Tadeusz Malawski

przewodniczący zarządu Okręgu PZN we Wrocławiu

 

 

 Więcej zaufania

 Od  kilku miesięcy  na łamach "Pochodni" sporo piszemy o  nieprawidłowościach, jakie zaistniały w Zarządzie Głównym    PZN. Staramy się  ukazywać przyczyny trudności oraz  drogi wyjścia. Nie oznacza to jednak, że tylko na szczytach władzy związkowej  występowały anomalie niszczące  organizację. Niżej, a więc w okręgach, a przynajmniej w niektórych spośród nich, także nie dzieje się dobrze, na czym w konsekwencji cierpią zwykli członkowie  Związku. Prześledźmy to na przykładzie okręgu wrocławskiego obejmującego dwa dolnośląskie województwa - wrocławskie i legnickie. Układy, jakie tam obserwujemy, są niewątpliwie wynikiem odgórnego administrowania okręgami. Polega to między innymi na tym, że kierownik biura angażowany i zwalniany jest przez Zarząd Główny i tylko przed tą instancją czuje się odpowiedzialny, nie musi natomiast liczyć się z władzami statutowymi.  

We wrocławskim okręgu PZN od dawna istnieje ostry konflikt między kierownikiem biura - Marianem Kusajem a zarządem okręgu i jego prezydium. Mimo wielu prób rozwiązania problemu podejmowanych przez władze okręgu pomyślnych rezultatów dotychczas nie ma. Prezydium już kilkanaście miesięcy temu domagało się odejścia z pracy kierownika, ale ten, mając silne poparcie byłego prezesa Zarządu Głównego, nie zrezygnował ze swej funkcji. Chcąc sprawę wyjaśnić, przeprowadziłem  rozmowy  z przewodniczącym  zarządu wrocławskiego okręgu mgr Tadeuszem Malawskim  i wiceprzewodniczącą  inż. Teresą Dłubek. Kim są moi rozmówcy?

Tadeusz Malawski jest osobą całkowicie niewidomą. Do Związku należy od 1992 r. Jeszcze pięć lat temu pracował we wrocławskim  Urzędzie Wojewódzkim i kierował oświatą rolniczą, mimo że już wtedy prawie nic nie widział. Po wstąpieniu do PZN od razu włączył się do działalności społecznej.    Najpierw został wiceprzewodniczącym zarządu koła i członkiem zarządu okręgu, a na zjeździe  okręgowym w 1997 r. wybrano go na przewodniczącego zarządu okręgu i członka Zarządu Głównego.  

Inż.Teresa Dłubek, z wykształcenia chemik, do PZN należy od 1981 r. Po wstąpieniu do Związku sama domagała się powierzenia jej funkcji społecznej. Została sekretarzem koła Wrocław-Śródmieście, a później członkiem prezydium zarządu okręgu. Zajmuje się sprawami rehabilitacji.

Kierownik biura - pan Marian Kusaj pracuje na tym stanowisku 9 lat. Mieszka w województwie wałbrzyskim, w Świdnicy oddalonej od Wrocławia ponad 60 kilometrów i codziennie dojeżdża do pracy. W odczuciu członków prezydium nie chce albo nie może znaleźć wspólnego języka z władzami, co negatywnie odbija się na działalności okręgu. Oto, jakie opinie  na ten temat mają moi rozmówcy.    

Prezes Tadeusz Malawski: - Główny błąd polega na nierespektowaniu statutu, nieuznawaniu zarządu i prezydium, jako władzy statutowej. To zjawisko obserwuję przez cały okres mojego udziału w pracach prezydium. Kierownik uzurpuje sobie prawo do decydowania o wszystkim co jest zasadnicze, natomiast nie wywiązuje się z zadań będących w zakresie jego obowiązków, na przykład kierowania pracą biura, występowania z inicjatywami i pomysłami usprawnienia tej pracy.  

W tym roku sytuacja finansowa okręgu, zresztą jak wszędzie,jest bardzo trudna. Już kilka miesięcy temu wiadomo było, że z Ministerstwa Zdrowia otrzymamy bardzo mało pieniędzy i składki członkowskie się nie powiększyły, wzrastają natomiast comiesięczne zobowiązania, takie jak czynsze, usługi telekomunikacyjne, energia itd. W takich warunkach, kierownik nie robiąc żadnego rachunku ekonomicznego, bez porozumienia się z prezydium dał pracownikom biura podwyżki płac, które mocno zarzutowały  na sytuację finansową  okręgu.

Nie poczyniono żadnych kroków, żeby zdobyć jakieś środki na etaty, jak to np. stało się w okręgach w Wałbrzychu czy Jeleniej Górze. Owszem, wysłane zostało pismo do władz  wojewódzkich, ale nic więcej. A przecież wiadomo, że za tymi sprawami trzeba chodzić i energicznie działać.U nas skończyło się na wysłaniu pisma i czekaniu na cud.

 Tymczasem trzeba było płacić pracownikom, ponosić inne zwiększone koszty, a pieniądze nie dopływały. W tej sytuacji prezydium zobowiązało kierownika do przygotowania projektu  reorganizacji biura dostosowanej do nowych warunków. Jednak żaden projekt nie został opracowany, za to w tym samym dniu, znów bez konsultacji z prezydium, kierownik dał wypowiedzenia pracownikom. Zatrzymał jedynie etat dla siebie, po czym wyjechał na urlop. Prezydium musiało opracować projekt reorganizacji, żeby choć do końca roku zapewnić okręgowi pracę.

