. Odznaczał się nadzwyczajną pamięcią i łatwością kompozycji. Pozostawił po sobie kilka utworów, z których dwa- to szkoła gry organowej oraz stopniowane pod względem technicznym etiudy.  

Utalentowanych muzyków spotykamy również w Hiszpanii w wieku szesnastym. Są to: Antonio de Cabezon, urodzony w roku 1510, a zmarły w roku 1566, klawesynista na dworze Filipa Drugiego, Francisco Salinas- 1513- 1590- kompozytor i teoretyk, profesor muzyki uniwersytetu w Salamance oraz wirtuoz najwyższej klasy- lutnista Miguel. W grze na skrzypcach wyróżniali się dwaj Włosi: Martino Pesenti- 1600- 1647 oraz Aleksander Maria Fridzeri, zwany Frixerem- żyjący w latach 1741- 1825, który z wielkim powodzeniem koncertował we Włoszech, Francji, Niderlandach i Niemczech.  

Już bliżej naszych czasów zdobywa sobie rozgłos w świecie muzycznym, nie tylko jako wirtuoz, ale jako dyrygent i kompozytor, niewidomy od trzeciego roku życia- John Stanley z Londynu. Żył w latach 1712- 1786; w bardzo młodym wieku zostaje dyrygentem na dworze królewskim, a po śmierci Haendla, z którym łączyła go przyjaźń, przez lat dziesięć dyryguje jego oratoriami na koncertach publicznych, w czym nikt ze współczesnych nie mógł mu dorównać. Nieprzeciętną pianistką owych czasów była również wiedenka Maria Teresa von Paradis- 1759- 1824, dla której Mozart specjalnie napisał jeden ze swych koncertów fortepianowych. Występowała publicznie zarówno w Niemczech, jak w Paryżu, Londynie i Brukseli, budząc wszędzie podziw dla swej gry.  

Wśród niewidomych było wielu zdolnych muzyków. Wszyscy oni dzięki swemu talentowi przyczynili się do wytworzenia sądu, że zdolności muzyczne idą w parze ze ślepotą. W początkach dziewiętnastego stulecia- kiedy we wszystkich państwach zaczęto tworzyć szkoły dla niewidomych, kierownictwa tych szkół, w przekonaniu o prawdziwości tego poglądu, kładły nacisk przede wszystkim na kształcenie muzyczne niewidomych. Teraz dopiero uzyskano możność stwierdzenia, że stosunek ilościowy dzieci niewidomych, zdolnych do muzyki, nie jest większy niż wśród dzieci widzących- że jedynie wykluczenie możliwości kierowania swoich zainteresowań na wrażenia wzrokowe skłania te dzieci do zwrócenia uwagi na świat dźwięków, który jest dla nich najbogatszym źródłem informacji i przyjemności estetycznych.  

Systematyczna nauka muzyki wymagała znajomości nut i tu natrafiono na największe trudności, gdyż nie można było "żywcem" transponować systemu pięciolinijnego, przeznaczonego dla wzroku, na takież pismo wypukłe, tylko w większym formacie, nadające się do dotyku. Próbę w tym kierunku podjął w połowie osiemnastego wieku wielki kompozytor francuski- Philippe Rameau. Polecał on, by pięciolinie były z drutu, a na liniach i na powstałych polach między liniami wstawiać wypukłe znaki nutowe. Tą metodą, jak podają nam źródła, posługiwali się Fridzeri i Maria Teresa von Paradis.  

