Edwin Kowalik nie żyje!   ""

Władysław Gołąb

 

29 maja w Żelazowej Woli, w miejscu urodzin Fryderyka Chopina, jak zwykle odbył się kolejny niedzielny koncert dla uczczenia pamięci tego największego polskiego kompozytora. Prowadzący recital na wstępie powiedział:

"Na afiszach zapowiadających dzisiejszy koncert widnieje nazwisko Edwina Kowalika, wielkiego pianisty polskiego... niestety, Edwin Kowalik przed kilkoma dniami zmarł. Zastąpi go dziś jego córka Aleksandra Kowalik-Burdzy. Niech koncert ten stanie się hołdem złożonym przez nas Zmarłemu."

Edwin Kowalik zmarł w godzinach rannych, 20 maja br. w swoim mieszkaniu w Warszawie. Śmierć była w jakimś sensie zaskoczeniem, gdyż jeszcze poprzedniego dnia korzystał z wypoczynku na świeżym powietrzu w ogródku przed domem. W dniu śmierci wstał i poprosił żonę o śniadanie. W trakcie przygotowywania przez nią posiłku zmarł nagle. Śmierci można się było jednak spodziewać, bo choroba nowotworowa, na którą cierpiał od przeszło sześciu lat, przybrała w ostatnich tygodniach na sile. Zaatakowała wątrobę, płuca i inne organy wewnętrzne.

Edwin Kowalik był człowiekiem silnym. Jeszcze w ostatnich miesiącach ubiegłego roku dał wyczerpujący cykl koncertów w Stanach Zjednoczonych. 18 stycznia br. w Teatrze Ateneum w Warszawie zagrał Poloneza A-dur Chopina dla uczczenia pięćdziesiątej rocznicy powstania Związku. Podziwiałem go zarówno za grę, jak i swoistą pokorę - przyszło mu wykonać poloneza Chopina na instrumencie w nie najlepszym stanie. Kiedy zadałem mu pytanie, dlaczego się na to zgodził, odpowiedział: "Polskiemu Związkowi Niewidomych nie można odmawiać".

Edwin, Mieczysław Kowalik urodził się 1 września 1928 r. w Chropaczowie na Śląsku (dziś przedmieście Świętochowic). Rodzice jego - Józef i Maria z Górskich - byli ludźmi prostymi. Ojciec odznaczał się ogromną pracowitością i rzetelnością. Miał na utrzymaniu liczną rodzinę - poza Edwinem, jeszcze trzy córki: dwie starsze od Edwina - Reginę i Janinę oraz młodszą Krystynę. Państwo Kowalikowie wkrótce po przyjściu na świat syna przenieśli się do Częstochowy, gdzie Józef Kowalik otworzył prywatny warsztat szewski. Edwin od piątego roku życia zaczął tracić wzrok.   Przyczyną był błąd akuszerki, która przy odbieraniu dziecka uszkodziła główkę. Nie pomogły starania rodziców - w siódmym roku życia był już praktycznie człowiekiem całkowicie niewidomym.

12 maja 1935 roku, w dniu śmierci Józefa Piłsudskiego, Edwin został przywieziony zakładu w Laskach, a marszałek miał w tym znaczny udział .  Rodzicównie stać było na pokrycie kosztów pobytu syna w zakładzie, zaś magistrat częstochowski odmówił ponoszenia opłat, więc zwrócili się o pomoc do Marszałka Piłsudskiego , którą uzyskali. I tak już bez przeszkód Edwin mógł uczyć się w Laskach i zakład ten odegrał w jego życiu ogromną rolę. Pierwszym nauczycielem był dr Włodzimierz Dolański, niewidomy jednoręczny artysta pianista i naukowiec. W wywiadzie udzielonym przez Kowalika z okazji odbioru nagrody im. kpt. J. Silhana tak mówił o pierwszym swoim spotkaniu z dr Dolańskim: "Zaraz po przyjeździe do szkoły (...) zapoznał mnie z instrumentem i klawiszami. Dźwięki wydobywające się spod moich rąk od razu były dla mnie muzyką. Urzeczony, odwróciłem się do mamy, która jeszcze była ze mną, i zawołałem: "Mamusiu!... powiedz babci, że ja już umiem grać"."