W poprzednich latach przyjęliśmy taki układ, że pieniądze wpływające ze składek do kół w 40 procentach zostają w kołach, a 60 proc. odprowadza się do okręgu na wydatki administracyjne. Przyjęliśmy też zasadę, że środki finansowe zdobywane przez zarządy kół pozostają wyłącznie w ich  dyspozycji i nikt nie ma prawa im tego zabrać. Tak było jeszcze do niedawna, ale w tym roku kierownik dysponował pieniędzmi zdobywanymi przez koła jak sam chciał. Jednak muszą one wrócić do kół, bo przecież zaplanowane i przeznaczone były na określone zadania. Na inne cele sponsorzy mogliby ich nie dać.    

Wiceprzewodnicząca Teresa Dłubek: -  Przyjęliśmy również zasadę, że każde koło pod koniec roku ma obowiązek przedstawienia planu działania i wysokości środków, które zdobędzie od sponsorów oraz części składek. Każde koło co kwartał jest z tych zadań rozliczane. Jeżeli w stosunku do kół, będących głównymi ośrodkami zdobywania pieniędzy, stawiamy takie wymagania, to wydawało nam się, że odnosi się to również do kierownika biura i wydatki powinno zatwierdzać  prezydium. Niestety tak nie jest. Nie ma żadnego  rachunku ekonomicznego, co przecież powinno być podstawą działania. Teraz zadłużenie w stosunku do kół wynoszi 19 600 zł.

Na ostatnim spotkaniu z przewodniczącymi kół kierownik oznajmił, że on nie może pracować, bo jemu tu co chwilę ktoś przeszkadza. Takie oświadczenie było dla nas po prostu szokiem. On uważa, że plenum i prezydium powinny dać mu szerokie pełnomocnictwa i cicho siedzieć, bo przecież on "ma głowę na karku i potrafi wyprowadzić okręg na prostą". Jak było do przewidzenia, przewodniczący zarządów kół zajęli zdecydowane stanowisko, że nie zrzekną się swoich środków finansowych, a pieniędzy, niestety, znikąd nie widać.

Niezrozumiałe i bardzo przykre jest to, że pan Marian Kusaj nie identyfikuje się z niewidomymi, lecz jedynie z urzędniczkami biura. Sam jest osobą całkowicie niewidomą, mimo to nas niewidomych postrzega jedynie jako dostarczycieli pieniędzy i tylko po to, aby on sam nimi rządził i by nikt z nas mu nie przeszkadzał.  

 Przewodniczący Tadeusz Malawski: - Nie do przyjęcia jest fakt, aby Zarząd Główny, jak dotychczas, dalej odgórnie administrował Związkiem w całym kraju i aby władze statutowe w terenie tak  niewiele miały do powiedzenia. Jeszcze do niedawna jednym z najważniejszych kierunków działania było nabywanie nowych obiektów i powoływanie spółek gospodarczych. Co nam z tego, że mamy dziś cztery ośrodki  wypoczynkowo-rehabilitacyjne i teraz chcemy czy nie, musimy z nich korzystać. Inne domy wczasowe oferują nam skierowania o wiele tańsze niż w ośrodkach PZN. Ta sytuacja trwa już od lat, a Zarząd Główny nie reaguje, tylko ciągle  zmusza okręgi do kupowania skierowań w tych kosztownych ośrodkach, a przecież niewidomi nie są ludźmi bogatymi.

Na krajowym zjeździe w jesieni br. muszą być podjęte uchwały bardziej korzystne i przyjazne dla okręgów i kół. Kierownicy biur powinni być powiązani ze swymi okręgami, a uzależnieni jedynie od centralnej administracji związkowej. Mam nadzieję, że okręgi już niedługo uzyskają osobowość prawną, a wtedy ta anomalia na pewno się skończy.

 Uważam, że jeszcze w tym roku kierownicy biur powinni otrzymać wypowiedzenia pracy, gdyż nowo wybranym zażądom okręgów należy dać możliwość zatrudnienia takiego szefa biura, który w nowych, pod każdym względem zmienionych warunkach da sobie radę. Nie oznacza to jednak, że dotychczasowy kierownik nie może być ponownie zaangażowany na to stanowisko. Moim zdaniem kierownicy powinni być wyłaniani w drodze konkursu.

Wspomniałem o nowych władzach okręgu. Nie wiadomo jeszcze, jak mają one powstać. O tym także powinien zadecydować jesienny zjazd krajowy.

Dla każdego jest już jasne, że zmiany w strukturze  administracyjnej państwa wpłyną na nowy kształt Związku. Powinny odbyć się zjazdy w okręgach. Inaczej trudno sobie wyobrazić zmianę dotychczasowej sytuacji. Decyzja w tej sprawie również musi zapaść na zjeździe krajowym.

Jeśli mają się odbyć zjazdy okręgowe, to trzeba szybko zadziałać, aby w tym celu wykorzystać jesienną kampanię informacyjno-sprawozdawczą w kołach PZN i wybrać nowych delegatów. Generalne przekształcenia w naszej organizacji powinny zmierzać w następujących kierunkach: - jak najmniej  odgórnego, centralnego  administrowania, więcej kompetencji dla okręgów i kół PZN oraz więcej zaufania do ich władz, więcej profesjonalizmu i systemowego działania w Zarządzie Głównym Związku.

Takich przemian oczekujemy i na nie liczymy.  

                           Zanotował Józef Szczurek

Pochodnia październik 1998