Odszeł do Pana

wielki artysta

Władysław Gołąb

 

23 maja pożegnaliśmy śp. Edwina Kowalika. Masza św. pogrzebowa w kościele pod wezwaniem św. Marii Magdaleny w Warszawie zgromadziła wielu współpracowników, bliskich miłośników muzyki. Koncelebrowało ją trzech księży. Kondukt na cmentarz wawrzyszewski poprowadził  duszpasterz niewidomych ks. Jakub Szcześniak. Nad grobem Zmarłego pożegnali: z ramienia Zarządu Głównego PZN - prezes Andrzej Kaszta, środowisk twórczych - Zdzisław Sierpiński, kierownictwa Lasek - piszący te słowa, żoliborskiego koła PZN - Wacław Czyżycki. Na zakończenie zabrał jeszcze głos Ryszard Gruszczyński - niewidomy artysta-śpiewak, z którym Edwin Kowalik wielokrotnie wspólnie koncertował.

W pogrzebie wzięły udział setki przyjaciół z całego kraju. Tak żegna się człowieka, który na trwałe zapisał się w historii Polski.  

Edwin Kowalik, niewidomy pianista, kompozytor, poeta i publicysta w swoim domku na Żoliborzu zajmował dwa pokoje: jeden, w którym przyjmowano gości z pięknym fortepianem koncertowym marki Jamaha i drugi pełniący równocześnie funkcję sypialni i pracowni. Tu każdego fascynowała ściana krzyży. To szczególne hobby państwa Kowalików pozwoliło zebrać kilkadziesiąt krzyży różnej wielkości i o różnorodnych formach. Jest tu krzyż symbolizujący Laski i Matkę Czacką, jest krzyż - dar od Prymasa Tysiąclecia ks. kard. Stefana Wyszyńskiego, jest krzyż wykonany przez akowca w więzieniu na Rakowickiej ze zwykłej szczoteczki do zębów (więzień został stracony w r. 1948), jest krzyż z Asyżu, z Jerozolimy, z góry Atos, a nawet z Indii, wykonany z drzewa sandałowego.

Krzyż - powiedział do mnie kiedyś Edwin Kowalik - jest znakiem śmierci i cierpienia, ale również znakiem zwycięstwa nad grzechem i zapowiedzią Zmartwychwstania. Krzyż dźwiga każdy człowiek, a już w sposób szczególny niewidomy.

W Laskach, które w ogromnym stopniu ukształtowały osobowość Edwina Kowalika, na powitanie zwykło się mówić - Przez krzyż, witany odpowiada - Do nieba.

Edwin Mieczysław Kowalik urodził się 1 września 1928 r. w Chropaczowie (dziś przedmieście Świętochowic) na Górnym Śląsku. Rodzice Jego - Józef i Maria z Górskich - wkrótce po urodzeniu syna przenieśli się do Częstochowy. Edwin od piątego roku życia zaczął tracić wzrok, a w dniu 12 maja 1935 r. został umieszczony w Zakładzie w Laskach. Tu szybko zorientował się, że posiada wybitne zdolności muzyczne i słuch absolutny. Jego pierwszymi nauczycielami muzyki byli: dr Włodzimierz Dolański i Włodzimierz Bielajew. Edwin wykazywał tak ogromne postępy w nauce, że już w r. 1938 zagrał przed mikrofonami Polskiego Radia "Marzenie" Roberta Schumanna. Audycji tej ze wzruszeniem i dumą wysłuchiwali rodzice i siostry w Częstochowie. Lata okupacji Kowalik spędził w Laskach, a do domu wyjeżdżał jedynie na wakacje letnie. W r. 1944 z wakacji nie powrócił już do Lasek, gdyż zakład znalazł się w zasięgu działań powstańczych.

