„zawsze redaktor”
Z nadzieją i optymizmem
Józef Mendruń Proszę Państwa, mija osiem miłych i twórczych dni. Nasze przyjacielskie spotkanie dobiega końca. Powinniśmy je jakoś mądrze i pożytecznie podsumować, a jednocześnie przyjąć program działania na najbliższe miesiące, aby z tego co tu postanowiliśmy dla godnego uczczenia 50-lecia utworzenia ogólnopolskiej organizacji niewidomych w Polsce, nic nie przepadło, aby ta doniosła rocznica na stałe weszła do wydarzeń upamiętniających dzieje naszego ruchu. Biorąc pod uwagę wnioski z narady, po konsultacji z przewodniczącym Komisji Programowej- Marianem Ostojewskim i wiceprzewodniczącym ZG PZN - Andrzejem Kasztą - chciałbym zaproponować do przedyskutowania następujące propozycje. W najbliższym czasie wydamy po raz drugi czyli wznowimy książkę dr Ewy Grodeckiej: "Historia polskich niewidomych w zarysie ". Poprzedzimy ją obszernym wstępem, napisanym przez red. Józefa Szczurka. Chcemy wydać tę pozycję z datą 6 października czyli w dniu, w którym 50 lat temu rozpoczął w Chorzowie obrady ogólnopolski zjazd przedstawicieli regionalnych stowarzyszeń niewidomych. Po powrocie do Warszawy, zastanowimy się czy na końcu książki nie dodać aneksu zawierającego wykaz pozycji, które ukazały się dotychczas i mają cechy prac historycznych. Mamy Na przykład książki o Janie Silhanie, Włodzimierzu Dolańskim, Henryku Ruszczycu, Ryszardzie Gruszczyńskim. Są też jeszcze inne wydawnictwa, spośród których warto wymienić: "Ciemność przezwyciężona" czy "Sylwetki działaczy ruchu niewidomych". Chodzi o to, żeby dać krótką informację, że takie pozycje istnieją i są do dyspozycji czytelników, którzy chcieliby poszerzyć swą wiedzę historyczną dotyczącą spraw niewidomych. Chcielibyśmy ponadto, aby październikowa "Pochodnia" miała charakter jubileuszowy. Jest jeszcze czas, aby przemyśleć, Jak ten numer czasopisma będzie wyglądał. Może powinny się tam znaleźć jakieś przedruki z dawnych lat. Sprawa trzecia, która mogłaby okazać się bardzo pożyteczna, to kalendarium wydarzeń. Wyobrażam sobie, że planowane kalendarium będzie obejmowało rok i charakter ważnego wydarzenia, na przykład - powołanie do życia w Warszawie Instytutu dla Głuchoniemych założonego przez ks. Jakuba Falkowskiego, a potem oddziału dla niewidomych. We wcześniejszych okresach tych faktów na pewno będzie mniej, ale czym bliżej naszych czasów, będą się zagęszczać. Oczywiście nie wszystko może być wykonane w bieżącym roku, gdyż będzie to zależało od ludzi, pieniędzy i czasu niezbędnego do zgromadzenia określonego materiału. W założeniach mamy również wydawanie serii książek , z których każda byłaby poświęcona innemu zagadnieniu, na przykład - oświacie niewidomych, zatrudnieniu lub spółdzielczości. Sprawa wymaga głębszego przemyślenia i bardziej sprecyzowanej koncepcji, ale rzecz idzie o to, aby większą falą zacząć oddziaływać na świadomość społeczną oraz utrwalenie dokonań naszego środowiska. W takim wydawnictwie wydarzenia powinny być połączone z pogłębionymi komentarzami i ocenami. Wyobrażam sobie, że samo szkolnictwo wypełniłoby solidny tom książkowy. W pozycji dotyczącej spółdzielczości niewidomych, przykładowo można by się było zastanowić, dlaczego upadła, jakie zaistniały przyczyny, czy mogło być inaczej. Zamierzenia nie są łatwe, ale trzeba się z nimi zmierzyć. Na zebraniu rady programowej zastanowimy się, możliwie jak najszybciej, nad ostateczną formułą, tematami, autorami i skąd wziąć pieniądze na opłacenie planowanych przedsięwzięć. Kolejny pomysł, który wyłonił się z naszych rozważań, zakłada utworzenie muzeum przedmiotów dokumentujących działalność PZN na przestrzeni czasu oraz pamiątek związanych z życiem wybitnych działaczy. Mógłby się tam znaleźć chociażby omawiany tu sprzęt rehabilitacyjny. Kierownik związkowego ośrodka wypoczynkowego w Muszynie - Aleksander Żabiński, z okazji jubileuszu naszego domu, zamierza jesienią br. zorganizować aukcję rzeczy, którymi posługiwał się kpt Jan Silhan. Jest tam między innymi stara maszyna do pisania. Powinniśmy wykupić te przedmioty, aby nie rozeszły się po świecie i ulokować w muzeum, gdyż to właśnie jest najlepsze dla nich miejsce. Marzy nam się również wydanie zbiorku: Niewidomi w anegdocie. Można by w nim opisać jakieś śmieszne sytuacje, komiczne historie, aby w ten sposób przełamać dość powszechną opinię, że niewidomy musi być smutny, skrzywiony. Oczywiście, trzeba zrobić to z wyczuciem i kulturą, bo nie wszystko co w żywym słowie jest dowcipne tak samo przedstawia się po napisaniu. Takie wydawnictwo rzuciłoby inne światło na postawy i zachowanie niewidomych.
|