Porozumieć się - przede wszystkim  

     Małgorzata Czerwińska  

 

Zagraniczni goście przed kilkoma godzinami opuścili bydgoski Ośrodek Rehabilitacji i Szkolenia PZN, wywożąc - oprócz miłego wspomnienia polskiej gościnności - wiele merytorycznych przemyśleń oraz plany bliższych i dalszych działań. Spotkanie przedstawicieli krajów Europy Środkowej i Wschodniej, poświęcone problematyce głucho-ślepoty, dobiegło końca. Ostatnie wielojęzyczne pożegnania, ciepłe uśmiechy, obietnice kontaktów, współpracy... i już powoli wraca codzienność. Jeszcze nie czas na uporządkowane wnioski, ale dogodny moment na pierwsze refleksje. "Zastanawiając się nad genezą tego spotkania, cofnąć się trzeba o parę lat - mówi Józef Mendruń, dyrektor do spraw rehabilitacji w Zarządzie Głównym PZN. - Jako wiceprzewodniczący Europejskiej Komisji do spraw Głucho-niewidomych, zorientowałem się, że wiedza Zachodu na temat stanu świadczeń na rzecz głucho-niewidomych w państwach byłego bloku socjalistycznego jest niewielka. Nasze starania o pozyskanie dokładniejszych danych w drodze  korespondencji z instytucjami lub osobami prywatnymi w tych krajach nie przynosiły efektów. Odpowiedzi były niepełne lub nie przychodziły wcale. Na ubiegłorocznym posiedzeniu wspomnianej komisji w Bydgoszczy podsunęliśmy myśl zorganizowania regionalnej konferencji, w celu wymiany informacji, doświadczeń, a w konsekwencji - określenia sytuacji. Nasza inicjatywa zbiegła się z zainteresowaniem Instytutu Perkinsa i NUD (Nordyckie Centrum Kształcenia Kadr na Rzecz Głucho-niewidomych w Danii) - stanem wiedzy i prac na rzecz głucho-ślepoty w Europie Środkowo-wschodniej. Połączyliśmy nasze działania i tak oto PZN, przy znacznej pomocy finansowej Instytutu Perkinsa i NUD, podjął się i zorganizował spotkanie." W dniach od 12 do 13 sierpnia przedstawiciele państw socjalistycznej przeszłości ze środkowej i wschodniej Europy (osoby pełnosprawne i głucho-niewidome), zajmujący się zagadnieniami głucho-ślepoty - spotkali się w Polsce, w Bydgoszczy. Hospitowali specjalistyczne zajęcia na trwającym w tym czasie kursie rehabilitacji dla dzieci głucho-niewidomych i ich opiekunów, poznając metody pracy i dorobek polskich gospodarzy. Wysłuchali wykładów pracowników Instytutu Perkinsa i NUD z zakresu: "Funkcjonalna definicja głucho-ślepoty", "Przyczyny i etiologia głucho-ślepoty", "Konsekwencje jednoczesnego uszkodzenia obu zmysłów", "Charakterystyka świadczeń na rzecz głucho-niewidomych". Zapoznali się z wystąpieniem Grzegorza Kozłowskiego na temat sytuacji głucho-niewidomych w Polsce, zaprezentowali stan działań dla tej grupy inwalidów w swoich krajach. Obejrzeli kilka filmów, dotyczących poruszanej problematyki. Interesującą formę pracy podczas spotkania, nieco w amerykańskim stylu, zaproponowali zachodni wykładowcy, skłaniając uczestników do odpowiedzi na pytania: Jakie działania na rzecz głucho-niewidomych możecie podjąć zaraz po powrocie do swoich krajów oraz: Co chcielibyście wykonać po otrzymaniu pomocy materialnej i merytorycznej z zewnątrz? Przypomniały się podstawowe zasady amerykańskiej psychologii, propagujące modne hasła w stylu: "wytycz sobie zadanie, podejmij się jego realizacji, przecież jesteś do tego zdolny, uwierz w siebie". Skuteczność tego rodzaju treningu okazała się duża. Skłonił on jego uczestników do uważniejszego przyjrzenia się istocie problemu głucho-ślepoty we własnym kraju. W wyniku dyskusji pozwolił skonfrontować własne przemyślenia z poglądami przedstawicieli innych państw. Przyczynił się do powstania zrębów programów działań na rzecz głucho-niewidomych. Potencjalnym sponsorom zaś umożliwił zorientowanie się w sposobach wykorzystania ich ewentualnej pomocy. Owe programy odpowiadają stanowi prac w poszczególnych krajach. W większości państw