Musimy bardziej po nowemu

 

Jesteśmy coraz bliżej ważnego wydarzenia w życiu związkowym - krajowego zjazdu delegatów. Zewsząd atakują nas nowe trudności. Nie można ich odkładać. Trzeba się z nim zmierzyć i to natychmiast. O starych i nowych problemach chcielibyśmy porozmawiać z przewodniczącym PZN - mgr. Tadeuszem Madzią. Przypomnijmy, że sprawami niewidomych zajmuje się on już od trzydziestu kilku lat. Najpierw pracował przez długi czas w spółdzielczości niewidomych na Górnym Śląsku, później w Zarządzie Centralnego Związku Spółdzielni Niewidomych  , a następnie we władzach centralnych PZN. Sądzimy, że jego wypowiedź, tuż przed zjazdem, zainteresuje czytelników.

- W maju bieżącego roku zakończyła się akcja sprawozdawczo - wyborcza w okręgach. Wybierano nowe władze, przyjmowano programy działania na następne lata. Jak Pan ocenia zjazdy wojewódzkie?

- Moim zdaniem, organizacyjne przygotowanie zjazdów i dyskusja podczas obrad były na wysokim poziomie. Dla większości działaczy z kół PZN zjazd jest wielkim wydarzeniem, świętem. Ludzie mogą się spotkać ze sobą, przedstawić swoje poglądy, posłuchać innych. Oczywiście poziom zjazdów był zróżnicowany. Okręgi o długim stażu pracy mają więcej doświadczeń. Młodsze starają się je dogonić. Ogólnie można powiedzieć, że na 38 zjazdów słabe były tylko dwa. Nie chciałbym ich tu wymieniać, bo przecież nie chodzi mi o zniechęcanie ludzi - przeciwnie - każdemu maksymalnie chcemy pomagać, aby jak najwięcej osób umacniało naszą organizację. Przy okazji powiem, że aktyw społeczny stanowi główną siłę Związku. Jest ponad 460 kół, a w każdym działa po kilka osób. A więc w najniższych ogniwach mamy kilka tysięcy działaczy, którzy bezinteresownie, na miarę swych możliwości i umiejętności, służą innym niewidomym, bardziej zagubionym i bezradnym. Oczywiście, większe wymagania stawiamy działaczom okręgów. Oni mają do pomocy pracowników biura.

Wracając jednak do sprawy zjazdów, chciałbym podkreślić, że w niektórych okręgach pracownicy i działacze angażują się w pracę mocniej i tam też zjazdy były przygotowane lepiej, w innych zaangażowanie jest mniejsze, odbiło się to więc i  na zjazdach. Ogólnie trzeba jednak powiedzieć, że w zdecydowanej większości zorganizowano je dobrze.

- Przed kilkoma tygodniami powołany został nowy rząd Polski. Czy Zarząd Główny nawiązał już jakieś kontakty z jego przedstawicielami?

- Najpierw chciałbym wyrazić wielkie zadowolenie, że premierem został człowiek, który od ponad trzydziestu lat związany jest z niewidomymi. Tadeusz Mazowiecki napisał książkę „Ludzie Lasek”. Doskonale zna nasze problemy. Wydaje mi się, że nie ma takiej obawy, że ten rząd będzie omijał nasze sprawy.

Jeśli chodzi o kontakty z nowymi ministrami, to właśnie dzisiaj byłem u ministra pracy i opieki socjalnej- Jacka Kuronia. Przedstawiłem mu nasze problemy i kłopoty. Minister Kuroń obiecał, że wszystkie projekty ustaw, które będą się rodzić w jego resorcie, otrzymamy do zaopiniowania, co dla nas jest niezwykle ważne. Minister Jacek Kuroń mianował dyrektora generalnego do zajmowania się sprawami niewidomych. Jestem już umówiony z kilkoma innymi ministrami i wiceministrami, którym chcę przedstawić problemy naszego środowiska. Zależy mi na tym, aby je znali i brali pod uwagę w swej pracy. Oczywiście mam tu na myśli resorty, z którymi bliżej współpracujemy.

Zarząd Główny dąży do tego, aby wszelkie projekty ustaw były nam przesyłane do konsultacji pod kątem uwzględnienia w nich interesów inwalidów, a zwłaszcza niewidomych. W tym też celu nawiążemy bliższe kontakty z komisjami sejmowymi i senackimi.

-  W Polsce dokonują się w szybkim tempie zmiany ekonomiczne. Jak, Pana zdaniem, Panie Prezesie, powinny one rzutować na naszą organizację?

