Odznaczenie

płk. Jana Trznadla

Teresa Dębowska

Pan Jan, w dniu 29 czerwca ubiegłego roku, powiększył swoją kolekcję odznaczeń o nowe - Krzyż Armii Krajowej. W latach 1943_#44 pan Trznadel należał do Podkarpackiego Zgrupowania Kedywu Armii Krajowej. Jego zadaniem w tej organizacji było opiekowanie się ludźmi poszukiwanymi przez Niemców oraz zbieranie informacji o Polakach współpracujących z okupantem. Często też on i jego rodzina udzielali schronienia ukrywającym się akowcom. Okres ten to wspomnienie ciągłych niebezpieczeństw, trudnych sytuacji i zagrożenia życia. Przypomina i przypominać mu je będzie otrzymany Krzyż.

Pan Jan Trznadel jest synem górala z Podkarpacia. Urodził się w 1922 roku w Odrzykoniu koło Krosna. Krosno łączy się w jego wspomnieniach przede wszystkim z okresem nauki szkolnej. Przerwała ją wojna. Potem była wspomniana już Armia Krajowa, a z niej niespodziewany przeskok w szeregi Wojska Polskiego i nauka w szkole oficerskiej w Lublinie. Karierę wojskową los przerywa mu dokładnie 50 lat temu. 15 stycznia 1947 roku podczas akcji zostaje postrzelony w oko i traci wzrok. W tym trudnym dla każdego nowo ociemniałego okresie, pan Jan spotkał swego imiennika - ociemniałego kapitana Jana Silhana, który pomógł mu i ukazał możliwości w nowej sytuacji życiowej.

Od tego momentu losy pana Jana Trznadla zostały ściśle związane ze środowiskiem niewidomych. Po ukończeniu Państwowej Szkoły dla Ociemniałych Żołnierzy w Głuchowie, gdzie zdobył zawód dziewiarza, związał się na kilka lat z Łodzią. Podjął pracę w wyuczonym zawodzie. Był to okres trudny dla niewidomych. Brakowało miejsc pracy i często źródłem ich utrzymania było żebractwo. Już wtedy u pana Jana odzywa się dusza społecznika. Wraz z dwoma kolegami przyucza - kosztem zmniejszenia zarobków - innych niewidomych do pracy w dziewiarstwie.

Rok 1950 przynosi likwidację oddziału łódzkiego Związku Pracowników Niewidomych RP. Pan Jan Trznadel zostaje jego komisarycznym zarządcą. Jak wspomina, nie była to przyjemna funkcja. Wywoływała często negatywne reakcje środowiska. Doceniono jednak jego umiejętności organizatorskie i z końcem roku 1951 wybrany został na przewodniczącego Zarządu Oddziału Polskiego Związku Niewidomych. I od tego roku do dziś pełnił w PZN i pełni różne funkcje - czy to społeczne, czy etatowe. Pod jego zarządem oddział w Łodzi rozkwita, staje się wzorem dla innych regionów. Okres łódzki w życiu pana Jana kończy się kandydowaniem na posła do Sejmu. W styczniu 1957 przeniesiony zostaje do Warszawy na stanowisko urzędującego sekretarza Zarządu Głównego PZN. Był to okres rozszerzania struktur związkowych. Powstaje wtedy Związek Spółdzielni Niewidomych. Pan Jan Trznadel we wszystkich tych działaniach ma swój udział. Dużo zawdzięcza mu też sport i turystyka niewidomych.

W roku 1960 postanawia zdobyć nowe źródło utrzymania. Rozpoczyna naukę w szkole masażu w Krakowie. Pracę podejmuje w szpitalu wojskowym w Warszawie i od zawodu masażysty nigdy już nie odchodzi, chociaż w pewnym okresie (1966_#70) dubluje go z pracą na stanowisku kierownika okręgu warszawskiego PZN. Dzieje się to jednak kosztem rodziny i gdy - jak wspomina pan Jan - jego żona czyni mu wyrzuty, iż w ciągu całego roku był obecny w domu w Nowy Rok, Wielkanoc i Boże Ciało, rezygnuje z pracy w okręgu.

Dalej jednak cały swój wolny czas poświęca pracy społecznej na rzecz niewidomych. Od 29 grudnia 1961 roku pełnił funkcję członka zarządu okręgu warszawskiego. Szczególnie aktywnie działa w Kole PZN na Żoliborzu, gdzie od roku 1982 do 1994 pełnił funkcję jego przewodniczącego po nieodżałowanej jego teściowej - pani Walentynie Stawiarskiej. Dużo pomaga żoliborskim niewidomym w ich niejednokrotnie trudnych sytuacjach życiowych. Ułatwiały mu to funkcje społeczne pełnione w Dzielnicowej Radzie Narodowej. Najważniejsza jednak w jego życiu pozostała rodzina, chociaż nie przesłaniała mu ona wszystkiego. Z pracą społeczną - mimo podeszłego wieku - nie rozstaje się nadal. Z wielką przyjemnością mówi o swej działalności w Towarzystwie Miłośników Ziemi Krośnieńskiej, którego członkiem jest od dziesięcioleci.

P2-97