„zawsze redaktor”
W służbie ludziom W pierwszych dniach lutego br. w siedzibie koła PZN Warszawa - Żoliborz odbyła się miła uroczystość. Podpłk Jan Trznadel, były przewodniczący zarządu tegoż koła, obchodził 50-lecie swej promocji na podporucznika Wojska Polskiego. W spotkaniu wzięło udział kilkadziesiąt osób nie tylko z Żoliborza.. Były kwiaty, życzenia i dużo serdeczności. Promocję na oficera wojska polskiego Jan Trznadel miał 2 lutego 1945 roku. Na 650 nowomianowanych oficerów, czterdziestu najlepszych promował gen Michał Rola Żemirski. Wśród tych najlepszych był również podporucznik Jan Trznadel. Wkrótce potem wyruszył na front Wzrok stracił jako żołnierz w 1946 roku w walkach z ówczesnym podziemiem politycznym.. W czasie uroczystości w siedzibie koła przemawiali między innymi : przewodniczący zarządu Warszawskiego Okręgu PZN - Zdzisław Silecki, mec. Władysław Gołąb i inni działacze. Podkreślając liczne zasługi dla środowiska Niewidomych w Polsce, mówcy zgodnie zwracali uwagę, iż najważniejszą cechą Jana Trznadla było to, iż zawsze pomagał z życzliwością i zrozumieniem każdemu, kto tej pomocy potrzebował. . Jubilat w czasie ponad 45 lat pracował społecznie w ogniwach PZN, na różnych stanowiskach Przez . kilka lat pełnił funkcję sekretarza generalnego Zarządu Głównego. Powierzano mu także odpowiedzialne funkcje w okręgach - najpierw w łódzkim, a następnie warszawskim. W czasie kilku kadencji był przewodniczącym zarządu żoliborskiego koła i członkiem wielu okręgowych komisji Od dziesięciu lat jest także honorowym członkiem Polskiego związku Niewidomych. Jego działalność nie ogranicza się tylko do PZN. Jest aktywnym członkiem władz Związku Ociemniałych żołnierzy. Wszechstronność zadań w pracy społecznej pdpłk Jana Trznadla również znalazła wyraz w przemówieniach uczestników uroczystości. Jubilat, bardzo wzruszony, dziękował wszystkim za przybycie i serdeczne słowa. Potem przy lampce wina, śpiewano sto lat i inne okolicznościowe piosenki. Pdpłd. nadal czynnie uczestniczy w pracach koła PZN i Związku Ociemniałych żołnierzy. Ponadto pisze swoje wspomnienia obejmujące pół wieku pracy zawodowej i społecznej. . P3-95
Odznaczenie płk. Jana Trznadla Teresa Dębowska Pan Jan, w dniu 29 czerwca ubiegłego roku, powiększył swoją kolekcję odznaczeń o nowe - Krzyż Armii Krajowej. W latach 1943_#44 pan Trznadel należał do Podkarpackiego Zgrupowania Kedywu Armii Krajowej. Jego zadaniem w tej organizacji było opiekowanie się ludźmi poszukiwanymi przez Niemców oraz zbieranie informacji o Polakach współpracujących z okupantem. Często też on i jego rodzina udzielali schronienia ukrywającym się akowcom. Okres ten to wspomnienie ciągłych niebezpieczeństw, trudnych sytuacji i zagrożenia życia. Przypomina i przypominać mu je będzie otrzymany Krzyż. Pan Jan Trznadel jest synem górala z Podkarpacia. Urodził się w 1922 roku w Odrzykoniu koło Krosna. Krosno łączy się w jego wspomnieniach przede wszystkim z okresem nauki szkolnej. Przerwała ją wojna. Potem była wspomniana już Armia Krajowa, a z niej niespodziewany przeskok w szeregi Wojska Polskiego i nauka w szkole oficerskiej w Lublinie. Karierę wojskową los przerywa mu dokładnie 50 lat temu. 15 stycznia 1947 roku podczas akcji zostaje postrzelony w oko i traci wzrok. W tym trudnym dla każdego nowo ociemniałego okresie, pan Jan spotkał swego imiennika - ociemniałego kapitana Jana Silhana, który pomógł mu i ukazał możliwości w nowej sytuacji życiowej. Od tego momentu losy pana Jana Trznadla zostały ściśle związane ze środowiskiem niewidomych. Po ukończeniu Państwowej Szkoły dla Ociemniałych Żołnierzy w Głuchowie, gdzie zdobył zawód