- Jest to zrozumiałe, że reformy dokonujące się w naszym kraju muszą wpływać na to, co dzieje się w Związku. Nie jesteśmy przecież na wyspie. Już w czerwcu bieżącego roku na plenarnym posiedzeniu Zarządu Głównego powołaliśmy komisje: statutową i programową. Pierwsza z nich powinna opracować projekt statutu, który odpowiadałby zmianom dokonującym się w Polsce i naszym aspiracjom na najbliższe dziesięciolecie. Jej członkami w większości są doświadczeni pracownicy. Zbieramy też wszelkie uwagi oraz wnioski ze zjazdów okręgowych. Nowa wersja statutu zostanie przesłana do okręgów, aby te jeszcze raz naniosły swoje uwagi, a następnie po przepracowaniu nowy statut będzie przedłożony na listopadowym posiedzeniu plenarnym Zarządu Głównego PZN. Potem projekt statutu zostanie powielony i przesłany do wszystkich delegatów, aby mieli czas na dokładniejsze przemyślenie go przed zjazdem. Prosiłem komisję, aby uwzględniona była potrzeba decentralizacji decyzji. Jak najwięcej uprawnień powinno przechodzić z Zarządu Głównego do okręgów, a nawet i kół PZN. Dotychczas jest tak, że Zarząd Główny podejmuje decyzję, opierając się jedynie na informacjach sporządzonych w okręgach. Jest to niesłuszne. Większość decyzji, dotyczących ludzi powinna być podejmowana bezpośrednio w okręgach i kołach. Zarząd Główny ma się koncentrować na pracach kierunkujących działalność całej organizacji. Powinien reprezentować Polski Związek Niewidomych w ministerstwach, rządzie, Sejmie, Senacie praz w partiach politycznych. Musimy starać się usilnie, aby nasze uwagi i opinie docierały do wszystkich, którzy będą decydować o nowych ustawach i prawach. I tak na przykład czynimy starania, aby nowa ustawa o zatrudnieniu uwzględniała potrzeby inwalidów. Wyraża się to w zwalnianiu od części podatku instytucji zatrudniających niewidomych i innych ludzi niepełnosprawnych. Staramy się również, aby nowa ustawa rentowa była dla nas korzystna.

Reformy w Polsce obejmują wszystkie dziedziny życia. Nasz Związek musi się do nich dostosować, zmienić swój system pracy. W niedalekiej przyszłości będą wybory do samorządów terytorialnych: wojewódzkich, miejskich i gminnych. Samorządy otrzymają duże uprawnienia. W ich dyspozycji będzie większa część środków. Trzeba już teraz wiedzieć, aby nie dać się niczemu zaskoczyć. Powinno się nawiązywać jak najbliższą współpracę z urzędnikami wojewódzkimi, aby tam uznano nasze potrzeby, wzięto je pod uwagę w rozplanowaniu funduszy na rok przyszły. Prezydium Zarządu Głównego już w sierpniu zadecydowało, że przekaże do okręgów wytyczne dotyczące ściślejszej współpracy z urzędami wojewódzkimi. Do końca października powinny się znaleźć plany pracy okręgów poszczególnych wydziałów urzędu wojewódzkiego. Dotyczy to zwłaszcza wydziałów zdrowia, kultury, sportu i turystyki. Wszystkie nasze potrzeby tam powinny się znaleźć. Musimy sobie zdawać sprawę z tego, że instytucje centralne będą miały coraz mniej pieniędzy, a coraz więcej ich będzie na dole. Już teraz niektóre nasze jednostki mają bardzo dobre rezultaty we współpracy z władzami wojewódzkimi, na przykład we Włocławku. Nasze starania również idą w tym kierunku, aby w większych kołach PZN były konta bankowe. Umożliwi to przepływ pieniędzy z miejscowych zakładów pracy czy od władz terytorialnych. Jest to proces dość długi, narastający wraz z pogłębianiem się reform, ale musimy być świadomi, że takie zadania są przed nami. Wszyscy muszą wierzyć, że zmiany w państwie bardzo mocno zarzutują na cały Polski Związek Niewidomych. Jeżeli świadomość tego będzie dostateczna, to na pewno nie damy się zaskoczyć. To nie znaczy, że Zarząd Główny nie będzie nadal dofinansowywał ogniw terenowych. Postaramy się zdobywać fundusze we wszystkich resortach. Będziemy nadal rozwijać własną działalność gospodarczą, ale główne źródła ich dochodów znajdą się w miastach i gminach.

- Sprawy zatrudnienia niewidomych należą do najtrudniejszych. Jakie widzi Pan perspektywy rozwiązania tych problemów bytowych?

- W larach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych rozwijaliśmy spółdzielczość. Prawie wszyscy niewidomi znajdowali tam pracę. Teraz się wiele zmieniło. Spółdzielnie także przeżywają ogromne trudności. Nie można na nie liczyć w sprawach zatrudnienia. A zatem Związek to zadanie musi w większym stopniu przejąć na siebie.

W najbliższych miesiącach rozpoczniemy w Bydgoszczy szkolenie masażystów. Traktujemy to jako zmianę zawodu po utracie wzroku. Przy takim podejściu Ministerstwo Pracy poniesie koszty szkolenia, traktując je jako przekwalifikowanie.

Znaczne nadziej wiążemy z projektowaną ustawą o zwolnieniu od części podatków instytucji zatrudniających inwalidów. Okręgi muszą się nauczyć tym instrumentem lepiej posługiwać.

