Napoleon Mitraszewski  

We wcześniejszych wypowiedziach wspominałem, że naukę na poziomie podstawowym pobierałem  w szkole dla niewidomych w Wilnie. Tam też zetknąłem się z pierwszymi pomocami naukowymi i o nich chciałbym opowiedzieć, zwłaszcza, że wykonanie ich nie było kosztowne ani trudne, a w nauce bardzo nam pomagały, później już nigdzie podobnych  

pomocy nie spotkałem.

 Mieliśmy do użytku bardzo dobre,  wyszywane mapy plastyczne. Do ich wykonania  służyły normalne mapy ścienne dla uczniów widzących, na które nakładano materiały różniące się w dotyku. Granice państw  zaznaczano grubszym sznurkiem, rzeki- cienką tasiemką, morza jedwabiem, a góry - grubszą wełną. Miasta oznaczano guziczkami. Dzięki tak zróżnicowanej fakturze,  wszystkie elementy geograficzne można było świetnie wyczuwać dotykiem. Do naszej dyspozycji była mapa fizyczna Polski,  Europy oraz mapa administracyjna. Na podstawie map wyszywanych robiliśmy mapy plastyczne w glinie.

 Do  pomocy podstawowych należały tabliczki brajlowskie.  Najpierw pisaliśmy na tabliczkach francuskich z przesuwaną linijką, a także na czeskich,  dwustronnych, przekładanych. Potem otrzymaliśmy tabliczki bydgoskie. Były ciężkie, ale niezmiernie mocne.  Taką tabliczkę mam do dziś. Wytrzymała szkołę średnią, studia i do dziś robię na niej podręczne notatki.  

Do nauki przedmiotów ścisłych używaliśmy kubarytmów sprowadzanych z Paryża. lubiliśmy je, gdyż miały staranne i dokładne wykonanie. Przyjemnie było na nich pracować.  Kubarytmy późniejsze, robione u nas, nie dorównywały im jakością,  źle się układały trzeba było mieć sporo cierpliwości, aby dłuższe zadanie matematyczne doprowadzić do końca. Warto dodać,   że prawie wszystkie pomoce do nauki wykonywali nauczyciele lub rzemieślnicy według wzorów otrzymanych ze szkoły.