W 1945 r. wiosną, wyjechał do Łodzi, gdzie podjął naukę w gimnazjum i liceum ogólnokształcącym oraz w średniej szkole muzycznej. Jego profesorem gdy na fortepianie był znakomity pianista, laureat IV Międzynarodowego Konkursu im. Fr. Chopina Władysław Kędra. To on nauczył Edwina doceniania techniki i brawury co pozwoliło młodemu artyście porywać publiczność wykonywaniem takich utworów, jak: polonezy, Chopina "La campanella" Paganiniego w transkrypcji Liszta itp. W 1946 r. po wyjeździe Władysława Kędry przeszedł do klasy prof. Marii Wiłkomirskiej, u której w czerwcu 1953 r. ukończył Państwową Wyższą Szkołę Muzyczną uzyskując dyplom z odznaczeniem. W ramach dyplomu wykonał I Koncert fortepianowy b-moll Piotra Czajkowskiego. Orkiestrę poprowadził wówczas Zbigniew Chwedczuk. Recenzje z publicznego występu Filharmonii Łódzkiej były pełne entuzjazmu. Nie był to jednak pierwszy publiczny koncert Kowalika - już w 1946 r. wykonał V Koncert fortepianowy Ludwika van Beethovena z orkiestrą pod dyrekcją Jana Krenza.

Gdy przeglądałem indeks Edwina, ze zdumieniem stwierdziłem, że nie ma w nich żadnej oceny poniżej "bardzo dobry". Dowodzi to wszechstronnych zdolności ówczesnego studenta. Kowalik już od r. 1947 nagrywał audycje radiowe, występował na różnych imprezach artystycznych oraz koncertował na różnych imprezach artystycznych oraz koncertował w wielu miastach Polski. W r. 1952 w wyniku eliminacji krajowych został wytypowany do polskiej ekipy występującej na V Międzynarodowym Konkursie im Fr. Chopina. W r. 1953 wziął udział w Międzynarodowym Konkursie Pianistycznym w Bukareszcie i zdobył tam trzecią nagrodę oraz tytuł laureata. W 1955 r. wziął udział w konkursie chopinowskim w Warszawie. Wykonał wtedy w finale I Koncert fortepianowy e-moll Fr. Chopina i uzyskał wyróżnienie. W 1957 r. reprezentował Polskę na Międzynarodowym Konkursie Pianistycznym w Rio de Janerio i otrzymał szóstą nagrodę oraz tytuł laureata. Po konkursie dał cykl recitali w wielu miastach Ameryki Południowej.

W Brazylii zafascynowała mnie publiczność - mówił w jednym z wywiadów - wspaniała, żywiołowa, gorąca. W ogóle cały swój pobyt w tym kraju wspominam bardzo miło. Może też i dlatego, że wiąże się on z ważnym wydarzeniem - tam bowiem zdecydowaliśmy z moją ukochaną (Danutą Rzeszewską), że zostaniemy małżeństwem. Był to początek mego szczęścia rodzinnego - od tej pory żona stała się moim "dobrym duchem". Była zawsze przy mnie w różnych sytuacjach. Kocha też bardzo muzykę i rozumie ją.

Z małżeństwa państwa Kowalików przyszło na świat dwoje dzieci: wyżej już wspomniany Piotr i Aleksandra. Córka jest pianistką i pedagogiem w Akademii Muzycznej w Warszawie. Jej dwaj synowie są także muzykalni i uczą się gry: Paweł na wiolonczeli, a Maciej - na skrzypcach.

Jeszcze przed wyjazdem do Brazylii Kowalik przeniósł się z Łodzi do Warszawy. W listopadzie 1957 r. uległ wypadkowi samochodowemu, który na kilka miesięcy wyłączył go z czynnej działalności artystycznej. Od marca 1957 r. włączył się do aktywnej, wielostronnej pracy muzycznej w Polskim Związku Niewidomych. Nawiązał współpracę z Towarzystwem im. Fr. Chopina, opracował i wydał systemem Braille'a "Dzieła wszystkie" Fryderyka Chopina, a następnie "Dzieła wybrane" Karola Szymanowskiego. Obok tych fundamentalnych dzieł, które wzbogaciły księgozbiory nutowe w ośrodkach dla niewidomych w Europie, wydał wiele podręczników do nauki gry na różnych instrumentach, zbiory sonat, etiud oraz innych drobnych kompozycji, a ponadto ogromną ilość utworów muzyki rozrywkowej, tak przydatnej dla zespołów niewidomych. Brał udział w jury konkursów muzycznych organizowanych przez Związek. W ramach współpracy zagranicznej wniósł znaczący wkład w światową unifikację notacji muzycznej niewidomych. W 1959 r. zainicjował wydanie "Magazynu Muzycznego" i był jego naczelnym redaktorem aż do likwidacji w 1994 r. Prowadząc to czasopismo zwracał nie tylko uwagę na promowanie muzyki polskiej, ale ze szczególnym pietyzmem traktował muzykę religijną. W numerach świątecznych (grudzień i kwiecień) zamieszczał materiały przybliżające czytelnikom bogatą tradycję muzyczną związaną z tymi świętami i pogłębiającą przeżycia religijne.