Valentin Hauy, założyciel pierwszej w świecie szkoły dla niewidomych w Paryżu, w 1784 roku, pragnąc dać swoim wychowankom gruntowne wykształcenie muzyczne, próbował stworzyć wypukły system nutowy, który jednak nie zdał egzaminu. Jeden z następnych kierowników tejże szkoły- Cuillie, zamierzając ten sam cel osiągnąć, oznaczył nuty wypukłymi literami alfabetu, a wysokość ich i wartość miały określać stojące obok cyfry. Wszystkie te poczynania nie dawały jednak pożądanych rezultatów i dopiero Ludwik Braille- 1809- 1852, rozwiązał problem zarówno pisma zwyczajnego, jak też nutowego dla niewidomych, tworząc swój wypukły sześciopunktowy system, dający sześćdziesiąt trzy różne znaki. O ile pismo zwyczajne zdumiewa swoją genialną prostotą i logiczną budową, o tyle pismo nutowe wzbudza podziw dla twórcy tego systemu, gdyż przez rozliczne pomysłowe kombinacje kropkowe dał on możność wyrażania wszelkich subtelności, stawianych przez kompozytorów.  

Pozwoliło to na systematyczne szkolenie się niewidomych nawet w konserwatoriach, a stawiane im wymagania z teorii muzyki, harmonii i kontrapunktu przyczyniły się do podniesienia ogólnego poziomu kształcących się w muzyce. Z tą chwilą zajmują oni, szczególnie we Francji, coraz poważniejsze stanowiska na placówkach organistów w Paryżu i innych znanych kościołach katedralnych. W 1846 roku niewidomy Hoomel zdobywa pierwszą nagrodę, kończąc klasę fortepianu w Konserwatorium Paryskim. Do chwili obecnej ponad stu niewidomych zdobyło odznaczenia, złote medale, a wielu spośród nich zajęło się pracą pedagogiczną, stając na czele szkół muzycznych dla widzących.  

Ograniczam się do podania tylko kilku nazwisk najwybitniejszych muzyków niewidomych z ostatnich dziesiątków lat, którzy zarówno we Francji, jak też poza jej granicami stawali się znani ze swej działalności pedagogicznej, kompozytorskiej i wirtuozowskiej. Należą do nich: Ludwik Vierne, uczeń Cesara Francka- kompozytor i długoletni organista w kościele Notre Dame w Paryżu, Aleksander Guilmant- profesor klasy organowej w konserwatorium paryskim, Rajmund Thiberge- dyrektor szkoły muzycznej i wreszcie Andrzej March- wirtuoz znany w Stanach Zjednoczonych z licznych recitali muzyki Bacha.   

Jak już wspomniałem, wypukły system punktowy Braille'a pozwolił na stworzenie pisma nutowego, a jednak niewtajemniczeni nawet pojęcia nie mają, ile pracy i trudu musi niewidomy włożyć, aby dany utwór tą drogą opanować. Każda kompozycja w ten sposób przedstawiona jest rozbita na drobne fragmenty, przy czym niewidomy ucząc się jej- jedną ręką czyta, a drugą gra. Po wyuczeniu się na przykład prawej ręki na pamięć- przystępuje do opanowania partii ręki lewej, i dopiero wówczas składa razem partie obu rąk. Wykonanie choćby najłatwiejszego utworu z nut pierwszy raz czytanych jest dla niewidomego rzeczą niemożliwą, chociażby z tej prostej przyczyny, że czytające ręce nie mogą jednocześnie grać. Przy uczeniu się na pamięć dużą rolę odgrywa czucie dotyku, które, niezależnie od zdolności, muzykalności i pamięci osobnika, nie u wszystkich niewidomych jest jednakowej subtelności, co sprawia, że odczytywanie nut przez niewidomego nieraz bardzo wolno postępuje.  

Muzykalność jest zespołem wrodzonych dyspozycji psychicznych, a systematyczna praca może zdolności muzyczne rozwinąć nawet tam, gdzie nie ujawniały się one w sposób zaakcentowany. Zdolności odtwórcze, jak też twórcze, kompozytorskie, wraz z łatwością techniczną oraz smakiem muzycznym są to cechy znamionujące talent prawdziwy. Przed każdym wirtuozem stoją tak wielkie wymagania, że siły  fizyczne są nieodzownym warunkiem ich pokonania.

P5-1955