Jan Michalik

Nauczyciel wychowawca

 

 

Z frontu pracy niewidomych

Wychowawca

Zbigniew Skalski

 

Kolega Jan Michalik urodził się w 1944 roku w Żelechowie w powiecie garwolińskim. Wzrok stracił w dzieciństwie z powodu upadku. Z początku nie widział wcale, ale po kilku operacjach odzyskał częściowo wzrok w jednym oku. Dzięki temu może samodzielnie chodzić, nie może jednak czytać i pisać zwykłym pismem. W okresie od 1954 do 1964 roku ukończył w Zakładzie dla Niewidomych w Laskach szkołę podstawową oraz trzyletnią zasadniczą szkołę zawodową, otrzymując dyplom czeladnika tapicerskiego. Po ukończeniu tej szkoły pracował przez rok jako tapicer w spółdzielni inwalidów w Jastrowiu, w powiecie Wałcz.

Obecnie w Laskach niewidomi nie uczą się już tapicerstwa, ponieważ okazało się, że w tym zawodzie w warunkach normalnych, wśród widzących, napotykają na zbyt duże trudności.

Kolega Michalik wykonywał w spółdzielni kilka łatwiejszych czynności, związanych z produkcją mebli - przybijał taśmę, ustawiał i sznurował sprężyny oraz umocowywał drut, tworzący kanty mebli. Potrafił też wykonywać prace trudniejsze - wypełniać meble watą, czy też przyszywać i przybijać materiał pokryciowy, ale w warunkach, gdy brakowało pomocy specjalnego instruktora, potrzebował na to - tak jak i inni słabo widzący - zbyt dużo czasu, co z kolei poważnie wpływało na obniżenie zarobków.

W czasie wolnym od pracy kontynuował naukę systemem korespondencyjnym i w roku 1967 zdał egzamin maturalny w Korespondencyjnym Liceum Ogólnokształcącym im. Tadeusza Czackiego w Warszawie.

Od 1965 roku, czyli już osiem lat, pracuje na stanowisku wychowawcy internatu w Ośrodku Szkolno - Wychowawczym dla Dzieci Niewidomych w Laskach. Nowy zawód wymagał uzupełnienia wykształcenia. Zdobył je na kursie pedagogicznym, otrzymując maturę pedagogiczną. Następnie zdał w Państwowym Instytucie Pedagogiki Specjalnej w Warszawie egzamin kwalifikacyjny dla wychowawców placówek specjalnych. W przyszłości pragnie zostać nauczycielem języka rosyjskiego. Już w szkole podstawowej wykazywał zdolności w tym kierunku, a jego zainteresowanie tym językiem pogłębiał prof. Wacław Józefowicz.

W 1970 roku rozpoczął studia wyższe w Wieczorowym Studium Filologii Rosyjskiej Uniwersytetu Warszawskiego.

Celem pracy wychowawcy (w interesie Ośrodka) jest przygotowanie wychowanków do życia przez kształtowanie ich dodatnich cech charakteru i uczenie radzenia sobie w różnych sytuacjach, z uwzględnieniem zasad higieniczno - estetycznych i kulturalnych oraz umiejętności tworzenia dobrych stosunków międzyludzkich.

Kolega Michalik realizuje ten cel, korzystając z każdej sposobności w czasie spełniania swoich obowiązków, z których najważniejszymi są:

1.Dokładne poznanie wychowanków, a więc poznanie okoliczności utraty wzroku, środowiska, z którego pochodzą, stanu zdrowia charakteru, zdolności, zamiłowań i zainteresowań. Pomagają mu w tym wywiady z rodzicami i wychowankami, orzeczenia lekarskie, opinie psychologów, a także wnioski z własnych spostrzeżeń, które systematycznie notuje w zeszycie obserwacji.

2. Pomoc w nauce czytania pisma brajlowskiego - uczniowie czytają książki wypożyczone z biblioteki Ośrodka, a wychowawca przesłuchuje ich kolejno, sprawdzając, czy nie robią błędów. Zwraca przy tym szczególną uwagę nie tylko na to, jak uczeń czyta - czy płynnie i wyraźnie, ale również na techniczną  stronę odczytywania tekstu - na pozycję ciała, ułożenie książki i przesuwanie palcami.