Oprócz dr. Dolańskiego, Edwin Kowalik uczył się także gry u Włodzimierza Bielajewa. Okazał się uczniem niezwykle utalentowanym. Miał przy tym słuch absolutny - bezbłędnie rozpoznawał akordy, nawet pięciogłosowe. Już w 1938 r. po raz pierwszy jako dziesięcioletnie dziecko wystąpił przed mikrofonem Polskiego Radia, wykonując "Marzenie" R. Schumanna. Występ ten, którego ze skupieniem wysłuchała cała rodzina w Częstochowie, przekonał ojca, że warto inwestować w naukę muzyki syna.

Lata okupacji Kowalik spędził w Laskach. Tylko na wakacje letnie wyjeżdżał do Częstochowy. W 1944 r. miał już za sobą szkołę powszechną i dwie klasy szkoły zawodowej. Wybuch powstania 1 sierpnia 1944 r. praktycznie odciął go od Zakładu. W Częstochowie wyszukano dla niego nauczyciela muzyki. W 1945 r. wyjechał do Łodzi, gdzie podjął naukę w średniej szkole muzycznej i  w 22 Gimnazjum i Liceum Koedukacyjnym. Maturę ogólną zdał w czerwcu 1948 r. W szkole muzycznej jego nauczycielem gry na fortepianie przez pierwszy rok był znakomity pianista Władysław Kędra. Od 1946 r. przeszedł do klasy prof. Marii Wiłkomirskiej. W 1953 r. (29 czerwiec) uzyskał dyplom z odznaczeniem pianisty-wirtuoza Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej w Łodzi, pianisty - wirtuoza. W ramach egzaminu dyplomowego wykonał Koncert fortepianowy b-moll Piotra Czajkowskiego. Orkiestrę poprowadził Zbigniew Chwedczuk. Recenzje z publicznego występu w Filharmonii Łódzkiej podkreślały wspaniałą technikę, rzadko spotykaną brawurę i zrozumienie ducha muzyki Czajkowskiego. Nie był to pierwszy występ z orkiestrą Edwina Kowalika. Już w 1946 r. wykonał V Koncert fortepianowy Ludwika van Beethovena. Wówczas to orkiestrę poprowadził młodziutki Jan Krenz.

Edwina Kowalika poznałem w roku 1946. Wiele czasu spędzaliśmy na dyskusjach, ale też wiele razy towarzyszyłem mu w jego podróżach artystycznych. Już w 1947 r. nagrał kilka audycji radiowych, wykonując utwory Chopina, Liszta, Beethovena, Debussy'ego i innych kompozytorów. Koncertował podczas rozmaitych imprez artystycznych, akademii oraz na specjalnie organizowanych występach. W 1952 r. został wytypowany do V Konkursu im. F. Chopina. W 1953 r. byłem z nim w Sopocie na letnim obozie przygotowawczym. Tam poznałem całą ówczesną ekipę polską oraz wielu profesorów: W. Wiłkomirską, J. Żurawlewa, H. Sztompkę, S. Szpinalskiego, Z. Drzewieckiego i wielu innych. Ludzie ci odnosili się z dużym uznaniem do talentu Edwina. W lecie  tego samego roku Edwin wyjechał na konkurs do Bukaresztu. Zdobył tam trzecią nagrodę i tytuł laureata. Następne dwa lata to okres intensywnego przygotowywania się do Konkursu Chopinowskiego oraz liczne koncerty w różnych miastach polskich. Na Konkursie Chopinowskim w finale wykonał z orkiestrą I Koncert fortepianowy F. Chopina i uzyskał wyróżnienie.

Jesienią 1956 r. Edwin Kowalik przeniósł się z Łodzi do Warszawy, z zamiarem kontynuowania nauki u prof. Zbigniewa Drzewieckiego. Wkrótce został zakwalifikowany do międzynarodowego konkursu w Rio de Janeiro w Brazylii, w którym (sierpień 1957 r.) zajął szóste miejsce, z tytułem laureata. W wywiadzie, którego udzielił z tej okazji, powiedział: "W Brazylii zafascynowała mnie publiczność - wspaniała, żywiołowa gorąca. W ogóle cały swój pobyt w tym kraju wspominam bardzo miło. Może też i dlatego, że wiąże się on z ważnym wydarzeniem - tam bowiem zdecydowaliśmy z moją ukochaną (Danutą Rzeszewską), że zostaniemy małżeństwem. Był to początek mego szczęścia rodzinnego - od tej pory żona stała się moim "dobrym duchem". Była zawsze przy mnie, w różnych sytuacjach. Kocha też bardzo muzykę i rozumie ją".

