Czesław Sokołowski  

 Kiedy rozpocząłem pracę w szkole i zacząłem uczyć historii, spotkałem się  z  dużymi  trudnościami w przedstawieniu uczniom zmian terytorialnych, jakie przechodziło państwo polskie w swoich dziejach- od Łaby za Bolesława Chrobrego, a za Jagiellonów - hen na wschód od Dniepru. zacząłem  więc, gdzieś na początku lat 60. czynić starania wokół produkcji plastycznych map historycznych.  

 Zakupiłem pięć map - Polska za Mieszka Pierwszego, za Kazimierza Wielkiego, potem ten największy obszar terytorialny-  za Jagiellonów, Polska przedrozbiorowa przed rokiem 1772 i Królestwo Polskie. Szkoda, że nie wstawiłem do tego kompletu Polski międzywojennej. Mapy te postanowiłem udostępnić niewidomym.  

  Wykonanie oparte było na tych samych zasadach, jak w atlasie geograficznym w  Niemieckiej Republice Demokratycznej.  Matryca została  sporządzona  

metodą chemiczno-wytrawiającą. Produkcją zajęła się spółdzielnia  "Hejnał" w Krakowie. Potem mapy zostały rozprowadzone za pośrednictwem Zarządu Głównego PZN do innych szkół dla niewidomych dzieci i to były jedyne mapy historyczne w Polsce. Mam wrażenie, że jakieś ich szczątki do dzisiaj  się zachowały.  

W wystąpieniach moich przedmówców sygnalizowane były problemy związane z  brajlowską tabliczką. Wydawałoby się sprawa na pozór drobna, a przecież jakże wiele miejsca zajmuje w naszych wypowiedziach, bo rzeczywiście odgrywa niezwykle ważną  rolę w oprzyrządowaniu każdego niewidomego.  

W   roku 1947 otrzymałem w Laskach amerykańską tabliczkę kieszonkową,  aluminiową, czterorządkową. Jest bardzo precyzyjna, wygodna, praktyczna. Używałem jej na studiach i w pracy zawodowej i nie mogę się bez niej obejść do dziś. Kupowałem sobie inne tabliczki, mam kilka, ale żadna nie wytrzymuje konkurencji z amerykańską.  

 Tabliczki z plastiku, które produkowała krakowska Spółdzielnia Niewidomych, nie wziąłbym nawet  do ręki.    Ostatnio udało mi się zdobyć tabliczkę plastikową, niemiecką, dość dobrą, precyzyjną, która pisze po dwóch stronach.  Jest wygodna do noszenia w kieszeni, bo ma krótkie linijki, ale i tak nadal używam tej ulubionej amerykańskiej.

 Niewidomi, którzy stracili wzrok , jako ludzie dorośli,   na długi czas zachowują umiejętność pisania ołówkiem. Członkowie rodziny lub przyjaciele bez przeszkód mogą ich pismo odczytywać. potrzebna jest jednak do tego celu odpowiednia tabliczka, a u nas jej nie było. Jedna z niewidomych pań mieszkająca w Krakowie,  przywiozła taką tabliczkę z Anglii.  Gdy po kilku latach zmarła - rodzina przekazała tabliczkę do okręgu PZN. Zaproponowałem, aby przesłać ją do Zarządu Głównego. Liczyłem na to, że tabliczka zostanie wykorzystana, jako wzór i będzie  produkowana dla użytkowników w całym kraju.  Skończyło się jednak na moich nadziejach.

 Szkoda, że tak się stało.  Ktoś  zareplikuje,  że możemy posłużyć się   maszyną do pisania, ale maszyna przeważnie  jest duża ,  ciężka i nieporęczna, nie można jej zabrać, gdy się gdzieś wyjeżdża.  Tabliczka natomiast może mieć  zastosowanie w każdej sytuacji, niezależnie od tego gdzie się znajdujemy.