Biografia prasowa  

 

Czesław Krzyczkowski  

Oficer komandor  

Przewodniczący Zarządu Głównego  

Związku Ociemniałych Żołierzy  

 

 

       Zasłużeni w walce i pracy

Co cieszy mnie najbardziej

Anna Wojciechowska - Sobczyk

 

Związek Ociemniałych Żołnierzy jest jedną z najstarszych organizacji kombatanckich w Polsce. To stowarzyszenie, zrzeszające ociemniałych inwalidów wojennych, powstało na początku 1919 roku. Od 1971 roku prezesem Zarządu Głównego ZOŻ jest komandor porucznik Czesław Krzyczkowski. Przyjrzyjmy się bliżej sylwetce tego żołnierza i działacza społecznego.  

Czesław Krzyczkowski urodził się w 1922 roku w miejscowości Latowicz (woj. warszawskie). Później rodzina jego przeniosła się do Kołbieli koło Warszawy. Do wybuchu wojny skończył szkołę powszechną i cztery klasy gimnazjum w Pułtusku. W czasie okupacji, którą przeżył pod Warszawą, imał się różnych zajęć dorywczych, co oprócz środków materialnych dało również szansę uniknięcia wywozu na roboty do Niemiec. W sierpniu 1944 roku, po wkroczeniu do Polski Armii Radzieckiej, wstąpił ochotniczo do wojska. Tak mówi o tamtych, odległych już dziś latach:

„Po trzech miesiącach przeszkolenia wojskowego (otrzymałem wtedy stopień chorążego) skierowano mnie do batalionu kompanii technicznej trzeciej samodzielnej brygady pontonowo - mostowej. Zostałem dowódcą plutonu parkowego. Brałem udział w forsowaniu Wisły i wyzwalaniu Warszawy. Później, po przeprawie przez Odrę, skierowano nas do Szczecina, gdzie przebudowywaliśmy mosty kolejowe na drogowe. Po wojnie awansowałem do stopnia podporucznika i pełniłem funkcję dowódcy kompanii samochodowej. Brałem udział w budowie mostów i ochronie tych drewnianych przed krą”.

W 1947 Czesław Krzyczkowski na własną prośbę zostaje zdemobilizowany, by kontynuować naukę. Najpierw kończy kurs przygotowawczy, potem studia na Wydziale Mechanicznym Politechniki Gdańskiej. Ale dyplom robi już w wojsku, bo przed końcem studiów powołano go do Marynarki Wojennej. Tam zajmuje się stroną techniczną budowy, remontów i eksploatacją okrętów. Do 1957 roku jest szefem służby technicznej. Tę ciekawą pracę przerywa wypadek samochodowy w porcie wojennym na Oksywiu. Czesław Krzyczkowski traci wtedy wzrok. Szpital, rehabilitacja i długi okres bezczynności. Dopiero w dwa lata po wypadku podejmuje pracę jako kierownik techniczny w warszawskiej Spółdzielni Inwalidów Niewidomych „Metal”.  

„Utrata wzroku nastąpiła nagle i niespodziewanie. Okres przejścia z czynnego życia w wojsku do małego zakładu był bardzo ciężki. Między pracą w wojsku - środkami, jakimi się tam dysponuje, dyscypliną wojskową, pracą ze zdrowymi ludźmi, a przejściem do środowiska inwalidów i nowych warunków - małej spółdzielni, borykającej się z wieloma lokalowymi i zbytowymi trudnościami - istniała ogromna różnica. Praca w spółdzielni była trudna, wymagała szczególnego skupienia, zaaklimatyzowania się w nowym otoczeniu. W tym ciężkim okresie bardzo pomogła mi moja zdolność do szybkiej adaptacji w nowych warunkach, a wykształcenie techniczne przydało się do rozwiązania wielu problemów, z którymi uprzednio spółdzielnia nie mogła się uporać, nie mając odpowiednich fachowców w dziedzinie metalowej czy elektrotechnicznej. Spółdzielnia „Metal” zaczęła się szybko rozwijać - pierwsi w Polsce rozpoczęliśmy produkcję sznurów przyłączeniowych z wtyczkami zatapianymi w plastiku, co pozwoliło na zatrudnienie większej liczby niewidomych. Montowaliśmy również startery do lamp jarzeniowych dla zakładów im. Róży Luksemburg, robiliśmy termosy do transportu dań gorących. Gdy w lutym 1973 roku odchodziłem z tego zakładu, zatrudniał on czterysta pięćdziesiąt osób, a plan roczny wynosił siedemdziesiąt milionów złotych (w momencie mojego przyjścia do „Metalu” - cztery miliony złotych).  

W 1971 roku Czesław Krzyczkowski został powołany przez Zarząd Związku Ociemniałych Żołnierzy na członka i prezesa Zarządu Głównego i funkcję tę sprawuje do dziś, najpierw społecznie, a od roku 1973 - etatowo.  

„Praca w ZOŻ jest trudna, ale daje dużą satysfakcję. Związek otacza opieką najciężej poszkodowanych inwalidów wojennych i wojskowych, tych ludzi, którzy w walce o wyzwolenie społeczne i narodowe kraju utracili wzrok”.  

Organizacja liczy 740 członków, w tym 570 zwyczajnych reszta to podopieczni (wdowy i sieroty po ociemniałych żołnierzach). Swoją działalnością obejmuje teren całej Polski. Do Związku należy wielu ludzi starszych, schorowanych, zniedołężniałych lub z dodatkowym kalectwem. Wymagają oni szczególnej troski. Działalność ZOŻ - u jest wielokierunkowa i wszechstronna: rehabilitacyjna - zaopatrzenie wszystkich ociemniałych żołnierzy w niezbędny sprzęt, socjalna - pomoc finansowa dla tych, którzy znajdują się w trudnych warunkach materialnych, kulturalno - wychowawcza - współpraca z wojskiem, organizowanie prelekcji, spotkań.  

