Z całą powagą - Integracja  

Wyborcze obietnice  

Na XIV Zlocie Familijnego Domu kandydatka na Władczynię Największą zapewniała, że jej działalność będzie uczciwa, jawna, przejrzysta, bezinteresowna. I trzeba przyznać, że obietnicy dotrzymała w stu procentach. Nikt nie może mieć żadnych zastrzeżeń.   

Plotki  

       No cóż? Ludzie zawsze plotkują i nikt nie może temu zaradzić. A o jakich to plotkach tu mowa?  

Plotkarz pierwszy mówi, że we wrześniu, na przełomie lata i jesieni całe Prezydium Zarządu Głównego PZN spędziło tydzień w Chorwacji. Drugi oszczerca prostuje. Nie całe Prezydium, bo jeden z wiceprzewodniczących Zenon Bryja w tym czasie był na konferencji w Wilnie. Ale za to z pozostałymi prezydiantami w Chorwacji integrował się przewodniczący Głównej Komisji Rewizyjnej.  

Człowiek uczciwy pyta. I co w tym złego? Wszyscy wyjechali w ramach urlopów i na własny koszt. Wyjątkowy niedowiarek mówi: prawda, że w ramach urlopów, ale nie na własny koszt. Przecież PZN przyjmował w lecie delegację chorwackich niewidomych i pokrywał koszty ich pobytu. Wyjazd naszych do Chorwacji był rewizytą. Czyli, jakby nie brać, koszty pokrył PZN. Poza tym nasi wyjechali służbowym mikrobusem domu pomocy społecznej dla niewidomych i pokryli tylko koszty paliwa.   

A ja do szczętu zgłupiałem i nie wiem, jak było naprawdę.  

 "Pochodnia" prawdę pisze  

       To fakt bezsporny. Pomyślałem więc, że coś przegapiłem. "Pochodnię" czytam uważnie, ale nawet wzmianki o wyjeździe do Chorwacji nie znalazłem. Dawaj więc studiować jeszcze raz. W październikowym wydaniu tego miesięcznika o Chorwacji ani słowa. To samo w listopadowym. W grudniowym również nie inaczej.  

Cóż? Pewnie starość i nie wszystko doczytam, dopatrzę, zrozumiem. Ale od czego jest komputer? Wydałem tej piekielnej maszynie polecenie: "Szukaj Chorwacja". Szukał wte i wewte, ale nie znalazł. Pomyślałem więc, że pewnie Chorwacja pisze się przez samo "h" i kazałem: "Szukaj Horwacja". Bez rezultatu.   

Ale jednak coś znalazłem. Przecież "Pochodnia" prawdę pisze.  

W czerwcowym numerze tego miesięcznika znalazłem, że PZN gościł delegację Związku Niewidomych Chorwacji. Zapowiedziano też, że w lipcowym numerze znajdą czytelnicy więcej wiadomości na ten temat.   

       W sierpniowej, a nie w lipcowej "Pochodni" znalazłem: "Tak się złożyło, iż ostatnimi czasy gośćmi władz Związku były dwie zagraniczne delegacje z bratnich organizacji. O wizycie Albańczyków już informowaliśmy na łamach "Pochodni". Teraz kolej na Chorwatów, którzy podczas czterodniowej wizyty w Polsce, oprócz Warszawy, zwiedzili również nasz Ośrodek Mieszkalno-Rehabilitacyjny w Olsztynie."   

I to tyle. Reszta tej informacji dotyczy niewidomych w Chorwacji. Nie wiadomo nawet, jak liczna była chorwacka delegacja. Coś jednak się zgadza. Nie ma dymu bez ognia - pomyślałem i szukałem dalej. W październikowym numerze znalazłem informację, że delegacja polska z wiceprzewodniczącym Zenonem Bryją w dniach 22-25 września br. przebywała w Wilnie na seminarium poświęconym budowaniu świadomości krajów członkowskich Unii Europejskiej, dotyczącej osób niepełnosprawnych. No, proszę! Jednak plotkarze coś wiedzą. Pan wiceprzewodniczący nie mógł być jednocześnie na Litwie i w Chorwacji. A szkoda...   

 

Czym złym jest integracja?  