dziewiarza, związał się na kilka lat z Łodzią. Podjął pracę w wyuczonym zawodzie. Był to okres trudny dla niewidomych. Brakowało miejsc pracy i często źródłem ich utrzymania było żebractwo. Już wtedy u pana Jana odzywa się dusza społecznika. Wraz z dwoma kolegami przyucza - kosztem zmniejszenia zarobków - innych niewidomych do pracy w dziewiarstwie. Rok 1950 przynosi likwidację oddziału łódzkiego Związku Pracowników Niewidomych RP. Pan Jan Trznadel zostaje jego komisarycznym zarządcą. Jak wspomina, nie była to przyjemna funkcja. Wywoływała często negatywne reakcje środowiska. Doceniono jednak jego umiejętności organizatorskie i z końcem roku 1951 wybrany został na przewodniczącego Zarządu Oddziału Polskiego Związku Niewidomych. I od tego roku do dziś pełnił w PZN i pełni różne funkcje - czy to społeczne, czy etatowe. Pod jego zarządem oddział w Łodzi rozkwita, staje się wzorem dla innych regionów. Okres łódzki w życiu pana Jana kończy się kandydowaniem na posła do Sejmu. W styczniu 1957 przeniesiony zostaje do Warszawy na stanowisko urzędującego sekretarza Zarządu Głównego PZN. Był to okres rozszerzania struktur związkowych. Powstaje wtedy Związek Spółdzielni Niewidomych. Pan Jan Trznadel we wszystkich tych działaniach ma swój udział. Dużo zawdzięcza mu też sport i turystyka niewidomych. W roku 1960 postanawia zdobyć nowe źródło utrzymania. Rozpoczyna naukę w szkole masażu w Krakowie. Pracę podejmuje w szpitalu wojskowym w Warszawie i od zawodu masażysty nigdy już nie odchodzi, chociaż w pewnym okresie (1966_#70) dubluje go z pracą na stanowisku kierownika okręgu warszawskiego PZN. Dzieje się to jednak kosztem rodziny i gdy - jak wspomina pan Jan - jego żona czyni mu wyrzuty, iż w ciągu całego roku był obecny w domu w Nowy Rok, Wielkanoc i Boże Ciało, rezygnuje z pracy w okręgu. Dalej jednak cały swój wolny czas poświęca pracy społecznej na rzecz niewidomych. Od 29 grudnia 1961 roku pełnił funkcję członka zarządu okręgu warszawskiego. Szczególnie aktywnie działa w Kole PZN na Żoliborzu, gdzie od roku 1982 do 1994 pełnił funkcję jego przewodniczącego po nieodżałowanej jego teściowej - pani Walentynie Stawiarskiej. Dużo pomaga żoliborskim niewidomym w ich niejednokrotnie trudnych sytuacjach życiowych. Ułatwiały mu to funkcje społeczne pełnione w Dzielnicowej Radzie Narodowej. Najważniejsza jednak w jego życiu pozostała rodzina, chociaż nie przesłaniała mu ona wszystkiego. Z pracą społeczną - mimo podeszłego wieku - nie rozstaje się nadal. Z wielką przyjemnością mówi o swej działalności w Towarzystwie Miłośników Ziemi Krośnieńskiej, którego członkiem jest od dziesięcioleci. P2-97
Ppłk Jan Trznadel nie żyje W dniu 24 czerwca 1999 r. na spotkaniu warszawskiego oddziału Towarzystwa Miłośników Ziemi Krośnieńskiej zmarł nagle ppłk Jan Trznadel - wieloletni działacz społeczny. Zmarły był człowiekiem skromnym, dobrym, o dużej wrażliwości. Mówiono o nim, że "jest zawsze w pierwszej linii". Całym sercem angażował się w sprawy, które przynosiło życie. Nieraz wykorzystywano to do spraw wymagających szczególnej odwagi. Był przebojowy, ale gdy okazało się, że był w błędzie, przyznawał się do tego. Zajmował różnie eksponowane stanowiska, ale majątku nie dorobił się. Mieszkał na Żoliborzu wraz z żoną w mieszkaniu nie przekraczającym 37 metrów kwadratowych powierzchni. Nie narzekał, że mu ciężko, że potrzebuje pomocy. Pogrzeb ppłk Jana Trznadla odbył się na cmentarzu Bródnowskim. Żona chciała, aby był cichy, bez przemówień. Poza jej wiedzą pogrzeb uświetniła kompania honorowa Wojska Polskiego. Było również przemówienie przedstawiciela Towarzystwa Miłośników Ziemi Krośnieńskiej. W pogrzebie