Edwin Kowalik obok działalności wydawniczej i redakcyjnej napisał setki artykułów z zakresu muzyki a także innych dziedzin kultury, reportaże z licznych podróży. Ponadto komponował drobne utwory fortepianowe, piosenki i pieśni. W 1979 r. uzyskał w Pradze trzecią nagrodę w konkursie kompozytorskim za "Tryptyk" na fortepian. Pisał także wiersze, ostatnio emitowane w programie Polskiego Radia. Telewizja nakręciła o nim godzinny film archiwalny pt. "Chopin zapisany Braillem.

Ta ogromna aktywność nie przeszkadzała Kowalikowi w działalności wirtuozalnej. Na jego szlaku koncertowym znalazły się dziesiątki miast polskich. Odbył trzynaście tournee w Stanach Zjednoczonych, sześć w Kanadzie, a ponadto koncertował w Ameryce Południowej, Niemczech, Hiszpanii, Czechosłowacji, Związku Radzieckim, Wielkiej Brytanii, Francji i innych krajach. Wszędzie spotykał się z entuzjastycznym przyjęciem. Znawcy muzyki twierdzili, że Edwin Kowalik z wiekiem pogłębiał swój stosunek do wykonywanych utworów. Muzykę przeżywał w głębi serca, nadając jej rys osobisty.

W wywiadzie zamieszczonym przed rokiem w "Pochodni" Kowalik powiedział: Muzyka jest dla mnie wszystkim (...) jest dla mnie moją duszą. Gdyby nie muzyka, moje życie z pewnością wyglądałoby nieciekawie. Potrzebuję głębszego przeżycia, którego mi nie zastąpią ani spotkania z ludźmi, ani książki. Każdy człowiek musi mieć w życiu coś, co go krzepi, umacnia. Dla niektórych jest to modlitwa, dla mnie zaś - również człowieka wierzącego - modlitwa i muzyka. Przez pryzmat muzyki patrzę na zło tego świata, ona mi je tonuje i łagodzi.

Edwin Kowalik nie był urodzonym pedagogiem, uczył dwukrotnie: w latach 1951-1954 w łódzkiej szkole dla niewidomych i w latach 1961-1963 w Zakładzie w laskach. Mimo to dla kształcenia polskich niewidomych uczynił więcej niż ktokolwiek inny. To on udostępnił niewidomym nieprzebrane skarby muzyki przez wydania nutowe i publikowane komentarze.

Edwin Kowalik zmarł w swoim mieszkaniu w dniu 20 maja br. Od sześciu lat borykał się z chorobą nowotworową. Ostatnio bardzo cierpiał. Przez kilka dni przebywał w szpitalu. Wrócił do domu 14 maja. W dniu następnym rozmawiał telefonicznie z synem, mieszkającym na stałe w Stanach Zjednoczonych. Piotr bardzo namawiał ojca na przyjazd do Stanów i podjęcie kosztownej, niepewnej kuracji u kontrowersyjnego dr. Burzyńskiego. Na to Edwin odpowiedział: "Mój drogi, ufam swojemu profesorowi, a poza tym przecież wiesz, że ja wierzę w niebo". Tak, Edwin Kowalik wierzył, że jego krzyż zaprowadzi go do nieba.

Credo7-97