       Oczywiście, że nie jest niczym złym. Przeciwnie, jest bezspornym dobrem, które to nawet PFRON dofinansowuje. Jasne, że jest to dobro. Członkowie Prezydium ZG PZN doskonale się poznają, zintegrują, zaprzyjaźnią i będą stanowili monolit, którego nikt nie ruszy. A jak jeszcze z towarzystwem tym zintegruje się i zaprzyjaźni przewodniczący GKR... To dopiero będzie przyjemnie i pożytecznie. Z pewnością łatwiej mu będzie wyszukiwać wszelkie nieprawidłowości i domagać się ich usuwania. Na takiej integracji skorzystają wszyscy niewidomi i słabo widzący w Polsce, wszyscy co do jednego.  

Wątpliwości  

       Pomyślałem, pomruczałem i coś mi się tu nie zgadza. Bo, jeżeli integracja w Chorwacji była tak pożyteczna, to dlaczego "Pochodnia" ani mru mru na ten temat? A może więcej jest takich wydarzeń, o których czytelnicy "Pochodni" nie powinni wiedzieć?  

Nastawiłem uszy na plotki i usłyszałem, że w Ciechocinku odbyła się uroczystość związana z oddaniem do użytku dobudowanej części Ośrodka "Eden". Pomyślałem, że plotkę tę trzeba zweryfikować. Ale jak to zrobić? A no, należy zajrzeć do "Pochodni". I znowu kazałem szukać komputerowi, tym razem Ciechocinek. Znalazł sporo różnych informacji. W październikowym numerze znalazł nawet zapowiedź uroczystego oddania do użytku tej inwestycji. Ale sprawozdania z uroczystości nie znalazł. A ponoć uroczystość była wcale okazała i udana.   

Co to jest koniak?  

       Za czasów PRL-u, kiedy to w Polsce panował ustrój sprawiedliwości społecznej, braterstwa i równości, na pytanie to odpowiedź była prosta. Koniak jest to napój klasy robotniczej, pity ustami jej przedstawicieli. I to chyba jest sedno sprawy.  

Pytania do Szanownych Czytelników  

1. Czy naprawdę ten felietonik jest wymierzony przeciwko Polskiemu Związkowi Niewidomych?  

2. Czy naprawdę Prezydium ZG PZN, przewodnicząca ZG PZN i sekretarz generalna są tym samym, co PZN? Może tak, bo przecież Ludwik XIV zwykł mówić: "Państwo, to ja".  

3. Czy członkowie Związku mają prawo wiedzieć, co robią ich przedstawiciele? Czy wyjazd na tydzień do Chorwacji nie zasługuje na to, żeby poinformować o nim członków PZN-u? A może uroczyste oddanie do użytku inwestycji w Ciechocinku nie interesuje niewidomych i słabo widzących?  

4. Może członkom Związku to wisi i nic wiedzieć nie chcą? Może wystarczy im informacja wyselekcjonowana, tylko taka, którą władczynie uznają za godną opublikowania?   

5. I ostatnie pytanie. Czy w naszym kraju wolno krytykować działalność sejmu, senatu, rządu i prezydenta, ale nie wolno krytykować dygnitarzy PZN-u? Jeżeli tak, to dlaczego? Czy ktoś, kto krytykuje jakieś decyzje Rządu RP, szkodzi państwu polskiemu? A może to ten, kto zasługuje na krytykę szkodzi? Czy wreszcie, nawet informować nie wolno, nie mówiąc już o krytyce?  

Oświadczenia  

1) W tym miejscu muszę z całą powagą oświadczyć, że za niedopuszczanie na łamy "Pochodni" niektórych informacji nie odpowiada jej redakcja. Nie ma żadnych, ale to zupełnie żadnych powodów, żeby redakcji "Pochodni" zależało na ukrywaniu niektórych informacji. Jeżeli mimo to ukrywa, to znaczy, że jest do tego zmuszana przez kogoś, komu na tym zależy.  

2) Stanowczo oświadczam, że wiem, o czym piszę. Przecie mam doświadczenia w redagowaniu "Biuletynu Informacyjnego" wydawanego przez PZN do końca 2004r. Na szczęście piśmidło to zostało zawieszone, czytaj zlikwidowane. Gdyby nie to, jego redaktor miałby dylemat - być redaktorem całkowicie dyspozycyjnym, potulnym, bezwolnym albo z pracy zrezygnować.   

3) Z przyjemnością opublikujemy wszelkie sprostowania. Jeżeli napisałem nieprawdę - sprostuję i przeproszę. Osoby zainteresowane proszę o informację na ten temat.  

   Stary Kocur