Europy Środkowo-wschodniej działania nie wyszły poza fazę początkową, a więc - próbę zdefiniowania zjawiska, określenie za pomocą metod statystycznych jego rozmiarów, zebranie danych o głucho-niewidomych na podstawie ankiet, tworzenie kartotek, próbę rehabilitacji pojedynczych osób. Brakuje kadry i pieniędzy. Trudno mówić o jakimkolwiek systemie świadczeń, skoro np. na Białorusi nie ma aparatów słuchowych, ani funduszy na ich zakup. Z opracowaniami merytorycznymi też nie najlepiej. Na uwagę zasługuje Rosja, ze swoimi pracami teoretycznymi o podłożu psychologicznym w zakresie głucho-ślepoty. Teoria jest ważna, a praktyka? Ku tej ostatniej zwraca się Zachód. A Polska?... "My również w połowie lat 80. zaczynaliśmy od definicji, statystyk, ankiet" - wyjaśnia Pan J. Mendruń. - "Szybko jednak przystąpiliśmy do łączenia teorii z praktyką. Dzisiaj w centralnym rejestrze Zarządu Głównego PZN mamy dane o około 1200 osobach o zróżnicowanym czasie i stopniu utraty wzroku i słuchu. Zastosowanie zachodnich wskaźników statystycznych dałoby około 7 tys. Głucho-niewidomych w Polsce. Metody i programy wypracowaliśmy w przeważającej mierze sami, w oparciu o zdobywaną wiedzę i własne doświadczenia. Model programu turnusu dla głucho-niewidomych jest ciągle doskonaloną adaptacją programów kursów organizowanych dla innych grup niewidomych". Teraźniejszość to kursy dla głucho-niewidomych o charakterze ogólnorehabilitacyjnym i sprofilowane, dotyczące jednej dziedziny - języka miganego, szkolenia zawodowego, oraz plenery rzeźbiarskie. Od roku 1985 zorganizowano już 13 kursów obu typów, w których łącznie wzięło udział około 300 głucho-niewidomych z przewodnikami. W tym roku przeprowadzono pierwsze odrębne zgrupowanie dla dzieci głucho-niewidomych i ich rodziców. Jest też przy Zarządzie Głównym PZN punkt konsultacyjny, świadczący usługi przede wszystkim w doborze aparatów słuchowych. Z jego pomocy skorzystało już 157 osób. Wydano, przeznaczoną dla szerszego odbiorcy broszurę "Jak pomóc głucho-niewidomemu". Wydaje się też nieperiodycznie "Biuletyn dla i o Głucho-niewidomych", zaś w październiku 1991 roku powołano Towarzystwo Pomocy Głucho-niewidomym. To już nie przypadkowe, jednostkowe działania, lecz przemyślany system świadczeń, ciągle udoskonalany i wzbogacany. Jest więc zrozumiałe, że polscy uczestnicy spotkania w swoich najbliższych zamierzeniach ujęli: opracowanie materiałów pomocnych rodzicom dzieci głucho-niewidomych, periodyczne wydawanie "Biuletynu", objęcie kontrolą okulistyczną dzieci z problemami słuchu. W dalszych planach uwzględniono: powołanie odrębnego kierunku studiów, przygotowującego kadrę do pracy z głucho-niewidomymi, utworzenie ośrodka diagnostyczno-konsultacyjno-rehabilitacyjnego, wraz z siecią tego typu placówek w kraju, organizowanie regionalnych klubów głucho-niewidomych, wybudowanie domu dla mniej samodzielnych głucho-niewidomych. Zamierzenia... Marzenia... One powinny się spełnić. Póki co - mozolna codzienność. Pawełkowi i jego rodzicom należy znaleźć najbardziej odpowiednie metody kontaktu. Chłopaka po studiach, z postępującym zespołem Ushera, wyprowadzić z depresji, izolacji, włączyć do otaczającego świata. Człowiekowi z zapadłej wsi przypomnieć dawną umiejętność języka migowego, a jego rodzinie udowodnić, że jest on inteligentny, a nawet uzdolniony plastycznie. "Podstawową, wedle mnie, zasadą rehabilitacji głucho-niewidomych - tłumaczy Pan Józef Mendruń - jest znalezienie sposobu komunikowania, porozumienia się". Porozumieć się z głucho-niewidomym i porozumieć się z tymi, którzy pragną działać na rzecz osób dotkniętych głucho-ślepotą. Tak należałoby określić główne założenie, zasadniczy cel bydgoskiego spotkania. W ocenie gości i gospodarzy został on spełniony.

 Pochodnia listopad 1992