Słowo o Matce Róży Czackiej

Stanisław Błaszczyk

W dniu 22 października ubiegłego roku założycielka Towarzystwa Opieki nad Ociemniałymi oraz Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża - Róża Czacka - Matka Elżbieta - skończyła osiemdziesiąt lat. Nazwisko jej znane jest dobrze rzeszom niewidomych w naszym kraju, znają je też i za granicą. Będzie ono zawsze należało do rzędu nazwisk tych, którzy stali się dobroczyńcami niewidomych. Grono przyjaciół, współpracowników, obecnych i byłych wychowanków Lasek zorganizowało w dniu 18 listopada uroczystość o charakterze wewnętrznym, rodzinnym, dla uczczenia zasług Róży Czackiej. Zarząd Główny Polskiego Związku Niewidomych przesłał z tej okazji sędziwej Jubilatce telegram z wyrazami serdecznych gratulacji i uznania za trud Jej pracowitego, ofiarnego życia, oddanego polepszeniu doli niewidomych w Polsce. A oto krótki przebieg życia i działalności Róży Czackiej.  

Urodziła się 22 października 1876 roku w Białej Cerkwi na Ukrainie, tam bowiem osiedlili się jej rodzice, gdyż ojciec Róży - Feliks Czacki za udział w Powstaniu Styczniowym musiał opuścić kraj. Pradziad Róży zaś - Tadeusz Czacki był twórcą liceum w Krzemieńcu. W młodości swej Róża Czacka otrzymała bardzo staranne wykształcenie ogólne, poznała dobrze kilka języków i muzykę. Wzrok miała słaby od lat dziecinnych, pogarszał się on stale, aż wreszcie w dwudziestym drugim roku życia - w 1898 roku, mimo ciągłej opieki najlepszych okulistów, traci go całkowicie. Kalectwo swe przyjęła z męstwem. Nie myśli jednak o sobie, mimo, że miała wszelkie warunki, aby życie ułożyć sobie dobrze. Myśli o tysiącach niewidomych w Polsce, pozostawianych wówczas bez żadnej opieki, zdanych na łaskę losu. Korzysta więc z rady mądrego lekarza okulisty - dr. Bolesława Gepnera i odnajduje nowy cel swego życia. Najpierw uczy się sama pisma Braillea, a następnie wyjeżdża za granicę, aby zapoznać się z organizacją pracy i oświaty niewidomych w krajach zachodnich. Wzoruje się głównie na Association Valentin Hauy we Francji. Wiele nauczyła się od założyciela tego stowarzyszenia - ociemniałego Maurycego de la Sizeranne.  

Po powrocie do kraju zamieszkała w Warszawie i tu w dalszym ciągu pogłębia swe wiadomości tyflologiczne i pomaga poszczególnym niewidomym. Po śmierci ojca przystępuje do realizacji swoich zamierzeń. W roku 1908 organizuje pierwszą placówkę pomocy dla niewidomych, a w roku 1910 działa już Towarzystwo Opieki nad Ociemniałymi. Instytucja rozwija się pomyślnie i szybko, organizując wszechstronną pomoc i opiekę nad niewidomymi.  

Wybuch pierwszej wojny światowej zastaje Różę Czacką na Wołyniu i uniemożliwia jej powrót do Warszawy. W Żytomierzu powołuje specjalne zgromadzenie zakonne do pracy z niewidomymi, a sama przybiera imię siostry Elżbiety. W okresie wojennym w najcięższych warunkach jest przykładem poświęcenia dla ulżenia doli niewidomych. Sama wykonuje ciężkie prace gospodarcze, ponosi wszelkie trudy. Nawet dwie poważne choroby i operacja nie przerywają na długo jej pracowitego dnia, a często i nocy.  

W roku 1922 teren pracy Matki Czackiej rozszerza się coraz bardziej. Powstaje osiedle w Laskach koło Warszawy, do którego stopniowo przenoszą się wszystkie działy opieki nad niewidomymi. Instytucja rozwija się coraz pomyślniej i obejmuje nowe dziedziny pracy. Towarzystwo otrzymuje własną posesję w Warszawie przy ulicy Wolność 4, która służy opiece otwartej i biurom administracyjnym. Powstają filie Towarzystwa w pięciu większych ośrodkach kraju.  

Druga wojna światowa sprowadza wielkie szkody materialne na zakład w Laskach, dotyka też samą Matkę Czacką, która była ciężko ranna pod gruzami domu warszawskiego. Ale nawet nadszarpnięte mocno zdrowie nie odsuwa jej od wytężonej, twórczej pracy. Autorytetem swym i poświęceniem daje przykład grupie ludzi, oddanych sprawie niewidomych, którzy w najcięższych warunkach wojennych podtrzymują istnienie zakładu w Laskach.  

Praca Róży Czackiej to nie tylko kierowniczo - organizacyjna działalność, ale również i naukowa. Należą do niej: opracowanie polskiego alfabetu brajlowskiego, skrótów brajlowskich oraz stałe studia tyflologiczne.  

Wielu niewidomych, którzy wyszli z Lasek, zna ten życiorys dobrze,  wielu pytało często: czemu o Laskach i ich założycielce mało mówi się u nas. Niech więc ten krótki opis życia, heroicznej pracy i trudu Róży Czackiej będzie na łamach naszej prasy skromnym oddaniem głębokiej czci i miłości człowiekowi, który poświęcił całe swe życie naszej spra-

wie.

Pochodnia styczeń 1957