3. Pomoc w odrabianiu lekcji. Polega ona przede wszystkim na przyzwyczajeniu wychowanków do organizowania sobie pracy, do odrabiania najpierw lekcji, zadanych na dzień następny, a z nich w pierwszej kolejności - z przedmiotów dla niego najłatwiejszych, a potem dopiero trudniejszych. Zasadniczo uczniowie powinni odrabiać lekcje samodzielnie. Wychowawca sprawdza, czy dobrze rozwiązują zadania, czy piszą wypracowania na temat i bez błędów. Poza tym pomaga im w nauce wierszy, opowiadań i w powtórce przerobionego materiału. Uważa też, by jedni drugim nie przeszkadzali, by mniej uczciwi - nie ściągali. Wychowanek, który chce go o coś zapytać, podchodzi do niego i rozmawiają półgłosem.

3. Zajęcia praktyczne - w zakres tych zajęć wchodzą: nauka orientacji przestrzennej, czynności higieniczno - estetyczne oraz usprawnienie fizyczne.

W nauczaniu orientacji przestrzennej wychowawca uczy prawidłowego posługiwania się laską, a zwłaszcza umiejętności wykrywania i pokonywania z pomocą laski przeszkód. Ćwiczy także uczniów w bieganiu oraz chodzeniu po drogach nierównych i stromych. Zapoznaje się również ze sposobami mierzenia odległości, na przykład przy pomocy odróżniania natężenia dźwięków i liczenia kroków.

W zakresie zajęć wyrabiających zamiłowanie do czystości, porządku i estetyki zachęca, by myli się często i skutecznie, nawet „na zapas”, to znaczy nie tylko wtedy, gdy są przekonani, że się zabrudzili uważa, czy dbają o swój wygląd, czy umieją estetycznie jeść oraz zachować się przy stole czy starają się zachowywać ład i porządek w klasie, sypialni, na dziedzińcu czy potrafią porządnie zasłać łóżka, wyczyścić ubranie, prasować i przyszywać guziki. Niektóre dzieci trzeba odzwyczajać od garbienia się, kiwania lub kręcenia w kółko.

5. Usprawnienie fizyczne. Wychowawca kieruje gimnastyką i zabawami dla dzieci, organizuje spacery i wycieczki, pomaga w nauce pływania. Najczęściej lubią one bawić się w „berka”, w „podchody”, w „chowanego”. W zabawie w „berka” dzieci uciekające odzywają się od czasu do czasu, aby ułatwić zadanie goniącemu. Zabawa w „chowanego” odbywa się w następujący sposób: szukający zapowiada się , tak jak to robią dzieci widzące: „szukam!”. Potem, gdy odnajdzie kryjącego się, dotyka go, co oznacza, że go znalazł, wówczas obydwaj biegną jak najszybciej do mety, obok której stoi wychowawca i daje sygnały dźwiękowe, by orientowali się, gdzie jest meta kto przybiegnie pierwszy - ten wygrał.

W sali gimnastycznej urządzane są między innymi mecze w „piłkę nożną”. Mecze te nie bardzo są podobne do gry na ligowych boiskach. Niewidomi poruszają się po podłodze w pozycji siedzącej, pomagając sobie przy tym rękami. Piłkę odbijają nogami. Jest ona podobna do piłki plażowej i - gdy jest w ruchu - wydaje dźwięk.

Niewidomi uczą się pływać w podobny sposób, jak widzący. Nauką kieruje instruktor, który widzi, a wychowawca pomaga  mu w przyjęciu właściwej pozycji ciała w wodzie oraz prawidłowym wykonywaniu ruchów.

6. Pomoc w zajęciach w czasie wolnym. Kolega Michalik stara się umożliwić wychowankom przyjemne i pożyteczne spędzanie czasu, stosownie do ich indywidualnych zainteresowań i zamiłowań. Jedni lubią grać w szachy, inni chętniej dyskutują, jeszcze inni uczą się muzyki lub jej słuchają. Niektórym najwięcej przyjemności sprawiają spacery. Wychowawca umiejętnie włącza się do ich zajęć, zwracając na przykład uwagę, czy szachista nie oszukuje lub czy  w dyskusji nie zapomniano o prawidłach logicznego myślenia, tolerancji poglądów i właściwym wartościowaniu idei. Najwięcej uwagi poświęca dzieciom, u których występują pewne objawy ociężałości umysłowej. Te dzieci wykazują mniej zainteresowań, często siedzą bezczynnie. Trzeba je więc zachęcić i pobudzić do przejawiania swoich pragnień.