wzięli udział przedstawiciele Zarządu Głównego Polskiego Związku Niewidomych, Związku Ociemniałych Żołnierzy RP i wielu przyjaciół. Jan Ludwik Trznadel urodził się 15 sierpnia 1922 r. we wsi Odrzykoń położonej o 6 km na północ od Krosna. W pracy konkursowej z r. 1993 o charakterze autobiograficznym, Jan Trznadel pisze żartobliwie: "Urodziłem się z "Zemsty" Aleksandra Fredry w miejscowości Odrzykoń." (Warto przypomnieć, że akcję swojej najpopularniejszej komedii Fredro osnuł na siedemnastowiecznym sporze o zamek odrzykoński pomiędzy kasztelanem Skotnickim i wojewodą Firlejem. Za lat dziecięcych Trznadla zamek był już w całkowitej ruinie i na jego dziedzińcu wznosił się pomnik Tadeusza Kościuszki). Rodzice Jana Trznadla - Stanisław i Bronisława z Nawrockich byli średniorolnymi chłopami. Jan miał sześcioro rodzeństwa. Ojciec, działacz ludowy cieszył się autorytetem i życzliwością wśród mieszkańców. Chciał wszystkie swoje dzieci wykształcić na świadomych i dobrych obywateli. Po ukończeniu szkoły powszechnej w Odrzykoniu, w r. 1937 Jana wysłano do Gimnazjum im M. Kopernika w Krośnie. Wybuch drugiej wojny światowej przerwał naukę. Początkowo pomagał rodzicom w gospodarstwie, a następnie do końca 1942 r. przez osiem miesięcy przymusowo pracował w zakładach lotniczych w Rzeszowie. Od 1 stycznia 1943 r. udało mu się przenieść do pracy w kolumnie sanitarno-epidemiologicznej w Krośnie. W maju tegoż roku odbył się konkurs dezynfektorski, który uczynił go pracownikiem kwalifikowanym kolumny. W dniu 5 stycznia 1943 r. Trznadel przystąpił do podziemia Armii Krajowej; został łącznikiem szefa Podkarpackiego Zgrupowania Kedywu AK, przyjmując pseudonim "Ostoja". Zadaniem jego było organizowanie ochrony dla osób ściganych przez gestapo. "W dniu 3 sierpnia 1944 r. - jak pisze w swym życiorysie - zostałem oswobodzony przez wojska radzieckie. Po ofensywie, w dniu 8 września 1944 r. stanąłem przed komisją poborową i w dniu 23 września rozpocząłem służbę wojskową w 2 pułku zapasowym w Rzeszowie. Miesiąc później zostałem przewieziony do Lublina do Frontowej Oficerskiej Szkoły Piechoty w Lublinie". Pobyt w Lublinie Jan Trznadel wspominał z dużym wzruszeniem. Całym swoim młodym sercem i rozumem chłonął wiedzę wojskową. Nic tedy dziwnego, że gdy w dniu 2 lutego 1945 r. absolwentom tego skróconego kursu oficerskiego udzielano promocji na pierwszy stopień oficerski - podporucznika, znalazł się wśród kilku wyróżnionych, którym aktu tego dokonał sam marszałek Michał Rola-Żymierski. Prosto ze szkoły, młodego podporucznika skierowano do sztabu 2 Armii Odrodzonego Wojska Polskiego, gdzie objął stanowisko dowódcy plutonu oficerów rezerwy artylerii. Osobiście brał udział w walkach z armią hitlerowską nad Nysą. Po zakończeniu wojny, jako oficer zawodowy brał udział w walkach z Ukraińską Powstańczą Armią (UPA) i polskim podziemiem antykomunistycznym. Za zasługi na tym polu w październiku 1946 r. otrzymał nominację na stopień porucznika i odznaczenia bojowe. "Dnia 15 stycznia 1947 r. o godz. 12,20 w trakcie specjalnej akcji bojowej w miejscowości Łapanów, dawny powiat Bochnia (Łapanów - wieś nad Stradomką na drodze od Gdowa do Lipnicy Murowanej) zostałem ciężko ranny raną postrzałową przez obie gałki oczne i nasadę nosa. Od tego dnia, od godz. 17,40 do 20 maja 1947 r. przebywałem w szpitalu wojskowym w Krakowie. Po odbyciu komisji rewizyjno-lekarskiej zostałem zwolniony ze szpitala, a dnia 31 maja 1947 r. zostałem przeniesiony w stan spoczynku w korpusie oficerów artylerii WP i skierowany przez MON dnia 16 sierpnia 1947 r. do Państwowej Szkoły dla Ociemniałych Inwalidów Wojennych w Głuchowie (...) Szkołę