„Chcemy stworzyć ociemniałym żołnierzom warunki, w których ciężkie inwalidztwo nie byłoby tak silnie odczuwalne. Z myślą o nich wprowadziliśmy zwyczaj odwiedzin członków ZOŻ w miejscu ich zamieszkania przez władze terenowe. Dla nas jest to okazja do bliższego poznania warunków, a jakich żyją, a im fakt, że się o nich nie zapomina, daje zadowolenie i satysfakcję”.

W wielu przypadkach Związek z własnej inicjatywy przychodzi z pomocą swoim podopiecznym. Zdarza się często, że członkowie naszej organizacji krępują się występować do Związku z prośbą o pomoc, a rzeczywiście znajdują się w trudnych warunkach. Oddziały, znając potrzeby swoich podopiecznych, same występują z inicjatywą. W bardzo licznych organizacjach byłoby to niemożliwe, ale ZOŻ zna potrzeby swoich członków i fakt ten wykorzystuje w pracy.  

„Bardzo wielu członków ZOŻ angażuje się w pracę społeczną. Nasza organizacja ma tylko 20 etatów na całą Polskę. Około 180 członków pracuje społecznie nie tylko w swym macierzystym stowarzyszeniu, ale także w Związku Bojowników o Wolność i Demokrację, Związku Inwalidów Wojennych, Polskim Związku Niewidomych, radach narodowych. Trzeba podkreślić, że pracują chętnie i rzetelnie. Jeśli decydują się na podjęcie jakiegoś zadania, to w pełni się z niego wywiązują. Moim zdaniem to zaangażowanie społeczne naszych członków jest wynikiem pracy wychowawczej, prowadzonej w wojsku, kształtowania postaw patriotycznych, a działalność w Związku umacnia, utrwala te wcześniej ukształtowane postawy ideowe i polityczne ociemniałych żołnierzy.  

Istotną sprawą w naszej pracy związkowej jest bardzo dobry klimat, jaki nas otacza. Kierownictwo Partii, rządu i władze terenowe przychodzą z pomocą w rozwiązywaniu wielu trudnych spraw. Dużą pomoc finansową i organizacyjną otrzymujemy od Urzędu do Spraw Kombatantów.  

Związek Ociemniałych Żołnierzy jest jedyną w Polsce organizacją, mającą tak wysoki procent członków uhonorowanych odznaczeniami państwowymi - 69% ma odznaczenia orderowe, wojskowe lub państwowe. W uznaniu zasług naszej organizacji Rada Państwa przyznała Związkowi Order Sztandaru Pracy I Klasy. Nadano mu również status Stowarzyszenia Wyższej Użyteczności”.  

Komandor Czesław Krzyczkowski oprócz swej pracy w ZOŻ udziela się społecznie w Zarządzie Głównym Związku Inwalidów Wojennych, radzie ZSI (w komisji techniki i inwestycji) i Radzie Naczelnej ZBOWiD - u. Za swoją działalność wojskową i społeczną otrzymał 25 odznaczeń. Najważniejsze z nich to: Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski, Krzyż Kawalerski, srebrny medal Virtuti Militari, Srebrny Krzyż Zasługi, medale za obronność kraju. Wszystkie ceni sobie wysoko, bo są związane z okresem wojny, z walką na frontach i pracą społeczną. Twierdzi, że najwyższe z nich - Krzyż Oficerski - zobowiązują go do  dalszej pracy społecznej dla dobra ociemniałych żołnierzy.  

ZOŻ ściśle współpracuje ze Związkiem Inwalidów Wojennych - wspólne spotkania, wymiana doświadczeń, udział w posiedzeniach zarządów głównych ułatwiają działalność obu organizacji. Między Związkiem Ociemniałych Żołnierzy a Polskim Związkiem Niewidomych, zwłaszcza między ich zarządami głównymi, ta współpraca jest bardzo luźna. Komandor Krzyczkowski uważa, że należałoby ją uściślić, bo przecież oba związki mają wspólne cele - opiekę nad niewidomymi - i dlatego ich bliższe kontakty są bardzo pożądane.  

Na pytanie, z jakich osiągnięć jako przewodniczący ZOZ jest najbardziej zadowolony, Czesław Krzyczkowski odpowiada:

„W okresie mojej pracy w Związku zostało uporządkowanych wiele spraw. Opracowaliśmy wszystkie instrukcje, dokumenty, akty normatywne, które pozwoliły na sprecyzowanie metod pracy, właściwą jej organizację i ujednoliciły działalność w oddziałach. Wszystkie postulaty, wysuwane przez ociemniałych żołnierzy, zostały zrealizowane w ustawie o zaopatrzeniu inwalidów wojennych i wojskowych i ich rodzin, zainicjowanej przez VI Zjazd PZPR. Sytuacja materialna niewidomych żołnierzy jest zadowalająca. W ZOŻ została całkowicie rozwiązana sprawa opieki zdrowotnej i Związek w pełni zaspokaja potrzeby członków w zakresie leczenia sanatoryjnego, wczasów wypoczynkowych, itp. Nie ma również drażliwych spraw wymagających rozwiązania, a nasz Związek objął opieką i pomocą wszystkich członków organizacji. Te właśnie sprawy cieszą mnie najbardziej”.  

       Pochodnia Listopad 1978