Trzeba zrobić

Jedno z najważniejszych zadań, jakie stoją przed Główną Komisją Rewizyjną to przeprowadzenie bardzo dokładnej analizy działalności podlegających Zarządowi Głównemu PZN jednostek bez osobowości prawnej. Uzyskane informacje, zestawione z tym, co już wiemy na podstawie kontroli prowadzonych choćby przez ostatnie cztery lata, byłyby doskonałą podstawą do wyciągnięcia ogólniejszych wniosków i, być może, wypracowania nowych standardów działań takich placówek. Ich funkcjonowanie ma przecież wpływ na ogólny wizerunek Związku, a chyba nam wszystkim zależy na tym, aby PZN stawał się coraz silniejszy i uatrakcyjniał swą ofertę. Niestety, w sprawach gospodarczych mamy jeszcze sporo zaszłości z poprzednich lat, niektóre sprawy ciągną się od bardzo dawna i trzeba je, jeśli tylko się uda, wyjaśnić i "wyprostować".

 

Komisja rewizyjna, ale jaka?

Ważny jest dla mnie przede wszystkim profesjonalizm i chciałbym, żeby taka była komisja. Teraz, po zjeździe, dość mocno zmienił się jej skład, z poprzedniej kadencji zostały tylko cztery osoby. Musimy się więc poznać, wypracować wspólnie zasady działania. Z większością członków GKR-u już rozmawiałem. Wydaje się, że są to osoby chcące pracować i mogące wnieść sporo dobrego do Związku. Mnie samemu siły i ochoty do pracy z pewnością nie zabraknie, jeśli nie zdarzy się, rzecz jasna, coś nieprzewidywanego. Praca w Głównej Komisji Rewizyjnej to zresztą dla mnie swoista odskocznia, niepozwalająca mi zamknąć się w domu i starzeć się w otoczeniu czterech ścian.  

 

Prywatnie

Moją pasją, szczególnie przed laty, był ruch recytatorski. Miałem tu zresztą doskonałą nauczycielkę, była nią pani Janina Utrata, znana ostatnio zwłaszcza z serialu "Klan". Wcześniej pracowała w Teatrze Żeromskiego w Kielcach. To właśnie tam, ponieważ pochodzę z Kielc, ją poznałem i to tam uczyłem się recytacji. Miałem na tym polu dosyć spore sukcesy, między innymi wygrałem ogólnopolski konkurs dla młodzieży pracującej. Popadłem wtedy nawet w taką zarozumiałość, że myślałem sobie na przykład "co tam dla mnie Holoubek". Takie myśli mam już za sobą, a wiersze wciąż recytuję, choć od lat już wyłącznie w domu.

   Pochodnia maj 2008