Do obowiązków wychowawcy należy również organizowanie wycieczek oświatowo - krajoznawczych, wyjazdy do kina, teatru, muzeów.

Kolega Michalik spełnia swoje obowiązki w czasie dyżurów popołudniowych i przedpołudniowych, według szczegółowego planu, określającego rodzaj i czas trwania zajęć. Są również dyżury, by można było w razie potrzeby udzielić dzieciom natychmiastowej pomocy. Wyniki jednej pracy zależą w dużej mierze od indywidualnego traktowania każdego z wychowanków. Trzeba umieć wzbudzić w nich zaufanie, by byli przekonani, że można na wychowawcy polegać, że można zwracać się do niego w każdej sprawie i w każdej chwili. Wychowawca powinien cieszyć się u wychowanków autorytetem i starać się, aby jego osobowość oraz wzorowe, prawe, konsekwentne i serdeczne postępowanie budziło szacunek i chęć do naśladowania.

Kolega Michalik opiekuje się grupą dwunastu chłopców w wieku od jedenastu do czternastu lat. Napotyka czasem na pewne trudności, na przykład związane z odszukaniem wychowanka, poznaniem go z daleka i obserwacją jego zachowania. Nie może też sam czytać dzieciom czasopism dla widzących. Pomagają mu widzący koledzy - wychowawcy i lektor. Koledzy zastępują go czasem w sprawdzaniu czystości wychowanków, ich odzieży, przyborów do czesania, mycia zębów, itp. Dzielą się z nim uwagami, zarówno na tematy, związane z ogólnymi problemami wychowania, jak również dotyczącymi poszczególnych wychowanków. Lektor pomaga mu poza godzinami pracy. Między innymi wpisuje jego uwagi do dziennika zajęć internatowych i do zeszytu obserwacji oraz czyta opracowania z zakresu pedagogiki, tyflologii, itp.

Kolega Michalik powiedział mi o swojej pracy: „Daje mi ona dużo zadowolenia. Jest trudna i odpowiedzialna, ale przynosi wiele satysfakcji. Sądzę, że całkowicie niewidomi mieliby zbyt wiele trudności w pracy wychowawczej, ale ci, którzy częściowo widzą , mogą - przy współpracy z kolegami widzącymi - pracować w tym zawodzie, pod warunkiem, że będą do niego dobrze przygotowani oraz - co najważniejsze - potrafią młodzież rozumieć i kochać. Jestem niewidomym i poza tym wychowankiem Zakładu w Laskach. Ułatwia mi to zrozumienie potrzeb moich wychowanków i stosowanie w pracy właściwych metod”.

Dr Ewa Bendych - dyr. Ośrodka Szkolno - Wychowawczego dla Dzieci Niewidomych w Laskach Warszawskich wydała następującą opinię: „Pan Jan Michalik jest bardzo przywiązany do Zakładu, którego jest wychowankiem. Szczególnie serdeczne więzy łączyły go z nieżyjącym już wieloletnim kierownikiem internatu chłopców - dyrektorem Henrykiem Ruszczycem. Na stanowisku wychowawcy okazał się pracownikiem, który łatwo nawiązuje kontakty z wychowankami, jest konsekwentny i pomysłowy, zwłaszcza w zakresie stosowania ćwiczeń wyrabiających samodzielność, orientację przestrzenną, usprawniających fizycznie, jak również - w prowadzeniu zajęć podnoszących kulturalny poziom wychowanków. Trzeba podkreślić jeszcze to, że nie poprzestał na zdobytej wiedzy i doświadczeniu, lecz w dalszym ciągu podwyższa swoje kwalifikacje. Ponieważ tylko częściowo widzi, z niewielką pomocą kolegów, którzy mają dobry wzrok, i lektora, potrafi dobrze spełniać wszystkie swoje obowiązki”.  

Pochodnia rok 1973