Biografia prasowa  

 

Kazimierz Jaworek  

Kierownik i przewodniczący zarządu Okręgu PZN w chorzowie Członek prezydium  Zarządu Głównego

Budowniczy śląskiego  Domu Pomocy Społecznej dla Niewidomych  

 

    

       Syn Ziemi Śląskiej  

Władysław Gołąb   

 

Redaktor Józef Szczurek w roku 1974 pisał o Kazimierzu Jaworku:  

„Zdobyte w szkole i twardej służbie na morzu cechy charakteru - odporność fizyczna i psychiczna, zdyscyplinowanie i obowiązkowość, umiejętność trafnego i szybkiego podejmowania decyzji, rzeczowość w stawianiu problemów - sprawiają, że w stosunkowo krótkim czasie wyzwala się z depresji i załamania psychicznego, spowodowanego nagłą utratą wzroku, i w zmienionych już warunkach podejmuje z nową pasją obowiązki w zacwszczytnej służbie na rzecz niewidomych. Prostolinijne działanie, prawość charakteru i łatwość w nawiązywaniu kontaktów z otoczeniem przyczyniają się bezpośrednio do zdobycia zaufania i sympatii miejscowego środowiska niewidomych i przedstawicieli władz terenowych”.   

 Kazimierz Franciszek  Jaworek  urodził się 4 marca  1930 roku w Czeladzi -   mieście, leżącym pomiędzy Będzinem a Siemianowicami nad rzeką Brynicą. Warto podkreślić, że Czeladź, śląskie miasteczko średniowieczne, zasłynęło w wieku dziewiętnastym z patriotycznych i rewolucyjnych ruchów społecznych. Za udział w powstaniu styczniowym car odebrał mu prawa miejskie, a w roku 1922, w wyborach do Sejmu Śląskiego, aż 50 % mieszkańców Czeladzi oddało swój głos na partię komunistyczną.   

Rodzice Kazimierza Jaworka, ojciec Franciszek i matka Maria z domu Szlefarska, byli młodym małżeństwem, kiedy przyszedł im na świat syn pierworodny. Nadano mu dwa imiona - Kazimierz, dla uczczenia dnia patrona dnia urodzin, i Franciszek - dla uczczenia imienia ojca. Niestety, szczęście rodzinne trwało krótko. Gdy chłopiec miał półtora roku, ojciec jego zginął w wypadku w chorzowskiej fabryce azotów, w której pracował. Matka od tej pory przejęła na siebie cały ciężar utrzymania domu i wychowania syna. Podczas ciężkich lat okupacji pracowała w fabryce. Syn uczył się na tajnych kompletach. W roku 1944 ukończył siedmioklasową szkołę powszechną. Następnie podjął naukę w gimnazjum ogólnokształcącym, które ukończył tzw. małą maturą w roku 1948.   

Jednakże ten nieodrodny „syn Ziemi Śląskiej” od  najmłodszych lat marzył o pływaniu. Może zadecydowało o tym wychowanie się nad rodzinną rzeką Brynicą, a może wczesna lektura. Dość, że zaraz po ukończeniu gimnazjum wstąpił na Wydział Nawigacji Państwowej Szkoły Morskiej w Gdyni, którą ukończył w roku 1951, uzyskując tytuł oficera nawigacji w stopniu porucznika. Jeszcze w czasie pobytu w Szkole Morskiej brał udział w licznych rejsach między innymi w pierwszym powojennym opłynięciu Europy statkiem „Dar Pomorza”. Zaangażowany do pracy od roku 1951 w porcie szczecińskim, odbywał podróże do portów europejskich, Ameryki Południowej i Północnej.   

Rok 1952 okazał się dla Kazimierza Jaworka tragicznym. Przychodzi zapalenie opon mózgowych i w jego konsekwencji utrata wzroku. W swoim życiorysie Kazimierz Jaworek pisze, że wzrok utracił 30 lipca tegoż tragicznego roku. Jednak jeszcze przez blisko dwa lata istniała jakaś nadzieja. Ciągle pozostawał na zwolnieniu chorobowym. Definitywne rozstanie się ze służbą morską nastąpiło dopiero w roku 1954. Wtedy to Kazimierz Jaworek załamany powrócił na stałe do rodzinnego miasta i dnia 27 marca został przyjęty na członka Polskiego Związku Niewidomych.   

Z morzem jednak nie zerwał do końca życia. Jeszcze w roku 1972 otrzymał ze szkoły w Gdyni Medal z Okazji 50 - lecia Szkolnictwa Morskiego. O medalu tym mówił z dumą, gdyż ciągle jeszcze czuł się marynarzem.   

O latach 1954 - 58 Kazimierz Jaworek rzadko wspominał. Należy i nam zachować dyskrecję. Były to na pewno lata wielkich zmagań, skoro później z taką pasją zajmował się problematyką ludzi nowo ociemniałych.   

Tak jak rok 1952 był dla Prezesa Jaworka rokiem osobistej tragedii, tak rok 1958 był rokiem powrotu do życia. W dniu 1 kwietnia 1958 roku podjął pracę na stanowisku kierownika okręgu PZN, a 25 października zawarł związek małżeński z Jadwigą Murzyńską. Od tej pory pani Jagoda była nieodłączną towarzyszką jego życia. Brak dzieci tym bardziej związał ich ze sobą i pozwolił wspólnie oddać się sprawie ludzi nie mających wzroku.   