W toku zachodzących zmian zatrudnieniem inwalidów mają się zajmować urzędy zatrudnienia, które rzeczywiście kompetentnie będą pomagały szukającym pracy. Myślę, że i niewidomi znajdą się w orbicie zainteresowań tych urzędów. Na razie trudno jeszcze wszystko przewidzieć. Zmiany zachodzą tak szybko, że niełatwo się zorientować.

- Wiadomo powszechnie, że sytuacja PZN w bieżącym roku jest trudna. Jakie są perspektywy pod tym względem na ostatni kwartał?

- Gdyby nie było tak wielkiej inflacji, środki, jakie otrzymaliśmy, wystarczyłyby prawie na wszystko. Niestety, tak nie jest. Jeszcze w marcu, kiedy tylko uzyskaliśmy pierwszą informację o dotacji z Ministerstwa Zdrowia i Opieki Społecznej, natychmiast wystąpiliśmy o korektę budżetu. W lipcu wystąpiliśmy ponownie. Jednak inflacja znacznie nas wyprzedza. Teraz już nikt nie wie, ile na co będzie potrzeba i ile możemy otrzymać. Ceny rosną prawie z tygodnia na tydzień. Trzeba wiedzieć, że cały resort zdrowia od niepamiętnych czasów jest niedofinansowany. Ponieważ my jesteśmy związani z tym ministerstwem, i na nas także się to mocno odbija.

Doszedłem do wniosku, że na garnuszku ministra zdrowia nie wyżyjemy, że trzeba także czerpać środki z innych resortów, w zależności od rodzaju naszej działalności. I tak, część pieniędzy otrzymaliśmy od ministra kultury, a także z Ministerstwa Edukacji Narodowej, mamy też dostać fundusze z Ministerstwa Pracy i Polityki Socjalnej. Po prostu nie nadążamy za inflacją. Bije ona w cały naród, ale chyba najbardziej w inwalidów, a więc w nas.

Musimy jednak przetrwać ten trudny okres, żyjemy nadzieją, że nam się to uda, zwłaszcza, że mamy naprawdę dużo życzliwości w Sejmie, Senacie, rządzie.

Chciałbym tu dodać, że dysponujemy także własnymi środkami. Pochodzą one z naszych zakładów. Dla Zarządu Głównego wyniosą one w tym roku około 500 milionów złotych. Wspiera nas też Fundacja Pomocy Niewidomym. Z tego źródła w tym roku otrzymaliśmy 450 milionów. Pomaga nam wydatnie także ZUS, który wraz z fundacją finansuje ośrodek rehabilitacyjno - mieszkaniowy w Olsztynie. Budowa tego ośrodka jest już na ukończeniu. W finansowaniu naszych wydatków może również uczestniczyć Powszechny Zakład Ubezpieczeń, pokrywając koszty kursów, które dotychczas w skrócie nazywaliśmy kursami orientacji przestrzennej. Należy im nadać inną nazwę - kursy nauczania bezpiecznego poruszania się po ulicach. Wtedy będą się one mieściły w programie finansowym PZU.

Jak już wspomniałem, Ministerstwo Pracy przekaże środki na naukę zawodu, na przykład telefonistów, masażystów. Jednostki terenowe naszej organizacji muszą też same w większym stopniu szukać pieniędzy na pokrycie kosztów swej działalności. Chciałbym tu dodać, że ratują nas także fundusze przeznaczone na inwestycje. Finansujemy z nich część wydatków na cele rehabilitacyjne. W inwestycjach nasze prace wydłużają się  ponad plan. Wskutek tego część finansów możemy przekazać na inne cele. Mówiąc o inwestycjach, chciałbym tu z uznaniem podkreślić, że jedynie dobre tempo ma rozbudowa ośrodka rehabilitacyjnego w Ciechocinku. Marian Kaczmarek z niezwykłą energią zajmuje się tym obiektem. Prawie sam zdobywa środki finansowe niezbędne na budowę. Dzięki temu - pewnie już bardzo niedługo - w Ciechocinku liczba miejsc się podwoi.

- I ostatnie pytanie. Czego Pan oczekuje po najbliższym zjeździe krajowym?

- Przede wszystkim tego, abyśmy się wraz z delegatami dorobili takiego programu na dziesiątą kadencję, który pozwoliłby szybciej zaspokajać potrzeby niewidomych, ułatwiłby wszechstronny rozwój, a następnie, abyśmy ten program razem skutecznie realizowali. Byśmy mieli jak najwięcej oddanych, bezinteresownych działaczy na wszystkich szczeblach, i razem, bez chowania uraz i nieporozumień, potrafili jak najlepiej służyć niewidomym. Chciałbym, aby zjazd uchwalił statut, który będzie dopingował do pracy, sprzyjał indywidualnemu i społecznemu rozwojowi. Żebyśmy nie stwarzali sobie barier, lecz odwrotnie, potrafili otwierać nowe drogi.

Pragnę podziękować członkom Zarządu Głównego i prezydium, a także wszystkim działaczom za ofiarność, czas i wysiłek oddane sprawie niewidomych. Życzę zdrowia i aby w następnej kadencji nasza praca była jeszcze bardziej owocna.

 

Rozmawiał

Józef Szczurek

Pochodnia Listopad 1989