tę z dyplomem czeladnika-dziewiarza ukończyłem 31 grudnia 1948 r." W końcu marca 1947 r., gdy Trznadel przebywał jeszcze w szpitalu, awansowano go do stopnia kapitana. Całkowita utrata wzroku była dla kpt. Jana Trznadla prawdziwym wstrząsem. On znał niewidomych jedynie spod kościołów, żebrzących o drobne datki na swe utrzymanie. Wszystko w nim buntowało się. Zdecydowanie nie chciał wracać do swego ukochanego Odrzykonia. Na te smutne deliberacje szpitalne nałożyła się wizyta ociemniałego inwalidy wojennego z pierwszej wojny światowej kpt. Jana Silhana. Był to jasny promień światła w tunelu beznadziejnej ciemności. Kpt. Silhan przekonał go, że można być ociemniałym, a zarazem człowiekiem aktywnym, społecznie przydatnym. On poradził mu szkołę w Głuchowie, a później, gdy zwierzył się Silhanowi, iż ma dziewczynę, która chce iść z nim razem przez życie - postaranie się o dwa skierowania do Głuchowa, dla siebie i żony. 28 czerwca 1947 r. Jan Trznadel zawarł związek małżeński z Haliną Potocką. Jeszcze podczas pobytu państwa Trznadlów w Głuchowie w r. 1948 przyszła mu na świat pierwsza córka Maria, a pięć lat później w Łodzi druga - Grażyna. Małżeństwo to w 1967 r. rozpadło się, chociaż byli małżonkowie zachowali do końca stosunki przyjazne. Pani Halina wzięła udział w pogrzebie i mocno przeżyła śmierć swego pierwszego męża. W r. 1968 Jan Trznadel ożenił się po raz wtóry - tym razem była to młoda lekarz p. dr Elżbieta Bożenna Stawiarska. Z tego drugiego małżeństwa państwo Trznadlowie dzieci nie mieli. Pobyt w szkole w Głuchowie w pełni ujawnił społeczne zacięcie Trznadla. Był jedynym ociemniałym żołnierzem w stopniu oficerskim. Reprezentował interesy kolegów wobec kierownictwa szkoły, pomagał w załatwianiu spraw osobistych i organizował życie społeczne. 1 maja 1948 r. wstąpił do PPR (15 grudnia 1948 r. przekształconej w PZPR). Członkiem partii pozostawał aż do dnia jej rozwiązania - 27 stycznia 1990 r. Pełnił w niej różne odpowiedzialne funkcje, aż do członka egzekutywy komitetu dzielnicowego w Warszawie. Z Głuchowa państwo Trznadlowie przenieśli się do Łodzi, gdzie 21 stycznia 1949 r. kpt. Trznadel podjął pracę jako dziewiarz w Państwowych Zakładach Dziewiarskich im. M. Konopnickiej. We wrześniu został przeniesiony do pracy w Spółdzielni Inwalidów im. b. Więźniów Radogoszcza. Na przełomie marca i kwietnia 1950 r. decyzją administracyjną został zawieszony Zarząd Główny ówczesnego Związku Pracowników Niewidomych RP. Na kuratora wyznaczono ociemniałego żołnierza mjr Leona Wrzoska. W ramach czystki w terenie, w dniu 7 grudnia 1950 r. zawiesił on Zarząd Oddziału tegoż Związku w Łodzi. Na komisarycznego zarządcę powołał kpt. Jana Trznadla. Do głównych zadań komisarza należało przygotowanie organizacji łódzkiej do zjazdu zjednoczeniowego, którego termin został ustalony na czerwiec 1951 r. Na zjeździe tym zgodnie z decyzją władz administracyjno-politycznych nastąpiło zjednoczenie Związku Pracowników Niewidomych RP i Związku Ociemniałych Żołnierzy RP. Kpt. Jan Trznadel został wybrany do Zarządu Głównego nowo powstałego Polskiego Związku Niewidomych. Mimo wyboru do Zarządu Głównego PZN aż do października 1954 r. pozostawał na stanowisku urzędującego przewodniczącego Zarządu Oddziału PZN w Łodzi. Z tego okresu pamiętam jedno wydarzenie, którego byłem głównym uczestnikiem. Mieszkałem naówczas przy szkole łódzkiej dzieci i młodzieży niewidomej (byłem wtedy studentem prawa). Dyrektorka szkoły oskarżyła mnie w wydziale oświaty, że słucham "Głosu Ameryki" i informacjami tymi "zatruwam umysły" dzieci i młodzieży niewidomej. Złożyła także doniesienie do kpt. Trznadla, zobowiązując go do