Były i cienie tej podróży: zaczęło się od zaginięcia w samolocie bagażu. Trzeba było wszystko organizować na miejscu, poczynając od fraka i drobiazgów codziennych. Po powrocie do kraju w dniu 21 listopada w drodze z Łodzi do Warszawy Kowalikowie ulegli wypadkowi. Na długie miesiące Edwin został wyłączony z działalności artystycznej.

Jeszcze przed wyjazdem do Brazylii Edwin Kowalik w grudniu 1956 r. złożył do Zarządu Głównego PZN projekt powołania działu wydawnictwa nut przy Zakładzie Tyflograficznym. Przedłożony przez niego program do dziś nie stracił na wartości. Umowę o pracę z Kowalikiem podpisano 1 marca 1957 r. Od tej pory aż do śmierci kierował on działalnością na rzecz umuzykalnienia środowiska niewidomych. Nawiązał współpracę z Towarzystwem im. F. Chopina, opracował i wydał systemem Braille'a "Dzieła wszystkie F. Chopina", a następnie "Dzieła wybrane K. Szymanowskiego". Ponadto wydał podręczniki do nauki gry, zbiory sonat, etiud, rozmaite utwory muzyki poważnej i rozrywkowej dla zespołów niewidomych. W 1959 r. rozpoczął wydawanie czasopisma "Magazyn Muzyczny" i był jego naczelnym redaktorem aż do likwidacji w 1994 r. Przez wszystkie lata pracy brał udział w jury konkursów organizowanych przez PZN. W ramach współpracy z zagranicą wniósł ogromny wkład w światową unifikację notacji muzycznej niewidomych.

Edwin Kowalik, obok działalności redakcyjno-muzycznej, napisał wiele artykułów publicystycznych. Ponadto komponował, tworząc drobne utwory fortepianowe, piosenki i pieśni. Pisał także wiersze, które ostatnio były emitowane w programach radiowych. W 1979 r. uzyskał w Pradze III nagrodę w konkursie kompozytorskim za "Tryptyk" na fortepian. Telewizja nakręciła o nim godzinny film archiwalny pt. "Chopin zapisany Braille'em".

Ta bogata działalność nie ograniczała Kowalika w jego pracy artystycznej jako pianisty-wirtuoza. W sumie dał setki koncertów w kraju i za granicą. Występował między innymi: wielokrotnie w Stanach Zjednoczonych, Kanadzie, Ameryce Południowej, Anglii, Niemczech, Hiszpanii, Czechosłowacji, Rosji i wielu innych krajach. Znawcy muzyki twierdzą, że Edwin Kowalik ciągle pogłębiał swój stosunek do wykonywanej muzyki. Był zatem artystą fascynującym, dobrze służącym kulturze polskiej.

Wymieniając różne formy działalności Kowalika należy dodać, że od 15 lutego 1951 r. do 30 czerwca 1954 r. pracował jako nauczyciel muzyki w szkole dla niewidomych w Łodzi. Do zawodu nauczyciela jeszcze raz powrócił, tym razem w Laskach, w latach 1961/1963. Za działalność artystyczną, wydawniczą i publicystyczną został odznaczony między innymi: Złotym Krzyżem Zasługi (r. 1956), Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski (r. 1970), Orderem Sztandaru Pracy II klasy (r. 1979) oraz Nagrodą kpt. Jana Silhana (r. 1996).

Pogrzeb Edwina Kowalika odbył się w dniu 23 maja br. Mszę św. w kościele pod wezwaniem św. Marii Magdaleny koncelebrowało trzech księży. Kondukt na cmentarz Wawrzyszewski do grobu rodzinnego poprowadził ks. Jakub Szcześniak, diecezjalny duszpasterz niewidomych. Podkreślił, że Zmarły swoim życiem dawał piękne świadectwo przynależności do Kościoła. Nad grobem  w gorących słowach pożegnali Zmarłego: prezes Andrzej Kaszta w imieniu PZN, Zdzisław Sierpiński, wybitny muzykolog warszawski, piszący te słowa w imieniu społeczności laskowskiej, Wacław Czyżycki w imieniu koła PZN i Ryszard Gruszczyński niewidomy artysta-śpiewak.

Śmierć Edwina Kowalika, szczególnie dla nas, jego przyjaciół, jest bolesnym przeżyciem. Już tu na ziemi spod jego wspaniałych rąk nie popłynie muzyka. Już nie będziemy mogli skorzystać z jego oceny wspólnie słuchanych dzieł muzycznych.

P7-97