Michał  Kaziów

Chcąc przedstawić niektóre wcześniejsze formy działalności, wrócę do praktyki z lat 60.  W Poznaniu była wówczas dość liczna grupa niewidomych  uczących się w szkołach średnich i wyższych. Ja należałem do  licealistów, a ponieważ otrzymywałem stypendium, więc moje wyniki w nauce odgórnie sprawdzano. Zadanie to  powierzono wówczas dr Aleksandrowi Hulkowi .  

Kiedyś odwiedził wszystkich niewidomych uczących się w Poznaniu. Jego ocena była pozytywna, z wyjątkiem jednego kolegi. Ta praca dr Hulka miała duże znaczenie, bo  z jednej strony zmuszała nas do rzetelnej nauki, abyśmy nie stosowali wobec siebie taryfy ulgowej, a z drugiej - wizyta kogoś z Ministerstwa była dopingująca dla szkoły, bo to znaczyło, że ktoś się nami interesuje i nie jesteśmy zostawieni sami sobie.

 Gdy kończyliśmy naukę, przyjechał Zbigniew Skalski - pracownik Ministerstwa Zdrowia i Opieki Społecznej i mgr Adolf Szyszko i  niektórym z nas szukali pracy. Natomiast my- absolwenci - wiedzieliśmy, że aby otrzymać pracę, nie wystarczy mieć dobry papierek, ale trzeba zdobyć kwalifikacje oparte na rzetelnej wiedzy.

  Pan Adolf szukał pracy i dla mnie. Nie chciano mnie jednak zatrudnić na stanowisku  nauczyciela w szkole średniej, chociaż miałem dobrą opinię z bezpłatnej, rocznej praktyki, bo w roku 1964-1965 pracowałem w liceum ogólnokształcącym jako nauczyciel języka polskiego. Wtedy jeden z profesorów Uniwersytetu Poznańskiego, zdecydował, pamiętając takiego studenta, że mogę rozpocząć studia doktoranckie.

 Po   ukończeniu studiów doktoranckich i zdaniu egzaminu znów rozpocząłem się  rozglądać za jakąś satysfakcjonującą pracą ale przez dłuższy czas - bez efektu. Jednak po roku  wytrwałej pracy i starań - cel osiągnąłem.  Kiedy już miałem coś do powiedzenia i opublikowałem pierwszy swój esej w czasopiśmie "Współczesność" w 1968 roku,  natychmiast zainteresowali się mną aktorzy i autorzy słuchowisk i z ich inicjatywy zaproponowano mi współpracę z Teatrem Polskiego Radia.

Radio wtedy organizowało co roku festiwale słuchowisk i wciągnięto mnie na członka jury. Byłem jurorem od 1969 aż do 1982 roku, kiedy te konkursy przestały funkcjonować. Więc, z jednej strony była moja intensywna praca, z drugiej- pokazanie jej efektów, a z trzeciej strony, dobrze jest, gdy znajdzie się ktoś kompetentny, kto ułatwi niewidomemu wejście w  środowisko naturalne. W moim życiu najważniejszą osobą, która umożliwiła mi kontakt z szeroko pojętym otoczeniem,   była pani Halina Lubicz. Gdyby nie ona, jej wiara w moje wewnętrzne siły i zdecydowanie, to kto wie, czy ja jako ociemniały i bez obydwu rąk, znalazłbym się na ławie szkolnej, a potem czy odszukałbym drogi do  aktywnego i twórczego życia.