wyciągnięcia wniosków politycznych. Kpt. Trznadel natychmiast wezwał mnie telefonicznie do Związku i poinformował o złożonym doniesieniu. Dzięki temu udało mi się w trybie nagłym uzyskać wizytę u przewodniczącej wydziału oświaty i zlikwidować grożące niebezpieczeństwo; a mogło to skończyć się procesem pokazowym. Na szczęście i przewodnicząca wydziału oświaty okazała się człowiekiem rozsądnym. Od października 1954 r. do stycznia 1957 r. Trznadel pełnił funkcję kierownika wydziału zatrudnienia inwalidów Wojewódzkiego Związku Spółdzielczości Pracy w Łodzi. Po przeniesieniu się do stolicy od lutego 1957 r. do sierpnia 1960 r. pełnił funkcję urzędującego sekretarza Zarządu Głównego PZN w Warszawie. Przez następny rok przebywał w szkole masażu w Krakowie. Od października 1961 r. aż do r. 1983 pracował w różnych gabinetach masażu, głównie w wojskowych placówkach służby zdrowia, gdzie cieszył się doskonałą opinią. To praca masażysty stała się bezpośrednią przyczyną awansu na stopień majora 10 września 1973 r. i na stopień podpułkownika - 27 września 1980 r. Niezależnie od pracy masażysty od stycznia 1966 r. do sierpnia 1970 r. pełnił funkcję urzędującego przewodniczącego Zarządu Okręgu PZN w Warszawie. Ppłk Jan Trznadel ciągle dokształcał się. W r. 1964 w liceum korespondencyjnym zdał egzamin maturalny. W latach 1966-68 odbył dwuletnie studium asystentów socjalnych Związku Spółdzielni Inwalidów. Jednak najwyżej cenił pracę społeczną. Już w latach czterdziestych wstąpił do ZBOWiD-u. W r. 1950 włączył się w działalność Związku Inwalidów Wojennych, którą to organizację opuścił dopiero w r. 1966, kiedy został przyjęty do Związku Ociemniałych Żołnierzy RP. W ZOŻ-u przez kilkanaście lat, aż do roku ubiegłego - kiedy to stan zdrowia nie pozwalał mu na przyjeżdżanie do Związku - pełnił funkcję przewodniczącego oddziałowej Komisji Rewizyjnej. Najwięcej czasu i serca poświęcił Jan Trznadel Polskiemu Związkowi Niewidomych. Od r. 1961 aż do r. 1994 był członkiem Zarządu Okręgu PZN w Warszawie. Od r. 1982 do 1994 był przewodniczącym Zarządu Koła PZN dla Warszawy-Żoliborz. Gdy obejmował tę funkcję powiedział do mnie: "Każda praca społeczna jest dla mnie ważna - trzeba tylko służyć człowiekowi". I rzeczywiście służył jak potrafił. Czasami bawił się w prokuratora, szczególnie, gdy go do tego ktoś namówił, ale nigdy nie odmówił nikomu pomocy, gdy o nią prosił. Na przełomie lat 1956-1957 kandydował do Sejmu z okręgu wyborczego w Łodzi. Umieszczono go jednak na pozycji pozamandatowej, i w wyborach przegrał. W r. 1974 był jednym z inicjatorów powołania Towarzystwa Miłośników Ziemi Krośnieńskiej. Do końca życia był wiceprzewodniczącym Zarządu Oddziału Warszawskiego tego Towarzystwa oraz członkiem Zarządu Głównego w Krośnie. W r. 1982 otrzymał godność honorowego obywatela miasta Krosno. Przez 6 lat był radnym w dzielnicy Warszawa-Żoliborz. Poza tym pełnił jeszcze dziesiątki innych funkcji społecznych. Był wielokrotnie odznaczany. W wykazie, który był mi udostępniony, naliczyłem ponad trzydzieści odznaczeń i odznak, w tym: Krzyż Walecznych, Krzyż Grunwaldu 3 klasy, krzyże - Kawalerski i Oficerski Orderu Odrodzenia Polski, Krzyż Armii Krajowej i wiele innych. W r. 1990 Zarząd Główny PZN nadał mu członkostwo honorowe Polskiego Związku Niewidomych. Dziś, gdy nasz zasłużony działacz ppłk Jan Trznadel już odszedł na "wieczną wartę" trzeba dodać, że w ostatnich latach mocno podkreślał swoje religijne korzenie. To właśnie On przypominał o obowiązku godnego przyjmowania przez członków ZOŻ - Ojca Świętego, to On nawiązywał do tradycji chrześcijańskich. I takim pozostanie w naszej pamięci. Władysław Gołąb |