Polski Związek Niewidomych dla Kazimierza Jaworka stanowił drugi dom. Przez pełne dwadzieścia lat wszystko, co działo się w Związku, działo się bezpośrednio w życiu Prezesa Jaworka. W roku 1959 został wybrany na członka zarządu okręgu, a następnie członka Zarządu Głównego Związku. W roku 1968 został przewodniczącym zarządu okręgu i na tym stanowisku, pełniąc jednocześnie funkcję kierownika okręgu, pozostał do dnia śmierci. W kadencji 1969 - 1973 pełnił społecznie funkcję zastępcy przewodniczącego Zarządu Głównego PZN. Z Prezydium Zarządu Głównego wycofał się na własną prośbę, ze względu na zły stan zdrowia. Pozostał jednak do końca członkiem Zarządu Głównego. W roku 1969 został wybrany na delegata z ramienia Polski do Światowej Rady Pomocy Niewidomym. Pełnił także różne funkcje w innych stowarzyszeniach.  

Na drodze aktywności społecznej i zawodowej Prezesa Kazimierza Jaworka stanęło jego zdrowie. Po raz pierwszy serce odmówiło mu posłuszeństwa na kursie rehabilitacji w Muszynie w roku 1971. Historia powtórzyła się w Warszawie w roku 1973. Później stany chorobowe wzmagały się. Rok 1977 okazał się kryzysowy. W roku bieżącym Kazimierz Jaworek bez przerwy przebywał na zwolnieniu. W kwietniu wyjechał do Ustronia Śląskiego do wojewódzkiego szpitalnego ośrodka rehabilitacji. Do domu powrócił w środę, a w sobotę niespodziewanie nastąpiła śmierć. W tydzień po powrocie z ośrodka, 17 maja odbył się uroczysty pogrzeb. Zmarłego żegnali: najbliższa rodzina - matka i żona, niewidomi z całej Polski, liczni przedstawiciele widzący, przedstawiciele władz. Odszedł zasłużony człowiek, miał zaledwie czterdzieści osiem lat. Według prawideł biologicznych mógł  i powinien działać jeszcze co najmniej dwadzieścia lat. Nieodgadnione są losy ludzkie. Smutno jednak, gdy trzeba żegnać człowieka czynu, który odchodzi tak wcześnie…  

Prezes Kazimierz Jaworek należał do nielicznych ludzi, którzy doczekali się pełnego uznania mimo tak młodego wieku. Mając trzydzieści sześć lat był już odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. W wieku czterdziestu trzech lat (w roku 1973) gen. Jerzy Ziętek dekorował Go Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski. Ponadto otrzymał wiele odznak i wyróżnień, z których wymienimy najważniejsze: Srebrny Medal „Za Zasługi dla obronności kraju” (1968), Złota Odznaka „Zasłużonemu w rozwoju województwa katowickiego” (1964), Złota Odznaka Janka Krasickiego (1969), Odznaka Zasłużonego Działacza Kultury (1971).  Otrzymał ponadto Złotą Odznakę Honorową PZN i Złotą Odznakę Honorową ZOŻ PRL.   

Pisząc ten artykuł zastanawiałem się: na czym polega wielkość tego człowieka? Znałem Go osobiście od roku 1958. Jego szczególną cechą charakteru była prosta i życzliwa bezpośredniość. Nie widziałem Go nigdy zirytowanego. Spokojny głos, wyważona reakcja, wnosiły w otoczenie ład i porządek. Nie słyszałem, aby wychwalał się i zazwyczaj mówił o wszystkich sukcesach: „Udało nam się załatwić, zrozumiano nasze potrzeby”, itp. Tą swoją postawą zjednywał sobie przyjaciół wśród ludzi z zewnątrz naszej organizacji, w szczególności władz terenowych i instancji partyjnych. Jeszcze jako młody chłopiec w latach czterdziestych wstąpił do ZMP, a następnie do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Odnosił się zawsze z szacunkiem do ludzi bezpartyjnych i umiał wszystkich zmobilizować do współpracy w realizacji ważnych celów społecznych. Jego postawę świetnie charakteryzuje podziękowanie, jakie złożył po udekorowaniu Go przez gen. Jerzego Ziętka Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski: „Otrzymane dzisiaj wysokie odznaczenie przyjmuję jako wyraz uznania dla całej śląsko - zagłębiowskiej organizacji PZN i wyróżnienie dla wszystkich działaczy. Składam na ręce Towarzysza Generała, przyjaciela i opiekuna niewidomych, w imieniu własnym i organizacji, którą  reprezentuję, serdeczne podziękowania. Będę nadal działał na rzecz podniesienia społecznej pozycji i godności niewidomych”.  

Zobowiązanie to Prezes Kazimierz Jaworek wypełniał z całą skrupulatnością przez pracowite dwudziestolecie swej działalności w Związku.   

Obraz Zmarłego byłby jednak niepełny, gdyby nie wspomnieć o działalności publicystycznej. Kazimierz Jaworek z całą pasją oddawał się sprawie rehabilitacji podstawowej i społecznej niewidomych. Nie tylko prowadził kursy, wykładał, ale także pisał o tym w różnych artykułach, ogłaszanych głównie na łamach „Pochodni”. Działalność ta przekracza jednak ramy obecnej noty biograficznej. Ograniczę się w tym miejscu jedynie do stwierdzenia, że wkład Prezesa Jaworka w polską rehabilitację niewidomych jest duży i zasługuje na odrębne omówienie.   

       Pochodnia  Lipiec 1978